Unijne rozporządzenie SFDR (Sustainable Finance Disclosure Regulation) miało wprowadzić przejrzystość i jasno określić, które produkty finansowe faktycznie uwzględniają czynniki środowiskowe i społeczne. Zgodnie z tymi zasadami fundusze inwestycyjne dzielą się m.in. na Article 8 promujące cechy ESG oraz Article 9 o jasno zdefiniowanym celu zrównoważonego inwestowania.
Najnowsze dane pokazują jednak, że oba typy funduszy przeżywają trudny czas. Według raportu Morningstar Sustainalytics w drugim kwartale 2025 roku inwestorzy wycofali z funduszy Article 9 łącznie 1,3 mld euro aktywów. To oznacza już siódmy z rzędu kwartał z przewagą umorzeń nad nowymi opłatami. Article 8 nadal notowały napływy, ale i tu dynamika wyhamowała, saldo nowych środków spadło z 52 do 43 mld euro.
Dla porównania, fundusze Article 6, czyli te bez deklarowanych celów ESG, przyciągnęły aż 82 mld euro. Trend odwrotu od „zielonych” inwestycji widać także w innych statystykach. W samym drugim kwartale zamknięto 148 funduszy Article 8 i 9 (wobec 119 w pierwszym kwartale). Ponad 600 zmieniło swoje nazwy, często usuwając z nich określenia „ESG” czy „sustainability”. Pozwala im to dostosować się do wytycznych ESMA i uniknąć zarzutów greenwashingu.
„Impact jest interesujący dla większości inwestorów wtedy, gdy jest nierozerwalnie wbudowany w model biznesowy i da się go policzyć w arkuszu kalkulacyjnym. Wszyscy widzimy, że klimat się zmienia, a wraz z nim struktura i dynamika zapotrzebowania na energię. To tworzy faktyczną konieczność dostosowania się dla wielu dojrzałych firm oraz ogromną przestrzeń na innowacje. I to świetne miejsce dla nowych startupów. Ich założyciele muszą jednak pokazać, że potrafią rozmawiać z rynkiem językiem przychodów i realnych oszczędności. Dopiero wtedy taki biznes jest skalowalny i staje się atrakcyjny dla inwestorów” – wyjaśnia Marcin Fejfer, partner w S20 Fund i SpeedUp VC Group.
Impact, czyli wskaźnik, który się bilansuje
Przykładem takiego podejścia jest Redigo Carbon, startup działający na styku technologii i klimatu. Firma stworzyła narzędzie do automatycznego pomiaru śladu węglowego zgodnego z wytycznymi GHG Protocol. Pomaga organizacjom przygotować się do wymogów CSRD, analizować i optymalizować wpływ na klimat oraz przede wszystkim mówić językiem liczb, który jest zrozumiały i niezbędny we współczesnym w biznesie.
„Ślad węglowy nie jest tylko elementem strategii ESG, ale praktycznym narzędziem biznesowym. Może zwiększać szanse na preferencyjne finansowanie, wspierać ubieganie się o dotacje i poprawiać pozycję firmy na tle konkurencji”- podkreśla Magdalena Stelmach, CEO Redigo Carbon.
Równie mocnym dowodem na to, że pozytywny wpływ i biznes mogą iść w parze, jest Foodsi. To polska aplikacja ratująca jedzenie i inne produkty przed wyrzuceniem. W Polsce co roku marnuje się blisko 5 milionów ton żywności. Ponadto badania pokazują, że ponad 56 % Polaków przyznaje się do marnowania jedzenia. Najczęściej trafiają do kosza pieczywo, owoce, warzywa i wędliny. To nie tylko problem etyczny i środowiskowy, ale także gigantyczna strata ekonomiczna.
Dlatego Foodsi łączy użytkowników z restauracjami, piekarniami, cateringami i sklepami, które wystawiają niesprzedane produkty w niższej cenie. Dzięki temu jedzenie trafia na stół zamiast do kosza. Ponad 2,5 miliona użytkowników to z jednej strony dowód na skalę i sens tej działalności, a z drugiej konkretna wartość rynkowa. Ponad sześć milionów uratowanych paczek i 6500 firm współpracujących z Foodsi pokazują zarówno ogromny impact, jak i solidny fundament biznesowy.
„Naszą misją zawsze było czynienie świata trochę lepszym, ale nauczyłem się, że dla inwestorów to za mało. Piękna historia nie wystarczy, jeśli nie idzie za nią twardy wynik finansowy. Fundusze VC chcą widzieć konkretną trakcję i powtarzalność przychodów. Dlatego od początku pracowaliśmy nad tym, by impact nie był dodatkiem, tylko sednem naszego biznesu. Każda uratowana paczka to nie tylko mniej zmarnowanego jedzenia. To także realny przychód i dowód, że ten model, przy odpowiedniej skali może się spiąć. W rozmowie z funduszami nie opowiadamy więc jedynie o misji – pokazujemy liczby, które ją potwierdzają. Dopiero wtedy impact staje się mocnym argumentem inwestycyjnym” – mówi Mateusz Kowalczyk, twórca Foodsi i finalista konkursu EY Przedsiębiorca Roku.
Impact 2.0 – zielony standard inwestycyjny
Polski ekosystem startupowy dojrzał. Dziś dobry storytelling i zielona etykieta już nie wystarczą, by przyciągnąć inwestora. Biznes oczekuje twardych danych, realnego potencjału skalowania i dowodu na to, że za impactem stoi także marża. Startupy, które potrafią połączyć pozytywny wpływ z konkretnymi liczbami i potencjałem wzrostu, stają się nowym złotym standardem inwestycyjnym.
To szczególnie istotne w obecnych czasach, gdzie zdecydowana większość polskich startupów planuje ekspansję na rynki zagraniczne, przede wszystkim do Europy i USA. Tam każda rozmowa z funduszem, partnerem czy klientem to walka o uwagę z firmami z całego świata. W tym wyścigu wygrywają nie ci, którzy mają najlepiej napisaną misję, lecz ci, którzy potrafią ją obronić w Excelu. Jeśli chcesz być inwestowalny w Europie, impact musi być zbilansowany w liczbach, a nie tylko w narracji.
„Dziś nie szukamy już pitchy opartych na emocjach czy ekologicznej nadziei. Szukamy modeli, które przeszły test rynku i potrafią pokazać, że impact działa także w rubryce „przychody” – mówi Vladyslav Muzhylivskyi, anioł biznesu. „Zrównoważony rozwój może być świetnym wehikułem wzrostu. Jednak tylko wtedy, gdy jest wpisany w fundamenty modelu biznesowego, a nie dopisany na końcu prezentacji. Inwestuję w spółki, które nie tylko deklarują wpływ społeczny lub środowiskowy, ale potrafią go mierzyć, raportować i przekuwać w wartość ekonomiczną. To właśnie one mają największe szanse przebić się na konkurencyjnych rynkach i zbudować przewagę, której nie da się łatwo skopiować” – dodaje.
Coraz częściej to właśnie takie firmy przyciągają uwagę nie tylko funduszy VC, ale również korporacji, instytucji finansowych i regulatorów, dla których ESG staje się nie wyborem, a obowiązującym standardem. Impact 2.0 to dojrzała odpowiedź na realne potrzeby rynku i gospodarki. To twardy argument inwestycyjny, i taki, który z każdym kwartałem będzie zyskiwać na znaczeniu.
Komentarze
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy :)