Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Polak założył firmę w UK. Sprzedaje płyty winylowe na cały świat

Brak środków do życia skłonił go do wyjazdu z Polski za chlebem do Wielkiej Brytanii. Tam postanowił połączyć pasję z biznesem i uruchomił sklep z płytami Winylowo.com. Dziś witryna ma miesięcznie około 80 000 wejść, ponad 1000 stałych klientów i sprzedaje rocznie kilkanaście tysięcy winyli. – Uwielbiam angielskich urzędników, nawet jeśli czasami bywają ślamazarni. Mówię to z przykrością, bo w Polsce miałem depresję, gdy czekała mnie wizyta w urzędzie – mówi Tomasz Olszewski. Powrotu do Polski nie planuje.

Rozmawia Grzegorz Marynowicz: Od kiedy mieszkasz w Wielkiej Brytanii i jak to się stało, że wyjechałeś z Polski?

Wyjechałem do UK w 2007 roku. Powód prozaiczny, brak pieniędzy. Po skończeniu studiów ciężko było z pracą, a kredyt studencki musiał się spłacać, nie było wyboru.

Dlaczego zdecydowałeś się na założenie firmy w UK zamiast pracy na etacie? Czym zajmowałeś się wcześniej?

Zdałem sobie sprawę z tego, że na etacie moje zarobki zawsze będą ograniczone. Kiedyś podczas przerwy śniadaniowej usłyszałem rozmowę managerów. Główny dyr. fabryki, w której pracowałem zarabiał ok 150 000 funtów rocznie. Zadałem sobie pytanie, a co gdyby chciał zarobić więcej? Przyszło mi do głowy, że dopiero ten, kto posiada fabrykę, może mieć nielimitowany pułap zarobków. Postanowiłem, założyć własną firmę, żeby samemu kontrolować moje zarobki i samemu być sobie szefem.

Powiedz proszę jaki biznes rozkręciłeś w Wielkiej Brytanii?

Prowadzę sklep Winylowo.com, w którym sprzedaję płyty winylowe online.  Wraz z moją żoną uruchomiliśmy także sklep stacjonarny Cloud 7, który  w połowie zajmują wyroby żony (rękodzieło), retro ciuchy, przerabiane meble, popularne tutaj w UK tzw. przedmioty Vintage, a drugie pół to sklep z winylami.

Skąd pomysł na taką działalność?

W UK, po spłacie kredytu studenckiego, pojawiły się nadwyżki gotówki. Można było wydawać na hobby, a że płyty kolekcjonowałem od zawsze (zaraziły mnie tym moje siostry), to naturalna rzeczą był powrót do kolekcjonowania. Po krótkim czasie zebrałem parę setek płyt, nie wydając na to dużych pieniędzy. Przypadkowa wizyta na jednym z portali sprzedażowych, od razu mi uświadomiła, że różnica w cenie płyt w UK i w Polsce jest kolosalna. Postanowiłem spróbować. Na początku wszystkie płyty wysłałem do Polski, do mojego przyjaciela, który miał mi pomagać w rozprowadzeniu, ale pomysł okazał się chybiony i płyty wróciły do UK. 

Ile trwało założenie działalności w UK? Czy były jakieś trudności?

Działalność założyłem w 10 min, przez internet. Wówczas, mój angielski był o wiele uboższy niż obecnie, ale nie nastręczyło mi to problemów. Procedura jest bardzo prosta. 

Sprzedajesz płyty winylowe w sieci. Jakimi sposobami docierasz do miłośników tego nośnika?

Zaczynałem poprzez popularny w Polsce portal, szybko jednak z niego uciekłem. Wysokie ceny i brak profesjonalnej obsługi pchnął mnie w ramiona angielskiej platformy. Szybko się okazało, że popyt jest duży. Pomyślałem, że fajnie by było mieć własny sklep i nie płacić komuś tego, co może zostać u mnie.

W ciągu kilku lat, od nikomu nie znanego portalu urosłem do całkiem popularnego sklepu. O pomoc poprosiłem mojego kolegę Tomka Łagutkę z Zielonogórskiej Firmy Esystemy24, nie da się ukryć, że dzięki chłopakom osiągnęliśmy całkiem sporo. Sprzedaż on-line to skomplikowana sprawa, ale nie na tyle, żeby jej nie pojąć. Dziś Winylowo.com ma miesięcznie około 80 000 wejść, ponad 1000 stałych klientów a fanpage na Facebooku ma ponad 10 000 lajkujących. Grupa Winylowa, założona również przeze mnie ma już ponad 800 użytkowników.

UWAGA! Chcesz opowiedzieć o swoim biznesie? Napisz na [email protected]

Ale zanim do tego doszło, trzeba było płacić za pozycjonowanie strony, za reklamy w googlach, za akcje marketingowe, bez tego, licząc na pocztę pantoflową, myślę, że byłby wciąż w lesie. Jakiś czas temu nawiązałem współpracę z Andrzejem Kusym z Proradio.pl – gdzie prowadziliśmy audycję Giełda Płyt (na antenę wracamy 3/4 o 22.00), jako winylowo.com wspomagam finansowo Giełdy Płyt we Wrocławiu w Klubie firlej i w Warszawskich Hybrydach. Także, jak widać, możliwości jest sporo, żeby dotrzeć z informacją do zainteresowanych.

Skąd masz asortyment płyt? Jak zdobywasz te najbardziej wartościowe? Skąd dostawcy?

Nowe płyty od hurtowników, to oczywiste. Używane, to różnie. Kiedyś kopalnią były w UK car booty (coś w rodzaju pchlich targów), można było kupować płyty za jakieś śmieszne pieniądze. LP za 50 p a single za 10p. Ciągle się takie okazje zdarzają, ale to już nie to. Ludzie już wiedzą, że winyle są coś warte, co czasami prowadzi do zabawnych sytuacji, kiedy sprzedający żąda astronomicznych sum za, dosłownie, śmieci – bo sprawdzał w internecie, nie zwróciwszy uwagi, że może i te płyty są coś warte, ale w świetnej kondycji, a to co on oferuje to spleśniałe, przeleżałe 20 lat w wilgotnej piwnicy winyle. 

Bywając na owych car bootach, na tzw. vinyl fairs (giełdy płyt) poznało się trochę ludzi, sporo kolekcjonerów, z czasem to właśnie kolekcjonerzy stali się dostawcami najfajniejszych płyt, oczywiście sporo kupuję przez internet, największa partia jaką kupiłem to 10 000 płyt za śmieszną sumę 700 funtów. Ponad 80% było do wywalenia, ale jak to mówią, kto nie ryzykuje ten nie ma.

Jaką najwyższą kwotę udało się Tobie osiągnąć za pojedynczą płytę. Jaki to był winyl?

Najdroższą płyta jaką sprzedałem była płyta folkowej formacji z Londynu. Miałem jedną z 250 sztuk jakie zostały wydane. Sprzedałem ją za 250 funtów. Nazywała się Number 9 Bread Streat. Tytuł płyty to adres pubu w Londynie, gdzie został zarejestrowany koncert grupy folkowej pod tą samą nazwą.

Niedawno sprzedałem pierwsze tłoczenie Gentle Giant z roku 1970 z tzw Big Swirl na Labelu Vertigo (chodzi o wielkośc logo firmy Vertigo), poszła za 225 futnów. Dość często sprzedają się takie rarytasy, szczególnie Beatles, Led Zeppelin, Pink Floyd. Ale bardzo popularne , szczególnie w UK i US, są różnego rodzaju unikalne folkowe płyty z lat 60tych i 70tych. 

Łączysz sprzedaż internetową z punktem stacjonarnym. Który kanał generuje większe wpływy? Czy obydwa są niezbędne?

Sklep stacjonarny otworzyłem ponieważ płyty nie mieściły się już w domu. W mojej mieścinie lokale do wynajęcia na High Street są bardzo tanie, więc lepiej było wynająć lokal i odzyskać przestrzeń życiową 🙂 Oczywiście sprzedaż on-line generuje 90% dochodu, nie wyobrażam sobie prowadzenia tylko sklepu stacjonarnego, szczególnie tutaj gdzie mieszkam. Shepton Mallet ma około 7000 mieszkańców.

Czy jest coś specyficznego w klientach z UK? Na co trzeba zwrócić szczególną uwagę?

W UK jest inna kultura winyl, widać to po kolekcjonerach, kraj zamożniejszy, często mają jedną płytę wydaną na tzw. Tracku, na kasecie, na płycie CD, na winylu. Ja w Polsce w latach 90 mogłem sobie kupić piracką kasetę Takt, a jak chciałem oryginał to musiałem coś sprzedać. Jak weszły CD winyle nie były w cenie, często lądowały w śmietniku. W UK było podobnie choć większość kolekcjonerów jednak zatrzymywała swoje kolekcje z sentymentu. 

Jakiś wielkich różnic między klientami w PL i w UK nie widzę choć może są inne priorytety. W Polsce ciągle cena odgrywa ważną rolę. W Wielkie Brytanii, jakość, ale to jest ogromne uogólnienie i jako takie, nie powinno mieć znaczenia. Kolekcjonerzy płyt, to ludzie specyficzni, ponad podziałami (przepraszam podziały są, jedni lubią Genesis z Collinsem inni z Gabrielem :D). Muzyka na winylach naprawdę łączy ludzi. Ciężko wskazać jakieś różnice w zachowaniach konsumenckich. To jakby trochę inny świat, nie do końca dający się sklasyfikować w jakiś marketingowych metodach. Dużo tutaj sentymentalizmu, ludzie różni, muzyka różna, muzyka w życiu każdego ma inne znaczenie.

Czy sprzedaż płyt winylowych to wciąż dobry interes? Czy zainteresowanie tymi nośnikami muzyki utrzymuje się?

Wg angielskiej prasy w porównanie z rokiem 2012 rok 2013 przyniósł duży wzrost rynku płyt winylowych. Powiem tylko, że jeśli w 2012 sprzedałem łącznie 6000 płyt to w 2013 taką ilość płyt sprzedałem w pierwsze pół roku. Zatem progres jest, myślę, że najlepsze lata jeszcze przed nami. W Polsce otweirają się co chwila jakieś nowe sklepy z winylami, myślę, że czeka nas druga Złota Era Czarnej Płyty.

Jeśli możesz podsumuj w kilku liczbach Winylowo.com 4 lata od startu.

Od roku 2010 kiedy to ruszyło winylowo.com jako niezależny portal przewinęło się przez niego ponad 25 000 płyt. Większość pojechała do Polski, zatem Polska jest teraz cięższa o jakieś 10 ton płyt :D. W ofercie mam ciągle około 5000 płyt. W tym roku chciałbym powiększyć asortyment o kolejne 2500. Jak wspomniałem na winylowo.com jest zarejestrowanych ponad 1000  klientów. Jeśli dodam tych , którzy kupują przez inne portale, uzbiera się około 2000 klientów na całym świecie. Wysyłałem płyty chyba do wszystkich krajów świata nawet tak egzotycznych jak Ghana czy Sri Lanka.

Jakich elementów wymaga uruchomienie takiego sklepu? 

Sklep stacjonarny to prościzna – lokal, towar, reklama… i klienci. Sklep on-line niby tak samo, ale narzędzi w internecie jest nieskończoność, ofert tysiące, możliwości bez liku, nie pozostaje nic, jak próbować, sięgać opinii tych, którzy już prowadzą taką działalność, w pierwszym roku zmarnowałem prawie 3000 funtów na reklamy w internecie.

Czasami warto się zastanowić, czy lepiej poświęcić czas i czegoś się nauczyć, czy oszczędzić czas i zapłacić komuś kto się zna. Teraz wybieram opcję drugą. Są ludzie, którzy się znają, Prowadząc biznes on line warto to zrobić, jeśli nie jesteś biegły w tych wszystkich internetowych niuansach. Ja myślałem, że coś wiem, ale bilans na koniec roku pokazał jak bardzo byłem w błędzie.

Zanim się uruchomi sklep, to polecam zacząć od portali, małe ryzyko, duża przepustowość klientów, ale konkurencja też duża. 

Czy urzędnicy w UK są przyjaźnie nastawieni do przedsiębiorców? Czy miałeś jakieś nieprzyjemne sytuacje?

Uwielbiam angielskich urzędników, nawet jeśli czasami bywają ślamazarni. Mówię to z przykrością bo w Polsce miałem depresję, gdy czekała mnie wizyta w urzędzie. W UK, wiem, że wszystko zostanie załatwione po mojej myśli, w miłej i kulturalnej atmosferze. Nawet jeśli chodzi o zaległe płatności czy inne przykre sprawy, to wszystko odbywa się spokojnie, bez niepotrzebnych emocji. 

Czy planujesz powrót  do Polski?

Nie. 

– Młody Polak hoduje ślimaki, które sprzedaje za granicę

– Młodzi Polacy założyli palarnię kawy. Importują z Etiopii

Dziękuję za rozmowę

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.
kofler 7 sie 2014 (14:48)

Jak już macie pomysł na biznes a nie jesteście pewni czy wypali, polecam firmę www.tanalytics.pl - przeprowadzają symulacje prowadzenia działalności gospodarczej :)