Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Za dotację z urzędu pracy rozkręcił dochodowy biznes w sieci

Decyzję o założeniu firmy podjął, gdy pewnego dnia podpisał wypowiedzenie i opuścił korporację. Postawił na handel internetowy, na który środki pozyskał z urzędu pracy. Zaczynał w 20 metrowym pokoju, a dziś ma jeden z największych sklepów ze skandynawskimi produktami. Miesięczne obroty jego sklepu przekraczają kwotę pozyskanych wówczas 20 tys. zł dotacji. Paweł Putra, założyciel Scandishop.pl opowiada o swojej drodze do sukcesu w biznesie internetowym.

Grzegorz Marynowicz: Twoją decyzję o założeniu firmy poprzedziła przygoda w korporacji. Jak to się stało, że zostałeś bezrobotnym?

Paweł Putra: Po przygodzie w pierwszej pracy (agencja social media) zdecydowałem się zrobić kolejny krok w większej firmie i tak trafiłem do korporacji. Jednak bardzo szybko okazało się, że praca w korporacji to będzie raczej krótka przygoda. Po rozmowie z dyrektorem i podpisaniu wypowiedzenia swoje kroki skierowałem prosto do Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości, w których kiedyś prowadziłem mikro sprzedaż na Allegro. Dowiedziałem się wtedy, że jako bezrobotny mogę ubiegać się o dofinansowanie na założenie firmy ze środków przyznawanych przez Powiatowy Urząd Pracy? 

Długo się zastanawiałeś nad tym, czy spróbować swoich sił?

Decyzja dotycząca ubiegania się o dotację z PUP była dosyć prosta. Wydawało mi się, że jest stosunkowo mało formalności, a także szybka. Musiałem działać od razu i nie było czasu na zastanowienie. Z „Panią od wniosków” umówiono mnie od razu na kolejny tydzień i okazało się, że dosłownie dzień wcześniej w Suwałkach, moim rodzinnym mieście otwarto nabór wniosków o dofinansowanie. Praktycznie w tydzień powstał biznesplan oraz inne dokumenty (np. listy od dystrybutorów, wyrażające chęć nawiązania ze mną potencjalnej współpracy itp.). 

Trochę nerwowo zrobiło się w samym momencie składania wniosku, ponieważ okazało się, że żaden sklep internetowy z dofinansowania z PUP Suwałki nie utrzymał się na rynku, więc „dlaczego Pana by miał się utrzymać?”. W pierwszej turze naboru byłem jeden punkt pod kreską, dostałem jeden na dwa punkty w rubryce „profil działalności” (handel/usługi/produkcja), pewnie właśnie dlatego, że chciałem założyć firmę e-commerce. Ostatecznie udało mi się pozyskać dofinansowanie z listy rezerwowej. 

Ile pieniędzy pozyskałeś i na co zostały przeznaczone? W przypadku sklepu potrzebne były pieniądze na zatowarowanie. Czy dotacja mogła pójść na taki cel?

W 2013 roku maksymalna kwota dofinansowania wynosiła około 20 tys. złotych. Każdy PUP ma swoje kryteria dotyczące tego, w jaki sposób można wydać pieniądze. Ja miałem akurat szczęście, ponieważ w Suwałkach aż 70% środków można było przeznaczyć na zatowarowanie. W Poznaniu, gdzie w tej chwili mieszkam, na towar można było przeznaczyć na pewno mniej niż połowę. Resztę środków miałem zaplanowaną do wydania na postawienie sklepu (roczny abonament w dostawcy oprogramowania do e-sklepu oraz szablon gotowiec, który potem przerobiłem na własny branding), reklamę oraz kasę fiskalną. Nie „odnawiałem serwisu” w postaci nowego telefonu lub komputera 😉 

Skąd decyzja żeby otworzyć sklep akurat ze skandynawskimi produktami? 

Po tym jak sprzedawałem w Akademickich Inkubatorach Przedsiębiorczości mydło i powidło na Allegro, zobaczyłem, że handel przez Internet sprawia mi dużą satysfakcję. Lubiłem i nadal lubię rozmawiać lub mailować z klientami i nigdy się przy tym nie nudzę, a cieszę się, jeśli mogę im w czymś pomóc lub coś wyjaśnić. Chciałem sprzedawać „ładne rzeczy”, na początku miał to być bardziej sklep giftowy, ale jakoś po nitce do kłębka trafiłem w necie na kilka sklepów, które oferowały dodatki do wnętrz ze Skandynawii. Temat bardzo „babski”, ale jednak do nauczenia.

Zwróciłem też uwagę, że sporo małych e-commerców jest słabych, jeżeli chodzi o orientację w e-marketingu, a ja w ePR, social media i trochę SEM/SEO pracowałem ponad 2 lata, do tego w czasie studiów robiłem projekty marketingowe w Samorządzie Studenckim. Stwierdziłem, że doboru towaru jakoś się nauczę a na reklamie znam się całkiem dobrze. 

O ile dobrze pamiętam to zaczynałeś w pokoju? Opowiedz coś o początkach swojej przygody z e-handlem? 

Przez pierwsze miesiące, gdy zatowarowanie sklepu było jeszcze małe, spokojnie mieściłem się w swoim ok. 20-metrowym pokoju. Muszę dodać, że narzeczona momentami miała chęć wyrzucić mnie z niego razem z całym tym majdanem. Potem był garaż, co szczególnie w zimę było uciążliwe (chyba kilometr od mieszkania, gdzie pakowałem cały towar), ale systemem „karton na sanki i w drogę” można było sobie jakoś poradzić. Po niecałym roku postawiłem na wynajem normalnej powierzchni, gdzie mogłem wstawić normalne półki i jakoś logicznie poukładać towar. Przez kolejne półtora roku musiałem dobrać kolejne dwa pokoje (trochę niewygodnie, bo na różnych piętrach). 

Od początku roku mam już jednak wszystko w jednym miejscu o metrażu większym niż wcześniejsze 3 pokoje. Warunki są bardzo komfortowe zarówno jeżeli chodzi o przyjmowanie palet z dostawami (parter) jak i kompletowanie zamówień (wszystko w tych samych pomieszczeniach). 

Czy ta działalność jest mocno sezonowa? Kiedy notujesz największą sprzedaż? 

Typuję, że 90% e-commerce największą sprzedaż generuje w grudniu (chyba tylko z wyjątkiem sklepów z butami do biegania oraz rzeczami do ogrodu). U mnie nie jest inaczej. W grudniu osiągamy bardzo wysoką sprzedaż, do pracy przychodzi się wtedy czasami na 7 rano, aby wyrobić się z wszystkimi paczkami. Tempo jest mocne, trzeba też 2 razy sprawdzać czy wszystko zostało spakowane. Nawet jedna spóźniona realizacja zamówienia, gdy ma to być prezent na Mikołajki, gwiazdkową imprezę w firmie lub w końcu na Boże Narodzenie, byłaby dla nas wielką porażką (nigdy do tego nie doszło). Wyjątkowym dniem jest z pewnością Dzień Darmowej Dostawy. Od trzech lat jest to zawsze najlepszy dzień w roku jeżeli chodzi o wielkość sprzedaży. 

Który produkt z Twojego sklepu jest bestsellerem? Co się sprzedaje najlepiej?
 
W ciągu 3 lat staliśmy się jednym z trzech największych sprzedawców w Polsce marki IB Laursen, która jest znana przede wszystkim z ceramiki/kamionki z serii Mynte oraz chlebaków. Ponadto, sporą popularnością cieszą się potocznie zwane „świecącymi kulkami” Cotton Ball Lights, których gotowych kompozycji kolorystycznych mamy aż 40 w 4 różnych wariacjach liczby kul. Klienci Biedronki mogą je znać, gdyż czasem pojawiają się w tych sklepach, które jednak nawet w połowie nie dorównują oryginałom.

Jeden z bestsellerów sklepu Scandishop.pl, Cotton Ball Lights

 

Czy możesz zdradzić jakiej wielkości obroty generujesz w najlepszych miesiącach oraz poza sezonem? 

Już dość dawno temu miesięczne obroty przekroczyły kwotę dotacji, którą pozyskałem na uruchomienie sklepu. Jednak nie szalejemy, wszystkie faktury płacimy w terminie, prawie wszystko dalej inwestujemy w kolejny towar, reklamę i rozwój. Np. w zeszłym roku zmieniliśmy szablon sklepu na nowocześniejszy. Myślimy też nad jakimś programem do handlu. 

Ile produktów obecnie oferujesz i czy wszystkie masz na magazynie? Powiedz jak w Twoim przypadku wygląda organizacja zatowarowania, sprzedaży oraz wysyłki towaru? 

W tej chwili w ScandiShop.pl można kupić ponad 900 produktów (3 lata temu, gdy startowaliśmy, mieliśmy jedynie 100). Mniejsza część produktów znajduje się w magazynach hurtowni lub dystrybutorów, z którymi współpracujemy. Praktycznie wszystkie kluczowe skandynawskie marki takie jak IB Laursen, Bloomingville, House Doctor czy Madam Stoltz mamy od ręki u siebie. To, co użytkownik widzi w sklepie oznaczone „dostawa w 24h”, możesz odebrać bezpośrednio u nas w magazynie. Mamy 3 kluczowe formy dostawy – kuriera (DHL), Pocztę i Paczkomaty. We wszystkich tych firmach udało mi się wynegocjować wg mnie dobre ceny za wysyłkę, dzięki czemu w koszt dostawy mogę sobie wkalkulować także materiały do pakowania. Negocjowałem na różne sposoby, a to stawiając sprawę na ostrzu noża, że idziemy do konkurencji, a to pisząc na fejsie do samego prezesa jednej z tych firm. 

Kilkaset produktów od różnych producentów wymaga sporego wysiłku organizacyjnego. Jak pozyskujesz nowe produkty? Czy trudno jest się dogadywać z producentami? Czy musisz płacić z góry za zamówiony towar? Jak to wygląda? 

Rozpoczynając współpracę z każdym producentem na pewno warto napisać na powitanie „płacimy zawsze z góry, jesteśmy solidną firmą”. Z czasem można jednak upomnieć się np. o darmową dostawę (paleta z Danii kosztuje ponad 100 euro) od jakiejś kwoty zamówienia, co potem ma niebagatelną wagę do skalkulowania ceny dla klienta ScandiShop.pl. Z czasem producenci sami proponują płatność 30-dniową za towar. Jeżeli jakieś produkty przyjadą uszkodzone, wystarczy podesłać zdjęcia i wystawiana jest na nie korekta. W najbliższych miesiącach, wzorem większych graczy, zaczniemy współpracę z kilkoma dystrybutorami w Polsce, którzy mają produkty u siebie w magazynach. Będzie trochę zamętu, ponieważ mogą być sytuacje, że klient złoży zamówienie, które będzie się składało z produktów od różnych dystrybutorów i cała wysyłka zamówienia to będą np. 3 paczki z różnych miejsc. Pewnie czasami trochę dopłacimy do przesyłek, ale summa summarum to się nam odpłaci większymi obrotami.

Uwaga: Chesz opowiedzieć o swoim biznesie? Napisz na [email protected]

Jak klienci trafiają do Twojego sklepu? Jak docierasz do nich z informacją o produktach? Powiedz o sposobach na promocję i które są z nich najbardziej efektywne? 

W przypadku promocji sklepu raczej nie odkryliśmy koła na nowo. Pozycjonujemy się, mamy reklamy w Google AdWords, jesteśmy w najpopularniejszych porównywarkach, mamy profile w tych social mediach, gdzie możemy złapać klienta (czyli nie ma nas na Snapchacie:) Korzystamy także z narzędzi Go.pl, które pomagają nam „nawrócić klienta”. Współpracujemy także z blogerkami, ale w tym temacie jesteśmy bardzo wymagający. Próbowaliśmy z wieloma, ale niewiele z nich „konwertuje”. Największą satysfakcję sprawia nam to, że blisko 1/3 przychodu wynika z tego, że ktoś wpisze w przeglądarce nasz adres lub po prostu wpisze nazwę sklepu w Google.

Ponad 70 tys. fanów na Facebooku jak na niszowy sklep internetowy robi wrażenie. Jak udało się zgromadzić taką społeczność? 

Dzięki doświadczeniu z pierwszej pracy (agencja social media) wiem jak „się robi fejsa” dla niszowych firm. Wiele osób w Polsce albo urządza się w swoim „pierwszym eM” albo planuje jakiś remont. Właśnie dlatego stworzyliśmy fanpage z inspiracjami, a że styl skandynawski jest cały czas na topie, bardzo szybko udało nam się urosnąć najpierw do 10 tys. fanów, potem do 20 tys. itd. Mam wrażenie, że niektórzy moi znajomi nawet nie wiedzą, że to strona mojego sklepu 🙂 Nazwa fanpage’a nie jest sklepowa, ale żeby ludzie jednak dobrze nas zapamiętali, mamy w logotypie tego samego łosia, a nasz claim to właśnie „Skandynawskie Inspiracje”. Ludzie to kojarzą, wpisują w wyszukiwarkę także nazwę naszego fanpage. Chyba już od półtora roku cały czas jesteśmy w rankingu Sotrendera w pierwszej piętnastce w kategorii Dom i Ogród. 

To już 3 lata od startu sklepu. Z perspektywy czasu rozumiem, że decyzja o sięgnięciu po dotację uważasz za słuszną, ale czy coś zrobiłbyś dziś inaczej?

Chyba wcześniej podjąłbym decyzję o zatrudnieniu osoby do pakowania paczek, ponieważ czas można lepiej spożytkować na marketing lub po prostu na rozwój sklepu. Szybciej nauczyłbym się też AdWords oraz wszedł w porównywarki cenowe. Żałuję także, że tak późno pojawiliśmy się w serwisie opinii na Ceneo, ponieważ mielibyśmy duuużo więcej pozytywów. Bardzo dużym problemem było to, że na starcie mieliśmy tak mało produktów i dodatkowo nie do końca trafionych, co trochę mijało się z nakładami na promocję. Na szczęście jakoś udało się z tego wyjść na prostą. 

Tobie się udało w ecommerce. Ale przekaż tym, którzy dopiero myślą o swoim sklepie, jakie są Twoim zdaniem główne czynniki powodzenia w e-handlu? 

Jeżeli ktoś chce otworzyć sklepik internetowy z dotacji, powinien dwa razy się zastanowić na czym oszczędzać a na czym nie. Powszechną opinią o dotacjach z PUP lub z programów 8.1 jest to, że były/są przejadane np. na nowe komputery i telefony. Jeżeli chce się coś osiągnąć, to warto jednak się wstrzymać z rozrzutnością, bo te 3-4 tysiące więcej włożone np. w towar lub marketing mogą potem sprawić, że sprzeda się towaru za 10-20 tys. Warto też czasami pomyśleć czy nie ma „przerostu formy nad treścią”. 

Można np. 3 tygodnie pracować nad samym opakowaniem przesyłki, nad wkładkami, ulotkami, pieczątkami na paczkę, a potem się okazuje, że przez pierwsze 3 miesiące ma się 20 wysyłek i piękne opakowanie wcale nie jest kołem zamachowym wzrostu biznesu. Polecam także wszelkie spotkania networkingowe typu GO UPS, Hive61 lub po prostu Targi e-Handlu. Generalnie – jak najwięcej rozmawiać, bo jeżeli nawet znajomy nie zna się na marketingu to może ma jakiś swój ulubiony sklep i wspomni i ciekawej akcji marketingowej, którą warto się zainspirować. 

Na jednym na pewno nie warto oszczędzać – na księgowej. Sprawy rachunkowe powinny wyglądać tak – zbierasz do 10 każdego miesiąca faktury, dajesz księgowej, a ona za kilka dni wysyła Ci sms ile dochodowego i vatu. Nigdy nie musiałem wypełniać swojej miesięcznej deklaracji podatkowej i bardzo się cieszę, bo bym chyba osiwiał.

Dziękuję za rozmowę  

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.
Marcin 8 cze 2016 (20:50)

@Paweł - Powodzenia! :)