Zapowiadane przez rząd zmiany w ramach Polskiego Ładu, rosnące koszty prowadzenia firmy, niejasne przepisy i nadmierna biurokracja – to czynniki, przez które wielu przedsiębiorców rozważa przeniesienie działalność za granicę. Jednak samo zarejestrowanie firmy w innym kraju (nawet w UE) nie zwalnia automatycznie z płacenia podatków i składek ubezpieczeniowych w Polsce.
Przeniesienie działalności za granicę może się wydawać prostym sposobem na uniknięcie podatków. Wiele firm oferuje pomoc w załatwieniu wszelkich formalności. Samo zarejestrowanie działalności w innym kraju nie zmienia jednak automatycznie rezydencji podatkowej, czyli kraju, w którym podatnik ma obowiązek rozliczać swoje dochody i płacić podatki. O rezydencji nie decyduje obywatelstwo, kraj uzyskania dochodów czy rejestracji działalności, ale miejsce zamieszkania danej osoby.
Jak urząd ustala rezydencję podatkową?
Rezydencja podatkowa nie bazuje na deklaracji składanej przez przedsiębiorcę. Organ podatkowy za każdym razem ustala indywidualnie wszystkie ważne okoliczności. Przedsiębiorca musi dowieść, że mieszka i prowadzi biznes w danym kraju.
Urząd ustala tzw. centrum interesów osobistych i gospodarczych (ośrodek interesów życiowych) przedsiębiorcy lub liczbę dni spędzonych w kraju. Polskie przepisy prawa podatkowego nie podają dokładnej definicji tego pojęcia. Zwykle urząd skarbowy lub organ podatkowy interpretują je jako miejsce, w którym przedsiębiorca mieszka i prowadzi swoje życie:
1. posiada najwięcej powiązań osobistych, tj. rodzinnych (tzw. ognisko domowe) czy towarzyskich;
2. przebywa jego rodzina, współmałżonek, partner życiowy oraz małoletnie dzieci;
3. podejmuje aktywność społeczną, kulturalną, polityczną, obywatelską;
4. należy do organizacji/klubów, poświęca się swojemu hobby;
Natomiast „centrum interesów gospodarczych” to miejsce:
1. prowadzenia działalności zarobkowej: kraj, w którym osoba uzyskuje większość swoich dochodów (przychodów);
2. miejsce, w którym przedsiębiorca posiada inwestycje, majątek ruchomy (np. zarejestrowany pojazd) i nieruchomy (mieszkanie), polisy ubezpieczeniowe, zaciągnięte kredyty, konta bankowe.
Firma w Czechach, ale podatki polskie
Można to zobrazować przykładem Jana Kowalskiego, który założył firmę w Czechach, ale kieruje nią osobiście z biura w Polsce. Jego kontrahentami są polskie spółki, dla których świadczy usługi na terytorium naszego kraju. Mieszka z żoną i dziećmi w Katowicach, a na budowę swojego domu zaciągnął kredyt w polskim banku. Mimo, że zarejestrował działalność w Czechach, Jan Kowalski będzie uznawany przez organy podatkowe za polskiego rezydenta.
Przenoszenie firm pod lupą urzędów
Po zarejestrowaniu firmy np. w Czechach przedsiębiorca powinien przenieść tam też swoje „centrum interesów życiowych”, mieć kontrahentów. Jeśli nie chce wyemigrować, może to prowadzić do sporów z instytucjami takimi jak ZUS.
W ostatnich latach organy podatkowe uważniej przyglądają się deklaracjom podatkowym dotyczącym zmiany rezydencji podatników. Ma to związek ze zmianami w przepisach, takich jak: danina solidarnościowa, ograniczenie ulgi abolicyjnej czy exit tax. Szczegółowe weryfikowanie, czy faktycznie doszło do zmiany rezydencji, ma ograniczać ryzyko zmniejszania wpływów do budżetu. Fikcyjne przeniesienie firmy za granicę może zostać uznane przez organy podatkowe za agresywną optymalizację podatkową i zakwestionowane.
Podatek od emigracji ochroną przed fikcyjnymi zmianami
Zmiana rezydencji podatkowej na zagraniczną może też wiązać się z koniecznością zapłacenia dodatkowego podatku w naszym kraju. To tak zwany exit tax – podatek od niezrealizowanych zysków, nazywany też podatkiem od emigracji. Nakładany jest m.in. gdy polski przedsiębiorca zmienia rezydencję, a Polska w całości albo w części traci prawo do opodatkowania dochodów ze sprzedaży jego majątku. Celem exit tax jest ochrona przed fikcyjną zmianą rezydencji, gdy firma przenosi się za granicę, ale nadal świadczy większość usług w Polsce.
Agnieszka Piętak,
ekspert podatkowy w firmie inFakt
Komentarze
Przecież wszystkie te punkty oferują firmy rejestrujace działalność w Czechach. Dostajesz bilety z teatru, karnety z siłowni, wynajem lokalu za 50 zł/miesiąc. Piszacy artykuł mógłby choć liznąć temat następnym razem.
Tak, trzeba się wyprowadzić..
przykład Jana Kowalskiego to przykład patologiczny, nikt z odrobiną samodzielnego myślenia nigdy by nie skorzystał z takiego przykładu. Najnormalniejsze w świecie wynajęcie mieszkania i przeprowadzka oraz prowadzenie w Czechach biznesu jest normalnym wyborem dla każdego chcącego zmienić rezydencję podatkową i TYLE.