MamBiznes.pl

Europa pogrążyła się w spadkach

Pobieranie danych ...
2010-05-21 Bankier.pl

Pomimo wzrostowego otwarcia europejskie giełdy kończą czwartkową sesję sporo poniżej kreski. Na rynkach panuje strach i niepewność związana z sytuacją w Europie Zachodniej. Przedmiotem obaw jest nie tyle stan finansów publicznych czy gospodarki, co nieprzemyślane decyzje polityków.

Jeszcze rano giełdy w Londynie czy Frankfurcie rosły po około 1%. Ale później było już tylko gorzej: główne indeksy osuwały się bez ustanku, dołując w ostatniej godzinie handlu. Do godziny 17:30 londyński FTSE100 stracił 2,2%, a niemiecki DAX obniżył się o 2,8%. Ponownie najsłabszy był paryski CAC40, który spadł o prawie 3%.

Tymczasem na rynki nie nadeszły żadne nowe wiadomości, które uzasadniałyby taką przecenę akcji. Możliwych wytłumaczeń jest kilka. Pierwsza to taka, że przed jutrzejszym spotkaniem unijnych ministrów finansów inwestorzy obawiają się kolejnych regulacji ograniczających swobodę handlu instrumentami finansowymi. W środę na tą ścieżkę weszły Niemcy zakazując tzw. nagiej krótkiej sprzedaży akcji instytucji finansowych i obligacji oraz spekulacji na kontraktach CDS chroniących przed niewypłacalnością państw strefy euro.

Drugim wytłumaczeniem może być strach przed konsekwencjami nadmiernego zadłużenia państw rozwiniętych. I nie chodzi tu tylko o Grecję czy Portugalię, ale także o Francję, Włochy, Japonię, Wielką Brytanię czy Stany Zjednoczone. Jeśli rządzący tymi krajami nie zmienią swojej polityki, to wkrótce jedyną alternatywą dla Zachodu będzie wybór pomiędzy bankructwem a głęboką recesją. Tymczasem europejscy politycy zamiast ciąć nadmierne wydatki budżetowe wolą za wszystko winić „nieracjonalne rynki” oraz obmierzłych „spekulantów”.

Jest też trzecie możliwe wytłumaczenie tak silnych spadków. Część uczestników rynku może po prostu wiedzieć o czymś, czego dotąd nie ujawniono. To tłumaczyłoby też zaskakującą i wprowadzoną w środku nocy decyzję niemieckiego nadzoru finansowego. Ale możemy mieć też do czynienia ze zwykłą realizacją zysków i zmasowaną korektą trwającej od marca 2009 roku fali wzrostów.

Dziś europejskich inwestorów do sprzedawania akcji dodatkowo zmotywowała postawa Amerykanów. Dwie godziny po otwarciu nowojorskie giełdy zniżkowały bowiem po 2,5-3%. Graczy z Wall Street bardzo rozczarowały cotygodniowe dane z urzędów pracy: przybyło aż 471 tysięcy nowych bezrobotnych. Żaden z analityków nie spodziewał się takiego wyniku, a najbardziej pesymistyczne prognozy mówiły o 448 tysiącach. Niespodziewany spadek odnotowały także indeksy wyprzedzające koniunkturę – to był pierwszy spadek od roku.

K.K.

Pobieranie danych ...