Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Zarabia doradzając przy zakupach

Doradzi jak zoptymalizować własną szafę, a także okiem fachowca podpowie, co wyrzucić, a co częściej ubierać. O tym, czy jeszcze zajmuje się personal shopper, rozmawiamy z jedną z pionierek tej profesji w Polsce – Moniką Jurczyk znaną w środowisku stylistek jako OSA, czyli Osobista Stylistka.


Jesień ze stylistką w Galerii Sarni Stok w Bielsku Białej, fot. Pro Signum

Dlaczego zdecydowała się pani na zostanie personal shopperką?

Pracuję w tym zawodzie już od 6 lat. Personal shopperką postanowiłam zostać w momencie, gdy doszłam do wniosku, że zgromadzona przeze mnie wiedza i doświadczenie są wystarczające, żeby dzielić się nimi z innymi. Opracowałam również własny system sylwetek po to, by przekazać wiedzę w przystępny sposób. Nie uczę trendów, dużo ważniejsze są proporcje sylwetki, bo to one decydują o tym, czy dobrze wyglądamy.

Czy własna firma od zawsze była pani marzeniem i czy to prawda, że kluczem do sukcesu w założeniu własnej firmy jest fakt, aby być w czymś pierwszym?

Po krótkim epizodzie pracy na etacie doszłam do wniosku, że to nie dla mnie. Cóż…, nie lubię się podporządkowywać, szukam własnych rozwiązań. Poza tym chciałam realizować swoje pasje. W Polsce nie było wtedy firmy, która zajmowała się personal shoppingiem i to mi pomogło z pewnością. 

Większość Polaków nie lubi, jak im się doradza w kwestii ubierania się. Częściej wolą bazować na własnym poczuciu smaku niż na radach wykwalifikowanej stylistki. Czy w związku z tym nie miała pani obaw przed rozpoczęciem działalności jako osobista stylistka?

Początki były trudne, ale nie aż tak, jak się spodziewałam. Z jednej strony musiałam włożyć mnóstwo wysiłku w to, aby ludzie zrozumieli, czym się zajmuję; że osobista stylistka pomaga w zakupach, ubiera, ale nie przebiera. Klienci musieli uwierzyć, że jest to zawód potrzebny, bo gubimy się w ofercie sklepów odzieżowych. Często nabieramy na marketingowe sztuczki, zamiast świadomie kreować swój wizerunek i mądrze zarządzać swoją szafą tak, by nie było w niej niepotrzebnych, niepasujących do siebie ubrań.

Czy zatem w Polsce jest miejsce na prawdziwą modę kreowaną przez osobiste stylistki?

Moim zdaniem jest i to coraz większe. Świadczy o tym nie tylko to, że zespół pracujących dla mnie stylistek stale się powiększa (otworzyłyśmy nawet oddział na Wybrzeżu), ale również coraz mocniejsza konkurencja.


fot. Joanna Czaczkowska

Wspomniała pani o rosnącej konkurencji. Czym w takim razie chcecie się wyróżniać na rynku?

Po pierwsze jesteśmy na rynku najdłużej. Po drugie, jako jedyna polska stylistka opracowałam autorski system klasyfikacji sylwetek. Ważne jest, że jesteśmy zespołem, więc terminy są elastyczne. Zapewnimy też obsługę dużych imprez np. dla galerii handlowych lub firm. Poza tym pracujemy według mojej filozofii Fashion Moments, czyli namawiamy do kreowania ważnych i pięknych chwil w życiu poprzez ubranie, które ma moc nadawania wartości nawet codziennym chwilom.

I co najważniejsze, my ubieramy, ale nie przebieramy. Tylko klient, który dobrze czuje się w ubraniach, będzie w nich wyglądał dobrze. Osy nie narzucają swoich wizji, słuchają klientów i doradzają.

Co by pani poradziła dziewczynom, które myślą o zawodzie personal shopper? Czy potrzebują dużych nakładów finansowych, aby wejść do tej branży?

6 lat temu wystarczyła prosta strona internetowa oraz rekomendacje klientów. Wydaje mi się, że teraz nie trzeba wiele więcej. Jednak jako pierwsza w Polsce personal shopperka mogłam liczyć na duże zainteresowanie mediów, łatwiej było o rozgłos. Teraz sytuacja na rynku jest inna, powstała konkurencja, a dla mediów to już nie jest nowy temat, więc trzeba więcej inwestować w reklamę.

Jesień ze stylistką w Galerii Sarni Stok w Bielsku Białej, fot. Pro Signum

Czy klienci pani firmy doceniają przygotowanie merytoryczne i praktyczne pani konsultantek?

Myślę, że tak. W naszej branży najważniejsze jest być świetnym w tym, co się robi – rekomendacje klientów działają najlepiej, dlatego każdy jest dla nas ważny. Recepta na zadowolonego klienta to profesjonalizm i miłe podejście, a także szczypta osobowości. Fantastyczne jest to, że klienci do nas wracają i polecają innym.

Kto najczęściej korzysta z porad osobistej stylistki? Czy są to młode matki lub kobiety biznesu czy wręcz przeciwnie – zorientowane na modę studentki?

Nasze klientki to najczęściej osoby zapracowane. Nie mają czasu na spędzanie wielu godzin w centrach handlowych. Czasami to osoby niepewne swojego wizerunku, które potrzebują nie tylko stylizacji, ale również wsparcia i zastrzyku pewności siebie.

Często są nimi bizneswoman, które chcą wyglądać jeszcze lepiej, a czasem matki mające poczucie, że się nieco zaniedbały i w końcu chcą o siebie zadbać. Dużo osób zgłasza się w momencie zmiany pracy. Coraz częściej też nasza usługa zostaje zakupiona w prezencie dla kogoś innego.

Rozmawiamy głównie o kobietach, ale czy panowie też chętnie przychodzą do akademii wizerunku?

Oczywiście! Kto najbardziej nie lubi zakupów? Panowie. A my w dwie godziny potrafimy kupić rzeczy potrzebne na cały sezon.

Jakie są główne modowe grzechy Polek?

Brak odwagi to kluczowa kwestia. „Bezpieczny”, „uniwersalny” to najbardziej pożądane określenia garderoby. Boimy się kolorów, wybieramy rzeczy, które już znamy, przez co nasze szafy są po prostu…nudne.

Dziękuję za rozmowę.

Jeżeli masz ciekawy pomysł na biznes i go realizujesz – napisz do redakcji i podziel się z czytelnikami swoim doświadczeniem.


Barbara Sielicka
Bankier.pl
[email protected]

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.