„Cały czas podkreślam, że innowacje opierają się na ludziach” – Maryla Wojcieszek, Head of Innovation Management & Strategy Huge Thing

Informacje o autorze

07 października 2024
Udostępnij:

Słowo „innowacyjność” jest na stałe wpisane w jej CV. Maryla Wojcieszek z Huge Thing od lat łączy startupy z korporacjami i tworzy strategie zarządzania innowacjami w dużych organizacjach.

Huge Thing

Dla Maryli Wojcieszek, związanej obecnie z Huge Thing, a wcześniej z Polską Agencją Rozwoju Przedsiębiorczości, innowacje są powiązane z psychologią. Od lat obserwuje rynek startupów i korporacji, starając się łączyć ich działania. Obecnie w Huge Thing z sukcesem tworzy strategie zarządzania innowacjami.

Rozmawiamy z Marylą Wojcieszek, Head of Innovation Management & Strategy Huge Thing o znaczeniu i wdrażaniu innowacyjności oraz współpracy startupów z korporacjami.

Natalia Kieszek: W Twojej karierze słowo „innowacyjność” pojawia się od 2006 roku. Jak ono ewoluowało na przestrzeni lat, czym ono dla Ciebie jest?

Maryla Wojcieszek: Faktycznie, śmiało można powiedzieć, że osiągnęłam pełnoletność w pracy z innowacjami [śmiech]. Miałam okazję obserwować zachodzące zmiany zarówno w strefie publicznej jak i korporacyjnej. Moje postrzeganie innowacji ewoluowało na przestrzeni czasu. Od definiowania ich głównie jako rozwiązania technologiczne wdrażane przez firmy oraz startupy, które są dużą grupą niejako wyznaczająca trendy na rynku, do dostrzeżenia bardzo znaczącego styku tego pojęcia z psychologią. Ważne jest tutaj nastawienie ludzi, na których tak naprawdę to wszystko się opiera. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że jest ono podstawą każdej skutecznie wprowadzanej innowacji.

Moja najnowsza definicja innowacyjności mówi o sztuce nowości, która pozytywnie oddziałuje na organizacje w kontekście ich modelu biznesowego. Ważne jest patrzenie w przyszłość, którą należy uwzględniać przy projektowaniu i wdrażaniu innowacji w firmach. Takie też podejście do innowacji praktykujemy w Huge Thing, pracując z korporacjami i organizacjami, co nie tylko się sprawdza, ale przede wszystkim przekłada się na realne i policzalne efekty.

W Huge Thing pracujemy na modelu trzech horyzontów McKinseya. Pozwalają one szerzej patrzeć na innowacje i łączyć wymiar „tu i teraz” ze średnio i długoterminowym. Model ten uwzględnia dominujący charakter tzw. „core” biznesu, czyli obszaru działania, który aktualnie napędza firmę, jednak akcentuje również potrzebę obserwowania i eksplorowania innych obszarów rynku, które dana organizacja może zagospodarować biznesowo. Wskazuje on także tzw. „trzeci horyzont”, który mówi o tym, aby definiować nieodkryte jeszcze obszary działania, co może się przerodzić np. w całkowicie nowe modele biznesowe. Sztuką sukcesu wprowadzania innowacji jest połączenie wszystkich horyzontów i dedykowanie na każdy z nich określonej puli zasobów organizacji.

Zanim dołączyłaś do Huge Thing, przez kilka lat byłaś związana z PARP-em i współtworzyłaś pierwszy publiczny program akceleracyjny łączący startupy i korporacje. Czy trudno było połączyć te dwa światy?

Z pewnością nie było to zadanie najłatwiejsze. Założenia, które przygotowywaliśmy do tego programu były inspirowane akceleratorami europejskimi, ale również amerykańskimi. Pamiętam chociażby początkowy opór korporacji do współpracy ze startupami, które w 2016 roku były dla nich dużą nowością. Jednak mimo wszystkich trudności, czuje satysfakcję z tego, że ten model programów akceleracyjnych dał początek kolejnym projektom, które są obecnie realizowane.

Oczywiście aktualne programy łączące korporacje i startupy cieszą się jeszcze większym zainteresowaniem, co wynika przede wszystkim z faktu, jak mocno w ostatnich latach rozwinął się nasz krajowy ekosystem innowacji. Korporacje dostrzegają swoje potrzeby i poszukują startupów, które są w stanie je zaadresować. W Huge Thing, facylitując współpracę tych dwóch stron, zawsze precyzyjnie definiujemy wyzwanie do zaadresowania, a następnie ustalamy nie tylko cele, ale także tzw. „kroki milowe” co pozwala nam cyklicznie weryfikować postęp i efekty współpracy korporacji i startupu.

Na przestrzeni lat, dostrzegam też zdecydowany wzrost świadomości i otwartości dużych organizacji na innowacje. Zdają sobie one sprawę, że jest to ogromna szansa na zwiększenie swojej przewagi konkurencyjnej, a także rozwój biznesu i osiąganie jeszcze lepszych wyników. Co ciekawe, zauważamy, że aktywności w obszarze innowacji są traktowane przez firmy również jako element wyróżnienia się na rynku pracy. Jako Huge Thing jesteśmy organizatorem cyklicznych edukacyjnych spotkań z korporacjami – śniadań innowacji – które chcą w ogóle zacząć efektywnie zarządzać innowacjami lub wejść w proces współpracy ze startupami. Omawiamy na nich między innymi przykłady udanych współpracy ze startupami czy wytwarzania innowacji wewnątrz organizacji. Słuchając takich case-study oraz dyskusji naszych gości, utwierdzam się w tym jak bardzo nasz rynek się rozwinął i jak bardzo ta synergia na linii korporacja-startup emanuje na innych uczestników rynku. Ze spotkania na spotkanie, mamy coraz szersze i bardziej urozmaicone grono dużych firm zainteresowanych skutecznym podejściem do pozyskiwania innowacji.

Ostatnio miałam rozmowę na temat rynku Corporate Venture Capital. Czy Twoim zdaniem jest on dopiero na wczesnym etapie rozwoju w Polsce?

W naszym regionie działa jeszcze mało funduszy CVC, ponadto brakuje kompleksowej wiedzy na temat tego rynku. Właśnie dlatego jako Huge Thing, przy wsparciu PFR Ventures, stworzyliśmy pierwszą w Polsce Akademię CVC, która przyjęła się bardzo dobrze. A już niebawem zaczynamy rekrutację do drugiej edycji tej inicjatywy.

Uczestnicy naszej akademii nabywają szeroką wiedzę i kompetencje niezbędne do zbadania zasadności tworzenia wehikułów CVC w ramach swoich organizacji, potencjalnych możliwości ale też zagrożeń, sposobów funkcjonowania takich funduszy oraz modelu zarządzania nimi. Do tego dzielimy się dobrymi praktykami związanymi ze scoutingiem startupów, procesem inwestycyjnym, jak i dalszym rozwojem spółek portfelowych.

Feedback uczestników pierwszej edycji utwierdził nas, że rynek CVC w naszym kraju jest dopiero „raczkującym” ale też w tym, że ma on ogromną perspektywę na rozwój. Co więcej, ta perspektywa jest szeroka, gdyż wbrew pozorom fundusze CVC nie skupiają się tylko i wyłącznie na inwestycjach, które pozwolą im zarobić, tak jak ma to miejsce w przypadku tradycyjnych VC, ale także otwierają się na inwestycje w startupy, które mogą włączyć w swoją działalność poszerzając swój rynek, ofertę czy usprawniające operacje. To z kolei łączy się ze wspomnianymi przeze mnie 3 Horyzontami i szansą postawienia biznesowej „nogi” w obszary zarówno bliskie core-businessowi, jak i te bardziej oddalone.

Od 2021 roku jesteś na pokładzie Huge Thing i wspierasz teraz duże organizacje w tworzeniu strategii zarządzania innowacjami. Jaki jest Twój przepis na skuteczną strategię?

Punktem wyjścia zawsze jest odpowiednia diagnoza danej organizacji. Wykonujemy badania jakościowe, w toku których dowiadujemy się między innymi jak konkretna firma definiuje innowacje, jakie jest podejście zarządu i co ważne, jaka jest akceptacja porażek w przypadku niepowodzenia wdrożenia. Badamy również dotychczasowe projekty zrealizowane przez korporację, zarówno te udane jak i nieudane. Przy tej okazji zauważyliśmy, że firmy często nie analizują swoich porażek, a to przecież znaczące źródło wiedzy i impuls do rozwoju.

Jak wspomniałam, analizujemy też podejście zarządu do innowacji. Ustalamy również jakie są cele strategiczne organizacji. Następnie, na bazie naszego doświadczenia i eksperckiej wiedzy tworzymy dedykowany model zarządzania innowacjami. Ostatnim krokiem jest zaproponowanie planu wdrożenia, w którym rekomendujemy co powinno zostać wykonane oraz w jakiej kolejności, żeby opracowany model skutecznie wdrożyć w życie. Ponieważ do organizacji najlepiej przemawiają przykłady innych firm działających w sposób innowacyjny, pokazujemy również różne modele działania na przykładzie właśnie innych korporacji. Pozwala to spojrzeć szerzej na innowacje i ocenić swoje możliwości, i co najważniejsze przełożyć je na pożądane efekty.

Każdy, przygotowywany przez nas model jest „uszyty na miarę” dla danej organizacji, co wynika ze specyfiki firmy, a także branży w jakiej działa. Ten proces może przyjmować także różny horyzont czasowy, co zależy od zdefiniowanych potrzeb, celów strategicznych i zakresu zmiany, jaka jest do przeprowadzenia we współpracy z taką korporacją. Często taka strategia zarządzania innowacjami stanowi element transformacji wewnętrznej na bardzo dużą skalę. 

Miałaś okazję współpracować z Żabką czy Rossmannem, ale również Urzędem Miasta Zduńskiej Woli. Czy jednostki samorządu terytorialnego mają trudniej wejść w świat innowacji niż korporacje?

Zdarza nam się w zespole dość często dyskutować o różnicach w podejściu do innowacji w samorządach i w korporacjach. Dochodzimy zwykle do wniosku, że wbrew pozorom nie są one aż tak duże. Jednostki samorządu mierzą się z podobnymi wyzwaniami co duże firmy. Jednak podobnie jak korporacje, muszą otrzymać wsparcie i „opiekę” przy wdrażaniu innowacji.

Realizowaliśmy program pilotażowy dla samorządów, podczas którego mogły one się nauczyć definiowania swoich potrzeb innowacyjnych, spojrzenia na rynek i rozwiązania, które są dostępne. Była to szansa na przetestowanie innego podejścia innowacji w rygorze zamówień publicznych. Wbrew pozorom, samorządy są bardzo świadome szans jakie oferują im innowacje, dzięki czemu czuliśmy ich bardzo duże zaangażowanie w program i dużą otwartość na środowisko zewnętrznych twórców innowacji, w tym startupów.

Cały czas podkreślam, że innowacje opierają się na ludziach. W samorządach, podobnie jak w korporacjach, są osoby, które chcą podążać tą ścieżką i rozwijać jednostki publiczne oraz wykazują się ogromną determinacją. Dlatego mają takie same szanse na sukces. Choć większym wyzwaniem dla samorządów może być zaplanowanie budżetu pod innowacje.

Czy Twoim zdaniem polskie firmy są gotowe na wprowadzanie innowacji?

Z moich obserwacji mogę powiedzieć, że oczywiście nie wszystkie firmy są gotowe na innowacje. Stopień dojrzałości korporacji jest różny. Jednak dostrzegamy wzrost świadomości i chęci, co bardzo nas cieszy. Jako Huge Thing w ciągu ostatnich kilku lat współpracowaliśmy z kilkudziesięcioma korporacjami i organizacjami, w tym firmami z tradycyjnych sektorów gospodarki, wspólnie pokazując, że wdrażanie innowacji jest możliwe i co ważniejsze, że może przekładać się na wyniki całej organizacji.

Polecamy

Więcej w tym dziale: