Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Zarabia krocie na podwójnych paluszkach

Najlepsze pomysły przychodzą do głowy w najmniej oczekiwanych momentach. Tak było w przypadku Bartosza Głodowskiego i Łukasza Graczyka, którzy  opatentowali produkcję słonych paluszków. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że ich paluszki są podwójne.

Wszystko zaczęło się od pamiętnej wyprawy na piwo do pobliskiego baru. Dwójka studentów Politechniki Poznańskiej popijała złoty trunek zagryzając gosłonymi paluszkami. Z kończącej się paczki Bartosz wyciągnął paluszka, który od pozostałych różnił się tym, że był podwójny. W trakcie rozmowy narodził się pomysł…

                                       Foto: Bartosz Głodowski, źródło: Beerfingers

Łukasz uznał, że skoro tak rzadko w paczce można znaleźć podwójne paluszki, a tak wielu osobom one smakują, to dlaczego by  nie zająć się ich produkcją. Po wielogodzinnych rozmowach i planowaniu biznesu przyszedł czas na rekonesans.

Wśród znajomych studenci zrobili małe badanie, które miało dać im odpowiedź, czy nowy towar ma szanse na powodzenie i zysk. Odbiór pomysłu wśród respondentów był bardzo pozytywny. – Z naszych obserwacji wynikało, że 5 na 10 osób szuka w paczce podwójnych paluszków. To tylko utwierdziło nas w przekonaniu, że warto spróbować – mówi Bartosz Głodowski.

Przezorny ubezpieczony

Pierwszym krokiem w świecie biznesu było zgłoszenie unikalnego pomysłu w Urzędzie Patentowym. Nikt wcześniej nie wpadł na pomysł produkowania podwójnych paluszków, dlatego   postarali się o ochronę idei oraz wyłączne prawo do produkcji smakołyków zarówno w Polsce jak i Unii Europejskiej. – Na wszelki wypadek zastrzegliśmy także paluszki potrójne i poczwórne – mówi Bartosz Głodowski. Po formalnościach w Urzędzie Patentowym przyszedł czas na wybór nazwy firmy. Młodzieńcy postanowili działać pod nazwą BeerFingers (tłum. paluszki piwne). Działalność gospodarczą założyli 6 dni od przyznania patentu. – Chcieliśmy kuć żelazo póki gorące –  wspomina.

Głównym problemem początkujących przedsiębiorców była organizacja produkcji słonych przysmaków. Ponieważ nie było ich stać na inwestycję w taśmę produkcyjną, postanowili zlecić wytwarzanie paluszków firmie zewnętrznej. Sami skupili się na pozyskiwaniu klientów i dystrybucji towaru. – Znaleźliśmy firmę, która na co dzień zajmuje się wytwarzaniem słonych przekąsek i jesteśmy bardzo zadowoleni z naszej współpracy. Ograniczyliśmy w ten sposób wydatki inwestycyjne związane z organizacją produkcji a zajmujemy się tym, co przynosi największe profity – mówi Bartosz.

Wyprodukowane paluszki trzeba było do czegoś zapakować. Właścicieli Beerfingers nie było stać na wynajęcie profesjonalnego projektanta, dlatego sami zaprojektowali opakowanie . A ponieważ żaden z nich nie przejawiał zdolności artystycznych,ich dzieło swoim wyglądem przypominało bardziej pakunki z czasów PRL niż profesjonalne opakowanie. Na pierwszy rzut oka, słaby punkt okazał się dodatkowym atutem. Proste wzory i brak kolorystycznych fajerwerków spowodowały, że paczki paluszków firmy BeerFingers wyróżniały się na sklepowych półkach. – Bardzo często słyszę opinię klientów, którzy potwierdzają, że sięgnęli po nasz produkt właśnie z powodu opakowania – mówi Bartosz, który jest autorem koncepcji. Może zmienię fach na projektanta – żartuje.


Foto: pamiętne opakowanie podwójnych paluszków

Klientów przybywa

Produkty BeerFingers zyskiwały coraz większe grono klientów, a przedsiębiorcy liczyli pierwsze zyski. Paluszki sprzedawali, gdzie tylko się dało. Młodym przedsiębiorcom udało się przekonać do sprzedaży swoich produktów m.in. sklepy spożywcze, sklepiki szkolne, puby i dyskoteki. Paluszki sprzedają się jak świeże bułeczki. – Nie spoczywamy jednak na laurach i stale inwestujemy w rozwój firmy. Staramy się zwiększać asortyment i dziś obok paluszków solonych nasi klienci mogą zajadać również paluszki czekoladowe oraz z sezamem. Mam plan by z naszymi produktami wejść także na rynek europejski – dodaje Bartosz. Na początku działalności w 2006 roku firma sprzedawała rocznie kilka tysięcy paczek słonych przekąsek. Dziś roczna sprzedaż idzie w setki tysięcy sztuk.

Rozstanie i inwestor u drzwi

W międzyczasie biznesowe drogi założycieli BeerFingers się rozeszły. W firmie pozostał Bartosz Głodowski, który jednoosobowo zarządza przedsiębiorstwem. Ostatnim jego sukcesem jest udział w programie „Dragons Den”, w którym  do rozwoju spółki przekonał Mariana Owerko – największego akcjonariusza firmy Bakalland.  Na rozwój produkcji i sprzedaży podwójnych paluszków prezes giełdowej spółki wyłożył 400 tys. zł. – Zyskaliśmy wsparcie branżowego gracza, który działa od 20 lat na rynku i odnosi duże sukcesy. Beerfingers działa 5 lat w skali mikro i wspólnie z inwestorem chcemy stać się liderem w segmencie paluszków nie tylko w Polsce – mówi Bartosz Głodowski. Na celowniku spółki są przede wszystkim duże sieci handlowe, w których sama opłata „wejściowa” może sięgać kilkuset tysięcy złotych. – Z inwestorem posiadającym know-how i kontakty będzie to o wiele prostsze – dodaje przedsiębiorca.

Dziś Beerfingers to zarejestrowany wzór przemysłowy 10 odmian paluszków, długoterminowa umowa z producentem paluszków oraz kilkudziesięciu przedstawicieli handlowych, którzy codziennie rozwożą podwójne paluszki do sklepów w całej Polsce. A co, o przyczynach powodzenia firmy BeerFingers myśli jeden z pomysłodawców?  – Najważniejsze dla klienta jest to, że dwa razy rzadziej trzeba sięgać do paczki – odpowiada z uśmiechem Bartosz Głodowski.

Grzegorz Marynowicz
Bankier.pl

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.
Bartosz Głodowski 19 wrz 2019 (22:58)

W tym artykule jest dużo nieprawdy, cała historia podwójnych paluszków to obecnie 13 lat.
To jest mój pomysł i moje przedsięwzięcie, które stworzyłem w roku 2006.
Ciężka praca i brak zysków - tak to w rzeczywistości wyglądało, obecnie firma jest do kupienia.
Zapraszam do zapoznania się z ofertą dostępną w darmowej aplikacji PODWÓJNE PALUSZKI.
Dostępna w Google Play i App Store.