Marcin Kaźmierczak, współzałożyciel startupu RedStone Oracles, od dłuższego czasu obserwował rozwój technologii blockchain. Aż w końcu postanowił przeobrazić swoje hobby w biznes, wspólnie z Kubą Wojciechowskim. Stworzyli na polskim rynku startup, który umożliwia dostarczanie informacji z zewnętrznych źródeł do aplikacji opartych o blockchain. I pomimo że podejmują współpracę z globalnymi graczami, to nie chcą przenosić swojej działalności za granicę.
W rozmowie z MamBiznes Marcin Kaźmierczak opowiada nam o swoich pierwszych biznesach, wyzwaniach, z którymi spotkał się RedStone na polskim rynku oraz przyszłości technologii blockchain.
Natalia Kieszek: W październiku 2021 roku powstał startup RedStone Oracles. Jednak wcześniej byłeś kilkukrotnie co-founderem innych projektów m.in. AppreMe. Co się z nimi stało?
Marcin Kaźmierczak: Zainteresowałem się technologią blockchain jeszcze w 2017 roku i od tamtego czasu skupiłem się na nowych technologiach. Podjąłem nawet pierwszą pracę w tym kierunku. Jednak gdy rok później pojawiły się zawirowania na rynku kryptowalut, nie otrzymałem swojego wynagrodzenia przez kilka miesięcy i zdecydowałem się zmienić kierunek swojej drogi zawodowej. Pracowałem m.in. na stanowiskach IT Product Manager. Jednak bardzo szybko poczułem chęć tworzenia czegoś własnego.
Pierwszy projekt był stricte edukacyjny, nazywał się „Blockchain for Everyone”. Wspólnie ze starszym bratem odwiedzaliśmy licea oraz uczelnie wyższe i uczyliśmy czym w ogóle jest technologia blockchain, jakie jest jej znaczenie. Jednak nie był to projekt komercyjny. Natomiast pod koniec 2019 roku stworzyliśmy największy w Polsce hackathon w tej technologii „Igrzyska Blockchain”.
Rozwijałem również wspomniany startup AppreMe, który był platformą do oceny speakerów, biorących udział w różnych konferencjach. Uczestnicy mogli za jej pośrednictwem przyznawać tokeny prelegentom, oceniając ich wystąpienie. Następnie można było przejść do marketplace’u i zobaczyć wszystkie oceny speakerów. To pomagało organizatorom konferencji wybrać najlepszych panelistów. Oczywiście pandemia wymusiła na nas pivot działalności. Zdecydowaliśmy się wprowadzić „bezdotykowe napiwki”, jednak ten pomysł nie zadziałał i zrezygnowaliśmy z tego projektu. Chwilę później zacząłem działać już przy RedStone.
A jak narodził się pomysł na RedStone Oracles? Co było kluczowym problemem, który chcieliście rozwiązać?
Często porównuje się technologię blockchain do internetu. Jednak nie do końca jest to prawidłowe. Systemów blockchain jest wiele. Pierwszym popularnym był blockchain Bitcoin, później zainteresowanie zyskały Ethereum, Solana, a teraz mogę blockchainy wymieniać godzinami. Każdy z nich działa w odizolowaniu od siebie, bez wewnętrznej komunikacji. To wyrocznie, czyli oracles dostarczają im informacje z zewnętrznego świata.
I tak naprawdę do 2020 roku był tylko jeden szeroko adoptowany gracz na świecie, który zajmował się wyroczniami. Mowa o Chainlink. Jest to mocny konkurent, jednak na swoim koncie ma kilka potknięć jak na przykład pomniejsze problemy z dostarczaniem danych. Poza tym, architektura stworzona przez nich w 2019 roku od początku nie była skalowalna na tysiące blockchainów.
Dlatego wspólnie z Kubą Wojciechowskim, który jest technicznym założycielem RedStone, stwierdziliśmy, że jest to bardzo perspektywiczny rynek. Dane z blockchain zyskują coraz bardziej na wartości. Ponadto, Kuba mając świetne zaplecze techniczne miał pomysł jak stworzyć skalowalny system. Dlatego wystartowaliśmy z naszym projektem na początku 2021 roku.
Jakie największe wyzwania napotkaliście podczas budowania firmy, w szczególności na polskim rynku?
Już na początku muszę podkreślić, że nie mamy żadnego klienta z Polski. Firm blockchainowych na naszym rynku jest wciąż niewiele, a te które istnieją nie wykorzystują wspomnianych wyroczni. Dlatego nasz produkt jest sprzedawany B2B i współpracujemy tak naprawdę z firmami na całym świecie. Nie ma podziału na blockchain amerykański, europejski czy chiński, co rozszerza nasze możliwości.
Mimo to, tworząc nasz biznes w Polsce, napotkaliśmy kilka przeszkód na starcie. Pierwszą z nich było postrzeganie branży krypto i blockchain. Zauważyliśmy, że wiele osób nie rozróżnia tych dwóch pojęć i często stosuje je zamiennie. W końcu technologia blockchain, owszem, umożliwia tworzenie kryptowalut, ale jest tak naprawdę fundamentem. Kryptowaluta jest tylko jedną z możliwości zastosowania tej technologii. Blockchainy są wykorzystywane zdecydowanie na szerszym polu jak Internet Rzeczy, zdecentralizowane finanse czy logistyka.
Jeszcze w 2021 roku, na arenie międzynarodowej traktowano nas z lekkim dystansem. Co więcej, uważano, że nasz biznes ma mniejsze szanse powodzenia, bo „zespół jest z Polski”, niż taki sam założony przykładowo przez specjalistów z Wielkiej Brytanii. Takie odczucia mieliśmy na samym starcie, teraz na szczęście coraz mniejszy jest ten dystans, a nowi founderzy mają zdecydowanie łatwiej. Biorąc udział w międzynarodowych konferencjach widzimy większy podziw dla Polaków, którzy mają wiele zdolności technicznych. Na naszą korzyść działa chociażby fakt, że jednym ze współzałożycieli OpenAI jest Polak.
Pomimo większego zrozumienia i docenienia naszego biznesu, to nadal nie ma finansowania na tego typu projekty w Polsce. Żaden rodzimy fundusz VC dotychczas nie był zainteresowany inwestycją w RedStone, choć mamy kilku aniołów biznesu z Polski.
To dlaczego nie założyliście swojej spółki zagranicą?
Nasz zespół w głównej mierze składa się z Polaków, choć nie wszyscy mieszkają w Polsce. Dlatego nie czuliśmy potrzeby wyjazdu do Wielkiej Brytanii czy Stanów Zjednoczonych, aby realizować nasze cele biznesowe. Udało nam się pozyskać globalnych klientów działając w Polsce i to jest dla nas najważniejsze.
Dopiero od stycznia 2023 roku RedStone zaczął być komercyjnie wdrażany przez klientów. Dlaczego tyle to trwało?
Wiosną 2021 roku udało nam się pozyskać rundę przedzalążkową finansowania, która pozwoliła na stworzenie pierwszej wersji produktu. Bardzo mało biznesów na świecie opartych o wyrocznie kończy się sukcesem, ponieważ wiążą się one z bardzo dużym ryzykiem ataku hakerskiego. Dostarczamy dane na podstawie których funkcjonują inne firmy i gdyby dokonano takiego ataku na nasz system, to już byśmy byli „spaleni”. I choć w 2022 roku byliśmy gotowi wypuścić nasz produkt na rynek, zdecydowaliśmy się jednak przetestować go na mniejszą skalę.
Testując nasz „niepełny” produkt, udało nam się zebrać rundę zalążkową w połowie 2022 roku. Pomimo właśnie, że nie był on jeszcze komercyjnie wdrażany, inwestorzy zauważyli jego skuteczność i potencjał. Pamiętajmy, że w tym czasie nadal Chainlink był głównym graczem na rynku, a my pojawiliśmy się jako nowa konkurencja.
W styczniu 2023 roku wdrożyliśmy nasz produkt u pierwszych klientów i od tamtego momentu jesteśmy TOP 3 graczem na rynku, który dostarcza zawsze poprawne dane i nie miał żadnego przestoju. Natomiast nasza konkurencja napotkała już kilka pomniejszych błędów.
W jaki sposób zapewniacie dokładność i niezawodność dostarczanych danych? Jak działa Wasza technologia?
Często są wymieniane dwa modele dostarczania danych – push i pull. Pierwszy z nich to dostarczanie do konkretnego blockchaina danych w określonym czasie. Przykładowo dostarczamy dane na temat ceny Bitcoina na blockchain Etherum co 12 godzin lub przy 0,5% zmianie. Infrastruktura, która dostarcza dane na blockchain w naszym przypadku jest skalowalna, ponieważ stworzyliśmy modularną architekturę. Możemy obsłużyć zdecydowanie więcej blockchainów w porównaniu do Chainlink, który ma architekturę monolityczną i tym samym okazało się to dobrze obraną strategią długoterminową. Tym samym model pull oznacza dostarczanie danych „na żądanie” tylko kiedy są faktycznie potrzebne, aby zmniejszyć koszty opracowania systemu. My oferujemy oba te modele.
Czy macie plany rozszerzenia zakresu danych dostarczanych przez RedStone poza rynki finansowe? Jeśli tak, to w jakich obszarach widzicie największy potencjał?
Nasz system może dostarczyć każdą „cyfrę”. Jednak nie dostajemy bezpośrednio pieniędzy za to, że przesyłamy nasze dane. Dopiero klienci korzystający z naszych danych pozwalają nam stworzyć długofalowy model biznesowy. Dlatego kluczowa jest odpowiedź na pytanie: z jakimi informacjami ludzie chcą tworzyć nowe rozwiązania. Już dostarczaliśmy dane o pogodzie w Warszawie czy o liczbie zgonów w Londynie, ponieważ jeden z klientów chciał stworzyć produkt ubezpieczeniowy.
Uważam, że w przyszłości będzie jednak zapotrzebowanie na podstawowe dane, potrzebne do współpracy z takimi instytucjami jak JP Morgan czy BlackRock. Są one obecnie firmami typowo finansowymi, ale spodziewam się, że już niebawem będą również spółkami technologicznymi. Nie wykluczam, że może inni giganci jak Uber, Netflix czy AirBnb korzystający z płatności online będą potrzebować danych opartych na blockchainie.
Obecnie to branża finansowa dyktuje warunki, w jaki sposób funkcjonują rynki. Blockchain może usprawnić niektóre części tego systemu w ciągu najbliższych lat o nawet 10 czy 20%. Myślę, że to będzie ogromny przeskok, ponieważ oznacza to zmiany również w innych branżach.
Zostając w takim razie przy temacie finansów, w ramach serii A pozyskaliście około 60 mln zł. Kto zainwestował w Wasz biznes?
W ubiegłym roku otrzymaliśmy 15 mln dolarów od jednego z najlepszych funduszy w tej branży. Uwierzył w nas Mike Arrington, założyciel Arrington Capital oraz portali TechCrunch i CrunchBase. Wsparcia udzielił nam również White Star Capital. Dla porównania, jak wynika z doniesień, choć nie są to oficjalne dane, budżet jakim dysponuje Chainlink przekracza 1 mld dolarów. Dlatego potrzebujemy środków na powiększanie zespołu o doświadczonych inżynierów. Ważna jest dla nas oczywiście obecność na arenie międzynarodowej i przeznaczamy finansowanie również na marketing. Natomiast w Polsce historycznie nie było wielu sukcesów w tej branży i na ten moment, jak wspominałem, nie mamy żadnego rodzimego funduszu VC na pokładzie.
Sami mówicie o nowej erze ekonomii cyfrowej. Jak według Was będzie wyglądał rynek za 5-10 lat?
Ciężko przewidywać jak może wyglądać rynek za dekadę. Jednak jestem pewny jednej rzeczy. Udział blockchaina i kryptowalut będzie zdecydowanie rósł, choć nie zakładam, że wszyscy przekonają się do nich. Pamiętajmy, że technologia blockchain ma charakter globalny z założenia i jest zdecydowanie efektywniejsza. Ponadto, ważna jest jej transparentność, ponieważ widoczne są wszystkie transakcje dokonywane na blockchainie. Dlatego myślę, że świadomość na temat możliwości tej technologii będzie znacznie większa i będzie jeszcze szerzej wykorzystywana.
Jakie są kluczowe cele RedStone na najbliższe 2-3 lata? Jakie kamienie milowe chcecie osiągnąć?
W najbliższych miesiącach skupiamy się na dalszym rozwoju biznesu pod kątem nowych klientów, wdrożeń oraz produktów. Na naszej roadmapie szykuje się kilka ważnych komunikatów, jeden jest związany z nowym produktem, który będzie bardziej efektywny pod kątem szybkości dostarczania danych. Również mamy w zanadrzu współpracę z dużym, globalnym graczem finansowym ze Stanów Zjednoczonych.
Jako zespół chcemy dalej rozwijać się w Polsce. Mamy tutaj świetne zaplecze nie tylko inżynierów, ale również osób działających w marketingu czy sprzedaży. Z Kubą Wojciechowskim jesteśmy promotorami polskich technologii. Gdziekolwiek nie pojedziemy na konferencję podkreślamy to, że jesteśmy z Polski. Nawet nie upraszczam swojego nazwiska dla obcokrajowców [śmiech]. Co do rundy finansowania, na ten moment nie podjęliśmy jeszcze decyzji. Jesteśmy otwarci na różne scenariusze.
Materiał powstał w ramach patronatu medialnego wydarzenia „Shaping Tomorrow” w formacie konferencji MIT Global Startup Workshop, które odbędzie się już 24-25 marca w Warszawie. W evencie wezmą udział liderzy branży technologicznej, którzy podzielą się swoją wiedzą, doświadczeniem oraz wizją przyszłości sektora. Na scenie pojawią się przedstawiciele najbardziej obiecujących polskich startupów, a także czołowi eksperci MIT, przedstawiciele Banku Światowego, Funduszu Innowacyjnego NATO czy doradcy brytyjskiego rządu. Współorganizatorem konferencji jest Massachusetts Institute of Technology.
Komentarze
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy :)