2009-10-28 Bankier.pl
Co prawda Adam Smith twierdził, że opodatkowanie pracy, powodując wzrost ceny siły roboczej i podwyżkę płac, odpija się w konsekwencji na konsumencie, gdyż pracodawca, którego podatek od wynagrodzeń obciąża w pierwszej kolejności, stara się przerzucić ciężar podatkowy na nabywców wytwarzanych przez siebie towarów. Ostatecznie podatki od płacy ponoszą więc konsumenci. Podobnie rzecz się ma z opodatkowaniem towarów konsumpcyjnych – ciężar tego podatku spoczywa na barkach konsumentów.
Jednak w przypadku opodatkowania towarów pierwszej potrzeby przerzucenia podatku jest nieco bardziej skomplikowane. Jako że płacę roboczą reguluje popyt na pracę i przeciętna cena towarów niezbędnych do utrzymania robotników, „każde podniesienie tej przeciętnej powoduje konieczność podniesienia także płacy w taki sposób, by robotnik po dawnemu mógł kupić artykuły pierwszej potrzeby w dotychczasowej ilości, o ile w tym samym czasie popyt na pracę nie wzrośnie i nie zmaleje. Podatek od artykułów pierwszej potrzeby działa dokładnie w ten sposób, co bezpośredni podatek od płacy roboczej”. Ale tak było KIEDYŚ – gdy podatki były nakładane zgodnie z zasadami Smitha, to znaczy były między innymi „umiarkowane”, nie służyły redystrybucji dochodu narodowego, gdy nie było podatku bezpośredniego nazywanego „składką ubezpieczeniową”, nie istniało zjawisko „szarej strefy”, a pensje „klasy robotniczej” wynikały z popytu na pracę i przeciętnej cena towarów niezbędnych do jej UTRZYMANIA. (…)
Ciąg dalszy tekstu na blogu Roberta Gwiazdowskiego. Zapraszamy!