Na dzisiejszej konwencji programowej rządząca partia zaprezentowała założenia tzw. Polskiego Ładu. Jednym z filarów zaproponowanych zmian mają być kwestie podatkowe. Według szacunków Ministerstwa Finansów na wprowadzonych postulatach zyska większość pracowników na etacie. Więcej zapłacą z kolei osoby prowadzące jednoosobowe działalności gospodarcze.
Polski Ład to zbiór założeń programowych, które zdaniem Prawa i Sprawiedliwości mają pomóc wyjść z pandemii i nadać impuls do rozwoju gospodarczego. Zmiany w dużym stopniu dotyczą także osób prowadzących własny biznes.
Według szacunków MF na zmianach podatkowo-składkowych z #PolskiNowyŁad zyska 68 proc. podatników zatrudnionych na umowę o pracę i ok. 39 proc. samozatrudnionych. Straci ok. 12 proc. na UoP i prawie 60 proc. jednoosobowych działalności gospodarczych
— Bartek Godusławski (@BGoduslawski) May 15, 2021
30 tys. kwoty wolnej i wyższy próg podatkowy
Wśród propozycji podatkowych, które wpłyną na sytuację osób samozatrudnionych wymienić trzeba podniesienie kwoty wolnej od podatku do poziomu 30 tys. zł. Drugim istotnym elementem jest podniesienie wysokości pierwszego progu podatkowego z obecnych 85 tys. zł do ponad 120 tys. Trzecim filarem zmian, które dotkną także osoby na jednoosobowych działalnościach gospodarczych jest wprowadzenie liniowej składki zdrowotnej oraz zniesienie możliwości odliczenia jej od podatku. Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział na konwencji, że nowej składki liniowej nie będzie można odpisać od podatku, a wpływy z niej zasilą Narodowy Fundusz Zdrowia. Ostatnim elementem podatkowej układanki będzie ulga w PIT, która ma objąć osoby o dochodzie do 10-10,5 tys. zł.
? Uczciwa praca – godna płaca ⤵️#PolskiŁad pic.twitter.com/mpNv4PHp4y
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) May 15, 2021
Podniesiemy kwotę wolną dla wszystkich pracujących Polaków do 30 tys. PLN. Skutkiem będzie wzrost progresywności klina podatkowego – niższe podatki dla osób o niskich i średnich dochodach. Kwota wolna w wysokości 30 tys. PLN oznacza w istocie brak podatku od płacy minimalnej. Aby zagwarantować wyższe dochody systemu ochrony zdrowia, zmiany obejmą także wprowadzenie takich samych zasad opłacania składki zdrowotnej dla działalności gospodarczych jak w przypadku umów o pracę (proporcjonalnie do dochodu) napisano w programie PiS.
Rządzący proponują ponadto ulgę w PIT dla osób zatrudnionych na umowę o pracę, osiągających roczny dochód w przedziale 70-130 tys. zł. „Dzięki uldze reforma będzie neutralna dla podatników zatrudnionych na umowę o pracę z dochodem od 6 do 10 tys. PLN miesięcznie” – dodano. Jak te wszystkie zmiany wpłyną na wysokość podatków odprowadzanych przez samozatrudnionych?
Według wyliczeń rządu zmiany podatkowe przyniosą korzyści dla 18 mln Polaków. Jednak jednocześnie Ministerstwo Finansów przyznaje, że prawie 60 proc. jednoosobowych działalności gospodarczych straci na wprowadzonych zmianach. Zysk odnotuje 39 proc. samozatrudnionych. Jeżeli chodzi o pracowników zatrudnionych na etacie to rewolucja podatkowa odbije się pozytywnie na 68 proc. „etatowców”, a negatywnie na ok. 12 proc.
Komentarz Business Centre Club
Do 2030 roku Nowy Polski Ład ma kosztować 650 mld zł. Trzeba też doprecyzować kilka szczegółów, żeby mieć pełen ogląd sytuacji. Jeżeli bowiem np. likwidacja odliczenia składki NFZ od PIT dotyczy tylko przedsiębiorców, to nie tylko oznacza wzrost ich opodatkowania o 9 pkt proc., ale nosi też znamiona niekonstytucyjności. Jeżeli dotyczy wszystkich, to PIT wg skali rośnie de facto o 7,75 pkt proc. (każda ze stawek).
Ze zmian w systemie podatkowym ucieszą się emeryci i najniżej zarabiający. Natomiast mocno uderzą one w prowadzących działalność gospodarczą i tych z najwyższymi dochodami.
Składka zdrowotna dla samozatrudnionych przedsiębiorców ma wynieść 9% bez możliwości odpisu od podatku, co w konsekwencji spowoduje wzrost ryczałtu z 19% do 28%.
Zmiany podatkowe bardzo mocno uderzą w samorządy. Obniżenie podatków bez rekompensaty utraconych przez gminy dochodów to bankructwo gmin. To zamykane żłobki, biblioteki, domy kultury, to zarzucone inwestycje, to zwalniani pracownicy z miejskich instytucji.
Podniesienie kwoty wolnej od podatku do 30 tys. zł i progu podatkowego do 120 tys. zł może cieszyć. Jeśli jednak stanie się to bez jakiejkolwiek rekompensaty dla budżetów samorządów terytorialnych (padły w tym zakresie pewne deklaracje, ale brak szczegółów), oznacza to ogromne problemy dla samorządów. Tym bardziej, jeśli wziąć pod uwagę, że w Krajowym Planie Odbudowy duża część pieniędzy dla samorządów ma pochodzić z części pożyczkowej, co a priori może wyeliminować wiele samorządów z możliwości starania się o te środki ze względu na obostrzenia dotyczące nadmiernego zadłużania, wynikające z ustawy o finansach publicznych.
Komentarz Związku Przedsiębiorców Prywatnych
Nie mamy tego jeszcze dokładnie policzonego, ale wszelkie szacunki wskazują, że ta podwyżka nie ma charakteru fiskalnego, a polityczny. Ogólnie budżet na tym nie zarobi. Jej celem jest pozyskanie sympatii 18 milionów podatników poprzez niewielkie, ale jednak, obniżenie im podatków poprzez wprowadzenie dość radykalnej w stosunku do obecnej, kwoty wolnej od podatku (30 tysięcy) i II progu podatkowego (120 tysięcy). To bardzo drogie, a mają to sfinansować przedsiębiorcy prowadzący działalność gospodarczą jako osoby fizyczne – dla nich podatki rosną drastycznie – o 50%.
Sposób potraktowania przez rząd pracowników ws. tzw. „składki zdrowotnej” vs. osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą wskazuje też, że rząd chce wypychać ludzi z samozatrudnienia na umowy o pracę. W niektórych przypadkach może to być trudne – bo osoby te korzystają z tej formy nie z powodów fiskalnych, ale z powodów, że po prostu nie ma dla nich zajęcia na umowę o pracę.
Co do zasady – zmiana struktury opodatkowania powinna być zrobiona już dawno, bowiem najniższe wynagrodzenia i najmniejsza działalność gospodarcza w Polsce były i są opodatkowane drastycznie. W pewnym sensie była to konieczność – po odzyskaniu niepodległości cały koszt utrzymania państwa został przerzucony na barki biednych. Dlaczego? Dlatego, że nikogo innego wtedy w Polsce nie było.
Niemniej – gdybyśmy prowadzili jakąś przytomną, długofalową politykę gospodarczą – mniej więcej od 2004 roku powinniśmy tą strukturę powoli, ewolucyjnie zmieniać. Niestety, do dziś nie zrobiono w tej sprawie prawie nic. I dzisiaj jak zabrał się za to PIS – zanęcony dodatkowo III kadencją – wali mocno i radykalnie siekierą między oczy. Za radykalnie w mojej ocenie.
W każdym razie gra o zmianę tej struktury się nie kończy, a dopiero zaczyna. Jeśli chcemy coś w tej grze dla Polski ugrać – trzeba zachowywać się rozsądnie. Przedsiębiorcy i samozatrudnieni ścianą płaczu na Fejsbuku, nic nie osiągną (skądinąd, to już dość żałosne jest).
Szanse na wycofanie się PIS z forsowania kwoty wolnej od podatku (30 tys.) i II progu podatkowego (120 tys.) oceniam jako minimalne. Zresztą mam wrażenie, że wszyscy to popierają i nikt się tego nie domaga.
Nie można zatem popierać wyższej kwoty wolnej od podatku – nie wskazując rządowi skąd na to wziąć pieniądze, bo jest to fantastyka i polityczna i ekonomiczna. Jeśli chcemy podjąć z rządem efektywny spór w tym zakresie – trzeba zaproponować alternatywy. Lament „boli, dupa, boli” nie wystarczy, a PIS z tak smacznych konfitur politycznych nie odstąpi.
Komentarze
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy :)