Natalia Kieszek: Od 30 lat rozwijacie firmę na polskim rynku spożywczym. Jakie były najważniejsze momenty przełomowe w historii firmy Tarczyński, które zdecydowały o jej obecnym kształcie i pozycji rynkowej?
Dawid Tarczyński, członek zarządu, dyrektor ds. rozwoju: Oczywiście wszystko rozpoczęło się od decyzji moich rodziców o założeniu firmy i produkcji pierwszych wyrobów. Od początku byli pewni jednego – każdy produkt musi być najwyższej jakości. Często powtarzają, że przełomowym momentem było postawienie wszystkiego na jedną kartę i pełne zaangażowanie w rozwój firmy. Kolejnym ukierunkowanie produkcji na kabanosy, które w tamtych czasach były towarem luksusowym.
Dzięki utrzymywaniu wysokiej jakości wyrobów i trafnym decyzjom biznesowym mogliśmy razem z bratem z dumą obserwować, jak zakłady naszych rodziców szybko rosły w siłę. Czas pokazał, jak trafna była koncepcja specjalizacji i to, jak wizja rozwoju ustalona przez moich rodziców rok po roku przeradzała się z planów w realizację. Potężnym przełomem było otwarcie nowego zakładu w Ujeźdzcu Małym, gdzie firma ma swoją siedzibę do dzisiaj. To zbiegło się z wieloma rozmowami, wizjami i zdaniem wypowiedzianym przez mojego tatę, które każdy w firmie pamięta do dzisiaj. „W ciągu kilku lat zostanę królem kabanosa”.
Wtedy brzmiało to jak deklaracja mieszcząca się gdzieś pomiędzy szaleństwem a snem. Dziś wiemy, że ten sen się spełnił, bo tak trzeba powiedzieć o przejściu od produkowania 400 kg kabanosów miesięcznie do posiadania blisko 70-proc. udziału w stale rozwijającym się rynku.
Po kilkunastu latach pracy w firmie mogę powiedzieć, że trudno wymienić konkretne przełomowe momenty i decyzje, bo każdy rok przynosi kolejne, a dynamika rozwoju nie ustaje. Oczywiście nie sposób nie wspomnieć o starcie ekspansji międzynarodowej i uzyskanym w 2018 roku pozwoleniu w zakresie sprzedaży produktów na rynek Stanów Zjednoczonych. Uznajemy to za jeden z istotniejszych momentów rozwoju. W 2024 roku założyliśmy w USA spółkę celową, podobnie zresztą jak w Wielkiej Brytanii i Rumunii. To mocne kotwice w międzynarodowym rozwoju firmy, który obecnie jest jednym z kluczowych etapów realizowania wizji o byciu światowym liderem w produkcji przekąsek białkowych.

Jakie wartości przyświecały firmie na początku działalności i które z nich pozostają niezmienne mimo upływu lat i zmian zachodzących na rynku?
Tomasz Tarczyński, członek zarządu, dyrektor marketingu i eksportu: Jak wspomniał brat, rodzice od początku konsekwentnie realizowali każdy cel, który sobie postawili, a my – dorastając – mogliśmy się temu przyglądać, co sprawiło, że dzisiaj możemy tak mocno wspierać ich w prowadzeniu firmy. Rodzice od początku chcieli zmieniać stereotypowe polskie myślenie, które wielu osobom każe zakładać, że „coś nie wyjdzie”. Byli przekonani i przekonywali innych, że warto wierzyć w postawione sobie cele. To był prawdziwy klucz do sukcesu, który – mimo zmienności okoliczności rynkowych – pozwolił rozwinąć biznes. Kiedy pomyślę, że w ciągu blisko 35 lat przeszliśmy od przydomowego garażu do marki generującej ponad 2 mld zł przychodów (dane za 2024 r.) pochodzących z ponad 30 rynków, mam ciarki nawet kiedy to mówię. Oczywiście rodzinne wartości nadal są fundamentem kultury korporacyjnej naszej firmy i to na nich opieramy nasz rozwój.
Jakie przewagi wynikają dziś z faktu, że Tarczyński pozostaje firmą rodzinną? Jak zarząd dba o profesjonalizację struktur zarządczych w miarę dalszego wzrostu?
Dawid Tarczyński: Nieprzerwane zarządzanie spółką przez naszych rodziców i nas jako kolejne pokolenie z całą pewnością wspiera jej rozwój. Wieloletnie doświadczenie w prowadzeniu firmy opartej na przyjętych, rodzinnych wartościach przekłada się na unikalną wiedzę i kompetencje w wielu obszarach działalności, pomaga też skutecznie uczyć się na błędach. Podstawą jest jednak stała i silna odśrodkowa motywacja do rozwoju firmy.
Osobiście uważam, że połączenie doświadczenia, wizji i sposobu zarządania naszych rodziców ze świeżymi pomysłami, które jako drugie pokolenie możemy wnosić razem z bratem, gwarantują firmie świeże propozycje i otwierają ją na nowe kierunki. Jesteśmy obaj dumni, że możemy dzisiaj odpowiadać nie tylko za kształtowanie strategii czy ekspansję międzynarodową, lecz również za zrównoważony rozwój. To oczywiście potężne wyzwanie, ale wierzę, że fakt pozostawania rodzinną firmą jest właśnie największym atutem.
Oczywiście nie możemy zapomnieć o tym, jak ważny w rozwoju firmy i sprawowaniu funkcji zarządczych jest udział doświadczonych, zewnętrznych manadżerów. To oni stanowią większość siedmioosobowego składu zarządu. Powierzono im odpowiedzialność za kluczowe obszary działalności firmy, jak sprzedaż, finanse i operacje, badania i rozwój technologii czy planowanie i realizację projektów strategicznych.
Jak ewoluowały potrzeby i oczekiwania konsumentów w Polsce przez ostatnie 30 lat i jak firma dostosowywała do nich swoją ofertę produktową?
Tomasz Tarczyński: Wybory konsumentów zmieniały się na przestrzeni czasu i oczywiście nadal będą się zmieniać. Firma zmienia i dostosowywuje ofertę do nowych trendów, dbając o nowoczesne i odpowiednio szerokie portfolio produktowe. Jako lider zaskakujemy i wprowadzamy rozwiązania, które często są czymś zupełnie niespotykanym na rynku.
Do produktów o dużym potencjale rozwoju i sprzedaży należą dziś te wysokobiałkowe. Odpowiadają rosnącemu zapotrzebowaniu aktywnych konsumentów, dbających o zdrowie i zbilansowane odżywianie, poszukujących nowych źródeł protein. Nie bez znaczenia jednak jest również też smak i różnorodność dostępnych wariantów kabanosów. Równocześnie pamiętamy, że rośnie liczba konsumentów, którzy zmieniają nawyki żywieniowe, coraz częściej rezygnując lub ograniczając w diecie produkty pochodzenia mięsnego. Dla nich dostępne są kabanosy roślinne.
Coraz większe znaczenie dla konsumentów ma naturalne pochodzenie i prostota składów produktów. Odpowiedzią na te potrzeby jest linia produktów Naturalnie, produkowana bez dodatku konserwantów. Tylko odpowiadając na różnorodne potrzeby wielu grup konsumentów można liczyć na sukces.
Musimy też pamiętać, że każdy kraj ma swoje preferencje i upodobania. Dlatego myśląc o naszych produktach, nie myślimy tylko o Polsce, ale też o każdym rynku, na którym jesteśmy obecni, a tam tradycje często są zupełnie inne niż te, które znamy lokalnie.
Po 20 latach zdobywania pozycji lidera na polskim rynku zdecydowano się na ekspansję. Które rynki zagraniczne postrzegacie obecnie jako najbardziej perspektywiczne i dlaczego?
Tomasz Tarczyński: Nasze produkty są dziś dostępne na trzech kontynentach, łącznie w ponad trzydziestu krajach, a eksport stanowi już 30,1 proc. przychodów Grupy. Jesteśmy liderem na rynku kabanosów oraz znaczącym graczem na rynku parówek w Polsce. Chcemy być także istotnym graczem na kluczowych rynkach eksportowych, przede wszystkim w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Holandii, Czechach i Litwie. Nasza pozycja na tych rynkach co roku rośnie i na części z nich już jesteśmy uznawani za lidera.
Jakie są największe wyzwania związane z budowaniem marki Tarczyński poza Polską?
Tomasz Tarczyński: Przede wszystkim wspomniane przeze mnie preferencje i tradycje. I nie mam tutaj na myśli samych kwestii smakowych czy składów produktów. Każdy rynek to też inne aspekty marketingowe, inne sposoby przywiązania do marki i inne zwyczaje konsumentów. By zwiększać skalę ekspansji, na każdym rynku trzeba odrobić potężną pracę domową. Nie możemy też zapominać o warunkach formalnych czy prawnych, które w każdym kraju mogą wyglądać inaczej. Mówimy tu o wymogach jakościowych, certyfikacjach czy wymogach sieci handlowych. Jako marka już teraz musimy je spełniać na ponad 30 rynkach, a wiemy, że ta liczba jeszcze się zwiększy.
Jakie działania podejmujecie, by budować lojalność konsumencką i zwiększać rozpoznawalność marki Tarczyński na rynkach międzynarodowych?
