Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Na rozkręcenie biznesu zebrała 10 tys. zł

Założyła firmę w czasach, gdy nie istniały żadne formy finansowego wsparcia na uruchomienie biznesu. Poświęciła więc wszystkie swoje oszczędności, aby zacząć działać w branży. Obecnie stawia na powiązanie nauki z biznesem i uczy studentów, jak zostać najlepszym projektantem.

Aranżacja wnętrza apartamentu we Wrocławiu LIPOWA, fot. Jacek Heliasz

Co roku uczelnie wypuszczają na rynek rzeszę absolwentów, z których znaczna część nie znajduje pracy w zawodzie. Tak samo było na początku XXI wieku, kiedy Agnieszka Włostowska kończyła studia. Świeżo po odebraniu dyplomu nie mogła znaleźć pracy.

– Jako absolwentka dwóch kierunków projektowych – Akademii Sztuk Pięknych na Wydziale Architektury Wnętrz i Wzornictwa Przemysłowego oraz Politechniki Wrocławskiej na Wydziale Architektury we Wrocławiu – nie byłam interesującym kandydatem na pracownika. W mniemaniu potencjalnych pracodawców miałam zbyt wysokie wykształcenie. Współpracując podczas studiów z kilkoma firmami, zdobyłam wprawdzie pewne doświadczenie, ale spotkałam się również z sytuacjami, które w dużej mierze określiły mój sposób myślenia o pracy na etacie. Dla mnie jest to głównie podporządkowywanie się pracodawcy. Czasem niestety tępe i głupie – opowiada Agnieszka.

>>>Jedna z najlepszych sieci afiliacyjnych w nowej odsłonie. Sprawdź!

Postanowiła wyjechać z Wrocławia, gdzie studiowała, do małej miejscowości na Górnym Śląsku. Tam rozpoczęła współpracę z firmami wykonawczymi, tam też postanowiła rozpocząć swoją działalność.

Jeśli się nie uda, to zamknę firmę

Agnieszka Włostowska

– Firmę (pracownia Złote Punkty) założyłam w 2003 roku, w czasie kiedy nie istniały żadne formy wsparcia ani możliwości dofinansowania ze strony urzędów. Pierwotnie pracownia działała pod inną nazwą, ponieważ nie bardzo wiedziałam, czym dokładnie będę się zajmowała. Podstawowym obszarem oczywiście od początku było projektowanie wnętrz, gdyż takie jest moje wykształcenie – wspomina Agnieszka.

Założenie firmy nie wiązało się jednak z wcześniejszymi głęboko przemyślanymi projektami lub planami. Zrobiła to trochę po partyzancku – mając dopiero 27 lat, postanowiła spróbować założyć własną pracownię projektową. Wyszła z prostego, może naiwnego wówczas założenia, że jeśli się nie uda, to po prostu zrezygnuje i zwinie interes.

Na początku utrzymywała mnie rodzina

Agnieszka wspomina pierwsze miesiące swojej działalności jako bardzo ciężki okres, w którym trudno było zarobić jakiekolwiek pieniądze, a koszty stałe trzeba było ponosić. – Mówię tu przede wszystkim o wysokim ZUS-ie, który 10 lat temu dla początkujących przedsiębiorców był takiej samej wysokości, jak dla prowadzących już działalność dłużej – opowiada.

I wyznaje: – Uczciwie mówiąc, przez pierwsze kilka miesięcy utrzymywała mnie rodzina, ponieważ wszystkie zarobki szły na opłacenie składek ZUS. Wtedy też intensywnie pracowałam nad swoim portfolio, nawiązując kontakty z możliwie szerokim gronem potencjalnych klientów.

Pracując w małej miejscowości, miałam przez chwilę poczucie „misjonarskiej pracy”– wzbudzając w klientach poczucie nowej estetyki. Z pewnością nie było to łatwe doświadczenie, ponieważ wymagało sporego nakładu czasu i pracy, aby zdobyć zaufanie klientów i rynek.

Musiałam zebrać około 10 tys. zł

Założenie firmy to jedna kwestia, zupełnie inną jest pozyskanie pieniędzy na jej start. Agnieszka wyliczyła, że na początek będzie potrzebowała kilkunastu tysięcy złotych. Na szczęście miała oszczędności, które przeznaczyła na zakup sprzętu i oprogramowania. – Na wszystko jednak musiałam zapracować, nie było bowiem wówczas żadnych znanych mi form dofinansowania dla młodych osób zakładających firmę. Jedno, z czego skorzystałam, to zakup oprogramowania dla młodych architektów po atrakcyjnej cenie. Jednak i tę kwotę, wówczas prawie 10 tys. zł, musiałam zebrać sama – mówi.

Przez te wszystkie lata istnienia firmy Agnieszka współpracowała z wieloma osobami. Obecnie preferuje formę współpracy i rozwijanie potrzeby samodzielności i odpowiedzialności za projekt niż zatrudnianie pracownika, który wyczekuje na zlecenie. Stale współpracuje z kilkoma projektantami (np. Piotrem Maciejewskim i Michałem Meiserem), firmami graficznymi (np. Oxxford Design, IDdesign), fotografami Michałem Nadolnym i Jackiem Heliaszem, artystką Katarzyną Kulpą czy Anną Nadolny – projektantką zieleni.

Aranżacja wnętrza mieszkania w kamienicy przy ul. Barlickiego we Wrocławiu, fot. Michał Nadolny

Nie każdy klient jest łatwy

Agnieszka podkreśla, że z roku na rok rośnie świadomość estetyczna Polaków. Mimo to nadal zdarzają się osoby, których wymaganiom bardzo trudno jest sprostać. – Najczęściej i najchętniej pracuję ze świadomym klientem. To taki, który wie, dlaczego chce ze mną współpracować i jaka będzie moja rola przez pewien czas w jego życiu. Realizuję wówczas wnętrza przemyślane nie tylko przeze mnie, ale i przez klientów – opowiada.

Aranżacja wnętrza apartamentu we Wrocławiu
LIPOWA,  fot. Jacek Heliasz

I wyjaśnia: – Moja praca to nie tylko rysowanie projektów zgodnie z zapotrzebowaniem i obowiązującymi normami. To także nadzór nad realizacją i doprowadzeniem projektu do ostatecznej fazy realizacji, gdzie przestrzeń zaczyna funkcjonować w rzeczywistości, a nie tylko na papierze czy w komputerze.

Agnieszka najmilej wspomina te projekty, przy których klient jej zaufał i po wcześniejszym poznaniu się dał jej swobodną rękę w działaniu. Mimo że takie osoby bacznie śledzą i akceptują wszystkie decyzje projektowo-inwestycyjne, to jednak w pełni rozumieją, że efekt całości będzie widoczny na końcu, a nie w trakcie budowy. Jako przykład podaje apartament we Wrocławiu i biuro dla klientów specjalnych we Wrocławiu. Tu współpraca z inwestorem była przykładem pełnej harmonii i zrozumienia obu stron.

Polacy lubią projekty, ale nie projektantów

Zdaniem Agnieszki w Polsce jeszcze nie zapanowała moda na szanowanie projektanta jako specjalisty w swojej dziedzinie, chociaż dzieje się tak także z winy samych projektantów. – Sami między sobą szarpiemy się, targujemy nie o to, co trzeba, czasem wyznając wartości dość wątpliwe. Klient to wyczuwa i siłą rzeczy reaguje podobnie. Dlatego też jasno i otwarcie podkreślam swoim studentom, że jeśli chcą mieć dobrego klienta, to po prostu trzeba o nim i o sobie dobrze myśleć, szanując pracę swoją i innych – opowiada.

Nie można także zapominać o tym, że w branży szeroko pojętego projektowania panuje silna konkurencja, która stale wzrasta. Agnieszka prowadzi zajęcia m.in. z projektowania wnętrz na uczelni projektowej i ma świadomość, że co roku rusza w świat kolejnych kilkadziesiąt lub kilkaset osób z jednego tylko miasta.

Poza biznesem moją pasją jest uczelnia

Agnieszka działa także na rzecz edukacji młodych projektantów, prowadząc zajęcia z zakresu projektowania architektury wnętrz obiektów mieszkalnych i użytkowych, projektowania mebli oraz technik prezentacji w Wyższej Szkole Humanistycznej we Wrocławiu. Ze swoimi najlepszymi studentami, których prowadzi do dyplomu, współpracuje także przy projektach realizowanych w pracowni Złote Punkty.

Aranżacja wnętrza biura, ul. Lipowa we Wrocławiu, fot. Jacek Heliasz

– Cieszy mnie ich zaangażowanie, a brak ogłady i doświadczenia szybko nadrabiają intensywną pracą. Dzięki temu zyskujemy wszyscy: ja mam naprawdę świetnych współpracowników, młodzi projektanci od razu uzyskują kontakt z rzeczywistością projektanta, a klient niejednokrotnie otrzymuje bardzo świeże, zwariowane pomysły i nowy sposób myślenia o projektowaniu – mówi.

Agnieszki plany na przyszłość to rozpoczęcie współpracy z rynkiem zagranicznym, m.in. włoskim, oraz dalszy rozwój projektowo-naukowy.

Szkoda, że nie docenia się przedsiębiorców

Zdaniem Agnieszki w Polsce brakuje udogodnień dla osób samodzielnie prowadzących firmę. Nadal największą barierą jest dla niej zdobycie dofinansowania, kredytu inwestycyjnego czy innych form wsparcia. Dla różnorodnych instytucji najbezpieczniejszym klientem jest bowiem ten, który pracuje na etacie, a nie ten, który jest samodzielny i aktywny i poszukuje różnych ścieżek rozwoju. Prowadzenie i rozwijanie firmy byłoby dużo prostsze i łatwiejsze, gdyby tego rodzaju formalności były nastawione na pomoc, a nie odwrotnie.

Profesja projektanta wymaga posiadania poczucia misji oraz chęci tworzenia. Nie tylko realizowania istniejących na rynku potrzeb klienta, ale przede wszystkim samodzielnego poszukiwania nowych ścieżek. – Aby dobrze wykonywać ten zawód, trzeba wiedzieć, że naprawdę chce się to robić. Nie jest to bowiem takie łatwe i przyjemne zadanie, jak to jest prezentowane w gazetach – wyjaśnia Agnieszka.

Opowiada także, że bardzo ważna jest równowaga pomiędzy ilością pracy i wypoczynkiem. Dlatego często wyjeżdża i organizuje sobie krótki wypoczynek. To dla niej świetny sposób na doładowanie akumulatorów. Wtedy nie myśli o pracy właśnie po to, aby oczyścić umysł od zalewu informacji i projektów. U niej ten rytm sprawdza się w 100%.  

Jeżeli jesteś kobietą przedsiębiorczą i prowadzisz własną firmę – napisz do nas! Zaprezentuj się w naszym cyklu i podziel się z czytelnikami swoim doświadczeniem.

Barbara Sielicka
Bankier.pl
[email protected]

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.