Tesla i Elon Musk mają za sobą telekonferencję poświęconą wynikom, jakie firma osiągnęła w trzecim kwartale bieżącego roku. Z pewnością nie przebiegła ona zgodnie z oczekiwaniami właściciela, choć zrealizował on zakładany przez siebie plan wydarzenia. Wygląda jednak na to, że inwestorzy są już zmęczeni rozmaitymi deklaracjami dotyczącymi przyszłości. Oczekiwali konkretów, których po raz kolejny nie dostali.
Po konferencji akcje firmy spadły o około 4 proc.
Tesla rośnie jedynie w słowach Muska
Podczas wydarzenia Musk nie przedstawił danych dotyczących popytu na pojazdy firmy po wygaśnięciu ulgi podatkowej na samochody elektryczne. Nie skupiał się na rozczarowujących wynikach sprzedaży, ani nie zasygnalizował, jak kształtuje się obecny popyt na samochody Tesli. Zamiast tego przyjął znaną już wszystkim strategię zapowiedzi przyszłych rozwiązań.
Inwestorzy otrzymali więc zapewnienie uruchomienia usługi robotaxi w Austin oraz innych miastach (tu z kierowcami na pokładzie) do końca 2025 roku. Jego wystąpienie zahaczyło również o przyszłe możliwości robota Optimus. Ten, zgodnie ze słowami Muska ma „potencjał, by stać się największym produktem wszech czasów”.
Wcześniejsze deklaracje o tym, że humanoidy Tesli będą pracownikami fabryk i opiekunkami dzieci zostały przebite. Optimus ma stać się również robotem chirurgicznym. W przyszłości dzięki produktom Tesli będzie można stworzyć „świat, w którym nie będzie ubóstwa, a każdy będzie miał dostęp do najlepszej opieki medycznej”.
Póki co inwestorzy przestają jednak wierzyć, że Muskowi uda się stworzyć chociażby warunki do długoterminowych zysków.
Komentarze
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy :)