Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Sprzedają nietypowy towar w internecie

Wchodzisz do sklepu i widzisz piękne, czerwone szpilki. Mimo że stać cię na ich kupno, zrezygnowana wychodzisz ze sklepu. To samo powtarza się w kilku kolejnych miejscach. Ktoś, kto ma „standardowy” rozmiar stopy, nawet nie wyobraża sobie, jak wielki problem z zakupem obuwia mają kobiety noszące rozmiar 32-34.

Źródło: femmishu.pl

Znalezienie dobrych i ładnych butów w odpowiednim rozmiarze to dla większości kobiet rzecz prozaiczna. Z kolei dla osób z drobnymi stopami jest to olbrzymi sukces. Z takim problemem borykały się również Olga Bogucka i Joanna Maciejewska, które postanowiły założyć sklep z obuwiem w nietypowych rozmiarach www.femmishu.pl

Barbara Sielicka, Bankier.pl: Sklep z damskim obuwie w rozmiarze 32-34 to niespotykany biznes. Kiedy ostatecznie zapadła decyzja, że otwieracie taki sklep?


Olga Bogucka

Olga Bogucka: Moja mama nosi rozmiar 35. Mój tato, nauczony doświadczeniem, jak ciężko było znaleźć ładne i dobre buty w tym niedużym rozmiarze, liczył na to, że przynajmniej córka uniknie tego problemu. Często mi mówił: „niech ci tylko urośnie stopa jeszcze trochę…”  Niestety, moja stopa jest jeszcze mniejsza – noszę rozmiar 33,5/34. W głowie mojego taty zakiełkowała więc idea, aby otworzyć sklep z takim właśnie obuwiem. Postanowiłam zrealizować jego pomysł.

Joanna Maciejewska: Ja noszę rozmiar 35, więc nieco łatwiej było mi znaleźć odpowiednie buty, chociaż wybór nie był zadowalający. Z Olgą poznałyśmy się jeszcze w liceum i – jak to młode dziewczyny – przemierzałyśmy miasto w poszukiwaniu ubrań i butów. Mimo że sama miałam kłopot, to jednak żal mi było patrzeć, jak wielkim problemem dla mojej koleżanki jest coś, co dla innych jest przyjemnością lub bezproblemową koniecznością.

Olga: Postronnej osobie trudno sobie w ogóle wyobrazić, jakie odczucia frustracji wzbudza w młodej kobiecie taka sytuacja.

W sklepach na półkach stoją ciekawe, ładne buty we wszystkich kolorach i kształtach… ale nie możesz ich mieć… bo brak rozmiaru… Przychodzi moment, kiedy kobieta chce być kobietą i sandałki z działu dziecięcego zdecydowanie przestają wystarczać.

Joanna: 3,5 roku temu podjęłyśmy więc decyzję: działamy, spróbujemy i zobaczymy, co z tego wyjdzie.

Gdy podjęłyście decyzję o uruchomieniu sklepu z małym obuwiem damskim, każda z Was pracowała na etacie. Czy postanowiłyście od razu rozstać się z dotychczasową pracą?

Olga: W momencie podjęcia decyzji o otwarciu sklepu z małym obuwiem damskim obie już pracowałyśmy i miałyśmy doświadczenie zawodowe. Nie od razu zrezygnowałyśmy jednak z etatu. Początkowo sklep był prowadzony jako działalność dodatkowa.

Źródło: femmishu.pl

Joanna: Kierowała nami idealistyczna chęć zmiany rzeczywistości, ale również możliwość dodatkowego dochodu. Znalazłyśmy niszę i postanowiłyśmy ją wykorzystać. Jednak nie był to skok na głęboką wodę – mało kto może sobie pozwolić na takie ryzyko. Etat był naszym zabezpieczeniem.

Od czego zaczęłyście rozkręcanie biznesu? 

Joanna: Nasza działalność miała się opierać na oferowaniu produktu, którego na rynku polskim nie było. Postawiłyśmy sobie za cel namówić polskich producentów, aby specjalnie dla nas rozpoczęli produkcję tych małych rozmiarów. To było jak porywanie się z motyką na słońce. Niektórzy przedstawiciele firm obuwniczych patrzyli na nas, jakbyśmy prosiły o gwiazdkę z nieba. Najczęściej rozmowy kończyły się krótkim „nie ma takiej możliwości”. Udało nam się jednak znaleźć firmę, która pojedyncze modele w rozmiarze 34 już produkowała, i to był przełom. Później dotarłyśmy do dwóch kolejnych firm, które zgodziły się na współpracę z nami.

Żadna z nas nie miała doświadczenia w prowadzeniu sklepu internetowego, w sprzedaży detalicznej niewielkie, o technologii nie wspominając. Zatem na początku musiałyśmy się wszystkiego nauczyć, dowiadywać, poznawać. Wszystko było dla nas nowe.

Wszystkie buty sprzedawane w naszym sklepie są produkcji polskiej. Nasi polscy producenci mają naprawdę bardzo dobre rzemiosło, buty o ciekawych nowoczesnych wzorach, wykonane z precyzją i z bardzo dobrych materiałów. 

Czy któreś rozmowy biznesowe z producentami szczególnie utkwiły Wam w pamięci?


femmishu.pl

Olga: Początek naszej pracy obfitował raczej w wydarzenia zniechęcające do działania. Na jednej z rozmów z właścicielem firmy obuwniczej, kiedy już wytłumaczyłyśmy, z czym przychodzimy, właściciel spojrzał na nas zaskoczony i zapytał: „Ale to panie szukają butów dla karlic?” Cóż, wielu producentom nadal nie mieści się w głowie, że dorosła kobieta może mieć takie drobne stopy.

Na szczęście więcej rozmów biznesowych wspominam miło. Po rozmowie z panią prezes jednej z firm, która zgodziła się produkować buty w rozmiarze 34, zaproszono nas do sali pokazowej. Znajdowało się tam 5 szaf z półkami od ziemi do sufitu wypełnionych wzorami produkcyjnymi. Ja, nauczona doświadczeniem, że maksymalnie dwa modele oferowane są dla nas, zapytałam, które z nich możemy mieć. Kiedy pani prezes odpowiedziała „Prawie wszystkie”, dosłownie 2 minuty patrzyłam na te szafy, nie mogąc wykrztusić słowa. Obecnie jesteśmy z tą firmą w stałej współpracy i produkują już dla nas rozmiar 32. Buty w tym rozmiarze mieszczą się na niedużej damskiej dłoni, takie są malutkie.

Jak duże środki musiałyście zainwestować, aby otworzyć firmę?

Joanna: Może zabrzmi to niewiarygodnie, ale na początek zainwestowałyśmy 1000 zł. Głównie w towar. Kiedy okazało się, że buty sprzedały się jak świeże bułki w jednym z serwisów aukcyjnych, sięgnęłyśmy po kredyt. Nie był on jednak duży, po prostu na kolejny zakup większej już ilości towaru. Następne zakupy i inwestycje były już z zysku, małymi krokami powiększałyśmy asortyment i szłyśmy do przodu.

Czy jest coś, co utrudnia Wam działalność?

Joanna: Firmy obuwnicze w Polsce często są przedsiębiorstwami rodzinnymi, gdzie tradycje przechodzą z dzieci na rodziców. Niestety, również sposób komunikowania i oferta są przekazywane w sposób „staromodny”. Tylko jedna firma udostępniła nam albumy online i z pewnością jest to korzystniejsze dla jednej i dla drugiej strony. Szczególnie że od większości naszych producentów dzieli nas 200 kilometrów. Mam nadzieję, że internet i nowości technologiczne zagoszczą również w tej gałęzi biznesu.

Jak obecnie wygląda branża obuwnicza w Polsce, a zwłaszcza ta oferująca buty w mniejszych, nietypowych rozmiarach?

