Natalia Kieszek: Jakie najważniejsze zmiany zaszły w polskim ekosystemie startupowym od czasu, gdy zacząłeś na nim działać?
Michał Olszewski: Ze światem startupów jestem już związany ponad dekadę. Po raz pierwszy zaangażowałem się, kiedy jeszcze pracowałem w Agorze i zostałem współorganizatorem Startup Fest. Dlatego po tylu latach w ekosystemie uważam, że zmiany są zdecydowanie na plus. Pamiętam, że jeszcze wtedy całą branżę tak naprawdę tworzyło kilku „szaleńców”, a o startupach mówiło się naprawdę niewiele. Nie było książek, vlogów, podcastów.
W tamtym czasie nie było prawdziwego ekosystemu. A teraz już się zdarza, że są startupy, które zarabiają prawdziwe pieniądze. Można mieć startup i żyć z tego. Można go sprzedać. Są startupy, które nawet debiutują na giełdzie. Natomiast kiedyś prowadzenie startupu było raczej stylem życia. Teraz to robią poważni ludzie po to, żeby coś osiągnąć. I to jest najważniejsza zmiana.
Czy Polska ma szansę stać się liderem innowacji w Europie Środkowo-Wschodniej, czy wciąż gonimy Zachód?
Jestem zdania, że my jesteśmy na Zachodzie. Dlatego nie uważam, że musimy kogoś gonić. Ale musimy mieć też świadomość, że rynki nie są jednorodne. Inaczej rozwija się ekosystem niemiecki, a inaczej amerykański. My jako Polska nadajemy własny kierunek rozwoju. Natomiast w regionie Europy Środkowo-Wschodniej jesteśmy największym krajem i z tego moim zdaniem wynika bycie liderem.
Mamy na rynku wielu konsumentów, nasz rynek jest w miarę chłonny. I to stanowi problem. To jest ta sławna „pułapka średniego rynku”, kiedy Polska jest na tyle duża, że można tutaj uruchomić firmę i sobie z tego bezpiecznie żyć. Przykładowo Estonia jest wielkości jednego polskiego miasta i żeby rzeczywiście zarobić pieniądze w biznesie, to trzeba od razu myśleć globalnie. A my zapominamy o takim podejściu.
Twoim zdaniem czy polskie startupy są gotowe na globalną ekspansję, czy nadal za bardzo skupiają się na rynku lokalnym?
Wydaje mi się, że to się powoli zmienia. Ale rzeczywiście był nawet taki żart, że jak pytałaś dowolnego foundera, jaki masz plan? To plan był na zrobienie prototypu, start w Polsce, zobaczymy jak idzie, a potem pomyślimy o ekspansji. Każdy uważał, że myślenie lokalnie to dobry pomysł na początek. Na szczęście to myślenie nie jest już tak popularne. Widać startupy, które pierwsze rundy finansowania, nawet na wczesnym etapie zbierały od razu za granicą, wiedząc, że tam chcą rozpocząć swój biznes. Mają świadomość, że tam są pieniądze, doświadczeni founderzy oraz inwestorzy.
Jednak nadal brakuje tego finansowania od zagranicznych inwestorów. Co najbardziej zniechęca ich do inwestowania w polskie startupy?
Zagraniczni inwestorzy po prostu nie znają polskich founderów. Musimy głośniej mówić w czym jesteśmy dobrzy, jakie sukcesy osiągamy. Sam rozmawiam z zachodnimi inwestorami i wciąż panuje takie przekonanie, że jesteśmy trochę za „żelazną kurtyną” jako wschodni rynek. Ale przecież osiągamy sukcesy, polski rynek ma świetne fintechy, a kraje bałtyckie mogą pochwalić się globalnymi jednorożcami. Potrzebna nam jest odwaga i otwartość.
Jakie błędy najczęściej popełniają założyciele startupów, próbując zainteresować inwestorów?
Wszystkie na raz [śmiech]. Tak naprawdę największym błędem jest wciąż nieśmiałość w mówieniu o sobie. I nie mam tutaj na myśli chwalenia, ale otwartość w pokazaniu swojego projektu. Uważam, że jest to słaby punkt naszych startupów, które początkowo nie wiedzą jak prezentować się przed dużą publicznością czy inwestorami.
Wspólnie z Arkiem Hajdukiem prowadzisz program „Zapytaj VC”. Rozmawiając z inwestorami, na ile istotna jest osobowość foundera przy procesie inwestycyjnym?
Dziękuję, że zadałaś to pytanie, ponieważ uważam, że to jest ta różnica, która odróżnia fundusze takie średnie od tych naprawdę bardzo dobrych. Oczywiście, wiele z nich na pierwszym miejscu stawia liczby w Excelu. Natomiast na prowadzenie przedsiębiorstwa i to nieważne jakiej wielkości i w jakiej branży, składa się wiele aspektów związanych z osobowością zespołu. Zaczynając od uczciwości po umiejętność pracy w stresie czy współpracy z innymi.
Najlepsi founderzy muszą być w pewnym stopniu wyjątkowi. Borys Musielak ze SMOK Ventures opowiedział kiedyś o tym jak nie zainwestował w dwa projekty dobrych founderów, ponieważ nie uwierzył w ich produkty. I teraz jak sam mówi żałuje tych decyzji, ponieważ znał tych ludzi, wiedział, że są wyjątkowi, a produkty spiwotowały w dobrym kierunku i ostatecznie się udały.
Zawsze mówimy o tym, czego founderzy mogą nauczyć się od inwestorów. A jaka jest druga strona medalu?
Może inwestorzy nie muszą czerpać wiedzy od founderów, jednak na koniec dnia same umiejętności finansowe nie wystarczą, aby być skutecznym inwestorem. Nie wystarczy umieć analizować Excela czy skończyć studia ekonomiczne. Ważne jest rozwijanie umiejętności miękkich, szczególnie w dobie sztucznej inteligencji. I choć dyskutujemy na ten temat, to uważam, że modele językowe nie zastąpią ludzkich emocji. Tych związanych z empatią i umiejętnością rozmawiania.
A jakie wyzwania widzisz dzisiaj dla rynku venture capital?
Rozmawiając z inwestorami słyszę, że jest ciężko. Wszyscy zwracają uwagę na to, że sytuacja na rynku jest pochodną tego, jak wygląda publiczne finansowanie aktualnie. Jaki jest stan publicznego finansowania, jakie są programy dostępne dla funduszy? I choć fundusze VC powinny podejmować ryzyko w inwestycjach to uważam, że nadal tego nie robią. Ale jest to problem całej Europy, gdy porównamy ich do amerykańskich funduszy. Wynika to z dojrzałości i wielkości rynku. Po prostu w Stanach jest znacznie więcej pieniędzy i mają możliwość finansowania nawet najbardziej „szalonych” pomysłów.
Musimy też pamiętać, że w Polsce nie ma dużo kapitału wysokiego ryzyka, ponieważ mamy wiele bezpieczniejszych sposobów na pomnażanie pieniędzy. Mam tutaj na myśli inwestowanie chociażby w nieruchomości. Nadal wybieramy tradycyjne aktywa, ponieważ inwestycja w startup choć może się dać wysoką stopę zwrotu, to w odległym czasie. Dlatego w Polsce prywatni inwestorzy to najczęściej pasjonaci lub osoby, które już funkcjonują na tym rynku. Niestety aniołowie biznesu wciąż w Polsce pozostają anonimowi, choć mają coraz większe znaczenie.
Czy widzisz szansę na poprawę finansowania VC w Polsce? Nie licząc dużej rundy dla ElevenLabs z początku roku.
Uważam, że wciąż jest za mało finansowania. Potrzebujemy więcej środków i być może powinny one zostać przekazane na programy dla początkujących inwestorów, którzy z czasem będą chętniej inwestować w bardziej ryzykowne aktywa jak właśnie startupy technologiczne. W najbliższym czasie szansą na poprawę są środki od PFR Ventures w ramach finansowania FENG. Widzimy już pierwsze inwestycje jak niedawne ogłoszenie w Hard2beat. Jednak wciąż dzieje się to za wolno.
Ale też potrzebne są świetne projekty. Widzimy, że nawet jak mieliśmy zeszły rok zupełnej suszy w inwestycjach na polskim rynku, bo nie było pieniędzy, to te wyjątkowe startupy znalazły finansowanie za granicą.
Konferencja Infoshare 2025 – festiwal społeczności napędzanej technologią!
Infoshare 2025 – największa konferencja technologiczna w CEE, tworząca ekosystem, w którym nowe technologie łączą się z biznesem. Konferencja odbędzie się w dniach 27-28 maja w Gdańsku. Co roku uczestniczy w niej ponad 6 tys. uczestników. Wśród nich: startupy, inwestorzy, przedstawiciele korporacji, programiści i marketerzy. Tegoroczna edycja to 7 scen tematycznych i kilkuset czołowych prelegentów z całego świata. W tym roku konferencję wzbogaci wydarzenie EU Space Days, będące paneuropejską konferencją organizowaną we współpracy z Komisją Europejską w ramach polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Podczas Infoshare 2025 poznamy również finalistów Startup Contest. Kup bilet już dziś! Wywiad został zrealizowany w ramach patronatu medialnego konferencji Infoshare 2025.
Komentarze
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy :)