Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Firmę założył w Anglii i sprzedaje na cały świat

O tym dlaczego zdecydował się założyć firmę w Wielkiej Brytanii, początkach działalności, warunkach prowadzenia biznesu na Wyspach oraz nagrodzie odebranej z rąk Elżbiety II w rozmowie z portalem MamBiznes.pl opowiada Jacek Ostrowski, który od 6 lat sprzedaje odzież na cały świat.

Skąd pomysł na taką działalność i na czym ona polega?

Nasza firma Yellow Octopus zarządza stokami odzieżowymi. Skupuje towar od właścicieli marek w Wielkiej Brytanii oraz fabryk zlokalizowanych na całym świecie i exportuje do ponad 20 krajów na 3 kontynentach. Pomysł na biznes pojawił w 2005 roku się po przeprowadzce na Wyspy. Wiedziałem, że chcę spróbować swoich sił jako przedsiębiorca a profil działalności rozważałem w oparciu o zwykłą analizę SWOT. Po odpowiedzeniu sobie na proste pytania o swoje mocne i słabe strony a także szanse i zagrożenia płynące z rynku zdecydowałem się na handel odzieżą.

Dlaczego na własny biznes zdecydował się Pan w Wielkiej Brytanii?

O tym zadecydował los. Pracując dla jednej z amerykańskich korporacji w Polsce wymyśliliśmy wraz z Żoną, że fajnie byłoby pomieszkać trochę za granicą i nauczyć dzieci angielskiego w środowisku native speakers. Stąd prosty wybór Anglii jako naszego nowego miejsca zamieszkania. Pozostało tylko dograć szczegóły takie jak transfer. Firma w Polsce nie robiła przeszkód a angielski oddział postawił jeden warunek. Jeśli przejdę pełen brytyjski proces rekrutacyjny to zaproponują mi etat. Tak też się stało – po kilku miesiącach i trzech rozmowach kwalifikacyjnych rozpoczęliśmy życie w UK. 

Po niecałym roku wiedziałem już, że praca w korporacji w Anglii nie różni się zbytnio od pracy w korporacji w ojczystym kraju. Wiedziałem także, że nie jest to rodzaj kariery, który chciałbym kontynuować. Było zbyt nudno i zbyt monotonnie. Jednocześnie w tym samym czasie zgłębiałem temat przedsiębiorczości i byłem pod dużym wrażeniem przykładów ludzi, którzy odnieśli sukces prowadząc własne przedsiębiorstwa. Postanowiłem po raz kolejny zaryzykować i sprawdzić czy skoro radzę sobie w biznesie pracując dla innych poradzę sobie pracując na własny rachunek. 

Jak wyglądały początki? Czy to prawda, że zaczynał Pan biznes w mieszkaniu?

Zaczynałem skromnie, operując z domu, wciąż pracując na etacie. Sprzedawałem stok należący do innych – w tamtym czasie były to nie tylko końcówki kolekcji ale i odzież używana. Po trzech miesiącach pracy wieczorami wiedziałem, że jestem na dobrej drodze i zrezygnowałem z etatu. Moja nowa firma w pierwszym roku działalności osiągnęła milion funtów obrotu i było jasne, że nie uda mi się jej więcej prowadzić dłużej w domu. Od tego czasu już dwa razy zmienialiśmy magazyny na większe a obecny, też będzie dla nas niedługo za mały. Muszę przyznać, że czasami trochę tęsknię do czasów prowadzenia działalności z łóżka w sypialni…

Jak wygląda procedura rejestracji firmy w Wielkiej Brytanii? Czy przysporzyło to problemów?

Nie było żadnych kłopotów. Proces rejestracji firmy w UK odbywa się przez internet i wszystkie inne formalności też nie przysparzają problemów. Większość spraw załatwia się online lub przez telefon. Nastawienie brytyjskich urzędników jest bardzo pozytywne i pomocne – wiedzą, że są od tego aby pomóc przedsiębiorcy rozwijać jego biznes. We wszystkich gospodarkach świata większość wpływów do budżetu pochodzi z sektora małych i średnich przedsiębiorstw i mam wrażenie, że brytyjscy urzędnicy mają tego pełną świadomość. Działają według zasady: ty jako przedsiębiorca rozwijaj się, płać większe podatki i zwiększaj zatrudnienie – a my jesteśmy tu żeby ci pomóc. Podsumowując – uważam Wielką Brytanię za kraj bardzo sprzyjający przedsiębiorcom i ich wspierający.

Skąd brał Pan pierwszy towar, którym handlowała firma? 

Jako start-up nie posiadałem własnego stoku więc sprzedawałem towar, który należał do innych. Prowizja od sprzedaży była moim dochodem. Ponieważ pracowałem z domu i miałem niewielkie koszta operacyjne pozwoliło mi to zbudować kapitał, który w późniejszym etapie przeznaczyłem na zbudowanie własnych stanów magazynowych.

Czy trudno było przekonać dostawców żeby zaufali Polakowi? Jak to wyglądało?

Anglicy to bardzo pragmatyczny naród. Robią biznes z każdym z kim się da. To czy jesteś z Polski czy z Marsa nie ma dla nich większego znaczenia pod warunkiem, że oni sami mogą na tym biznesie zarobić. Jeśli chodzi o zaufanie to wydaje mi się, że nikt z gruntu nie ufa nowym partnerom biznesowym i na wzajemne zaufanie i dobre relacje pracuje się latami. Na początku za wszystkie produkty musieliśmy płacić przed ich odbiorem.

Uwaga! Jeśli prowadzisz biznes za granicą i chcesz o tym opowiedzieć napisz na kontakt@mambiznes.pl

Muszę jednak dodać, że kiedy już to zaufanie się zdobędzie to przynosi to wymierne korzyści. W naszym wypadku wiele razy byliśmy rekomendowani przez zadowolonych partnerów biznesowych i dzięki temu otwierały się przed nami nowe możliwości. W ten właśnie sposób, dzięki biznesowej rekomendacji,  rozpoczęliśmy współpracę z jednym z największych brytyjskich supermarketów.

Do jakich krajów eksportuje Pan odzież? Czy sprzedaje Pan inne produkty?

Obecnie stale współpracujemy z ponad 20 krajami na 3 kontynentach. Odzież wciąż stanowi około 80 procent naszej sprzedaży ale rośnie nam także eksport w segmencie artykułów FMCG, których głównym rynkiem odbioru są kraje Afryki Zachodniej.

Jak Pan sądzi dlaczego to Pan, a nie żaden Brytyjczyk potrafi lepiej sprzedawać odzież?

Wydaje mi się, że jest to połączenie kilku czynników: znajomości rynków docelowych, czyli naszych klientów, indywidualnego podejścia do właścicieli marek, czyli naszych dostawców a także wiara w sukces i trochę szczęścia. Szczęście zawsze się przydaje. 

Czy to prawda, że został Pan nagrodzony przez Elżbietę II? Proszę powiedzieć coś więcej na ten temat.

Tak, w 2010 roku otrzymaliśmy nagrodę Queen’s Awards for Enterprise za nasze osiągnięcia eksportowe. Dzięki temu mamy prawo do posługiwania się godłem królowej do 2015 roku. Z punktu widzenia biznesu jest to kolejny element zwiększający wiarygodność i budujący reputacje naszej spółki. Kto by przypuszczał, że po niecałych 5 latach od podjęcia decyzji o założeniu firmy – ta właśnie decyzja umożliwi mi i mojej Żonie wizytę w Pałacu Buckingham i bezpośrednią rozmowę z Królową Elżbietą II i Księciem Filipem. Są to przeżycia trudne do opisania, jak to mówią w pewnej reklamie kart kredytowych – bezcenne.

foto: Jacek Ostrowski odbiera nagrodę z rąk Elżbiety II, źródło: Yellow Octopus

Jakie rozwiązania systemowe, podatkowe, prawne podobają się Panu w Wielkiej Brytanii? Które warto wprowadzić w Polsce? Jakie widzi Pan różnice w prowadzeniu działalności w Polsce i Wielkiej Brytanii?

Mogę stwierdzić jedno – urzędnik angielski naprawdę pomaga i asystuje przy codziennym prowadzeniu biznesu. Zadaniem urzędnika jest nie tylko kontrolować, ale także wspierać przedsiębiorcę w rozwoju jego firmy. Mówiąc skrótowo: urzędnik jest dla przedsiębiorcy a nie na odwrót. Nie chciałbym jednak brzmieć zbytnio pro-angielsko. Myślę, że jeśli chodzi o prowadzenie własnych firm w Polsce sprawy idą w dobrym kierunku, może nie tak szybko jak wszyscy by tego chcieli, ale idą we właściwą stronę.

Czy zachęcałby Pan emigrantów z Polski do zakładania firm w Wielkiej Brytanii?

Zachęcałbym wszystkich do zakładania firm bez znaczenia na to gdzie mieszkają, skąd pochodzą i kim się urodzili. Czy są Polakami w Wielkiej Brytanii, Wietnamczykami w Polsce czy Polakami mieszkającymi we własnym kraju każdy ma takie same szanse na powodzenie w biznesie. To jest właśnie w biznesie najbardziej ekscytujące.

Wbrew bzdurom, którymi karmią nasz codziennie media, że źle, że kryzys, że wszyscy bankrutują – dookoła nas jest pełno historii ludzi, którzy zaczynali bez niczego i coś zbudowali. Zapewnili lepszy byt dla siebie i swoich najbliższych, stworzyli nowe miejsca pracy itd. Mam nadzieję, że mój skromny przykład potwierdza tą tezę. Każdy kto ma determniację, silną wolę i optymizm może i powinien podążać i gonić za swoimi marzeniami.

Jeden z brytyjskich przedsiębiorców powiedział ostatnio, że przedsiębiorczość to w obecnych czasach nowy Rock’n Roll…no cóż…ja nigdy nie grałem na żadnym instrumencie a śpiewać nie umiem, ale mogę potwierdzić, że prowadzenie własnej działalności przynosi wielką frajdę i olbrzymią osobistą satysfakcję.

Proszę jeszcze powiedzieć co robi Pan w wolnym czasie?

Wolny czas to przede wszystkim dom i rodzina. W domu odpoczywam i w gronie rodzinnym ładuje akumulatory. Tylko tyle i aż tyle.

Dziękuję za rozmowę

Rozmawiał Grzegorz Marynowicz

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.
Nina 8 paź 2016 (14:51)

Ja jestem konsultantka Oriflame ale nie tylko sprzedaje kosmetyki bardziej skupiam się na budowaniu grupy. Produkty są bardzo dobrej jakości co ułatwia mi rekrutację, tu każdy pracuje kiedy tylko ma na to czas. Ostanio wiele Brytyjek jak i Polek osiągnęło poziomy REGIONALNYCH MENADŻERÓW, najmłodsza z nich ma zaledwie 21 lat. Najważniejsze to kreatywność i wytrwałość. Jeśli ktoś zainteresowany chętnie udzielę więcej informacji email nina1.oriflame@hot mail.com lub zapraszam na fb https://www.facebook.com/NinaOrif