Tomasz Tarczyński: Jak wspomniałem, każdy rynek jest zupełnie inny. Inaczej wyglądają kwestie handlowe, inaczej budują się medialne. Nie ma jednego przepisu na sukces.
Uogólniając, proces podzieliłbym na dwa główne etapy. W pierwszym kroku koncentrujemy działania na aktywności w sklepie – dobrej ekspozycji produktu, promocjach cenowych. Kiedy klient pozna produkt i spróbuje go, mamy połowę sukcesu. Dalej – rozbudowując dystrybucję – sięgamy po marketing ATL (TV). Przykładami rynków, gdzie mamy już kampanie reklamowe są Litwa, Łotwa, Czechy i Niemcy.
W całym procesie wchodzenia na zagraniczne rynki nie można też zapominać o zmienności trendów czy preferencji. To, co jednego dnia może być prawie pewnym przepisem na sukces, innego już nie musi wcale nim być, a my – chcąc zostać lub stać się liderem – musimy to przewidywać i wykorzystywać z korzyścią dla marki.
Jakie innowacje technologiczne wprowadziliście w ostatnich latach w obszarze produkcji lub automatyzacji?
Dawid Tarczyński: Kluczowe inwestycje niezmiennie dotyczą unowocześniania parku maszynowego, co ma na celu zwiększanie mocy produkcyjnych i podnoszenie innowacyjności portfolio. W planach na lata 2025-2026 przewidujemy kolejne wydatki w kilku kluczowych obszarach.
Po pierwsze – zwiększenie mocy produkcyjnych kabanosa o 25 proc. obejmujące węzły obróbki mechanicznej, nadziewania, obróbki termicznej i pakowania oraz inwestycje w infrastrukturę towarzyszącą. W zakresie pakowania szczególną uwagę kładziemy na automatyzację procesów paletyzacji, depaletyzacji, pakowania, automatyzacji przepływu produktów oraz kontroli szczelności opakowań. Łączny planowany CAPEX w obszarze kabanosa – służący skalowaniu produkcji zgodnie z zapotrzebowaniem rynkowym – to około 550 mln zł.
Po drugie – inwestycje w zaawansowane technicznie linie do odzysku białka i tłuszczu. Celem jest lepsze zagospodarowanie surowca pochodzenia wieprzowego oraz drobiowego i budowa mocy rozbiorowych mięsa drobiowego. Łączny planowany CAPEX w tym obszarze to około 180 mln zł, posłuży głównie poprawie efektywności kosztowej.
Które nowe segmenty produktowe generują obecnie największą dynamikę wzrostu?
Tomasz Tarczyński: W ujęciu produktowym w ostatnich latach Tarczyński dynamicznie zdobywał rynek parówek, niedawno stając się jego wartościowym liderem z blisko 25-proc. udziałem w łącznej wartości tej kategorii. W ciągu ostatnich czterech lat dynamika wzrostu skali produkcji i sprzedaży parówek w całej Grupie przekracza średnio 19 proc. rocznie. To podstawa osiągniętego sukcesu rynkowego w tej grupie i dowód na to, że dobry jakościowo produkt pozyskuje dla siebie coraz większe rzesze kupujących.
Warto też podkreślić, że najdynamiczniej rosnącym segmentem działalności pozostaje eksport. Widzimy tu też bardzo silny potencjał do dalszego rozwoju.
Tarczyński to przykład biznesu odpowiedzialnego społecznie. Jakie konkretne działania podjęliście, by ograniczyć ślad węglowy w całym łańcuchu wartości?
Dawid Tarczyński: Od wielu lat pracujemy nad ograniczaniem zużycia plastiku w opakowaniach oraz zwiększaniem wykorzystania plastiku wtórnego pochodzącego z recyklingu. Wszystkie powstałe w procesach produkcyjnych odpady foliowe są przetwarzane w drodze recyklingu mechanicznego.
Do odzysku wody z procesów produkcyjnych wykorzystujemy własne oczyszczalnie biologiczne, dzięki którym oddajemy do środowiska wodę w takiej samej jakości, jak ta pobrana.
Szereg kolejnych działań na rzecz redukcji śladu węglowego ujęliśmy w planach na najbliższe lata. Potwierdzeniem naszego zaangażowania w realizację tego celu niech będzie charakter i skala zamierzonych inwestycji. Warto podkreślić na przykład wdrożenie produkcji alginianu sodu we własnym zakresie, co skróci łańcuch dostaw tego składnika i zauważalnie wpłynie na obniżenie śladu węglowego w kategorii 3.
Ten projekt wiąże się z kolei z planem produkcji i wykorzystywania białka roślinnego w produktach. Algi niewykorzystane do produkcji alginianu zostaną przetworzone na białko roślinne, które będzie dodawane jako uzupełnienie profilu białkowego produktów mięsnych.
Równolegle będą się toczyć inwestycje polegające m.in. na zrealizowaniu instalacji odnawialnych źródeł energii w postaci farm fotowoltaicznych, modernizacji floty samochodów osobowych na pojazdy hybrydowe czy elektryfikacji floty wózków widłowych. Inwestujemy też w budowę własnej elektrociepłowni kogeneracyjnej oraz zastosowanie ekonomizerów zmniejszających zużycie gazu w procesach ciepłowniczych, co pozwoli znacząco zmniejszyć emisję dwutlenku węgla.
Jakie są największe wyzwania związane z wdrażaniem polityki ESG w firmie operującej w sektorze mięsnym?
Dawid Tarczyński: Długoterminowo wyzwaniem jest ograniczanie śladu węglowego, którego znacząca emisja jest związana z produkcją zwierzęcą.
Zrównoważony rozwój wiąże się więc z odpowiednim doborem dostawców, efektywnym wykorzystaniem zasobów i ograniczaniem emisji w operacjach własnych. Choć dostrzegamy ryzyko związane z niechęcią dostawców do redukcji śladu węglowego, to dzięki odpowiedniemu doborowi surowców i długoterminowej współpracy z naszymi dostawcami, utrzymujemy realną możliwość przyczyniania się do łagodzenia zmian klimatycznych.
Nie wszystkie spółki upatrują szans w rozwoju ESG. Jakie dla Was płyną korzyści ze zrównoważonego podejścia?
Dawid Tarczyński: Realizujemy podejście, w ramach którego wyzwania związane z raportowaniem zrównoważonego rozwoju traktujemy nie jako regulacyjną konieczność, ale potencjał biznesowy i szansę na umacnianie pozycji konkurencyjnej.
Przykładowo, plastikowe opakowania, które towarzyszą naszym produktom, co do zasady generują ryzyko rynkowe i regulacyjne związane z przechodzeniem na rozwiązania bardziej przyjazne środowisku. Wymusza to inwestycje w tym obszarze, co z kolei postrzegamy jako szansę na stanie się liderem w zakresie efektywnego wykorzystywania surowców i ograniczania opakowań, pośrednio wpływając na obniżenie kosztów produkcji. Już teraz do produkcji większości opakowań stosujemy materiały w 80 proc. pochodzące z recyklingu.
Dostrzegamy, że presja po stronie odbiorców i rosnące wymagania dotyczące certyfikacji mogą generować konieczność dostosowywania się do coraz bardziej rygorystycznych norm w zakresie wyboru dostawców mięsa. Wierzymy jednak, że dbałość o dobrostan zwierząt, wyrażona etycznymi praktykami zakupowymi, może przekładać się na zwiększenie zaufania i lojalność klientów, w efekcie wzmacniając konkurencyjność Grupy.
Jakie kluczowe cele i kamienie milowe stawiacie sobie jako zarząd na najbliższe 3–5 lat, zarówno w kontekście rozwoju produktów, jak i ekspansji międzynarodowej?
Tomasz Tarczyński: Posiadamy w portfolio produkt o globalnym zasięgu, zdolny sprostać konkurencji i zjednać sobie klientów na świecie. Naszym celem jest umiejętne dopasowanie go do lokalnych wymagań, odpowiedni marketing i zapewnienie dostępności przy jednoczesnej gwarancji jakości.
Naturalnym jest, że przy osiągniętej pozycji lidera rynku w Polsce, skupiamy się na ekspansji międzynarodowej. Pierwsze efekty już widać, zarówno pod kątem udziału eksportu w przychodach, jak również w modelu sprzedaży. Ponad 60 proc. produktów w eksporcie sprzedajemy pod markami Grupy Tarczyński.
Biorąc pod uwagę to wszystko, oferta produktowa będzie stale rozwijana przy uwzględnieniu zmieniających się oczekiwań i preferencji konsumentów z całego świata.
Po stronie organizacji w Polsce obsługa takich działań wymagać będzie ciągłego wzrostu zdolności produkcyjnych, w tym głównie wynikających z profilu eksportu, czyli w obszarze kabanosa.
Wyzwania, które stoją przed nami, wynikają też z trendów żywieniowych. Koniecznością staje się technologia produkcji nowoczesnej żywności o niższym stopniu oddziaływania na środowisko, ale zachowująca lub poprawiająca cechy odżywcze wyrobów. Jeszcze raz podkreślę, że ta konieczność w naszym rozumieniu jest zarazem biznesową szansą.
Źródło grafik: Tarczyński
Komentarze
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy :)