MamBiznes.pl

Dwie trzecie Polaków zarabia poniżej średniej krajowej

Pobieranie danych ...
2009-11-26 Bankier.pl

Co miesiąc ekonomiści i analitycy emocjonują się wzrostem przeciętnej płacy, która według najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego wynosi 3311,79 złotych brutto. Taka liczba musiała frustrować wielu pracowników. I nie ma się czemu dziwić, bo inne statystyki GUS-u podają, że 65,35% pracowników dostawało pensje niższe od średniej.

Co prawda dane gusowskie są już mocno historyczne i dotyczą października 2008 roku, to jednak w ciągu ostatnich 12 miesięcy wzrost płac praktycznie ustał, więc nadal można pensje sprzed roku odnosić do rzeczywistości. Zwłaszcza, że jest to chyba największe w kraju badanie tego typu – objęło 17 tysięcy podmiotów (prywatnych i państwowych) zatrudniających ponad 9 osób. Obraz wyłaniający się z tego badania musiał mocno zaskoczyć zwłaszcza analityków żyjących warszawskimi realiami.

Płace minimalną, czyli 1.306,78 złotych, otrzymywało ledwie 10% pracujących. Z kolei 10% najlepiej zarabiających mogło się pochwalić pensją wyższą niż 5.376,34 złotych. Blisko połowa Polaków otrzymywała wynagrodzenie w przedziale 1,6-2,7 tys. złotych brutto. Z czego po potrąceniu podatków w kieszeni pracownika pozostało 1.180-1.950 złotych. Rozkład ten potwierdza mediana (czyli wartość dzieląca zbiór na połowę), która wyniosła 2.639,51 złotych. Przy czym najczęściej pobieraną pensją (modalna) wyliczono na zaledwie 2.091,35 złotych brutto (1,5 tys. netto).

Absurdy polskiego rynku pracy

Tak więc za tą mocno wyśrubowaną i mającą mało wspólnego z rzeczywistością średnią (3.232,07 zł) odpowiadało 34,65% pracowników. A tak naprawdę wynik zawyżyło ledwie 6,24% zatrudnionych, którzy co miesiąc inkasowali ponad dwie średnie krajowe (czyli ponad 6.464,14 zł). Czterocyfrowe pensje pobierało zaledwie 2,08% pracowników, z czego kwotą większą niż 20 tysięcy mogło się pochwalić tylko 0,35%.

Jeszcze ciekawsze wnioski płyną z analizy struktury płac według miejsca zatrudnienia. I tak pracownicy zatrudnieni w sektorze publicznym zarabiali średnio o 10,4% więcej niż ludzie pracujący w sektorze prywatnym. Różnica w stawce godzinowej była jeszcze większa i wyniosła aż 23,4% – czyli urzędnicy, nauczyciele, policjanci itp. dostawali więcej pieniędzy za mniejszą ilość pracy niż ich koledzy zatrudnieni w komercyjnej części gospodarki. Sektor państwowy wykazał jeszcze inną ciekawą anomalię – robotnicy przemysłowi w nim zatrudnieni otrzymywali średnio 110,9% przeciętnego wynagrodzenia, podczas gdy w sektorze prywatnym grupa ta otrzymywała 78,6% średniej krajowej.

W danych GUS interesująco przedstawia się też kwestia „dyskryminacji” ze względu na płeć. Co prawda mężczyźni otrzymywali średnio o 23% większe pensje niż kobiety (czyli różnica wyniosła 664,36 złotych), ale w znacznej mierze różnica ta wynikała z większej liczby przepracowanych godzin. Bowiem stawka godzinowa mężczyzn była już tylko o 15,6% wyższa niż kobiet (różnica wyniosła 2,61 zł za godzinę).

Skorzystaj z kalkulatora wynagrodzeń

Niższe wynagrodzenia kobiet były też skutkiem wykonywania przez nie zawodów generalnie słabo opłacanych. Na przykład przeciętna pensja pielęgniarek i położnych wyniosła tylko 2.900,77 złotych, podczas gdy w zdominowanych przez mężczyzn zawodach, takich jak informatyk (5491,89 zł miesięcznie), czy inżynier (4940,76 zł). Najsłabiej opłacaną grupą zawodową były za to modelki, które dostawały tylko 42,3% średniej krajowej.

Przeciętne miesięczne wynagrodzenie zatrudnionych w październiku 2008 roku

Źródło: Główny Urząd Statystyczny

K.K.

Pobieranie danych ...