MamBiznes.pl

Sprzedają słowa w internecie

Pobieranie danych ...

O tym, że pomysł jest najważniejszym czynnikiem który decyduje o sukcesie przekonywaliśmy się już wielokrotnie. Szczególnie wyraźnie widać to w przypadku działalności w Internecie. To właśnie w sieci przebłysk geniuszu może w krótkim czasie uczynić z pomysłodawcy milionera. Pamiętamy niesamowite historie studenta, który w trzy miesiące sprzedał pixele warte milion dolarów czy młodego Kanadyjczyka, który wymienił spinacz na dom. Najwyraźniej sławy i pieniędzy pomysłodawcom tych przedsięwzięć pozazdrościli twórcy witryny thebigwordprojekt.com.

Niecodzienna idea

Paddy Donnelly i Lee Munroe bo o nich mowa wpadli na niecodzienny pomysł. Młodzieńcy z Irlandii Północnej postanowili stworzyć swój własny słownik z hasłami, których definicję będą tworzyć sami użytkownicy. W praktyce wyglądało to tak, że potencjalny zainteresowany mógł wykupić na serwisie www.thebigwordproject.com konkretne słowo, pod którym zamieszczał link do wybranej przez siebie strony. Po wykonaniu tych czynności na stronie głównej pojawiał się prostokącik z zakupionym hasłem po kliknięciu, w które użytkownicy witryny przechodzili do strony, którą wybrał szczęśliwy nabywca słowa.

Litery tanie jak barszcz

Koszt wykupienia hasła zależał od jego długości. Młodzieńcy pobierali bowiem 1 dolara za każdą literę wyrazu. Zachętą do kupowania słów i zamieszczania pod nimi linków był fakt, że dane hasło mogło być wykupione tylko jeden raz. Nie można tez było zmienić adresu strony , na którą dane hasło przenosiło. Klienci prześcigali się więc w zajmowaniu popularnych fraz by pod nimi zamieszczać odnośniki do swoich stron. Była to dla nich atrakcyjna forma reklamy własnych stron.

Towar schodzi

O pomyśle chłopców zrobiło się głośno, co spowodowało, że ich witrynę odwiedzała coraz większa rzesza osób zainteresowanych wykupieniem swojego hasła. Ci, którzy najszybciej się przekonali o marketingowej sile projektu dwóch młodzieńców, wykupywali nawet po kilkadziesiąt haseł. Najpopularniejsze słowa takie jak google, sex, business itp. rozeszły się jak świeże bułeczki zaraz po samym starcie witryny. Następni klienci odwiedzający stronę musieli się zadowolić mniej obleganymi hasłami.

Klik na stronę

Gdy dziś na stronie www.thebigwordproject.com klikniemy w słowo „google” przywita nas firma zajmująca się budową stron internetowych. Natomiast gdy wejdziemy w hasło „teacher” jesteśmy przenoszeni na stronę o nauce języka hiszpańskiego. Nie trudno się z kolei domyśleć, że na internetowy sklep ze starociami natrafimy klikając hasło „antiques”. I tak hasło po haśle pomysłodawcy wyprzedawali popularne frazy.

Chwilowe problemy

Po niezwykle udanym początku młodzi biznesmeni musieli także przetrwać chwile zastoju. O ich projekcie zrobiło się cicho. Media nie donosiły już o spektakularnym pomyśle dwóch młodzieńców, co odbiło się na popularności witryny. Jednak chłopcy przetrwali trudniejsze chwile i ponownie jeden z dziennikarzy poczytnego pisma zainteresował się ich ideą. Po tej publikacji pojawiły się kolejne i maszynka do zarabiania pieniędzy znów ruszyła.

Ekspansja za granicę?

Może nie powtórzymy wyczynu Alexa Tew, który na sprzedaży pixeli zarobił milion dolarów w trzy miesiące, ale i tak wyniki przerosły nasze najśmielsze oczekiwania – mówią zgodnie chłopcy. Mimo, że pierwotnie planowali, iż strona będzie działać do 2013 roku to rosnące zainteresowanie witryną powoduje, że już dziś myślą o przedłużeniu tego terminu. Dodatkową do tego zachętą są pojawiające się często propozycje, które namawiają chłopców do uruchomienia podobnych stron w innych krajach. Swoją drogą to ciekawe który z polskich serwisów wzorowanych na projekcie Irlandczyków ma szansę na podobny sukces.

Grzegorz Marynowicz

MamBiznes.pl

Pobieranie danych ...