Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Za 50 tys. zł rozkręcił biznes jak z bajki

W dobie ipadów, quadów i innych „-adów” ciężko ścigać się na wartość materialną prezentów. Dlatego postawiliśmy na emocje. Zobaczyć siebie w drukowanej książeczce – bezcenne – mówi Konrad Kacperczyk, pomysłodawca personalizowanych bajek dla dzieci. Na rozpoczęcie biznesu wydał 50 tys. zł własnych oszczędności a niedawno pozyskał 100 tys. zł od inwestora na rozwój. Zapowiada, że jego biznes na Polsce się nie skończy.

Jaki jest Wasz pomysł na biznes? Jaką działalność prowadzicie?

JWB sp. z o.o. jest właścicielem marki Jestemwbajce.pl i produkuje pierwsze w pełni personalizowane bajki dla dzieci. Co to znaczy? Że zdjęcie dziecka jest naturalnie wkomponowane w ilustracje na każdej stronie, a jego imię jest częścią historii. Dzięki temu dziecko staje się bohaterem książeczki – dosłownie.  

Skąd taki pomysł na firmę w branży produktów dla dzieci?  

Pomysł pojawił się 2 lata temu. Zrodził się ot tak, bez wzruszającej historii w tle o długo wyczekiwanym potomku lub zmęczeniu pracą w korporacji. Ja na niego wpadłem [Konrad Kacperczyk, prezes – przyp. red.], a Paweł Kołosowski pomógł zrealizować. Przez wiele miesięcy szukaliśmy sposobu na to, by w rozsądnej cenie wyprodukować pojedyncze sztuki. Równolegle tworzyliśmy tytuły, optymalizowaliśmy stronę i system transakcyjny. Ostatecznie udało się opracować opłacalny proces druku książeczki w twardej oprawie w jednym, jedynym egzemplarzu na świecie.  

W dobie ipadów, quadów i innych „-adów” ciężko ścigać się na wartość materialną prezentów. Dlatego postawiliśmy na emocje. Zobaczyć siebie w drukowanej książeczce – bezcenne [nawet dla dorosłych, którzy sporadycznie zamawiają nasze bajki dla swoich rówieśników]. Ale na poważnie… personalizowane książeczki Jestem w bajce są adresowane do rodziców, dziadków i przyjaciół dzieci w wieku 2-7 lat. Nasze bajki to oryginalny prezent, który nie tylko bawi, ale i pomaga budować podmiotowość dziecka. 

Ile kapitału zainwestowaliście na starcie? Na co zostały wydane te pieniądze?

Projekt pilotażowo uruchomiliśmy za ok. 50.000 zł. Tyle pochłonęło wspomniane wcześniej tworzenie bajek, prace nad stroną www oraz… wydruki próbne. Nie udało się uniknąć błędów, zwłaszcza po stronie procesu produkcji oraz polityki sprzedażowej i marketingowej. Na szczęście wyciągnęliśmy już z nich odpowiednie lekcje. 

Czy produkt jest już w pełni dopracowany?

Z perspektywy klienta ostatecznego produkt jest już w 100% funkcjonalny. Zresztą dobrze się sprzedaje i zbiera bardzo pozytywne recenzje z rynku oraz od blogerów. Po naszej stronie widzimy nadal pewne procesowe niedociągnięcia, które będziemy starali się z czasem eliminować. Chodzi głównie o jak największe zautomatyzowanie obróbki zdjęć, choć trudno sobie wyobrazić, by pracę człowieka przy wycinaniu buziek udało się zupełnie zastąpić.

Czym zajmowaliście się zanim uruchomiliście wspólny biznes?

Od wielu lat pracuję w agencjach reklamowych jako dyrektor kreatywny. Zrealizowałem dziesiątki kampanii, także dla marek dziecięcych, a te doświadczenia okazują się bezcenne w kontekście promocji Jestem w bajce. Paweł Kołosowski, mój wspólnik, od lat związany jest z branżą poligraficzną i jest finansistą przez duże „F”. W moim przekonaniu to szczęśliwe połączenie uzupełniających się kompetencji twórców umożliwiło nam tak dobry start.

Macie jakieś pierwowzory podobnych firm za granicą?

Choć ciężko w to uwierzyć, próżno szukać identycznego pomysłu, nawet w skali globalnej. Wolałbym się jednak o to nie zakładać – personalizacja produktów jest przecież wschodzącym trendem. Ciekawą alternatywą, odpowiadającą na tę samą potrzebę jest brytyjskie lostmy.name, chociaż tutaj personalizacja ogranicza się jedynie do literek imienia dziecka [np. osobna strona o literce A, o literce N, I, A].

Jak chcecie przekonać klientów do korzystania właśnie z Waszego produktu?

To nie jest aż takie trudne. Choć to nowa kategoria, odpowiada na aktualne potrzeby rynku i rodziców. Oryginalny prezent, niedrogi, rozwijający wyobraźnię, pomagający budować „ja” dziecka. Ponosimy niewielkie nakłady marketingowe, ponieważ nasz produkt jest swoją najlepszą wizytówką. Po każdym kinderbalu pojawiają się nowe zamówienia ze strony uczestników, którzy widzieli i chcą taką książeczkę dla własnego dziecka. 

Niedawno pozyskaliście 100 tys. zł z funduszu AIP Seed Capital. Co chcecie uzyskać dzięki współpracy z AIP Seed Capital? Na co przeznaczycie pozyskane środki?

Kwota ze strony AIP dopiero zostanie spożytkowana na zatrudnienie managera, rozwój oferty produktowej, ekspansję na rynki zagraniczne, profesjonalną bazę danych oraz częściową automatyzację procesów. Nieśmiało planujemy wprowadzić także personalizowane audio- i ebooki, ale te produkty muszą jeszcze na swoje premiery chwilę poczekać.

– Niecodzienne pomysły na biznes

Czy poszukujecie kolejnego inwestora dla Waszej firmy?

Choć środki na bieżące potrzeby mamy zabezpieczone, nierozsądnie byłoby się odcinać od dodatkowych źródeł finansowania. A zatem, drogi inwestorze lub właścicielu potencjalnej sieci dystrybucji naszych produktów… Jeśli czytasz ten wywiad i projekt wydaje Ci się ciekawy, zapraszamy do kontaktu.

Na czym polega Wasz model biznesowy?

Podstawą naszego modelu jest oferowanie konsumentowi unikatowego na rynku, bo autentycznie spersonalizowanego produktu w postaci bajki, której bohaterem staje się to konkretne dziecko. Ważnym założeniem jest formuła e-commerce, dzięki której konsument może w łatwy sposób się z nim zapoznać i zamówić praktycznie w każdej chwili i miejscu. Podstawą jest model B2C, ale jako tzw. druga nogę  planujemy też sprzedaż drogą B2B na zasadzie współpracy crossowej z podmiotami oferującymi produkty i usługi dla dzieci.

Jakimi metodami docieracie do klientów? Jakie macie pomysły na promocję?

Tutaj zaskoczenia nie będzie. Słowo-klucz to „ONLINE”. Atrakcyjny fanpage z zaangażowanymi fanami, kampanie na Facebooku, Google’u oraz współpraca z blogerami przynoszą znakomite efekty. Nie można także bagatelizować wspomnianego elementu polecenia. Część naszej energii i środków z pewnością pójdzie w budowanie programów lojalnościowych.

Czy macie już pierwszych zainteresowanych Waszym produktem?

Projekt jest w fazie początkowej, ale już teraz możemy uczciwie powiedzieć, że notujemy wzrosty na poziomie 5-10% miesięcznie. Mamy także za sobą pierwsze umowy B2B z prywatnymi przedszkolami, które zamawiają książeczki dla wszystkich podopiecznych z okazji Dnia Dziecka lub Dnia Świętego Mikołaja. Trudno nie patrzyć w przyszłość z optymizmem, zwłaszcza, że mamy do zagospodarowania dodatkowe 100.000 zł na inwestycje ze strony AIP.

Jakie macie plany na przyszłość? Myślicie o globalnym rozwoju?

Naturalnie. Z gotowymi ilustracjami, przetestowanym modelem biznesowym i zoptymalizowanym sklepem online możemy wdrażać Jestem w bajce za granicą za ułamek kwoty, która była potrzeba w Polsce. Oczywiście pod innymi nazwami. Zresztą pojedyncze zamówienia z Wielkiej Brytanii i Irlandii już stały się faktem, także po angielsku oraz dla dzieci o innym niż nasz kolorze skóry.

Co mógłbyś poradzić osobom, które myślą o własnym biznesie w sieci. Od czego zacząć, na co zwracać szczególną uwagę?

Wkrótce pewnie wydamy poradnik „Start-upy, czyli czego nie robić w biznesie” 😉 Popełniliśmy mnóstwo błędów i pewnie z aktualnej perspektywy wiele rzeczy zrobilibyśmy inaczej. Ale gdyby sprowadzić to do jednej zasady, to byłoby to „Lepsze gotowe niż doskonałe”. Zresztą… chętnie dzielimy się swoimi doświadczeniami. Jeśli ktoś ma ochotę o coś zapytać [lub, daj Boże, zamówić bajkę] zapraszamy na www.jestemwbajce.pl lub [email protected]

– Polak znalazł niszę. Sprzedaje do Australii, Azji…

– Polak chce swoim serwisem pozamiatać w internecie

– Polacy mieszkający w Dolinie Krzemowej uruchomili tam biznes

Dziękuję za rozmowę

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.
palapala 28 kwi 2015 (21:22)

http://www.modryslon.pl/ przecież to to samo