Polki prowadzą skarpetkowy biznes w Irlandii. Wśród klientów premier

Informacje o autorze

09 czerwca 2020
Udostępnij:

Dwie Polki podbijają Irlandię swoim skarpetkowym biznesem. 3 lata temu Joanna Zalech i Aleksandra Kiełdanowicz wspólnie założyły Irish Socksciety. Od tamtej pory sprzedały niemal 100 tys. par skarpetek, nosi je także sam premier Irlandii.

Fot. Irish Socksciety.

Bartłomiej Godziszewski: Jak to się stało, że znalazłyście się w Irlandii?

Joanna Zalech: Przyjechałam do Irlandii w 2007 roku na ślub znajomych i krótkie wakacje po zakończeniu studiów. Nie było moją intencją pozostanie na dłużej. Irlandia i Irlandczycy zauroczyli mnie na tyle, że odkładam powrót do Polski już od 13 lat.

Aleksandra Kiełdanowicz: Przyjechała do Irlandii w 2006 roku, by odwiedzić znajomych, wróciłam po kilku miesiącach z planem pozostania na rok. Pracowałam wówczas w Biurze Rozwoju Wrocławia.  Świeżo przed wyjazdem zdobyłam uprawnienia urbanistyczne.

Mimo że obie mieszkaliśmy we Wrocławiu i jak się okazało, byliśmy w zasadzie sąsiadkami, poznałyśmy się dopiero w Galway.
[mb_newsletter_box]

Skąd pomysł na własny biznes w Irlandii i dlaczego właśnie skarpety?

JZ: W 2011 roku rozpoczęłyśmy naszą pierwszą działalność gospodarczą — OLYART, która specjalizowała się w projektowaniu i produkcji pamiątek z Irlandii (kubków, magnesów, toreb, pocztówek, podkładek itp.) do sprzedaży hurtowej.

W 2016 postanowiłyśmy dodać do naszego asortymentu skarpetki, których od zawsze byłyśmy ogromnymi wielbicielkami i które zawsze były ważnym elementem naszego ubioru. Po przeprowadzeniu badań rynku i klientów zdecydowaliśmy, że działalność skarpetkowa powinna być osobna, niezależną firmą. Tak powstało — Irish Socksciety.

Czym zajmowałyście się, zanim zajęłyście się własnym biznesem?

AK: Pracowałam jako architekt w biurze architektonicznym w Galway.

JZ: Współtworzyłam Polską Szkołę w Galway oraz tworzyłam Bibliotekę Polonijną w Galway.

Pracowałam również jako menager w sklepie wielobranżowym, w późniejszym okresie jako specjalista od PR i marketingu dla jednej z dzielnic Galway.

Fot. Irish Socksciety.

Skąd czerpiecie inspiracje?

AK: Nasze skarpetki wyróżniają się tym, że zawierają humor irlandzki. Inspiracje czerpiemy w unikatowego poczucia humoru Irlandczyków, ich codziennych pogawędek. Są oni wyjątkowo ciepłym i pełnym dystansu do siebie narodem i codzienne obserwacje dają nam mnóstwo inspiracji. Równolegle obserwujemy trendy i wszystko, co na bieżąco dzieje się w Irlandii.

Jak wiele par już uszyłyście? Co jest bestsellerem? Gdzie je produkujecie?

JZ: Do tej pory wyprodukowałyśmy ponad 100 tys. par skarpet. Zależy nam na utrzymaniu produkcji w granicach UE, skarpetki produkowane są w Polsce.

Najlepiej sprzedające się to: Feck it, You are a ride (kolokwializm, który jest komplementem — sugerujący, ze ktoś jest wyjątkowo atrakcyjny), Sunny Spells Scattered Showers (skarpetki prezentujące irlandzką pogodę), Irish Landscape (skarpetki z krajobrazem Irlandii), Howya Any Craic? (standardowe powitanie Irlandczyków) i wiele innych. Generalnie wszystkie wzory cieszą się duża popularnością.

Sprzedajecie tylko w Irlandii?

AK: Nasz produkt jest skierowany do Irlandczyków, ale sprzedajemy na cały świat, bo mnóstwo Irlandczyków mieszka w USA, Nowej Zelandii czy Australii.

Wasze skarpetki zaczął nosić nawet premier Irlandii. Jak to się stało?

JZ: Gdy ogłosiłyśmy rozpoczęcie działalności, zadzwonił do nas Ciaran Canonn, minister ds. diaspory i zasugerował, żebyśmy wysłały kilka par do Leo Varadkar — premiera Irlandii. Tak zrobiliśmy, a premier, następnego dnia, podzielił się zdjęciem skarpetek na swoich mediach społecznościowych. Kilka tygodni później w Irish Times ukazał się artykuł na temat wizyty Varadkara na obradach UE w Szwecji, z dołączonym zdjęciem na którym Varadkar pokazuje swoje (nasze) skarpetki Theresie May.

Jakie widzicie zalety prowadzenia firmy w Irlandii? 

AK: Irlandczycy są bardzo serdecznym i wspierającym narodem. Otrzymujemy mnóstwo e-maili/wiadomości z gratulacjami i entuzjazmem dla naszej działalności. Jest dostępnych sporo dotacji, grantów lub szkoleń fundowanych przez organizacje rządowe.

Irlandia jest małym krajem co sprzyja komunikacji nawiązywaniu nowych kontaktów.

Jakie macie dalsze plany?

JZ: Planujemy wprowadzenie nowych projektów skarpetek i niebawem również nowych produktów. Chcemy także dotrzeć do Irlandczyków rozsianych po całym świecie.

Jakie macie rady dla osób myślących o własnym biznesie w Irlandii?

AK: Jesteśmy przekonane, że badania rynku i klienta są kluczowe. Pomysły na działalność zawsze wydają się ich właścicielom strzałem w dziesiątkę, niestety może się okazać, że na ów pomysł nie ma zapotrzebowania. Lepiej się o tym dowiedzieć, zanim zainwestuje się zbyt dużo czasu, finansów i zaangażowania. Równie ważne wydają nam się: profesjonalizm, doza skromność i na pewno poczucie humoru.

Przeczytaj także na MamBiznes.pl

Polecamy

Więcej w tym dziale: