Natalia Kieszek: Kreatywny McGayver. Skąd wziął się Twój pseudonim?
Kama Kotowska: Kilkanaście lat temu pracowałam w agencji marketingowej, gdzie zdobywałam swoje pierwsze doświadczenia. I w zespole pojawił się pomysł, aby każdy z nas miał właśnie swój pseudonim, który będzie oddawać jego charakter. Robiąc burzę mózgów, cały zespół jednogłośnie zdecydował, że najlepiej opisze mnie określenie: kreatywny McGayver. Do dzisiaj jestem mocno zżyta z tym tytułem, bo właśnie kreatywność jest dla mnie najważniejszą cechą, która jest potrzebna w pracy w marketingu.
Kiedy stwierdziłaś w swojej karierze zawodowej, że zostaniesz trenerką wystąpień publicznych? Czy wcześniej wiązałaś swoją przyszłość z innym zawodem?
Faktycznie nigdy wcześniej nie myślałam o tym, żeby zostać trenerką wystąpień publicznych. Natomiast zawsze uwielbiałam scenę i ten rodzaj komunikacji między ludźmi. Ważne jest dla mnie dzielenie się wiedzą i mówienie do dużej grupy, co przychodziło mi z łatwością od najmłodszych lat. Jednak na początku swojej ścieżki zawodowej pracowałam głównie w działach marketingowych.
Lubiłam opowiadać o tym co robię i zaczęłam zgłębiać tajniki storytellingu. I wtedy już naprawdę przepadłam i zdecydowałam się odmienić swoją karierę zawodową.
Od 4 lat współpracujesz również ze startupami. Co było dla Ciebie największym wyzwaniem gdy zetknęłaś się z tym ekosystemem po raz pierwszy?
Z jednej strony byłam zaangażowana we wzrost i budowanie startupów. I faktycznie musiałam się przestawić na znacznie szybszy tryb pracy. W startupach często nie powinno planować się z dużym wyprzedzeniem, ponieważ rynek dynamicznie się zmienia. Dlatego zdecydowanie zmienił się mój tryb pracy.
Natomiast pod kątem szkoleń startupów i współpracy przy tworzeniu pitchów, to do tej pory największym wyzwaniem była nauka founderów opowiadania o swoich innowacyjnych pomysłach. Uważam, że mamy genialnych założycieli, jednak nie wiedzą do końca jak „sprzedać” swój produkt bądź usługę. Zaczynają się gubić, często wchodzą w zbyt wiele szczegółów. Traktują swój startup bardzo emocjonalnie, o którym mogą opowiadać godzinami. Natomiast w rozmowach z inwestorem nie mamy tak dużo czasu. Dlatego ważne jest, aby poukładać strukturę naszej historii.
Dlatego tłumaczę founderom, że trzeba wiedzieć jak skutecznie opowiadać o swoim biznesie. Czasem jest to gimnastyka intelektualna w naszej współpracy, aby wybrać najlepsze „smaczki” do historii (śmiech). Ale na koniec dnia daje naprawdę świetne efekty.
Na przestrzeni lat widzę coraz większe przekonanie wśród założycieli startupów, że warto rozwijać swoje umiejętności poza działalność swojego biznesu. Nie tylko produkt jest w tym ekosystemie najważniejszy. Jeszcze kilka lat temu większość founderów skupiała się na tym, jak szybko skalować swój biznes i jak pozyskiwać duże rundy finansowania. Teraz widzę znacznie większą dojrzałość i chęć do nauki.
Obserwuję również ogromny wzrost liczby founderów w młodym, jak nie nastoletnim wieku. I są w tym świetni, rozwijając swój własny biznes. Dlatego to naprawdę dobrze wróży polskiemu ekosystemowi startupowemu.
Pitchowanie w przypadku startupów może zaważyć chociażby na decyzji inwestorów o finansowaniu. Jakie dostrzegasz podstawowe błędy, które popełniają startupy w opowiadaniu o swoim biznesie?
Pułapką, w którą wpada większość founderów, to wchodzenie w zbyt wiele technicznych detali podczas pitchowania. W pierwszych etapach rozmów liczy się to „pierwsze wrażenie” i często mamy naprawdę mało czasu. Oczywiście technikalia są bardzo ważne i mówią one o dojrzałości danego biznesu, to jednak na samym starcie można się pogubić.