Joanna: Obecnie na rynku działają 2-3 mniejsze sklepy, które oferują pojedyncze sztuki obuwia w małych rozmiarach, głównie sprowadzane z zagranicy. Nasz sklep był pierwszy w Polsce, a obecnie ma największy asortyment, który cały czas staramy się poszerzać o nowych producentów. Niestety, nadal w większości przypadków uderzamy głową w mur.

Źródło: femmishu.pl

W dodatku zdajemy sobie sprawę z tego, że rynek obuwia w małych rozmiarach jest ograniczony. W dużym stopniu już go zapełniamy i jeśli chcemy osiągnąć sukces w sferze materialnej, to musimy rozszerzać działalność o nowe sklepy i zdobywanie nowych rynków. Dlatego obecnie mamy 3 sklepy i przymierzamy się do otwarcia czwartego.

Drugim naszym sklepem jest sklep z odzieżą dla kobiet, sukienkami, bielizną, biżuterią i dodatkami. Trzeci to sklep z odzieżą i bielizną nocną dla kobiet w troszkę większych rozmiarach od XL do 10 XL – tutaj jesteśmy dopiero na początku pracy. Czwarty sklep będzie oferował obuwie damskie w dużych, nietypowych rozmiarach i planujemy jego otwarcie na wiosnę 2013 roku.

Co przynosi Wam największą satysfakcję w prowadzeniu własnej firmy?

Olga: Mamy olbrzymią satysfakcję z tworzenia czegoś od początku, przełamania niechęci producentów i oczywiście przede wszystkim z reakcji i zadowolenia innych kobiet, które mają ten sam problem co my. Wiemy, co czują, szukając dla siebie butów w sklepach, jaka to jest frustracja i żal.

Wiele kobiet marzy o własnej firmie, ale nie do końca wiedzą, jak to wygląda w praktyce. Jak wygląda Wasz typowy dzień pracy?

Olga: Wiele kobiet siedzi w pracy za biurkiem i marzy o własnej firmie. Wiele z nich zapewne powinno zaryzykować i wcielić pomysły w życie. Ja ze swojej strony mogę jednak powiedzieć, że poza tą wolnością bycia szefem samemu sobie przedsiębiorca boryka się z wieloma problemami. Z chwilą otwarcia działalności przedsiębiorca nie dostaje magicznego drzewka, na którym rosną pieniądze zamiast liści. Tymczasem co miesiąc trzeba płacić państwu składki ZUS i podatki z wystawionych faktur, które być może nigdy nie zostaną zapłacone, bo prawo w Polsce w tym zakresie pozostawia wiele do życzenia.

Będąc właścicielem zwłaszcza takiej niewielkiej firmy jak nasza, w dodatku na początku drogi, człowiek ciągle jest niepewny sytuacji finansowej i może polegać tylko na sobie. Bycie szefem samemu sobie też nie jest łatwe. Co prawda żaden upiorny zwierzchnik nad nami nie stoi, ale czasem ciężko siebie samego zagonić do pracy. A jak nie zapracujesz, to nic nie masz. Nikt ci nic nie da. Oczywiście są też ogromne zalety takiej pracy. Jedną z nich jest możliwość ustalenia sobie planu dnia tak, aby pogodzić różne obowiązki, co dla nas kobiet jest bardzo ważne.

Joanna: Warto jednak realizować swoje pomysły, bo uczucie satysfakcji z ich realizacji jest warte tej ceny. 

– Niecodzienny pomysł dwójki studentów

– Polak odniósł w sieci globalny sukces

– Zaczynał w mieszkaniu – dziś jest milionerem

Zobacz, jakie pomysły na biznes mają kobiety!

Przeczytaj inne artykuły z cyklu

Jeżeli jesteś kobietą przedsiębiorczą i prowadzisz własną firmę – napisz do nas! Zaprezentuj się w naszym cyklu i podziel się z czytelnikami swoim doświadczeniem.

Barbara Sielicka
Bankier.pl
[email protected]

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.
olej 4 paź 2012 (16:01)

Ciekawe ile milionów ma rozmiar 32?