W minionym miesiącu do rejestru CEIDG wpłynęło 13,7 tys. wniosków dotyczących zakończenia jednoosobowej działalności gospodarczej. To o blisko 20% mniej niż miesiąc wcześniej, jednak porównując rok do roku widać wzrost o 3,7%. W maju ubiegłego roku było ich 13,2 tys. Ponadto 26,8 tys. wniosków dotyczyło zawieszenia działalności. Rok do roku nastąpił wzrost o 2%.
„Takie dane należy porównywać rok do roku, a nie miesiąc do miesiąca, ze względu na istotny efekt sezonowości. Przykładowo, następuje zwiększenie działalności sezonowych, w tym gastronomicznych, hotelarskich czy rekreacyjnych. Maj to miesiąc, w którym przedsiębiorcy zaczynają sezon letni, stąd takich rejestracji jest istotnie więcej, a zamknięć – mniej. Wzrost rok do roku o 3,7% może jednak oznaczać strukturalne problemy związane z prowadzeniem niewielkich biznesów” – komentuje dr Patryk Kaczmarek z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego.
Problemem JDG wciąż koszty
Choć dane w porównaniu rok do roku wykazują minimalny wzrost, to czynniki decydujące o zawieszeniu bądź zamknięciu działalności pozostają takie same. Mowa o wysokich kosztach prowadzeniu biznesu, głównie o składkach zusowskich. Część osób rezygnuje z prowadzenia niewielkiego biznesu na rzecz lepiej płatnej pracy.
„O składaniu takich wniosków decydują koszty prowadzenia JDG, zwłaszcza składki zusowskie. Nie bez znaczenia jest presja płacowa, co wynika z inflacji. Do tego dochodzą problemy z zatrudnieniem osób o odpowiednich kwalifikacjach oraz realnymi oczekiwaniami w kwestii wysokości wynagrodzenia. Przyczyny te nie różnią się od czynników występujących rok wcześniej. Wskazane problemy istnieją od dawna i ograniczają rozwój gospodarczy” – podkreśla Adrian Parol, radca prawny i doradca restrukturyzacyjny.
W ocenie eksperta Parola, liczba zawieszonych JDG jest raczej niewielka w porównaniu z ilością zamkniętych działalności. Jak przekonuje, zawieszenie bardzo często wiąże się z koniecznością optymalizacji obciążeń z tytułu składek zusowskich. Wtedy pozwala to firmie utrzymać płynność, a tym samym dalej funkcjonować.
„(…) Zawieszenie działalności to w dużej części pokłosie zrobienia bieżącego bilansu zysków i strat. Z mojej obserwacji rynku wynika, że zawieszenie tego typu firm to często pierwszy krok do zamknięcia działalności. Oczywiście nie mówimy tutaj o firmach typowo sezonowych, bo te z racji specyfiki z reguły zamykają się poza takim okresem. I to raczej nie jest nic szczególnego” – podsumowuje ekspert z kancelarii GKPG.
Komentarze
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy :)