Branża mediów społecznościowych to obecnie jedna z najprężniej rozwijających się dziedzin – tym trudniej założyć firmę w tym biznesie. Jednak zatrudnienie odpowiednich ludzi może spowodować, że szybko wybijemy się spośród tłumu.
Źródło: faceADDICTED
Anna Robotycka przez 8 lat pracowała dla polskich i zagranicznych koncernów międzynarodowych, zdobywając przy tym doświadczenie w komunikacji marek. Ostatnie 3 lata były dla niej intensywną pracą w korporacji, która nie dawała jej czasu na jakiekolwiek życie prywatne. Postanowiła to zmienić.
Nie dałam się frustracji
Praca w korporacji to jednak nie tylko same minusy. Anna nauczyła się w niej jak działają i czego oczekują osoby pracujące w korporacjach. – Jest to niezwykła przewaga teraz, kiedy spotykam się z naszymi klientami i managerami dużych firm i od razu rozumiem ich podejście do różnorodnych kwestii, a oni w końcu czują, że nie trzeba agencji niektórych rzeczy tłumaczyć po dwa razy – podkreśla.
Anna porzuciła więc pracę w korporacji i stanowisko związane z PR-em, a przeszła na stronę mediów społecznościowych. Niecałe dwa lata temu założyła w Warszawie agencję faceADDICTED, która obecnie liczy już ponad 50 klientów.
Zaczynała od 30 tys. zł
Anna otworzyła firmę za własne oszczędności. Przeznaczyła na to początkowo 30 tys. zł, które bardzo szybko się „rozeszły” na najbardziej niezbędne działania. Najwięcej pieniędzy zainwestowała w ludzi, bo wychodzi z założenia, że to oni stanowią najważniejszy składnik firmy.
Na początku najcięższe było dla niej zderzenie się z murem urzędników i wymagań formalnych. O ile wcześniej wiele rzeczy wydawało jej się opartych na logice, to w momencie spotkania się z myśleniem urzędniczym jej wyobrażenie o logicznym myśleniu, jako podstawie działań większości ludzi, runęło w gruzach – Ten moment trzeba po prostu przecierpieć – komentuje. W dodatku jej rodzina nie była specjalnie zachwycona, że rzuca dobrze płatną i stałą pracę. Do dziś stara się wytłumaczyć czym się tak naprawdę zajmuję, ale to wiecznie powracający temat.
Źródło: faceADDICTED
Teraz największym wyzwaniem dla niej jest zarządzanie tak dynamicznym organizmem. Czyli jednoczesne myślenie o zysku, ale też o kosztach, o momentach w których potrzebuje kolejnych pracowników, a kiedy powinna się z kimś rozstać. – Non stop trzeba być uważnym i mieć oczy dookoła głowy, usprawniać, zmieniać siebie i innych, rozwiązywać problemy czy też wyciągać właściwe wnioski z krytyki innych – dodaje Anna.
Więcej klientów to więcej pracowników
Właścicielka faceADDICTED zapytana o to, czy firmy widzą korzyści w swojej obecności w social media odpowiada, że z tą świadomością bywa różnie. Zazwyczaj klienci upierają się przede wszystkim przy Facebooku nie dostrzegając innych platform, na których powinny być prowadzone działania komunikacyjne. Ona stara się im to jak najlepiej wytłumaczyć.
Konkurencja rośnie z każdym dniem
Branża związana z social media jest niezwykle konkurencyjna i dynamiczna. – Na szczęście powoli widać już efekt selekcji i czyszczenia rynku. Znikają z rynku agencje nieprofesjonalne, które myślały, że social media to „siedzenie na fejsie”. Coraz częściej przychodzą do nas klienci konkurencji, którzy w pierwszym zachłyśnięciu się social media patrzyli tylko na ceny usług, a nie ich jakość – mówi Anna.
Dla Anny konkurencją są wszystkie agencje, które spotyka na licznych przetargach i które działają w jej branży. Mimo że niektóre podmioty dłużej działające na rynku podchodzą czasami do jej firmy z wyższością, ona się tym nie przejmuje i dalej robi swoje.
Zyski ciągle inwestujemy
Już w pierwszych dwóch miesiącach działania firmy Anny, pojawiły się pierwsze zyski. Jej firma jest ciągle w fazie rozwoju, dlatego wszystkie zyski są obecnie inwestowane w biznes. Jest to efektem także tego, że Anna działa na bardzo dynamicznie zmieniającym się rynku. – Tu dużo trudniej niż w wielu tradycyjnych branżach nadążyć za zmianami, a my staramy się być zawsze o krok przed konkurencją. To właśnie utrzymywanie tej przewagi jest największym wyzwaniem i wymaga dużych nakładów finansowych – podkreśla.
Jest zdeterminowana osiągnięciem celu i rozwojem własnego biznesu. Ciągle podnosi poprzeczkę sobie i innym. Wie, że idzie dobrą drogą, a sygnałem dla niej, że coś jest nie tak będzie chwila, w której pojawi się myśl „nie chce mi się”.
Trzeba mieć plan na życie
Choć z reguły każdy dzień pracy Anny różni się od poprzedniego, to jednak podstawą dla niej jest odpowiednie zaplanowanie działań. Zazwyczaj wstaje około 5. rano i w spokoju układa plan zadań na cały dzień. – Chyba każdą chwilę poświęcam na firmę, choć wiem jak bardzo jest to niezdrowe i niezgodne z zasadami work-life balance. Wypoczynku, bierności i nic nie robienia dopiero się uczę – dodaje.
– Jak powstała potęga Facebooka, czyli historia studenta w sandałach
– Demotywatory, Kwejk – kto króluje na Facebooku?
Zobacz, jakie pomysły na biznes mają kobiety!
|
Przeczytaj inne artykuły z cyklu |
Jeżeli jesteś kobietą przedsiębiorczą i prowadzisz własną firmę – napisz do nas! Zaprezentuj się w naszym cyklu i podziel się z czytelnikami swoim doświadczeniem.
Barbara Sielicka
Bankier.pl
b.sielicka@bankier.pl