Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Od pucybuta do milionera

Jeszcze kilka lat temu pracowała jako nauczycielka w szkole podstawowej. Zarabiała 1300 zł na rękę, które ledwo wystarczały jej na życie. Mimo miłości do szkoły postanowiła postawić na własny biznes. By zarobić na utrzymanie rodziny zaryzykowała wszystkie oszczędności i założyła pierwszą w Polsce sieć pucybutów. Choć początki nie były łatwe to dziś nie żałuje swojej decyzji. Mowa o Katarzynie Sterczewskiej, która na czyszczeniu butów zarabia niemałe pieniądze.

Odważna decyzja

Był rok, 2002 kiedy Pani Katarzyna ruszyła z własną firmą. Bardzo lubiłam pracę w szkole, ale z nauczycielskiej pensji ciężko było wyżyć- wspomina Pani Katarzyna. Z trudem wiązałam koniec z końcem i w efekcie życie wymusiło na mnie decyzję o rozpoczęciu działalności gospodarczej – dodaje. Poświęciłam dwa lata i wszystkie małżeńskie oszczędności, żeby wskrzesić w Polsce zawód pucybuta. Nazwa firmy „Pucybut” była w tym wypadku jedyną możliwą – śmieje się niewiasta.

Gdzie jest Pan Rysio?

Pierwszych czterech pucybutów w specjalnych strojach wyruszyło ulicą Piotrkowska na podbój Łodzi dnia 27 listopada 2002. Każdy ubrany był w welurowy fartuch oraz białą koszulę a jego głównym sprzętem był specjalny fotel na kółkach. Pamiętam ten dzień jak dziś, choć były to złe dobrego początki – mówi bizneswoman. Co się takiego wydarzyło? Ze wspomnianych czterech pracowników z utargiem wróciło już tylko trzech. Zaginionego Pana Rysia odnaleziono dopiero na izbie wytrzeźwień bez sprzętu i bez pieniędzy. Wymarzony początek prawda? – śmieje się dziś z tej sytuacji Pani Katarzyna.

Polska „pracowitość”

Kilka następnych tygodni nie było jednak łatwiejszych. Mimo, że ruch przy stoiskach pucybutów nie malał to przychody firmy były coraz mniejsze. Pani Katarzyna szybko zorientowała się, że niektórzy pracownicy po prostu część utargu zamiast do firmowej kasy wkładali do swojej kieszeni. Inni natomiast zamiast pracy woleli przez osiem godzin podziwiać uroki Łodzi z założonymi rękami. Dostawali stałą pensję i to był mój największy błąd – mówi przedsiębiorcza niewiasta. Gdy tylko Pani Katarzyna dowiedziała się o przekrętach i „zaangażowaniu” niektórych pracowników większość z nich pożegnała się z pracą. Już na początku przygody z biznesem dostałam surową lekcję, która uświadomiła mi, że będzie trudniej niż myślałam – mówi dziś Pani Katarzyna.

Pucybut w tv

Na szczęście z czasem było już tylko lepiej. Przedsiębiorcza kobieta zatrudniła nowych pracowników i zastosowała motywacyjny system wynagrodzeń. Usługi pucybutów cieszyły się większym zainteresowaniem mieszkańców Łodzi a przychody firmy rosły. Darmową reklamę Pani Katarzynie zrobiły lokalne media, które zainteresowały się ciekawymi usługami firmy „Pucybut”. Był okres, że niemal codziennie wydzwaniali dziennikarze z pytaniami. Materiał o mojej działalności ukazał się nawet w telewizji – wspomina niewiasta. To pomogło mi w działalności, ale mimo wszystko poziom przychodów nie był zadawalający i znacząco różnił się od pierwotnie zakładanego – wspomina Pani Kasia.

Chwila luksusu

To wymusiło na Pani Katarzynie podjęcie kolejnej odważnej decyzji. Swoją działalność z ulicy przeniosła do galerii handlowych. Ten krok okazał się strzałem w dziesiątkę, bo to właśnie w wielkich sieciach gromadziło się najwięcej potencjalnych klientów na tego typu usługi. Każdy z nas ma od czasu do czasu potrzebę zaznania choćby namiastki luksusu i nasza firma właśnie to zapewnia – mówi Pani Katarzyna. Usługa trwa średnio 6 minut – w trakcie jej wykonywania klient może odpocząć, poczytać gazetę, porozmawiać z pucybutem lub zagłębić się we własnych myślach. Te kilka minut to chwila relaksu w trakcie zakupów lub w pełni wykorzystana przerwa na lunch – dodaje niewiasta. W centrach handlowych nie brakowało osób, którym przyjemność sprawiało, gdy pucybut pochylał się nad ich pantoflami. Nie wiem czy to próżność, snobizm a może nic z tych rzeczy, bo dla mnie najważniejsze było to, że biznes zaskoczył – dodaje bizneswoman.

Dla klientów wszystko

Dla tych, którzy rzadziej bywają w centrach handlowych firma „Pucybut” również przygotowała ofertę. Zabiegani klienci, chcący wykorzystać każdą wolną chwilkę na dokonanie zakupów, lub posiłek mogą pozostawić w punkcie usługowym „Pucybut” przyniesione w torbie buty i galanterie skórzaną, Wracając do swoich zajęć odebrać je czyste, lśniące i zdezynfekowane w środku. Jeżeli jest taka potrzeba to pucybut przyjdzie także do domu klienta o umówionej godzinie, wyposażony w niezbędne środki i narzędzia do fachowego wykonania usługi poza punktem usługowym. Zrobimy dla naszych klientów niemal wszystko – śmieje się Pani Katarzyna.

Tylko dla Panów

Założycielka „Pucybuta” przyznaje, że, mimo, iż sama jest kobietą to przedstawicielki płci pięknej nie mają szans na pracę w jej firmie. – Taką decyzję podjęła po nieudanej próbie z jedną pracownicą. Nie sprawiała żadnych kłopotów, była sumienna i pracowita, ale większość osób była przekonana, że ta Pani żebrze. Skutkowało to tym, że ludzie zatrzymywali się przy niej i zamiast korzystać z usług rzucali trochę drobnych. Po tej przygodzie dałam sobie spokój z zatrudnianiem kobiet – mówi przedsiębiorcza niewiasta.

Stały rozwój

Dziś firma „Pucybut” to prężnie działające przedsiębiorstwo, z którego usług można już skorzystać w Łodzi, Warszawie, Gdańsku i Poznaniu. W planach jest dalszy dynamiczny rozwój a pomóc ma w tym oferowanie zainteresowanym przedsiębiorcom współpracy na zasadzie franczyzy. Na ten rodzaj kooperacji zdecydowało się już kilku partnerów a następni stoją w kolejce po licencję firmy „Pucybut”.

Piątka z obrony

Mimo rosnących zysków Pani Katarzyna Sterczewska pozostała sobą. Nadal jeździ kupionym jeszcze za nauczycielską pensję wysłużonym polonezem, i nie ma zamiaru tego zmieniać. Nie ma biura, ciągle jest w trasie a papierkową robotę załatwia za nią biuro rachunkowe. Skupia się na tym, co jej wychodzi najlepiej a więc na zarządzaniu. Póki, co nie potrzebowałam biura, a po co ponosić zbędne koszty – mówi niewiasta. Pieniądze wolała natomiast przeznaczyć na studia, a tematem jej pracy magisterskiej było „Funkcjonowanie małych i średnich przedsiębiorstw na przykładzie ogólnopolskiej sieci Pucybuta”. Obroniła się na piątkę.

Przykład Pani Katarzyny Sterczewskiej pokazuje, że warto zaryzykować by postawić na własny biznes. Mimo, że początki działalności firmy „Pucybut” nie były łatwe to przedsiębiorcza kobieta pokonała trudności i dziś nie żałuje decyzji o założeniu własnej firmy. Pomysł wskrzeszenia w Polsce zawodu pucybuta okazał się strzałem w dziesiątkę. Pani Katarzyna pytana dziś jak zrodziła sie ta idea odpowiada ze śmiechem, – i tak zawsze ja pastowałam w domu buty, dlaczego więc na tym nie zarabiać.

Łukasz Nomejko

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.
Marius80 7 kwi 2013 (11:22)

Rozbawił mnie ten artykuł... Na czyszczeniu butów ktoś dorobił się milionów - śmieszne, czy żenujące??? Ale napewno nie prawdziwe!!! Nie w Polsce!!!Parę złotych za czyszczenie 1 pary butów co 6 min. (max. 60zł. w godzinę) i napewno nie ma za tym kolejek, a koszta utrzymania stoiska w galerii - zabiją!!!