Rośnie liczba upadłości i restrukturyzacji firm. Cierpią zwłaszcza branże transportowa, meblowa czy motoryzacyjna. Ten trend będzie kontynuowany w 2020 roku. Główną przyczyną, poza cyklem koniunkturalnym, jest wojna handlowa między USA i Chinami, która odbija się na niemieckim eksporcie. Według Coface szansa na znaczącą poprawę koniunktury u głównych partnerów handlowych Polski jest nikła. Przełoży się to na 6-proc. wzrost upadłości i wniosków o restrukturyzację.
– W tym roku przedsiębiorstwa będą borykały się z wieloma problemami, przede wszystkim ze spowolnieniem gospodarczym. W naszej ocenie głównym ryzykiem pozostaje sytuacja na rynkach zagranicznych. Mamy co prawda dodatnią dynamikę eksportu, ale widać, że jest ona niższa niż w poprzednich latach – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Grzegorz Sielewicz, główny ekonomista w regionie Europy Centralnej firmy Coface. – Głównie wpływa na nas spowolnienie w Europie Zachodniej, a oczekujemy, że w tym roku wzrost gospodarczy nie przyspieszy. Dodatkowo na rynku krajowym zaczyna niekorzystnie wpływać na firmy, zwłaszcza te mniejsze, podniesienie minimalnego wynagrodzenia.
Zgodnie z danymi Coface w 2019 roku liczba upadłości i restrukturyzacji firm w Polsce zwiększyła się o 4,5 proc. i wyniosła 1019 wobec 975 w roku 2018. Ponad połowa tej liczby obejmowała upadłości, niemal 300 dotyczyła przyspieszonego postępowania układowego, a 112 – postępowania sanacyjnego. Ze wstępnych danych GUS wynika, że wzrost gospodarczy w 2019 roku wyniósł 4 proc. wobec 5,1 proc. w 2018 roku. Pogarsza się również sytuacja na rynkach ościennych, głównie w Niemczech, które są najważniejszym partnerem gospodarczym Polski.
– W związku z tym już widzimy, że rośnie liczba upadłości. Polskie firmy transportowe odczuwają to spowolnienie na rynkach zagranicznych w Europie Zachodniej. Widzimy też wzrost upadłości i restrukturyzacji wśród takich hitów eksportowych Polski jak branża meblowa czy branża wyrobów z gumy i tworzyw sztucznych, która jest istotnym dostawcą komponentów dla branży motoryzacyjnej – wylicza Grzegorz Sielewicz. – Na rynku krajowym problemy ma branża handlowa, zwłaszcza handlu detalicznego. Na wzrost upadłości wpływają m.in. dosyć duża konkurencja, rozszerzenie ograniczenia handlu w niedzielę czy rosnące koszty wynagrodzeń.
W 2019 roku istotny wzrost postanowień o upadłości miał miejsce w branży produkcji mebli (o 90 proc.), produkcji wyrobów z gumy i tworzyw sztucznych (o 44 proc.), a także w transporcie (o 30 proc.), który ma wysoką ekspozycję na rynki zagraniczne, a polskie firmy transportowe utrzymują pozycję lidera w drogowym przewozie międzynarodowym w Unii Europejskiej. Handel zanotował 8-proc. wzrost i dogania produkcję pod względem największego udziału w ogólnej liczbie upadłości i restrukturyzacji (24,7 proc. vs 25,7 proc.).
Z prognoz Coface wynika, że spowolnienie gospodarcze na rynkach zewnętrznych będzie głównym czynnikiem zagrożenia dla polskiej gospodarki oraz sytuacji przedsiębiorstw w 2020 roku. Ekonomiści Coface spodziewają się dalszego spowolnienia globalnego wzrostu PKB oraz oddziaływania wojny handlowej pomiędzy USA a Chinami na kształt globalnej gospodarki. Prawdopodobieństwo szybkiej poprawy koniunktury na głównych rynkach eksportowych Polski jest niskie – wzrost gospodarczy w Niemczech wyniesie zaledwie 0,5 proc. w 2020 roku, a wciąż niejasne warunki brexitu obciążają nasze relacje z trzecim największym odbiorcą polskich towarów. W rezultacie prognozy Coface zakładają wzrost gospodarczy Polski w tym roku na poziomie 3,3 proc. To mniej, niż wynika z ostatniej, listopadowej prognozy Narodowego Banku Polskiego (3,6 proc.).
– Oczekujemy, że w 2020 roku łączna liczba upadłości czy restrukturyzacji wzrośnie o 6 proc. Jest to nieznacznie więcej niż w 2019 roku, ale był to okres dosyć solidnego wzrostu gospodarczego. W obliczu spowalniającego wzrostu gospodarczego w 2020 roku, a także wielu innych czynników, zwłaszcza dalszego wzrostu kosztów pracy, surowców i energii, firmy będą odczuwały trudności z płynnością finansową – tłumaczy Grzegorz Sielewicz. – Co jest pozytywne, nadal mamy dosyć istotny wzrost liczby restrukturyzacji [o 7 proc. r/r – red.]. Jest więc nadzieja, że niektóre z firm w trudnej sytuacji powrócą do efektywnej działalności biznesowej i nie zakończą jej upadłością w celu likwidacji majątku.
Po skokowym zwiększeniu wykorzystania restrukturyzacji w poprzednich latach ich liczba będzie się stabilizować, pozostając na zbliżonym do obecnego udziale, czyli 44 proc. w łącznej liczbie postanowień.
– Największą popularnością cieszą się te postępowania, które można najszybciej przeprowadzić, czyli przyspieszone postępowanie układowe. Na drugim miejscu mamy postępowania sanacyjne, które są hybrydą upadłości i restrukturyzacji, dającą znaczne prawa dłużnikowi, podobne do praw, które wcześniej miał syndyk, chociażby wypowiedzenie niekorzystnych kontraktów czy zwalniania pracowników – wymienia Grzegorz Sielewicz. – W związku z tym również sanacja jest dosyć popularna. Jest to działanie rozłożone w czasie, bo postępowania sanacyjne zajmują rok albo dłużej, ale daje również nadzieję na powrót do efektywnej działalności biznesowej.
Przeczytaj także na MamBiznes.pl
- Nowy sposób na ratunek dla firm zamiast upadłości
- Upadłości i zatory płatnicze. Poważne zagrożenie czy naturalny proces?
- Fintech, który miał ratować mikroprzedsiębiorców sam jest na skraju upadłości
Komentarze
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy :)