2009-11-12 Bankier.pl
Nad ranem za uncję złota płacono już nawet 1.123$, czyli o pół procent więcej niż na zamknięciu środowych notowań. Wciąż jednak mówimy tylko o rekordach nominalnych, bowiem po uwzględnieniu inflacji szczyt z roku 1980 wypadłby na poziomie 2.273 dzisiejszych dolarów.
Ale tym razem żółty metal drożeje nie tylko z powodu słabości dolara. Notowania pary euro-dolar pozostają poniżej poziomu 1,50$, zaś kurs Indeksu Dolara nie spadł poniżej tegorocznego minimum i utrzymuje się powyżej poziomu 75.
A to oznacza, że złoto drożeje także w innych walutach. Po przeliczeniu na euro cena kruszcu wyniosła niespełna 750€, czyli wciąż o 38€ mniej niż w lutym. Złoto nie poprawiło lutowych maksimów także we franku szwajcarskim czy polskim złotym. O godzinie 9:00 przy kursie USD/PLN na poziomie 2,7546 uncja złota kosztowała niespełna 3.080 złotych.
Złoto drożeje z powodu obaw o wzrost inflacji wywołany skrajnie ekspansywną polityką pieniężnej banków centralnych. Sygnały płynące z amerykańskiej Rezerwy Federalnej pozwalają się spodziewać utrzymania zerowych stóp procentowych przez co najmniej 8-10 miesięcy, co oznaczałoby kontynuację przyrostu bazy monetarnej oraz postępującą deprecjację dolara. Wydaje się, że to właśnie działania Fed-u są przyczyną pewnej anomalii na rynkach finansowych – czyli sytuacji, w której złoto zyskuje wraz z rosnącymi rynkami akcji.
„Już nie zobaczymy złota poniżej 1.000$. Banki centralne wciąż robią to samo – drukują pieniądze. Wziąwszy pod uwagę stopy procentowe, złoto dzisiaj jest może nawet tańsze niż w 2001 roku” – powiedział wczoraj znany inwestor Marc Faber.
Niemniej jednak w krótkim terminie analitycy spodziewają się spadkowej korekty. Rynek wydaje się być wykupiony, a niemal rekordowa spekulacyjna długa pozycja netto na nowojorskim Comeksie cały czas ostrzega przed wyprzedażą złota.
Krzysztof Kolany