Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Jak zrodziła się potęga Groupona?

Mechanizm jest znany od wieków, ale dopiero niedawno został wprowadzony do internetu. Zakupy grupowe – fenomen ostatnich lat – zdobywają ogromną popularność na całym świecie. Użytkownicy otrzymują rabaty, sprzedawcy pozyskują klientów, a serwisy zarabiają na prowizji i podnoszą swoje wyceny.

Pomysł, aby zorganizować kilka osób, by uzyskać korzystniejszą cenę u sprzedawcy, jest stary jak świat. Każdy konsument wie, że im większa liczba zamówień tym większy rabat. Andrew Mason w 2008 roku przeniósł ten mechanizm do internetu. Stworzył serwis Groupon, który codziennie wyróżnia atrakcyjne oferty (rabaty wahają się od 40 do 90%), informując o tym zarejestrowanych użytkowników. Aby oferta została zrealizowana, musi się wcześniej zebrać wystarczająco duża grupa chętnych. Mechanizm zakupów zbiorowych umożliwia sprzedawcom pozyskać taką liczbę klientów, która pozwala na zaoferowanie atrakcyjnych upustów. Zadowoleni są klient, sprzedawca oraz pośrednik, który od każdej transakcji otrzymuje prowizję.

Rodzi się gigant

Andrew Mason pozyskał milion dolarów od swojego wcześniejszego pracodawcy Erica Lefkofsky’ego, jego partnera biznesowego Brada Keywella oraz funduszu venture capital New Enterprise Associates. Pierwszą ofertą w witrynie był bon na pizzę w restauracji mieszczącej się w tym samym budynku, w którym siedzibę miał Groupon.

Idea chwyciła, a wieść o portalu, który pozwala kupić obiad z 50% rabatem obiegła media. Poczta pantoflowa wspierana aktywnym marketingiem zadziałała i Groupon pojawił się na ustach Amerykanów. Zainteresowanie rosło, serwis notował rekordowe statystyki, ale wzrosty te wymagały kolejnego zastrzyku gotówki. Po niespełna dwóch latach od startu witryny rosyjski fundusz Digital Sky Technologies (znany m.in. z inwestycji przez fundusz Forticom w Naszą klasę) zainwestował 138 milionów dolarów w projekt Masona. Wycena rynkowa Grouponu sięgała wówczas 1,35 mld dolarów!

Zakupy od kuchni

Dziś coraz trudniej o osobę, która nie zna jednego z wielu serwisów zakupów grupowych. Wszystko wydaje się proste. Pojawia się oferta, zbiera się określona liczba osób, które kupują bony w atrakcyjnej cenie i tak w kółko. Od strony serwisu jest to jednak o wiele bardziej skomplikowane. – Codziennie chcemy pokazać atrakcyjną ofertę w jednym z kilkunastu miast. Żeby to zrobić, musimy znaleźć ciekawe lokalne biznesy, zachęcić je do współpracy, podpisać umowę, ponownie sprawdzić, czy na pewno wszystkie warunki są odpowiednie i wreszcie przygotować im grafikę oraz ciekawe opisy – mówi Marcin Szałek. – Po wystawieniu oferty jesteśmy jeszcze z partnerami w nieustannym kontakcie, żeby dobrze rozliczyć wykorzystane kupony – dodaje.

Mało skuteczny atak klonów

Sukces Grouponu spowodował, że jak grzyby po deszczu na całym świecie zaczęły rodzić się projekty bazujące na idei Andrew Masona. Część z nich szybko upadła, część jest przejmowana przez Groupon. Tylko w Chinach takich serwisów działa ponad 100. Równolegle w kilku krajach rozwija się największy europejski jego klon – CityDeal. Polski serwis wystartował w kwietniu 2010 roku, a już w maju cała grupa została przejęta przez giganta z USA. CityDeal działał wówczas już w ponad 16 europejskich krajach. – Taka transakcja sprawiła, że Groupon w sposób zmasowany i jednocześnie skuteczny zaistniał w Europie – komentuje Marcin Szałek, współtwórca CityDeal.pl. Dziś sam mówi o CityDeal jako o największym na świecie klonie Grouponu.

W Polsce obok CityDeal.pl działa już kilkanaście innych serwisów zakupów grupowych. Najpopularniejsze z nich to Gruper.pl (współtwórcą jest Marek Borzestowski), FastDeal.pl (przejęte przez DGA SA) oraz MyDeal.pl. Mimo dominacji lidera radzą sobie nieźle. MyDeal.pl zgromadził blisko 12 tys. fanów na Facebooku, dzieło Marka Borzestowskiego ma ich ponad 19 tys., a serwis FastDeal.pl – 6 tys. Liczby te bledną jednak przy popularności Grouponu w Polsce, którego tylko warszawski profil „lubi” 32 tys. użytkowników.

Tuż za podium trwa wysyp nowych projektów. Citysnipper.pl, Cuppon.pl, Frupi.pl, Godealla.pl, Grupust.pl, KlubZnizek.pl, Kumulator.pl, MyGroup.pl, Okazjoteka.pl, SweetDeal.pl, WartoRazem.pl i Wgrupie.pl walczą o swój kawałek tortu zakupów grupowych. Większość z nich jak szybko powstały, tak szybko znikną z polskiej sieci. Podobny los czeka witryny zbierające w jednym miejscu oferty pojawiające się na wszystkich serwisach z grupowymi zakupami. Takie agregatory, jak gruperia.pl, grupeo.pl, snuper.pl czy sumos.pl, nie cieszą się popularnością polskich internautów.

Do gry wchodzą giganci

Niedawno serwis Mashable poinformował, że koncern Google postanowił uruchomić własny serwis Google Offers. Warto przypomnieć, że wcześniej Groupon odrzucił ofertę Google’a. Koncern z Mountain View chciał kupić Groupon za 6 mld dol. Także Facebook chce zdobyć swój kawałek tortu grupowych zakupów. W listopadzie gigant zapowiedział start platformy mobilnej Deals, która ma być bezpośrednią konkurencją dla Grouponu. W Polsce, gdzie Groupon ma ok. 80 proc. udziałów w rynku, do ataku na lidera szykuje się Grupa Allegro z projektem Citeam.pl. Wygrać chce przede wszystkim niższą prowizją pobieraną od sprzedawców. Jak do tej pory z Grouponem nie poradzili sobie ani Amazon, ani eBay. Allegro spróbuje to zmienić, zwłaszcza że dysponuje poważnym argumentem w postaci zasięgu 10 mln użytkowników.

Wszyscy wygrywają

Groupon to dziś projekt działający w 35 krajach, w których ma 50 mln zarejestrowanych użytkowników. Dzięki idei Andrew Masona blisko 60 tys. przedsiębiorstw zaproponowało w 2010 roku 100 tys. promocyjnych ofert. Rośnie popularność, przychody i wycena giganta. Inwestorzy tylko w grudniu i styczniu wyłożyli kolejne 1,5 mld dol. na dalszy rozwój spółki. Jej wartość szacowana jest dziś na 6,5 mld dol. W Polsce wszystkie witryny oferujące grupowe zakupy odwiedziło w listopadzie 2010 roku 3,2 mln użytkowników – wynika z badania Megapanel PBI/Gemius. Zdecydowani liderzy krajowego rynku to Groupon i Gruper. Miesięcznie korzysta z nich odpowiednio 2,6 miliona i 785 tysięcy internautów.

Serwisów przybywa, zainteresowanych również, rośnie konkurencja i pozostaje tylko się cieszyć, bo wszystko to działa na korzyść zarówno klientów, jak i sprzedawców. Na tym bowiem polega fenomen zakupów grupowych, że wszyscy dzięki nim wygrywają.

Grzegorz Marynowicz
Analityk Bankier.pl

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.
Leny 21 lip 2011 (16:22)

@zią-zgadzam się, wszystko ma swój czas i właściwie przetrwają tylko najlepsi, którzy będą reagować na bieżąco na to co się dzieje na rynku. Co do portali zakupów grupowych, słyszałem, że gruperowi też całkiem nieźle idzie.