„Nie miałem żadnego przygotowania do założenia własnego biznesu” – mówi założyciel startupu Getaway, Grzegorz Mikielewicz

Informacje o autorze

11 marca 2024
Udostępnij:

Zaczynał od studiów prawniczych, następnie przez lata był ambasadorem marki PokerStars. Ostatecznie zdecydował się założyć startup Getaway, który pozwala klientom personalizować podróże. Rozmawiamy z Grzegorzem Mikielewiczem, twórcą Getaway, o pasji do pokera, podróżowaniu po świecie i rozkręcaniu własnego biznesu.

Getaway

Natalia Kieszek: Skończył Pan prawo. Czy początkowo myślał Pan o swojej karierze w tym kierunku?

Grzegorz Mikielewicz: Zdecydowałem się na studia prawnicze nie planując jeszcze swojej kariery zawodowej. Podczas wyboru tematu mojej pracy dyplomowej, czyli jesienią 2001 roku, miały miejsce zamachy w Nowym Jorku. Pomyślałem wtedy, że chciałbym poruszyć kwestię prawa i terroryzmu, dlatego napisałem pracę o statusie autonomii palestyńskiej w świetle prawa międzynarodowego. Na tyle wciągnął mnie ten temat, że ukończyłem później studia podyplomowe na kierunku Problematyka Zorganizowanej Przestępczości i Terroryzmu.

Po studiach podyplomowych szukałem więc pracy związanej z tym kierunkiem. Niestety w tym okresie nie było jeszcze struktur w Polsce odpowiadających za terroryzm. Znalazłem jednak pracę w firmie, która tłumaczyła akty prawne Unii Europejskiej. Byłem weryfikatorem prawnym i sprawdzałem dokumenty dotyczące m.in. przemytu diamentów czy sankcji na Al-Kaidę. Pracowałem tam kilkanaście miesięcy, jednak w międzyczasie również inne tematy zajmowały mi głowę. Sporo czasu grałem w bowling i przy okazji zacząłem grać w pokera. Później przez kilkanaście lat byłem zawodowym graczem. Był to nieprzewidziany zwrot akcji w moim życiu.

Przez lata był Pan ambasadorem największych na świecie marek z segmentu operatorów pokera online. Jak zaczęła się ta historia i na czym dokładnie polegała ta praca?

Poker jest grą umiejętności. Połączeniem psychologii, matematyki oraz statystyki. Jest to o wiele bardziej skomplikowane niż chociażby gra w szachy. Mógłbym porównać pokera do gry na giełdzie, z tą różnicą, że tutaj mamy większy wpływ na to co się wydarzy. Początkowo interesowałem się tym jedynie amatorsko, później zacząłem odnosić małe sukcesy jeżdżąc na turnieje zagraniczne. Do Polski wchodziło coraz więcej firm związanych z pokerem. Zanim trafiłem do PokerStars, pracowałem dla dwóch innych firm, gdzie prowadziłem bloga i media społecznościowe pokazując grę w pokera od kuchni.

Później trafiłem do zespołu PokerStars TeamPro Online. Byłem w tym teamie przez 7 lat – bardzo dużo podróżowałem po świecie, brałem udział w różnych turniejach, prowadziłem media społecznościowe, streamowałem nawet własną grę ucząc innych graczy. Pełniłem wtedy tak naprawdę dwie role: gracza oraz ambasadora.

Każdy wyjazd organizowałem samodzielnie. Moi znajomi zaczęli pytać mnie jak optymalnie zorganizować podróż do Stanów czy Azji, gdzie szukać hoteli, jak wynająć auto. To były już zalążki Getaway. Jeden ze znajomych wskazał mi problem na rynku biur podróży, gdzie tak naprawdę klienci kupują już zorganizowaną wycieczkę i nie mają wpływu na jej harmonogram. Jego zdaniem brakowało usługi odwrotnej – żeby ktoś organizował od zera wyjazd na prośbę Klienta.

Czy nadal jest Pan związany z pokerem?

Od blisko trzech lat, kiedy zespół Getaway zaczął już pracować w biurze, nie zagrałem ani jednego rozdania pokerowego. W czasach gdy dopiero zaczynałem rozkręcać swój biznes, zdarzyło mi się poświęcić kilka wieczorów na grę, ale już jedynie hobbystycznie.

Getaway jako narzędzie do personalizowania podróży powstało w 2018 roku. Jak wyglądały początki biznesu?

Nie miałem żadnego przygotowania do założenia własnego biznesu. Początkowo rozwijało się to dość wolno. Postawiłem na finansowanie ze środków własnych i bliskich znajomych, a w rozwoju pomagały mi osoby po prostu pasjonujące się podróżami. Następnie zatrudniłem pierwszą firmę programistyczną, która zaczęła przekładać usługę na stronę technologiczną. Jednak wymagania do stworzenia takiego planera podróżniczego były ogromne, dlatego szybko musiałem znaleźć większą firmę programistyczną do rozwoju projektu.

Przygotowaliśmy pierwszy działający wariant dla klientów i chciałem rozpocząć kampanię marketingową Getaway. Jednak dosłownie po kilku dniach musieliśmy zrezygnować z działań reklamowych. Dostawaliśmy zbyt dużo zgłoszeń jak na nasze ówczesne możliwości technologiczne. To był jednak ewidentny znak, że jest taka potrzeba na rynku. Zacząłem zastanawiać się jak sprofesjonalizować projekt i skąd pozyskać finansowanie na konkretniejszy rozwój. Dopiero wtedy przygotowałem pierwszy biznesplan.

Jak Getaway radziło sobie w czasie pandemii, kiedy tak naprawdę podróże ograniczano do minimum?

Tak naprawdę czas pandemii nie był dla nas trudnym okresem. Nie mieliśmy jeszcze wtedy gotowego produktu, choć Getaway już funkcjonowało na rynku w podstawowej formie. Jeszcze przed wybuchem pandemii sprzedaliśmy kilkanaście wyjazdów, które miały się odbyć już w czasie lockdownu. W ramach naszej usługi zajęliśmy się również wszystkimi anulacjami w imieniu Klientów, i to też przyniosło nam pozytywny feedback. Po odzyskaniu pieniędzy od usługodawców od razu zwracaliśmy pieniądze za niezrealizowane wyjazdy, a w przypadku biur podróży takie zwroty często są opóźnione.

Ponadto, w tym teoretycznie najgorszym czasie dla podróżowania, pozyskaliśmy dwie rundy finansowania. Wiadomo było, że pandemia w końcu wygaśnie i był to też dla nas okres, w którym mogliśmy dopracować naszą usługę pod względem technologicznym.

Jaki jest model biznesowy Waszego asystenta podróży, użytkownicy dokonują jakichś opłat?

Nasza usługa składa się z trzech etapów. Pierwszy to intuicyjny kreator podróży, w którym klient definiuje swoje potrzeby. Przykładowo, przy kilkudniowym wyjeździe do Barcelony, klient określa ile osób chce wyjechać, skąd chce rozpocząć swoją podróż, na ile nocy, w jakich datach i czy jest zainteresowany np. wynajem samochodu czy transferem z lotniska. Kolejnym etapem jest przygotowanie przez nas propozycji takiego wyjazdu w odpowiedzi na zgłoszenie. Nasz system znajduje rozwiązania najlepsze pod względem logistycznym oraz cenowym, a do wyboru mamy dosłownie wszystkie możliwości na rynku. Obecnie, dzięki naszym eksperckim algorytmom, najprostsze zgłoszenia generuje system, a my jedynie sprawdzamy wersję końcową propozycji. Poziom generowanych przez system wyjazdów jest bardzo obiecujący. W najbliższych miesiącach planujemy zwiększyć pulę wyjazdów, które są opracowywane automatycznie.

Następnie przesyłamy propozycję klientowi. Są tam wybrane dla niego usługi i opcje, które może dopasować. Te dwa pierwsze etapy są dla klienta bezpłatne. W propozycji wyszczególniamy ile wynosi prowizja Getaway (najczęściej 4,8% od całkowitej ceny wyjazdu), i jest ona opłacana tylko w przypadku podjęcia decyzji o zakupie wyjazdu. Ostatnim etapem jest przygotowanie na podróż interaktywnego przewodnika na smartfona. Dzięki niemu klient może m.in. pobrać kartę pokładową, sprawdzić wskazówki dojazdu do hotelu komunikacją, pobrać potwierdzenie wynajmu samochodu lub bilet na daną atrakcję czy nawet skorygować godzinę prywatnego transferu. Ma również dostęp do informacji o atrakcjach w danym mieście, może sprawdzić jakiej aplikacji używać do poruszania się komunikacją. Wszystko w jednym miejscu.

Getaway zarabia nie tylko dzięki prowizjom od klientów. Prowizję wypłacają nam również usługodawcy, czyli linie lotnicze, system hotelowy, wypożyczalnie samochodów, itp.

Czy oprócz przygotowania propozycji lotów, hoteli i innych usług logistycznych, organizujecie również listę atrakcji na czas wypoczynku dla swoich klientów?

Tak, i robimy to na dwa sposoby. Klient już na poziomie zgłoszenia może zaznaczyć jakie atrakcje go interesują. Wtedy w propozycji przygotowujemy możliwość zakupu biletów do wybranego miejsca. Cena za te dodatkowe usługi dolicza się do pozostałych elementów wyjazdu. Bilety od razu trafiają do interaktywnego przewodnika, w którym dodatkowo zamieszczamy również wskazówki techniczne jak dotrzeć do miejsca docelowego, gdzie zaparkować, etc.

Mamy również drugi wariant. Klient dopiero na miejscu może zdecydować się na wybrane przez siebie atrakcje. Za pośrednictwem naszego przewodnika można znaleźć najpopularniejsze miejsca czy wycieczki i kliknąć bezpośrednio w link do zakupu wybranego biletu.

Interaktywny przewodnik przesyłamy w formie linku, do którego dostęp ma tylko nasz klient. Jego możliwości będziemy mogli rozszerzyć w aplikacji, którą docelowo planujemy uruchomić w III bądź IV kwartale 2024 roku. Obecnie z linku można korzystać jedynie online, choć oferujemy również pobranie uproszczonego pdfa, którego można używać bez dostępu do internetu.

Czy oferujecie tylko wyjazdy wypoczynkowe, czy też firmy korzystają z możliwości planowania wyjazdów służbowych?

Z naszego punktu widzenia nie ma znaczenia, jaki wyjazd planuje klient. W odróżnieniu od biur podróży nie mamy żadnych gotowych pakietów – wyjazd tworzymy z dowolnych usług według potrzeb klienta. Może to być jednodniowy wyjazd biznesowy (takie też już przygotowywaliśmy), trzytygodniowy pobyt w Tajlandii z kilkoma różnymi miejscami pobytu, lotami wewnętrznymi, czy roadtrip po zachodnim wybrzeżu USA. Klient może się do nas zwrócić również z prośbą o pojedynczą usługę, taką jak wynajem samochodu czy rezerwacja hotelu, kiedy ma już np. wykupiony lot do miejsca docelowego. Obecnie przy organizacji takich wycieczek trzeba korzystać z rożnych wyszukiwarek do rezerwacji lotu, hotelu czy wynajmu auta. Trzeba poszukać informacji o specyfice danego miejsca, najlepszych lokalizacjach hoteli, dostępnych atrakcjach, itp. My organizujemy to wszystko w jednym miejscu, a najczęściej wychodzi to jeszcze taniej niż organizowane we własnym zakresie.

Czy Getaway można określić jako konkurencję dla znanych nam już biur podróży?

Przez ostatnie kilka lat nie znalazłem podobnej firmy do Getaway. Są firmy, które planują pobyt godzina po godzinie, ale poszczególne usługi trzeba znaleźć czy rezerwować samemu. Na pewno nie jesteśmy konkurencją dla biur przy wyjazdach typu all-inclusive. Naszą pośrednią konkurencją są raczej strony, które oferują poszczególne elementy podróży jak loty na SkyScannerze czy hotele na Bookingu.

Z naszej perspektywy przełomowa jest współpraca z usługodawcami. Często możemy zaproponować noclegi nawet 20% taniej niż na Booking lub stronie hotelu. W przypadku gdy klient zdecyduje się na organizację takiej wycieczki samodzielnie, często musi się liczyć z wyższymi opłatami za różne usługi, a ponadto musi spędzić przy tym sporo czasu.

Ilu dotychczas klientów zdecydowało się na podróże z Wami? Czy też klienci wracają do Was?

Na razie jesteśmy w fazie dopracowywania narzędzia i marketing mocno ograniczamy. Zorganizowaliśmy około 250 wyjazdów. Jesteśmy pod wrażeniem, ilu klientów do nas wraca i jak wysoko nas oceniają. Dotychczas nie dostaliśmy ani jednej złej opinii. Mamy klientów, którzy organizowali już kilka podróży z Getaway, nawet jeśli są to proste wyjazdy jak rezerwacja lotu i hotelu – po prostu podoba im się nasza obsługa i ułatwienia w podróży. Cały czas jednak dozujemy marketing, nie działamy jeszcze na pełną skalę. Przygotowujemy się do nowej odsłony naszego kreatora podróży, który obecnie jest w fazie końcowych testów. Dopiero w nim udostępnimy wszystkie możliwości, które chcemy oferować klientom.

Getaway

Getaway pozyskał już ponad 2 mln zł finansowania. Czy do dalszej działalności będą potrzebne kolejne rundy?

Pierwsze finansowanie było prywatne i pozyskaliśmy 350 tys. zł. Kolejne środki otrzymaliśmy już od funduszu, na ponad 1 mln zł. Fundusz zorganizował potem kolejną rundę na podobną kwotę, więc w sumie pozyskaliśmy około 2,5 mln zł. Pod koniec ubiegłego roku przygotowaliśmy już szczegółowy plan działań na najbliższe 18 miesięcy. Docelowo chcemy aby obsługa naszych klientów była w pełni zautomatyzowana, mamy ciekawe pomysły na wykorzystanie modeli językowych i sztucznej inteligencji. Cały czas przybywa usług, które możemy zintegrować i zautomatyzować. Planujemy również dodać angielską wersję platformy, bo nie ma żadnych przeciwskazań, aby przygotowywać wyjazdy w każdym miejscu na świecie. Realizacja tych założeń opiewa na około 4,5 mln zł. Natomiast w najbliższej rundzie finansowania chcemy pozyskać nawet 6 mln zł, dzięki czemu będziemy realizować kilka kamieni milowych jednocześnie. W ciągu kilku miesięcy platformę czekają duże zmiany i myślę, że będzie ona wreszcie wyglądać tak jak sobie to wymarzyłem.

Źródło grafik: Getaway

Warto przeczytać: „Sukcesu nie osiąga się z dnia na dzień. Trzeba być przygotowanym, że budowa biznesu trwa kilka lat” – Przemysław Głósny, założyciel Useme

Polecamy

Więcej w tym dziale: