Podczas kryzysu pandemicznego cierpimy wszyscy – przedsiębiorcy, pracownicy i budżet państwa. Nie wszystkie branże jednak przyjęły równie mocne uderzenie od koronawirusa. W niektórych dzieje się dużo gorzej niż w innych. Jedną z nich jest branża gastronomiczna – która już od roku nie działa na pełnych obrotach, a obecnie znajduje się na granicy załamania. Jak jej pomóc?
Federacja Przedsiębiorców Polskich proponuje rozwiązanie, które pozwoli innym przedsiębiorcom solidaryzować się z kolegami z sektora gastronomicznego, ulży im w płaceniu składek ZUS za pracowników, a nawet potencjalnie sypnie pieniędzmi do kasy państwa. Mowa o usprawnieniu systemu pracowniczych bonów lunchowych.
– Zwróciliśmy się do państwa z projektem zwiększenia możliwości finansowania posiłków pracowniczych przez pracodawców ze 190 złotych do 560 złotych. Jednocześnie, żeby zachęcić pracodawców do wydawania takich bonów, rekomendujemy zdjęcie z nich składki na ubezpieczenia społeczne i PIT-u – powiedział serwisowi eNewsroom Marek Kowalski, przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP).
– Branża gastronomiczna od dłuższego czasu jest wyłączona i nie może pracować. Nie może wypracowywać przychodów i zysków – przez co znalazła się na skraju upadłości. Uważamy, że proponowane przez nas rozwiązanie uratuje około 100 tysięcy miejsc pracy w gastronomii, a także przyniesie zwiększone wpływy do kasy państwa. Pobudzi bowiem popyt na usługi gastronomiczne, co wygeneruje zwiększony wpływ z VAT do budżetu. Mamy nadzieję, że rząd dostrzeże potencjał tego rozwiązania i w najbliższym czasie skieruje ustawę do prac legislacyjnych – apeluje Kowalski.
Źródło:enewsroom.pl
Komentarze
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy :)