„Chcę zmienić świadomość polskich konsumentów na temat produktów delakoholizowanych” – Kaja Moskaluk, założycielka marki Pure Drinks Concept

Informacje o autorze

13 listopada 2025
Udostępnij:

Kaja Moskaluk przez 13 lat budowała swoją karierę dziennikarską w TVP. Teraz postawiła na… własny biznes, zakładając markę win dealkoholizowanych Pure Drinks Concept.

Pure Drinks Concept

Jednak Pure Drinks Concept nie jest jej pierwszym biznesem. Wcześniej prowadziła firmę oferującą cateringi dietetyczne dla psów. I choć była zmuszona ją zamknąć, to nie straciła nadziei. Dziennikarstwo to pasja numer jeden Kai, jednak rok temu postawiła wszystko na nową markę – Pure Drinks Concept. Jej celem jest wprowadzenie w Polsce win dealkoholizowanych jakości premium.

Rozmawiamy z Kają Moskaluk o rynku win dealkoholizowanych, wyzwaniach biznesowych oraz pytamy dlaczego to Niemcy mają największe przewagi technologiczne na tym rynku.

Natalia Kieszek: Co było głównym, osobistym impulsem, który doprowadził do założenia Pure Drinks Concept?

Kaja Moskaluk: Tak naprawdę głównym impulsem było własne doświadczenie. Wspólnie z mężem od lat odkrywamy gastro-punkty na mapie nie tylko Warszawy, ale całej Polski. Chodzimy do restauracji, w których nie tylko stawiamy na jedzenie, ale również dobór odpowiedniego wina. Kiedy zaszłam w jedną ciążę, później drugą, urodziłam dwie córki, to nie miałam możliwości pełnego celebrowania naszej tradycji. I wtedy dostrzegłam, że większość restauracji w Polsce nie ma w karcie win dealkoholizowanych, i to jeszcze jakości premium.

Dodatkowo, podczas urlopu macierzyńskiego zrobiłam sobie przerwę od kariery zawodowej i dużo podróżowałam z rodziną. W takich miejscach jak Niemcy, Holandia czy Francja dostępność win dealkoholizowanych okazała się ogromna. W większości restauracji miałam szeroki wybór i nie mam tutaj na myśli jedynie bezalkoholowego Prosecco czy Martini. Mogłam wybrać jakie nuty czy szczepy mnie interesują, dlatego od razu dostrzegłam większą świadomość konsumentów w porównaniu do Polski.

Dlatego nie ukrywam, że marka Pure Drinks Concept zrodziła się z mojej indywidualnej potrzeby. Jednak marzyłam też o biznesie, który będzie nawiązywał do moich pasji i osobistych doświadczeń. I gdy już wpadłam na ten pomysł to tak naprawdę zaczęłam go realizować na drugi dzień. Niedługo minie pierwszy rok działalności mojej marki.

Czy zakładając własną markę porzuciłaś karierę dziennikarską? Czy jednak jest to na razie „projekt po godzinach”?

Dziennikarstwo zawsze będzie moją pasją i numerem jeden w karierze zawodowej. Jednak nawet moi redakcyjni koledzy śmiali się, że jestem osobą, która nie usiedzi na miejscu i musi cały czas działać. Ja też powtarzałam, że chcę mieć coś jeszcze poza zawodem dziennikarki. Nawet wcześniej miałam już swój biznes – personalizowane pudełka dietetyczne dla psów. I tę firmę faktycznie łączyłam z pracą zawodową. Był to pomysł, który zaczerpnęłam mieszkając przez jakiś czas w Australii, gdzie te pudełka były bardzo popularne.

W Polsce oczywiście zrobiłam research, zobaczyłam, że Polacy bardzo dbają o swoich pupili, dlatego podjęłam decyzję o założeniu biznesu. Nie będę ukrywać, że przez pewien czas nasz Happy Hau naprawdę dobrze prosperował. Jednak później już ciężko było mi pogodzić macierzyństwo, dziennikarstwo i jeszcze własny biznes. A jakby tego było mało na rynku pojawił się duży gracz.

W pewnym momencie zdecydowałam się zamknąć ten biznes. Potrafię przyznać, że była to porażka. Natomiast na drugi dzień wiedziałam, że to nie jest mój ostatni biznes. I teraz pojawił się Pure Drinks Concept, na którym skupiam się w 100%.

Jakie były największe wyzwania na samym początku działalności przy budowaniu zaufania na polskim rynku? Nie ukrywajmy, że mamy mnóstwo bezalkoholowych i przede wszystkim popularnych marek dostępnych na rynku.

Bariera wejścia na rynek była bardzo duża. Ponadto gdy wykonywałam pierwsze telefony to często mylono mnie z żoną Michała Żebrowskiego, który ma również swoją markę win dealkoholizowanych. Jednak nie traktuję ich jako bezpośredniej konkurencji, ponieważ oni mają w ofercie wina hiszpańskie, my natomiast niemieckie. Dlatego postanowiłam się nie poddawać na starcie, postawiłam na małe kroki w dążeniu do wyznaczonych celów.

Od początku postawiłam na stworzenie marki, która będzie oferować jakość premium. Mówisz o popularnych markach, ale moim celem nie jest masowa produkcja. Nasze wina powstają z pasji i rzemieślniczej roboty, produkty bronią się samym smakiem.

Jakie kryteria — poza dealkoholizacją — są kluczowe przy wyborze wina do portfolio?

Tak jak wspomniałam, jakość jest dla nas najważniejsza. Gdy konsument spróbuje naszego wina to wyczuje kwasowość oraz nuty charakterystyczne dla dobrze nam znanych win alkoholowych. Choć na ten moment mamy dostępne jedynie białe wina, to w najbliższym czasie pojawią się również czerwone.

Chcę również podkreślić, że bardzo ważna jest sama etykieta na butelce. Niektórych może to zaskoczyć, że konsumenci potrafią głównie kierować się etykietą przy wyborze produktu. Nawet spotkałam się z opiniami, że ktoś wybrał naszą markę właśnie ze względu na wygląd frontu.

Chciałam mieć produkt premium, który nie będzie dostępny na każdej półce sklepowej. Choć po miesiącach prac przy Pure Drinks Concept nie wykluczam później stworzenia drugiej marki, bardziej budżetowej, dostępnej w dyskontach.

Czym charakteryzuje się produkcja wina dealkoholizowanego?

W przypadku większości win, które są dostępne na półkach sklepowych, a na etykiecie mają 0,0% to produkcja zaczyna się już na etapie owocu. Producent przygotowuje sok winogronowy, co jest nawet uwzględnione na etykietach win dealkoholizowanych, jednak bardzo małym druczkiem.

Natomiast produkcja win wyższej jakości jak nasze wygląda tak samo jak w przypadku tradycyjnego alkoholu. Tylko dochodzi dodatkowy proces dealkoholizacji, który może mieć różną formę. Przykładowo Niemcy mają najlepsze tego typu maszyny i polega to na odparowywaniu pod wpływem temperatury alkoholu.

Jak Pure Drinks Concept komunikuje się z pokoleniem Z, którzy często wykazują największą świadomość i chęć ograniczenia alkoholu? Czy dopasowaliście strategie marketingowe pod kątem klientów?

Tych strategii jeszcze nie rozdzieliliśmy, ale faktycznie mamy takie plany na najbliższy rok. Gdy zakładałam Pure Drinks Concept określiłam, że nasi klienci to osoby jednak dojrzalsze. Chciałam, żeby nasze wina były dostępne m.in. w restauracjach z gwiazdką Michelin czy liniach lotniczych. Natomiast w miarę rozwoju, gdy pojawiliśmy się w kanale e-commerce, otrzymaliśmy feedback, że dużo osób 20+ chętnie kupuje nasze dealkoholizowane wina. Cieszę się, że młodzi ludzie sięgają po nasze produkty i chcemy do nich szerzej docierać.  

Pure Drinks Concept jest już dostępne w pierwszych restauracjach. Jednak w jednym z wywiadów wspominasz o trudnych negocjacjach z sieciami handlowymi, często kończących się odmową współpracy. Z czego to wynika?

Przede wszystkim uważam, że w Polsce powinno zmienić się prawo dotyczące kupców i dużych sieci handlowych. To kupiec odpowiada za to, co znajduje się na danej półce sklepowej. Podczas wielu rozmów, gdy prezentowałam swoje wina dealkoholizowane, kupiec często nie wykazywał zainteresowania, tłumacząc, że na ich półkach już są popularne marki bezalkoholowe. Wciąż widzę mentalność kupców, którzy są pozytywnie nastawieni do dystrybutorów alkoholowych, natomiast produkty 0% są dla nich kompletną niszą. A przecież na koniec dnia to kupiec decyduje co znajduje się na półkach i co my jako konsumenci wybierzemy do naszego koszyka.

Uważam, że to jest kluczowy punkt, który powinien się zmienić. Wiele godzin spędziłam na uświadamianiu kupców na temat jakości naszych produktów. Nie wspominając o negocjacjach handlowych. Dla porównania, za granicą kupiec dostaje nakaz od dyrektorów sprzedaży, aby na półkach pojawiało się coraz więcej produktów dealkoholizowanych.

Natomiast w rozmowach z restauracjami zdecydowanie przydało się moje doświadczenie dziennikarskie. Są oni bardziej otwarci i świadomi na temat produktów dealkoholizowanych. Negocjacje z restauracjami są naprawdę przyjemne, bo widzę, że im zależy na jakości tak samo jak mojej firmie.

Wskazujesz Niemcy jako technologicznego lidera w produkcji win bez procentów. Czym wyróżnia się ten rynek?

Niemcy to kraj winiarski, natomiast polskie wina dopiero raczkują na rynku. Stawiają oni na nowe technologie. Od wielu lat już produkują maszyny do dealkoholizacji. Nie będzie to kłamstwo, jeśli powiem, że mają najwyższej jakości technologię, tuż po Stanach Zjednoczonych. Widoczna jest również inna mentalność konsumentów, którzy stawiają nacisk na swoje zdrowie fizyczne.

Jaki jest Twój długoterminowy cel dla Pure Drinks Concept?

Obecnie prowadzimy wiele rozmów, dlatego nie chcę na razie zdradzać naszych planów. Mogę powiedzieć tyle, że plany są duże. Jak tylko o nich myślę, to od razu się uśmiecham. Chcę również zmienić świadomość polskich konsumentów na temat produktów delakoholizowanych. Jest to moja „mała misja edukacyjna”.

Źródło grafik: Pure Drinks Concept

Polecamy

Więcej w tym dziale: