Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Założyła lokalną gazetę, która przynosi zyski

Prowadzi lokalne czasopismo dla kobiet, którego nazwę wymyślił jej mąż. Początkowo periodyk miał tylko 20 stron, dzisiaj jest już ponad 100. Zyski z czasopisma z roku na rok są coraz wyższe. Internet króluje, ale jest powierzchowny. Najlepsze teksty w sieci to nadal te, które są przedrukami z gazet tradycyjnych. Nic też nie zastąpi zapachu gazety i szelestu kartek – twierdzi Aneta Pondo, właścicielka i redaktor naczelna krakowskiego dwumiesięcznika „Miasto Kobiet”.


Aneta Pondo, fot. Łukasz Gawroński

Na rynku jest wiele magazynów skierowanych do kobiet. Czym w wielkim tabunie gazet wyróżnia się „Miasto Kobiet”?

Jest to pierwsze czasopismo na rynku prasy kobiecej, które postawiło na lokalność. Od pierwszego numeru interesuje nas to, co się dzieje blisko, na sąsiedniej ulicy. Piszemy więc o krakowskich wydarzeniach, testujemy zabiegi kosmetyczne w lokalnych salonach, a w sesjach modowych pokazujemy rzeczy od „naszych” projektantów. Są oczywiście wywiady z osobami znanymi z pierwszych stron gazet, ale piszemy także o kobietach, które nigdy nie uzyskają statusu celebrytki, stanowiącego przepustkę do ogólnopolskiej prasy lifestylowej, a które również zasługują na uwagę.

Jaka jest główna tematyka poruszana w Pani magazynie?

Trzy główne działy czasopisma to Miasto, Styl, Ciało i Dusza. Oprócz tego możemy pochwalić się felietonami Hanny Bakuły, Karoliny Macios i Przemysława Osuchowskiego. Zawsze jest też duży wywiad „okładkowy”, w którym na bohatera wybieramy znaną gwiazdę.  W tym roku gościliśmy na okładce Monikę Brodkę, Grzegorza Turnaua i Paulinę Przybysz.

Skąd pomysł, aby prowadzić własne czasopismo?

Przez 4 lata pracowałam w miesięczniku o charakterze kulturalnym ”Miesiąc w Krakowie”. To było małe wydawnictwo, więc mogłam poznać ten biznes od podszewki. Gdy dopadło mnie „zmęczenie materiału”, odeszłam z postanowieniem, że rzucam branżę wydawniczą na zawsze. Ale po kilku miesiącach okazało się, że nie potrafię żyć bez tego maksymalnego poziomu emocji i zaangażowania, które w mediach są codziennością. Wtedy postanowiłam założyć własną gazetę. Pomysł, aby to było lokalne czasopismo dla kobiet, kiełkowało we mnie nieśmiało już od pewnego czasu. Tytuł „Miasto Kobiet” wymyślił… facet, mój mąż.

Co trzeba zrobić, od czego zacząć, aby założyć czasopismo?

Ze spraw technicznych – konieczne jest zarejestrowanie tytułu gazety w sądzie, znalezienie redaktora naczelnego i skompletowanie zespołu: dziennikarzy, grafików, handlowców. Przede wszystkim jednak trzeba mieć pomysł, jak wśród tysięcy tytułów na rynku znaleźć dla siebie niszę, tak by gazeta stała się dochodowym biznesem, a nie kosztownym hobby.

>>> Najnowsze startupy na MamBiznes.pl. Sprawdź

Ile trzeba mieć pieniędzy na start?

Kilkanaście tysięcy lub kilka milionów. To zależy od skali działania, od tego, czy pismo ma być lokalne czy ogólnopolskie, specjalistyczne czy o charakterze ogólnym, wysoko czy niskonakładowe, czy zacznie zarabiać na siebie od razu, czy będzie potrzebny długi okres inwestowania, czy chce wejść na rynek mocnym uderzeniem, czy zdobywać go powoli.


fot. Łukasz Gawroński

A bardziej konkretnie? Jak było w Pani przypadku?

Pierwszy numer ”Miasta Kobiet” kosztował niecałe 15 tys. zł i miał zaledwie 20 stron. Większość tej kwoty to były koszty druku. Dziś jest to 100 stron i koszty jego przygotowania są wielokrotnie wyższe. Wyższe są też oczywiście zyski. ”Miasto Kobiet” jest czasopismem lokalnym i wstrzeliło się w zapotrzebowaniem na taki produkt, co też ułatwiło start. Ponieważ nie miałam pieniędzy do zainwestowania, przyjęłam strategię rozwoju małymi kroczkami. Do tych dzisiejszych stu stron dochodziliśmy przez kilka lat.

Czy to opłacalny biznes?

To przede wszystkim trudny biznes, bo bardzo wrażliwy na ogólną koniunkturę. Znam wiele dobrych czasopism, które padły ofiarą kryzysu. W moim przypadku na szczęście jest to biznes opłacalny, od prawie 7 lat utrzymuję z niego siebie i swoją rodzinę. Miałam jednak bardzo dużo szczęścia, bo oceniając sytuację obiektywnie – wydawanie gazety bez zaplecza finansowego (a ja takiego zaplecza nie miałam) był szalony. Udało się, bo pomysł by dać kobietom czasopismo lokalne, był jak wygrana na loterii. Nie wiadomo czemu nikt wcześniej na to nie wpadł! Oczywiście bardzo dużo pracowałam, byłam wieloetatowa i wielozadaniowa (i to mi zresztą pozostało), potrafiłam wymyślić cały numer, napisać artykuł, sprzedać reklamę, dopilnować druku w drukarni, zorganizować imprezę. Miałam też wyjątkowo dużo szczęścia do ludzi, zarówno bliskich współpracowników, jak i zupełnie obcych osób, którzy zapalili się do tej idei.

Długo czekała Pani na pierwsze zyski?

Wyjątkowo krótko. Niewielki zysk pojawił się już przy drugim numerze ”Miasta Kobiet”. I prawdę mówiąc… nie byłam zaskoczona. Moja wiara w to, że ”Miasto Kobiet” jest genialnym pomysłem, była jak wirus, który przenosił się na każdego, z kim się kontaktowałam, także – co było kluczowe – na właścicieli firm, którzy bez większych oporów podejmowali decyzję, że chcą się u nas reklamować. Muszę przyznać, że tęsknię czasem za tym zapałem nieskażonym żadnym zdroworozsądkowym myśleniem. Bez niego nie byłoby ”Miasta Kobiet”.

Na czym Pani głównie zarabia w związku prowadzeniem magazynu?

”Miasto Kobiet” jest czasopismem bezpłatnym, utrzymuje się tylko z reklam.

Czy opłacalne jest wydawanie magazynu w czasie, gdy króluje internet?

Internet króluje, ale jest powierzchowny. Najlepsze teksty w sieci to nadal te, które są przedrukami z gazet tradycyjnych. Nic też nie zastąpi zapachu gazety i szelestu kartek. Oczywiste jest, że internet zagarnia coraz większe połacie naszego życia, zaczynamy funkcjonować on-line nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Nie lekceważę tego konkurenta, dlatego właśnie ruszyła nowa odsłona portalu www.miastokobiet.pl, nad którym trwają właśnie ostatnie prace. Ale póki co na drukowanym ”Mieście Kobiet” zarabiam, a na portalu jeszcze nie.


Aneta Pondo i Magda Steczkowska na Gali Srebrne lustra Miasta Kobiet, fot. Anna Ciupryk


Gdzie można dostać Pani magazyn? W jakich punktach jest on dostępny?

”Miasto Kobiet” jest dostępne bezpłatnie w prawie 500 punktach w mieście,  głównie w kawiarniach i restauracjach, salonach fryzjerskich i kosmetycznych, ośrodkach SPA. Na początku wzbudzaliśmy sensację tym, że rozdajemy magazyn, a nie sprzedajemy. Bo tu też wytyczyliśmy nową ścieżkę – pokazaliśmy, że czasopismo bezpłatne może mieć bardzo wysoką jakość, porównywalną z prasą płatną.

Ile osób liczy redakcja ”Miasta Kobiet”?

Oprócz mnie pracuje na stałe 6 osób i kilkunastu współpracowników.

Jakie wymagania trzeba spełnić, aby znaleźć się w Pani zespole redakcyjnym?

Trzeba umieć pisać i być kreatywnym, ciekawym świata i ludzi. Zawsze w cenie jest też dobry spec od marketingu i genialny handlowiec.

Nigdy nie myślała Pani, aby zająć się czymś innym? Zrezygnować z prowadzenia magazynu?

Mam to wyjątkowe szczęście, że robię to, co lubię. Trudno byłoby mi więc wymyślić powód, dla którego miałabym z tego zrezygnować.

Jakie wyzwania stoją przed ”Miastem Kobiet”?

Najbliższe miesiące to rozwój portalu www.miastokobiet.pl. Wreszcie będziemy mogli zmieścić w nim wszystkie tematy, które z różnych powodów nie mają szansy znaleźć się w wersji drukowanej. Ale prawdziwe wyzwanie czeka nas we wrześniu, bo „Miasto Kobiet” z okazji swojego siedmiolecia planuje wyjść poza Kraków.

Dziękuję za rozmowę.

– 10 najciekawszych studenckich pomysłów na biznes

– Otwieramy kolekturę lotto

– Jak zarabiać na domenach

Jeżeli masz ciekawy pomysł na biznes i go realizujesz – napisz do redakcji i podziel się z czytelnikami swoim doświadczeniem.

Barbara Sielicka
Bankier.pl
[email protected]

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.
animeks 6 lip 2011 (18:50)

Chciałbym ją przeleciec