Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Młodzi Polacy zarabiają na unikatowych urnach pogrzebowych

Faktem jest, że Polacy jako społeczeństwo są dość konserwatywni. Jednak nie na tym polegał nasz największy problem. Pomijając kwestię konserwatyzmu Polaków, największą trudnością do pokonania jest hermetyczność rynku funeralnego zarówno w Polsce jak i zagranicą – mówi Piotr Adamik, współwłaściciel firmy Funea.

Powiedzcie proszę czym zajmuje się Wasza firma?

Funea zajmuje się projektowaniem i wdrażaniem nowych modeli urn pogrzebowych na rynku funeralnym. 

Skąd pomysł na właśnie taką działalność? Dlaczego taka branża?

Firma została zgłoszona w ramach Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości w listopadzie 2011 roku. Pomysł pojawił się w momencie, gdy mój wspólnik wraz z koleżanką ze studiów zgłosili projekt urny na konkurs Łódź Design. Był to w tamtym okresie temat powiedziałbym „na topie”, ze względu na zmniejszenie w pierwszej połowie 2011 zasiłku pogrzebowego. Prognozowano wtedy, że popyt na urny pogrzebowe znacznie się zwiększy wypierając częściowo tradycyjny pochówek w trumnie. Początkowo była nas czwórka, dwóch projektantów, technolog drewna i student zarządzania w SGH. Po dwóch miesiącach zostaliśmy we dwójkę. 

foto: produkty firmy Funea

 

Czy mieliście w tej dziedzinie jakiekolwiek doświadczenie? Skąd know-how?

Jeżeli chodzi o doświadczenie w branży stricte pogrzebowej nie mieliśmy żadnego. Początkowo była to praca u podstaw: obszerny research, kontakty z zakładami pogrzebowymi, nieudane wdrożenia. Część zaplecza technologicznego potrzebnego do produkcji posiadały nasze rodziny, co znacznie ułatwiło nam start z produkcją urn. 

W 2012 roku wygraliście konkurs na najlepszy Biznesplan organizowany przez AIP. Co się od tamtego czasu zmieniło?

Wydaje się, jakby to było wieki temu 🙂 Od tamtego czasu naprawdę wiele się zmieniło. Jesteśmy bardzo wdzięczni zarówno samym organizatorom jak również całej społeczności AIP. Dzięki konkursowi pojawiło się duże zainteresowanie zarówno samymi produktami jak i naszymi osobami. Po części dzięki konkursowi udało nam się pozyskać Anioła Biznesu do sfinansowania naszego kolejnego projektu, z którym startujemy w czerwcu tego roku. Można powiedzieć, że konkurs otworzył nam kilka furtek, o których wcześniej nawet nie myśleliśmy. 

Sami wytwarzacie te urny czy może zlecacie produkcję na zewnątrz? Jak to wygląda krok po kroku?

Działamy na zasadach skrajnego outsourcingu. Jako Funea zajmujemy się projektowaniem produktów, wdrażaniem ich technologicznie, a następnie sprzedaż. Pozostała aspekty, jak produkcja, pakowanie, wysyłka wypychamy na zewnątrz. W głównej mierze współpracujemy z firmami skupionymi w rękach rodziny, dlatego też mamy pełne zaufanie do naszych kooperantów.

Cały proces rozpoczyna się  od pojawienia się impulsu z rynku. Rozpoczynamy wtedy proces projektowania oraz ustalamy schemat finansowania nowego wdrożenia (czy środki własne, dotacje, etc.). Pierwsze projekty zostają poddane weryfikacji technicznej, nanoszone są zmiany w produkcie. Po zatwierdzeniu ostatecznego projektu przystępujemy do etapu prototypowania.

Powstaje seria prototypów. Część trafia do nas, robimy zdjęcia, aktualizujemy ofertę, a część jako wzory do przedstawicieli oraz hurtownika z którym współpracujemy. Następnie prowadzimy działania sprzedażowe i weryfikujemy produkt rynkowo. 

Wydaje się, że Polska jako kraj o dosyć konserwatywnych postawach nie jest najlepszym miejscem na tego typu biznes. Czy trudno jest o klientów? Czy obserwujecie wzrost zainteresowania swoimi produktami?

Faktem jest, że Polacy jako społeczeństwo są dość konserwatywni. Jednak nie na tym polegał nasz największy problem. Pomijając kwestię konserwatyzmu Polaków, największą trudnością do pokonania jest hermetyczność rynku funeralnego zarówno w Polsce jak i zagranicą. Początkowo spotkaliśmy się z dużym oporem ze strony klientów, szczególnie, że firma jest prowadzona przez dwóch młodych studentów. 

Czy jest jakiś profil Waszego klienta? Kto się do Was najczęściej zgłasza? Są to ludzie wykształceniu, wierzący/niewierzący itd.?

Od razu sprostuję, że nie prowadzimy sprzedaży detalicznej producent-żałobnik. Wszystkie nasze produkty przechodzą, przez całą sieć sprzedaży przez hurtownie, zakłady pogrzebowe dopiero do żałobników. Jeżeli chodzi o profil religijny dajemy naszym klientom wybór. Każda urna jest uniwersalna, zawiera wykończenie z krzyżem oraz bez, tak żeby żałobnik mógł wybrać już w zakładzie czy preferuje urnę bardziej świecką czy też nie. 

Zapewne obserwujecie inne rynki. Jak na Zachodzi wygląda rynek na tego typu produkty? Czym się różni od Polski?

Niektóre rynki w Europie mają większe obostrzenia aniżeli rynek Polski (np. Niemcy, Czechy). Występuja standaryzowane wkłady do urn czy też przepisy odnoszące się do biodegradowalności produktów (głównie Skandynawia). Oprócz samych przepisów rynki różnią się samymi produktami. Najlepszym przykładem jest rynek czeski, gdzie wiekszość urn jest wykonana z plastiku. W Polsce byłoby nie do pomyślenia, że można by swoich bliskich chować w „plastikowych pojemnikach”… 

Czy firma przynosi zyski?

Jest to jeden z naszych kilku projektów, który obecnie realizujemy. Prognozujemy, że przez najbliższe dwa lata i tak większość zysków będzie przeznaczana na wdrażanie nowych produktów. Patrzymy na projekt długookresowo, a w międzyczasie wdrażamy nasze inne pomysły. Warto zaznaczyć, że nie jest to start-up IT, gdzie pomysły są relatywnie tanie do wdrożenia, a stopa zwrotu w przypadku sukcesu bardzo wysoka. Wdrożenia produktowe są bardzo drogie, proces jest bardzo długi (średnio od 6-9 miesięcy), a budowanie relacji na rynku funeralnym jest czasochłonne, więc nie traktujemy ten projekt bardzo długodystansowo. 

Jakie macie plany na przyszłość?

W tym momencie pracujemy nad dwoma nowymi seriami produktów. Czekamy na wynik konkursu „Bon na Innowacje” realizowanego przez PARP. W przyszłości zamierzamy rozwijać gamę produktów i pozyskiwać kolejne kontakty zagraniczne. Niebawem również otwieramy sklep internetowy na terenie Wielkiej Brytanii z naszymi produktami. Dodatkowo realizujemy inne projekty ale to może temat na osobny wywiad 😉 

Co moglibyście powiedzieć osobom, które myślą o własnym biznesie?

Warto spróbować, nawet jeżeli pierwszy pomysł nie wypali. Start w biznes to bezcenne doświadczenie. Naszym zdaniem na własnych błędach człowiek dużo szybciej się uczy. Im wcześniej zaczniecie tym lepiej. Według nas studia są idealnym momentem, żeby spróbować pierwszy swoich sił. Człowiek często nie ma jeszcze wielkich zobowiązań, rodziny na utrzymaniu, często wspierają go jeszcze rodzice.

Oczywiście prowadzenie firmy to nie tylko zdobywanie doświadczenia i realizowanie swoich pomysłów ale i szereg wyrzeczeń i mnóstwo stresu… ale warto. Dodatkowo warto skorzystać z różnego rodzaju pomocy oferowanej dla studentów. Dobrym rozwiązaniem w tej sytuacji są inkubatory przedsiębiorczości. 

– Niecodzienny pomysł dwójki wrocławian

– Polak sprzedaje płyty winylowe na cały świat

– Młody Polak hoduje ślimaki, które sprzedaje za granicę

– Młodzi Polacy założyli palarnię kawy. Importują z Etiopii

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.
Gucio 7 kwi 2015 (14:05)

Nie "zagranicą" tylko za granicą...