Szacuje się, że wydatki na naukę języków obcych wynoszą 60 mld dolarów. Mimo ponoszonych nakładów często problemem nie do przejścia dla uczących się jest umiejętność swobodnej konwersacji w danym języku. Być może problem leży również po stronie funkcjonowania poszczególnych aplikacji do nauki języków. Inne podejście do tego tematu oferuje BeeSpeaker.
BeeSpeaker ze świeżym podejściem w branży
Rozwiązanie polskiego startupu łączy w sobie cechy nauki z native speakerami z możliwościami sztucznej inteligencji. Nauka rozpoczyna się od krótkich filmików, na których korepetytorzy prezentują poszczególne zagadnienia. Następnie rozpoczynają się ćwiczenia mówienia na głos. Te są oceniane przez sztuczną inteligencję. AI ocenia wymowę, ale także nawiązuje konwersacje dostosowane do poziomu ucznia. To w praktyce ćwiczenia rozmowy na żywo.
„Większość uczących się nie chce zostać ekspertami od gramatyki. Chcą czuć się pewnie w mówieniu. Wśród ekspertów językowych rośnie zgoda co do tego, że najskuteczniejsze podejście odzwierciedla sposób, w jaki uczą się dzieci: słuchanie, powtarzanie i próbowanie bez strachu. Od samego początku zbudowaliśmy BeeSpeaker w oparciu o tę zasadę. Mówisz głośno i prowadzisz prawdziwe rozmowy, a nie stukasz w fiszki” – powiedział Karol Wegner, współzałożyciel i dyrektor generalny BeeSpeaker.
Wsparcie dla polskiego startupu
To podejście zyskuje również uznanie w oczach inwestorów. Startup zamknął właśnie rundę finansowania zalążkowego. Łącznie podczas niej udało się zebrać kwotę 2 mln euro. Finansowanie zostało poprowadzone przez Movens Capital. W rundzie wzięli również udział SpeedUp Venture Capital Group i aniołowie biznesu.
Środki mają pomóc w rozszerzeniu zasięgu oferowanej usługi. Co więcej, posłużą również wprowadzeniu do nauki nowych języków. W pierwszej kolejności do angielskiego i niedawno udostępnionego języka hiszpańskiego mają dołączyć francuski i niemiecki.
Źródło grafiki: LinkedIn
Komentarze
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy :)