Wizja zrównoważonej produkcji owadów w systemie rozproszonym. Taki cel przyświeca biotechnologicznej firmie Proteine Resources. Jest to dostawcza gotowych, autonomicznych i w pełni skalowalnych rozwiązań do chowu i hodowli owadów. Spółka nie chce być dostawcą produktu masowego, tylko celuje w segmenty premium.
Bartłomiej Roszkowski, co-CEO Proteine Resources opowiada nam o owadziej rewolucji, przewagach konkurencyjnych ich strategii oraz planach na kolejne rundy finansowania.
Natalia Kieszek: Przy okazji pozyskania nowego finansowania, dużo mówiło się o owadziej rewolucji. Co ona dla Was oznacza w praktyce?
Bartłomiej Roszkowski, co-CEO Proteine Resources: Na owadzią rewolucję składa się kilka kluczowych aspektów. Należy zacząć od tego, że dotychczasowe biznesy insektowe nie były prowadzone w odpowiedni sposób, miały kilka wad. Po pierwsze, były one oparte o nieefektywne technologie, które były kosztochłonne. W jednym zakładzie produkcyjnym zatrudniano nawet 200-300 osób… Proteine Resources skupia się na efektywności operacyjnej, stawiając na autonomiczne fabryki. W naszym zakładzie chcemy zatrudniać dosłownie kilkanaście osób i na tym właśnie opiera się innowacyjność naszej firmy.
Co więcej, do tej pory w branży owadziej dostarczano tak naprawdę średniej jakości produkty, gdzie nie gwarantowano pełnego bezpieczeństwa i stabilności. Większość produkcji światowej opiera się o czarną muchę, dla której zawartość białka w suchej masie sięga do 40%. Jest to stosunkowo niska wartość, uwzględniając jeszcze wątpliwości dotyczące sposobu karmienia tych owadów.
Proteine Resources patrzy na owadzi biznes znacznie szerzej. Jesteśmy firmą biotechnologiczną, stawiającą na stabilne źródło pokarmów dla owadów. Nasze białko jest produkowane w sterylnych warunkach, pozbawionych wszelkich chemikaliów. Końcowy odbiorca otrzymuje stabilny pod względem jakości produkt, a nasze owady w suchej masie zawierają 67% białka i 17% tłuszczu. Ponadto, mają one od 3 do 5 razy więcej aminokwasów egzogennych niż konkurencyjne produkty i podwyższone ilości cennych minerałów. Wyróżnia nas również zawartość nienasyconych kwasów tłuszczowych. W praktyce jest to produkt zbliżony (a czasami przewyższający) do wołowiny, czy jagnięciny z tą różnicą, że do 100x mniej emisyjny i bardziej etyczny.
Na koniec – biznes produkcji owadziego białka do tej pory kojarzył się z olbrzymimi nakładami inwestycyjnymi. Wybudowanie dużego zakładu produkcyjnego, jak pokazują przykłady globalnych firm, wymaga nakładu finansowego w wysokości nawet 100 mln euro. W przypadku francuskiego Ynsecta zainwestowano aż 500 mln dolarów! Jest to ryzykowne, w szczególności na wczesnym etapie rozwoju tego przemysłu, który jest na początkowym etapie krzywej uczenia się. My nie chcemy stawiać giga fabryk. U nas koszt budowy jednego zakładu będzie kształtować się na poziomie 13 mln euro. Jest to akceptowalna kwota, która nie stanowi bariery dla innych producentów.
Jakiej wielkości jest to rynek w ujęciu globalnym?
Kilka lat temu Rabobank opublikował raport dotyczący owadziego biznesu. Według tych analiz, już wtedy zapotrzebowanie na białko owadzie prognozowano na poziomie 500 tys. ton rocznie do 2030 r. Dla porównania, obecnie moce produkcyjne firm to zaledwie kilkadziesiąt tysięcy ton.
Obserwujemy rosnący, globalny popyt na białko owadzie. Dlatego celujemy w trzy rynki. Pierwszy to pet-food, czyli karmy dla psów i kotów, ale nie tylko. Również mówimy o zwierzętach hodowanych na dużą skalę między innymi drób ozdobny. Wartość tego rynku na całym świecie to 100 mld dolarów.
Drugi rynek to suplementy weterynaryjne, wyceniany na kilka miliardów dolarów w skali globalnej. Widzimy dodatkowo dynamiczny wzrost w tym obszarze, w szczególności po pandemii. Badania pokazują, że właściciele psów wydają na nie więcej pieniędzy niż na siebie. Kolejny rynek to produkcja paszy dla zwierząt, przede wszystkim dla drobiu. Jest on wyceniany na około 180 mld dolarów.
Biorąc pod uwagę te trzy rynki i ich globalny zasięg, nie chcemy jako Proteine Resources być dostawcą produktu masowego. Celujemy w segmenty premium albo jego specjalne aplikacje. Przykładowo na rynku pet-food chcemy rozwiązywać konkretne problemy zdrowotne związane między innymi z apatią zwierząt, czy uczuleniami (34% psów jest uczulonych na wołowinę, 15% na drób i jagnięcinę). Jesteśmy świadomi, że w naszym produkcie jest duża ilość takich aminokwasów, które są prekursorami dopaminy i serotoniny. Mamy też dużą zawartość kwasów tłuszczowych, które wpływają na jakość skóry i sierści. Dlatego stawiamy na wyspecjalizowany rynek.
Proteine Resources rozpoczął działalność w 2017 roku. Jak wtedy wyglądał rynek i jak ukształtował się w ciągu ostatnich lat?
Widzimy jak rynek się rozwinął na przestrzeni ostatnich lat, ale mamy też świadomość, że nie są to zmiany zauważalne dla osób nie interesujących się na co dzień tą branżą. Nie jest to często wybierany segment działalności w świecie startupowym, pomimo że przyciąga licznych inwestorów. Pokazują to duże rundy finansowania, a najlepszym przykładem jest firma Ynsect z pozyskanym kapitałem na poziomie ponad 600 mln dolarów. To kwota, która pozwala na realizowanie badań i rozwoju, ale również działania marketingowe, aby pokazać szerzej ten wciąż dość niszowy biznes.
Jeszcze 10 lat temu nikt nie rozważał dodawania białka z owadów do karm dla psów, kotów czy paszy dla drobiu. W tej chwili stopniowo staje się to standardem. To efekt zmiany świadomości społeczeństw. Trzeba wiedzieć, że w kulturze zachodniej jak Stany Zjednoczone i Europa, większa jest akceptacja dla stosowania insektów w karmach dla zwierząt, ale nie w jedzeniu dla ludzi. I nie wierzymy, że to się zmieni w krótkim czasie. Swoich szans upatrujemy w dotarciu do krajów azjatyckich, gdzie ta akceptacja pod względem kulturowym jest zdecydowanie większa.
Jeszcze kilka lat temu owady nie były dopuszczone do sprzedaży w samej Unii Europejskiej. Dopiero w 2023 roku przyjęto rozporządzenie, w którym insekty są traktowane jako novel food. Otworzyło to drogę do dalszej legislacji.
Posiadacie najbardziej zaawansowaną technologię obserwacji niewidocznych gołym okiem owadów i ich procesów życiowych. Co możecie osiągać dzięki jej zastosowaniu?
Nasza technologia to wdrożenie w życie pewnej wizji biznesu, a mianowicie pełnej autonomizacji procesu produkcji. By to się udało, należy kontrolować procesy życiowe, które zachodzą w czasie chowu i hodowli owadów. Umożliwia nam to multispektralna analiza, która przy okazji eliminuje konieczność zatrudniania w naszych zakładach ekspertów takich jak entomolodzy.
Nasza autorska zaawansowana technologia pozwala nam osiągać efektywność produkcyjną. Zamierzamy ją dalej rozwijać i wdrażać kolejne rozwiązania bazujące na sztucznej inteligencji, aby algorytmy uczyły się na bieżąco.
Wasza działalność obejmuje między innymi przemysł paszowy i nawozowy. Jednak zastosowań owadów może być znacznie więcej np. chityna stosowana jest jako bioplastik w drukarkach 3D. Na jakich polach widzicie jeszcze możliwości rozwoju?
Widzimy duży potencjał we wspomnianej chitynie, ponieważ w owadach jej zawartość wynosi około 10%. Jest to drogi produkt, a zapotrzebowanie na nią w medycynie jest wysokie. Na bazie chityny mogą powstawać plastry, które pomagają w szybkim gojeniu ran, a nawet szwy, które same się wchłaniają. Również jest ona wykorzystywana w kosmetologii czy jako dodatek przy zaawansowanych uprawach rolnych, ponieważ chityna ma podobną budowę co celuloza.
Innym „produktem przyszłości” jest melanina, choć nie ma jej dużo w owadach, bo około 1%. Najczęściej jest używana w farmakologii między innymi w lekach na bielactwo. Tu również pojawia się kosmetologia, w kontekście wzmocnienia ochrony przed promieniowaniem UVA i UVB.
Możliwości zastosowań jest naprawdę wiele i to pokazuje, że gdy rozłożymy owada na czynniki pierwsze, to nie ma branży, w której może nie być wykorzystany. Chcemy dojść do momentu, w którym będziemy mogli pochwalić się efektywną technologią do ekstrakcji tych elementów, nie tylko pod względem kosztowym, ale również wartościowym.
Wasz model biznesowy uwzględnia franczyzę. Jak to ma wyglądać w praktyce?
Stawiamy na mix modelu franczyzowego z funkcjonowaniem własnych zakładów. Zamierzamy postawić na razie do 3 zakładów samodzielnie, kolejne w przyszłości też pewnie będziemy sami stawiać. Zależy nam, aby to były średniej wielkości zakłady produkcyjne z kosztem budowy około 13 mln euro. Dlatego realizujemy taki właśnie model skalowania naszego biznesu, czyli własna produkcja połączona z franczyzą. Chcemy go realizować z producentami pokarmów i pasz.
Wybór takiego a nie innego modelu biznesowego wynika też z jakości naszych produktów, ponieważ nie chcemy prowadzić sprzedaży masowej. Celujemy w starannie wyselekcjonowane nisze. Uważamy, że jest to nasz wyróżnik. Na dziś powstaje pierwsza fabryka modułowa. Jej budowa przebiegać będzie w trzech kluczowych etapach. Na teraz mamy prototypy w małej skali z mocami produkcyjnymi na kilka ton rocznie. Pozwala to nam prowadzić testy i usprawniać systemy. W przyszłym roku chcemy przejść na większą skalę i testować nasze prototypy, przygotowując się pod budowę finalnej fabryki. Chcemy ją rozpocząć pod koniec przyszłego roku i spodziewamy się ukończenia tego etapu po około 2 latach.
Jak będzie wyglądać kwestia finansowania tego projektu?
Dotychczas pozyskaliśmy około 8 mln zł finansowania, a ostatnia runda opiewała na kwotę 6 mln zł. Pomoże to nam na trzykrotne zwiększenie mocy produkcyjnych i inwestycje w rozwiązania dotyczące ekstrakcji i przetwarzania naszych produktów. Pozyskany kapitał przeznaczamy też na marketing i budowanie świadomości marki, ponieważ dotychczas nasz biznes rozwijaliśmy tylko w środowisku laboratoryjnym.
Na przełomie I i II kwartału 2025 roku chcemy pozyskać dodatkowe 2,5 mln euro na dokończenie kolejnego etapu budowy fabryki. Możliwe, że jeszcze pod koniec przyszłego roku lub na początku 2026 roku uda nam się pozyskać pomiędzy 13 a 16 mln euro na budowę pierwszej modułowej fabryki.
A co z rozwojem Proteine Resources za granicą?
Produkty od razu sprzedajemy i będziemy sprzedawać na rynki zachodnie. Zdecydowały o tym zarówno dojrzałość odbiorców, jak i wyższa marża z takiej sprzedaży. Natomiast Polska jest i wciąż będzie naszym hubem produkcyjnym, głównie ze względów ekonomicznych oraz dużej dostępności świetnych specjalistów i bliskości producentów agro, dostarczających nam składniki na pokarm dla owadów. Oczywiście w jakiejś perspektywie myślimy o Stanach Zjednoczonych, ale to będzie wymagało budowy pierwszych fabryk na tym terenie.
Jakie kamienie milowe stawiacie sobie na najbliższe miesiące?
Najbliższe dotyczą obszaru R&D (przyp. red. research and development). Testujemy nowe rozwiązania, jesteśmy zadowoleni z pierwszych efektów, ale na razie nie zdradzamy szczegółów. Mogę tylko zapewnić, że nie będziemy powielać działań naszej konkurencji. W kolejnym kroku, jak już wspomniałem, chcemy do stycznia 2025 roku zwiększyć moce produkcyjne. Oczywiście ważnym kamieniem milowym będzie zamknięcie kolejnej rundy finansowania. Podsumowując, przed nami miesiące wytężonej pracy i duże postępy na drodze rozwoju.
Komentarze
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy :)