Rozkręcili biznes na zużytych maseczkach

Informacje o autorze

28 stycznia 2021
Udostępnij:
Choć pandemia zaszkodziła wielu biznesom, to jednak w niektórych przypadkach było zupełnie na odwrót. Tak też było w przypadku francuskiego start-upu Plaxtil, który zaczął zarabiać na zużytych maseczkach. [caption id="attachment_101286" align="aligncenter" width="1000"] Fot. Shutterstock/ Julia Bond[/caption] Maseczki na początku wiosny tego roku, były prawdziwym towarem deficytowym. Potrzebował ich każdy, jednak ciężko było je zdobyć. Z czasem sytuacja ta zaczęła ulegać zmianie, jednak już wtedy ogromne ilości zaczęły trafiać do kosza. Niekiedy były także wyrzucane do morza, o czym boleśnie w ostatnim czasie przekonali się włoscy rybacy. Jednak tam, gdzie pojawiają się problemy, pojawiają się również innowacyjne pomysły na biznes. Francuski start-up Plaxtil który opracował technologię tworzenia plastikowych przedmiotów z tekstyliów. Jednak gdy nadeszła pandemia, twórcy dostrzegli, że pandemia może ich biznes rozwinąć. Postanowili wykorzystywać zużyte maseczki, jednocześnie na tym zarabiać. - Powiedzieliśmy sobie: to niemożliwe, te maski nie mogą po prostu być wyrzucone lub spalone — powiedział Olivier Civil, współzałożyciel start-upu Plaxtil dla serwisu africanews.com. - Możemy je poddać recyklingowi i zrobić coś z tego materiału — dodał Od końca czerwca w ten sposób poddano recyklingowi ponad 50 000 masek. Wykonano z nich niemal 3000 przydatnych produktów do walki z pandemią.

Polak sprzedawał maseczki na całą Europę

Gdy 11 marca zamówienia w jego firmie szyjącej ubrania zmalały do zera stanęli przed dylematem, jak przetrwać. Jaka wiele podobnych firm nie wiedzieli, co zrobić więc zaczęli szyć maseczki. Na rynku brakowało wówczas wszystkiego, a szwalnie walczyły o każdy kawałek materiału. Producenci włóknin sprzedawali towar wyłącznie ze 100 proc. przedpłatą z 4 tygodniowym terminem realizacji. Pierwsze zamówienie przyszło z Niemiec, a później były inne kraje. Jak mówi nam Kamil Kurowski „to było istne szaleństwo”, ale nie trwało długo i Ci bardziej zachłanni oraz spóźnieni zostali z towarem na magazynie. Sprowadzili lub uszyli maseczki w momencie, kiedy rynek był już nasycony i teraz mają zamrożone pieniądze, których mogą nigdy nie odzyskać. Przeczytaj całą historię Polaka, który sprzedawał maseczki.

Polecamy

Więcej w tym dziale: