Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Polak odniósł w sieci globalny sukces

O tym jak stworzyć startup, który odniesie globalny sukces, początkach działalności, sposobach na pozyskiwanie zagranicznych klientów, radach dla polskich projektów z globalnymi ambicjami oraz dlaczego odrzucił poważne oferty sprzedaży swojej firmy opowiada Michał Śliwiński, pomysłodawca i właściciel projektu Nozbe.com.

Rozmawia Grzegorz Marynowicz: Powiedz na początku czym jest Nozbe.com i jaki problem rozwiązuje?

Nozbe.com to aplikacja do zarządzania projekami i w gruncie rzeczy do organizacji czasu. Narodziła się jako aplikacja webowa a obecnie jest wspierana natywnie przez aplikacje na iPhone, iPad, Android, Windows i Mac. W obecnym „zabieganym” świecie taka aplikacja jest potrzebna większości osobom aby zapanować nad aktualnymi sprawami. Nozbe szczególnie pomaga jeśli mamy do zrobienia coś wspólnie z innymi osobami – zamiast wysyłać do siebie emaile, możemy wspólnie stworzyć i dzielić projekt, dzieląc się zadaniami i komunikując się właśnie przez zadania.

Jaka jest geneza tego projektu? Skąd pomysł na aplikację?

Pomysł powstał z potrzeby zapanowania nad własnymi zadaniami i życiem. Po przeczytaniu książki Davida Allena „Getting Things Done” byłem pod ogromnym wrażeniem jego systemu i chciałem go wdrożyć we własnym życiu. Jako że to był rok 2005, nie było za wiele narzędzi na rynku (poza Outlookiem) do zarządzania czasem i stworzyłem własne. Najpierw na własne potrzeby. Dopiero w ciągu kolejnych dwóch lat jak zauważyłem, że projekt mi bardzo pomaga i jest zapotrzebowanie na takie rozwiązanie, zacząłem aplikację ulepszać, po to aby w końcu w lutym 2007 uruchomić Nozbe.

Czy nazwa projektu oznacza coś konkretnego?

Nie do końca. To luźna wariacja wyrażenia: „Be Naturally Organized” (być naturalnie zorganizowanym) – po skróceniu tego wyszło Nozbe (wymyśliłem nazwę z kolegą). Krótko i oryginalnie. Spodobało mi się.

Ile zainwestowałeś na starcie i jak wyglądały początki funkcjonowania? 

Oprócz opłat za domenę i hosting, zainwestowałem głównie mój czas, gdyż robiłem ten projekt „po godzinach”. Do 16 każdego dnia pracowałem nad projektami klientów (byłem konsultantem odnośnie marketingu internetowego i e-commerce) a potem do 20:00 pracowałem nad Nozbe. Czyli około 4 godzin dziennie + część weekendów. Jestem programistą-samoukiem i moje umiejętności wystarczyły do napisania wersji 1.0.

Jak już uruchomiłem Nozbe początki były całkiem niezłe. Okazało się, że bycie aktywnym członkiem „społeczności fanów GTD (Getting Things Done)” spowodowało, że wielu moich „znajomych” z Internetu chętnie przetestowało Nozbe jak tylko go odpaliłem i dzięki temu szybko pojawiła się wzmianka o mojej aplikacji na czołowych blogach o produktywności i nie tylko (ZD Net, Lifehacker, Lifekack… itd).

Czy wraz z rozwojem projektu pozyskałeś zewnętrzne finansowanie czy wystarczały środki własne?

Mój projekt rozwijał się organicznie i tak jest ciągle. Nie wiedziałem jak daleko zajdę i jak bardzo popularny będzie. Dopiero po roku od uruchomienia Nozbe zakończyłem moją działalność „dzienną” jako konsultant i skupiłem się na Nozbe „full-time”. Inwestorzy uważali mój projekt jako „niszowy” i pewnie dopiero teraz przestają tak myśleć, bo mam więcej zgłoszeń od nich. Dzięki temu, że bardzo szybko projekt zaczął zarabiać i po roku miałem z niego więcej niż z mojej dotychczasowej pracy, zawsze dbałem o to, aby projekt był rentowny i właściwie nie było nigdy potrzeby na jakieś większe finansowanie.

Sam stworzyłeś narzędzie czy od początku działaliście w zespole?

Tak, stworzyłem narzędzie sam. Kolega pomógł z grafiką trochę, ale właściwie od początku do końca zrobiłem wszystko sam. Dopiero po roku zatrudniłem pierwszego programistę (który obecnie jest moim CTO) i potem osobę od wsparcia klienta. Obecnie nasz zespół liczy 12 osób i do końca tego roku może się jeszcze bardziej powiększyć. Przez pierwszy rok działalności to byłem tylko ja, pracując 4 godziny dziennie popołudniami.

Czy jesteś jedynym właścicielem Nozbe.com?

Tak. Nic się nie zmieniło w tym temacie. Finansowo ja jestem jedynym właścicielem, jednak myślę, że dzięki świetnemu zaangażowaniu mojego zespołu oni też się czują współwłaścicielami Nozbe. W startupie jesteśmy razem na tej samej łodzi i razem pracujemy na sukces naszego dzieła. To jest „nasz” Nozbe. Tak samo uważam moich klientów za „współwłaścicieli” – bo to oni inwestują w Nozbe codziennie swój czas i swoje pieniądze płacąc za abonament. Świetnie mieć tego rodzaju „inwestorów” .

Czy możesz wskazać moment, w którym byłeś już przekonany, że projekt wypali?

Właściwie, że projekt „dosyć” wypali przekonałem się już w pierwszych trzech miesiącach jak zapisało się ponad 5000 osób do wersji beta… jednak ważniejsze było, że już w pierwszym miesiącu, w którym zacząłem pobierać opłaty za Nozbe udało mi się spośród tych osób pozyskać ponad 100 płacących klientów. Może to nie są duże liczby, ale jak na start aplikacji, dla mnie były niesamowite i stanowiły dowód, że jeśli ktoś chce się pozbyć swoich ciężko zarobionych pieniędzy i „zainwestować” je w moją aplikację, to znaczy, że coś muszę robić dobrze. Jednak robię to od 5 lat i nigdy nic nie jest pewne, trzeba się ciągle rozwijać, re-inwestować pieniądze w firmę i rozwijać produkt. On ciągle „wypala” i o to trzeba dbać.

Twój startup jest przykładem projektu, który odnosi globalny sukces. Powiedz proszę jak to robisz, że klienci z całego świata wybierają Twój produkt?

Zacząłem od takiego magicznego „tricku” że od początku pisałem Nozbe po angielsku i na amerykańskich blogach i forach się skupiłem. Nikt prawie w Polsce nie znał GTD (Getting Things Done) więc nie było sensu nawet próbować po polsku. Obecnie Nozbe jest na tyle prosty, że nie trzeba znać GTD aby sobie z nim organizować czas, ale to była moja „nisza” – czyli globalny rynek zapracowanych osób 🙂 Jestem zdania, że odpalenie startupu „najpierw w Polsce a jak się sprawdzi to globalnie” jest pomyłką. Trzeba od razu po angielsku i od razu globalnie. Mały sukces globalny to duży sukces osobisty.

Jakimi metodami promujesz aplikację? Czy rynek polski różni się pod tym względem od rynków zagranicznych?

Głównie przez polecenia klientów i program partnerski – pod tym względem zachód bije rynek polski – ludzie dużo bardziej się dzielą informacją, jest więcej platform „social media” i dobrze znają programy partnerskie. Oprócz tego dobry produkt promuje się sam jeśli trafi się do odbiorcy.

W promocji Nozbe zapewne bardzo pomogły wzmianki w kluczowych globalnych serwisach. Zdradź proszę jak się tam znaleźć?

Najprościej chyba po prostu poznać autorów tych serwisów w jakiś sposób bardziej „osobiście” – wiedzieć gdzie przesiadują (online), co czytają i tam spróbować uderzyć. Dzięki wzmiance na „małym” blogu, informacja o Nozbe pojawiła się w ZDnecie, bo tego „małego bloga” czytał bloger z ZDNetu. No i trzeba mieć farta. Czasami go miałem, czasami nie.

Czy możesz zdradzić ilu macie obecnie klientów oraz jakie przychody generuje Nozbe.com?

Aplikacja jest bardzo rentowna, mamy na pensje i utrzymanie i inwestycje w rozwój, więc jest dobrze. Mogę tylko powiedzieć, że mamy ponad 100,000 użytkowników. Większość to darmowi użytkownicy ale miesiąc w miesiąc wśród nowych darmowych użytkowników mamy konwersję na poziomie 20-30% – czyli około tyle procent z nowych darmowych użytkowników przekonuje się do Nozbe i kupuje płatny abonament. Niektórzy potem zostają z Nozbe kilka miesięcy, inni kilka lat. Różnie to jest, ale jest dobrze.

Klienci z jakiego kraju dominują?

Głównie to USA i Japonia. Potem inne anglo-języczne kraje. Klientów z Polskie jest mniej, ale jest ich trochę. Zapraszam więcej.

Jak sądzisz dlaczego klienci wybierają właśnie Nozbe? Co jest Waszą przewagą konkurencyjną?

Aplikację robimy i rozwijamy „jak dla siebie” i okazuje się, że więcej osób i firm myśli „podobnie jak my” w zarządzaniu czasem i projektami. Przede wszystkim to, czyli nasze spojrzenie na produktywność, regularne ulepszanie produktu ale jednocześnie pilnowanie, aby dodawać tylko „najpotrzebniejsze” opcje i nie pozwalać, aby produkt był za skomplikowany. Używamy Nozbe codziennie do zarządzania prywatnymi zadaniami i oraz zarządzania firmą. Praktycznie nie używamy emaila a komunikujemy się przez zadania. Podobnie funkcjonują nasi klienci. Oprócz tego jestem fanem produktywności i próbuję uczyć moich klientów przez mój darmowy magazyn Productive! Magazine. Dzięki temu daję klientom nie tylko narzędzie, ale i inspirację.

Ile osób zatrudniasz?

Główny zespół to wraz ze mną 12 osób, czyli „zespół piłki nożnej i trener” 🙂 Oprócz tego współpracujemy z kilkoma firmami regularnie.

Czy myślałeś o tym żeby sprzedać projekt i zająć się czymś innym? Zgłaszali się kupcy?

Tak, miałem bardzo poważne oferty kupna za bardzo duże pieniądze ale bardziej jako „talent aquisition” – czyli aby pozyskać mnie i zespół. Odmawiałem, bo chcę rozwijać Nozbe dalej i ciągle niezależnie. Na razie nie myślę o zmianie profilu działalności, nie znudziło mi się – „im dalej w las tym więcej drzew” – czyli widzę, że jeszcze można bardzo dużo zrobić w Nozbe i bardzo lubię tą robotę 🙂 Zamiast się znudzić, jeszcze bardziej mnie to kręci… a robię to w sumie od ponad 7 lat, licząc moment narodzenia się pomysłu.

Jakie masz plany na najbliższy czas?

Jest kilka fajnych kierunków, w które będziemy szli. Głównie lepsze aplikacje natywne, jeszcze lepszy „sync” i dużo więcej „inteligencji” w Nozbe, która będzie pomagała podejmować ludziom decyzje czym mają się obecnie zająć na podstawie aktualnych zadań. Dużo fajnych rzeczy, przyszłość jest ciekawa 🙂

Powiedz proszę co mógłbyś poradzić osobom z polski, które myślą o stworzeniu globalnego startupa?

Pisać po angielsku, czytać więcej globalnych blogów i serwisów niż polskie, pisać w social media po angielsku, myśleć „po angielsku”. Brzmi banalnie, ale znam polską branżę i byłem na wielu spotkaniach „startupów” i ciągle brakuje tego przejścia mentalnego na „angielski”. Przy okazji, nasz angielski jest świetny. Jest „good enough” więc nie ma co się przejmować tylko trzeba działać.

Czy widzisz na polskim rynku projekty, które mogłyby z powodzeniem konkurować za granicą?

Bardzo dużo jest takich projektów ale jak wspomniałem, mentalność „najpierw w Polsce a jak się uda to za granicą” blokuje nas. Jak się już uda w Polsce (jeśli się uda) to za granicą będzie już za późno. Mamy telent, ale mamy blokadę – jesteśmy za bardzo samo-krytyczni wobec siebie. Wystarczy trochę po podróżować, żeby zobaczyć, że jesteśmy całkiem nieźli i że spokojnie możemy tam konkurować z lokalnymi firmami w USA.

Jakie obszary w internecie są jeszcze nie zagospodarowane? Widzisz jakieś nisze?

Trudno wskazać na coś konkretnego, ale zawsze jest coś co można zrobić lepiej lub inaczej. Fajnym przykładem jest Zappos – sklep z butami – buty sprzedawano od zawsze a jednak pokazali, że można to robić inaczej, lepiej i odnieść sukces. Myślę, że trudno o coś „bardzo oryginalnego” – po prostu zawsze można lepiej i bardziej „po swojemu”. Nozbe to „mój sposób na zarządzanie czasem” i okazuje się, że są tysiące jeśli nie miliony osób, które myślą podobnie jak ja na świecie… i część z nich jest właśnie moimi klientami.

Co porabiasz w wolnym czasie?

Podróżuję, uczę się języków (znam biegle angielski, niemiecki i hiszpański a obecnie uczę się japońskiego) i spędzam czas z rodziną. Mam 3-letnią córkę i kolejną w wersji „beta” (moja żona jest w 4-tym miesiącu w ciąży) więc cieszę się moją rodziną. Dużo czytam, słucham audiobooków i piszę. Obecnie mam „rozbabrane” trzy książki do napisania. Pierwsza pojawi się jeszcze w tym roku.

Dziękuję za rozmowę.

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.
Jarecky 14 paź 2014 (22:15)

Całkiem fajnie mi się pracowało na nozbe do piątku kiedy to zrobili aktualizację do "jeszcze-nowszej-i-lepszej-wersji".
to co się załatwiało 3 kliknięciami - teraz 5-8 + dwa potwierdzenia. Intuicyjność z 8/10 spadła na 3-4/10, ale dalej całkiem rześkie jest