Dlatego w tym 3-minutowym wystąpieniu najważniejsze jest aby omówić problem, który chcemy rozwiązać. Ważne, aby te techniczne kwestie nie skradły naszego wystąpienia. Przede wszystkim musimy skupić się na historii, która wywoła emocje wśród naszych słuchaczy, w tym przypadku w inwestorach. I choć często dany problem nie dotyczy ich bezpośrednio, to musimy wywołać takie poczucie tożsamości z nim.
Oprócz omówienia problemu, drugą kluczową kwestia w pitchowaniu jest wyjaśnienie jak nasz produkt czy usługa będą w stanie go rozwiązać. I robimy to poprzez opowiadanie historii, np. jak możemy polepszyć jakość życia, jak sprawimy, że otrzymamy nowe możliwości. Warto stosować się do zasady KISS, czyli keep it short and simple. To nie oznacza, że mamy przekazać jak najmniej informacji podczas naszego wystąpienia. One mają być konkretne i nieść za sobą wartość.
Co jest ważniejsze w skutecznym wystąpieniu – treść, forma czy charyzma mówcy?
Przede wszystkim kluczowe jest przećwiczenie swojej narracji. Przygotowanie do pitchowania to tak naprawdę ciągłe treningi mówienia, aż nam się znudzi. Kiedy coś będzie brzmieć nienaturalnie, to znaczy, że zbyt mało uwagi poświęciliśmy na trening. W pitchu nie można sobie pozwolić na improwizację ze względu na jego krótki format.
Dlatego przygotowanie sobie dokładnego tekstu jest naprawdę dobrym rozwiązaniem. Robię tak również przed swoimi wystąpieniami. I choć wielu osobom może się wydawać, że będzie to brzmiało nienaturalnie, to na koniec dnia będziemy czuć się pewnie z naszą narracją. Możemy operować tym, jak będzie odbierana nasza historia. Mamy świadomość, że zmieścimy się w określonym czasie i nie musimy pędzić z naszą przemową. Dlatego paradoksalnie takie sztywne przygotowanie do wystąpienia daje nam większą swobodę na scenie.
Co sądzisz o sztucznej inteligencji w kontekście przygotowywania prezentacji? Czy AI może pomóc, czy raczej zabija autentyczność?
To zależy od tego jak świadomym mówcą jesteśmy. Sztuczna inteligencja jest dobrym narzędziem na bardzo początkowym etapie prac nad wystąpieniem. Również sama korzystam z AI, prosząc go o przygotowanie researchu, który jeszcze później sprawdzam. Dlatego na starcie jest to wsparcie, które może zapewnić nam inne spojrzenie na nasz pomysł. Natomiast tworzenie samej narracji powinno już odbywać się samodzielnie.
I podam tutaj przykład. Niedawno prowadziłam szkolenie dla dużego zespołu IT, który miał za zadanie przygotować 5-minutowego pitcha. Jeden z uczestników napisał swoje wystąpienie wspólnie z chatbotem. I jako jedyny skończył zdecydowanie wcześniej. Jednak później, przy odczytaniu, wszyscy słyszeliśmy, że zostało to napisane przez sztuczną inteligencję. Należy pamiętać, że AI często używa sformułowań, których nie używamy na co dzień. Dlatego warto postawić na autentyczność.
Pitchowanie to zarówno prezentacja w Power Poincie, jak i fizyczna prezentacja przed inwestorami. Na co inwestorzy zwracają szczególną uwagę w trakcie prezentacji startupu?
Oczywiście to wszystko zależy od indywidualnego podejścia inwestora. Jeden może być skupiony na analizie rynku, a drugi będzie zwracać uwagę na impakt naszego biznesu. Natomiast powiem teraz coś, z czym niektórzy inwestorzy mogą się nie zgodzić. Według mnie to historia oraz emocje będą do nich przemawiać i przekona ich na koniec. Tak działają nasze głowy.
A jakie są zasady tworzenia prezentacji w Power Poincie? Czy to co mówimy na scenie, powinniśmy przenieść na slajdy?
Zdecydowanie nie. Zawsze mówię, że prezentacja na scenie, a ta na slajdach to zupełnie co innego. Founderzy często narzekają, że muszą włożyć w to dwa razy więcej pracy, jednak na koniec dnia warto. Podczas pitchowania na scenie mamy dosłownie kilka minut na zrobienie show wokół swojego startupu. Slajdy więc nie powinny kraść naszego show, a jedynie wzmacniać jego najważniejsze elementy.
Jakie elementy pitchu są szczególnie ważne w kontekście rynku polskiego, a jakie mogą różnić się na rynku międzynarodowym?
Uważam, że nie ma tutaj wielkich różnić. Od tego zaczynam również każde przygotowanie do pitcha, niezależnie czy jest ono kierowane do polskich, czy zagranicznych inwestorów. Na początek robimy głęboką analizę odbiorców, do kogo będziemy mówić. I narodowość nie ma tutaj większego znaczenia.
I dam kolejny przykład. Niedawno współpracowałam z jedną z founderek w ramach akceleratora Huge Thing. Stworzyła ona rozwiązanie dedykowane tylko dla kobiet, w walce z bezpłodnością. Natomiast inwestorzy to głównie mężczyźni. Dlatego ułożyłyśmy dwie narracje pitcha. Jedna była skierowana do kobiet, które będą potencjalnymi klientkami. Druga natomiast była skupiona na inwestorach.
Wystąpienia publiczne najczęściej wywołują w nas stres. Jakie techniki pomagają opanować stres przed takim wystąpieniem?
Parę lat temu zobaczyłam statystyki, które wskazywały, że 7% pracowników, którzy dostają awans, to rezygnuje z niego. A dlaczego? Bo wiążą się one często właśnie z wystąpieniami publicznymi. Są to dla mnie przerażające dane, ponieważ często dotyczy to doświadczonych pracowników. Dlatego moją misją jest również walka ze stresem przy tego typu prezentacjach.
Osoby, które przychodzą do mnie na szkolenia, mówią wprost, że odczuwają stres przed publicznym wystąpieniem. Na szczęście mamy naprawdę mnóstwo technik walki ze stresem. Tylko każdy musi sprawdzić która będzie dla nich najskuteczniejsza. Ja nadal stresuję się przed swoimi wystąpieniami. Gdybym przestała się stresować, to bym chyba przestała to robić. Po prostu mam dobrze wyćwiczone techniki.
Czy jest jakiś pitch bądź inne wystąpienie publiczne, które szczególnie zapadło Ci w pamięć i jest dzisiaj dla Ciebie wzorem?
Tak naprawdę oglądałam już tyle pitchów, że nie jestem w stanie wyróżnić nawet kilku, które zapadły mi w pamięć. Natomiast jest niemiecki ekspert od pitchowania, Christoph Sollich, który podczas TechChill 2024 zrobił kilkuminutowy pitch nieistniejącego biznesu. Dzięki temu pokazał jak wykorzystać techniki storytellingowe, które są uniwersalnego do każdego pomysłu. I to może być taki wzór pitchowania.
Na koniec, podzielisz się jedną złotą radę dla osób, które przygotowują się do pitchowania?
Najlepiej pomyśleć o swojej narracji, jakbyśmy opowiadali ją swoim przyjaciołom. Na poziomie tworzenia historii warto właśnie zaadresować ją do swoich najbliższych, ale nie zapominając przy tym o tych kluczowych aspektach, jak rynek, konkurencja czy marża. Przecież inwestorzy to też ludzie z emocjami J
Konferencja Infoshare 2025 – festiwal społeczności napędzanej technologią!
Infoshare 2025 – największa konferencja technologiczna w CEE, tworząca ekosystem, w którym nowe technologie łączą się z biznesem. Konferencja odbędzie się w dniach 27-28 maja w Gdańsku. Co roku uczestniczy w niej ponad 6 tys. uczestników. Wśród nich: startupy, inwestorzy, przedstawiciele korporacji, programiści i marketerzy. Tegoroczna edycja to 7 scen tematycznych i kilkuset czołowych prelegentów z całego świata. W tym roku konferencję wzbogaci wydarzenie EU Space Days, będące paneuropejską konferencją organizowaną we współpracy z Komisją Europejską w ramach polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Podczas Infoshare 2025 poznamy również finalistów Startup Contest. Kup bilet już dziś!
Wywiad został zrealizowany w ramach patronatu medialnego konferencji Infoshare 2025.
Komentarze
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy :)