Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Polak opatentował mobilny prysznic. Chce podbić rynek

Stworzyli pierwszy na świecie przenośny prysznic w systemie 3 w 1 tzn. prysznic, kran do mycia rąk i bidet. HandyShower przetestowany został już przez żołnierzy jednostek specjalnych, a teraz zamierza podbić świat. – Ważnym rynkiem będzie pomoc humanitarna i rejony pozbawione dostępu do bieżącej wody – mówi Zdzisław Iwanejko pomysłodawca HandyShower.

Grzegorz Marynowicz: Skąd pomysł na stworzenie mobilnego prysznica? Jak zaczynała się Pana przygoda z Handyshower?

Zdzisław Iwanejko, Handyshower: Zaczęło się z inspiracji żony, która zabiła mi ćwieka pytając, czemu nie dałoby rady uprościć uzupełniania płynów w samochodach. W tym celu zbudowałem pierwszy zawór. Pokazałem go na targach Automechanika 2014 we Frankfurcie.

Goście targowi zasugerowali inne, bardziej użyteczne zastosowania. I… tak narodziła się idea HandyShower. Pokazując urządzenie na kolejnych targach, wystawach i konferencjach nasi rozmówcy dokładnie powiedzieli czego potrzebuję.

Dodatkową wskazówką były wymagania Międzynarodowego Czerwonego Krzyża I Oxfam-u dotyczące polowego sprzętu do mycia rąk.

Ile czasu i pieniędzy zajęło stworzenie prototypu? Jakie trudności Pan napotykał? Jak wyglądały początki?

Było kilka prototypów coraz lepiej dopasowanych do potrzeb. Zajęło to kilka lat. Trudności było sporo, żaden prototyp nie działał początkowo jak chciałem. Setki prób i zmian konstrukcyjnych doprowadziły do dobrze działającego urządzenia. Czasami były to drobne zmiany,  wręcz niedostrzegalne dla naszego oka np.: zmniejszenie grubości detalu o 0,05 mm, lecz mające kolosalne znaczenie dla trwałości lub użyteczności urządzenia. Innym zaś razem zmiany były większe np. przeprojektowanie głowicy przez specjalistów od wzornictwa przemysłowego.

Poważnym problemem był i jest niewystarczająca ilość środków finansowych na prowadzenie prac badawczo-rozwojowych. Musiałem sprzedać mieszkanie aby doprowadzić projekt do końca.

Ponadto, niemal na każdym kroku stykamy się z niezrozumieniem urządzenia – nie tyle jego działania, bo jest proste w obsłudze, ile z lekceważącym podejściem: albo przekonaniem, że jest to produkt niczym nie różniący się od pryszniców z Decathlona, albo, że jest to produkt niepotrzebny. Z perspektywy Polaka na pewno może to tak wyglądać. Z perspektywy Nepalczyka czy Bengalczyka – zupełnie inaczej.

Wasi krytycy mówią, że podobne produkty można kupić w znanych sieciach od dawna? Wy odpowiadacie, że to nie prawda. Czym różni się Pana produkt od tych istniejących na rynku?

Jest to pierwszy na świecie przenośny system 3 w 1 tzn. prysznic, kran do mycia rąk i bidet w jednym urządzeniu. Coś jak scyzoryk w dziedzinie higieny osobistej. Wszystkie pozostałe urządzenia to 2 w 1 albo 1 w 1 😉

Urządzenie jest małe, lekkie, wygodne, trwałe i oszczędzające wodę. Sercem całego urządzenia jest bardzo sprawny mechanizm zamykania przepływu wody. Wymaga on bardzo niewielkiej siły do uruchomienia (nawet dziecko da radę) a jednocześnie stawia niewielki opór dla przepływu wody. Dzięki temu zaworowi oraz systemowi wymiennych końcówek mamy nie tylko wielość różnych zastosowań ale możemy dopasować urządzenie do danej czynności tak by zawsze dbać o jak najmniejsze zużycie wody. Co w czasach narastającego kryzysu wodnego nabiera coraz większego znaczenia.

Czy produkt chroniony jest jakimś patentem? Czy zabezpieczył Pan także poza Polską?

Produkt został zgłoszony do opatentowania 09.09.2014 roku. Przeszedł procedurę PCT i został bardzo dobrze oceniony – żaden polski patent nie ma lepszych wyników badań patentowych.

Aktualnie posiadamy patent polski, europejski i tajwański. W innych krajach trwa procedura patentowa .

Czy to prawda, że Pana produkt testowali żołnierze GROMU? Jakie opinie z pola walki? Kto jeszcze testował produkt i z jakim skutkiem?

Testowali żołnierze jednostek specjalnych, ale prosili żeby nie podawać dokładnie kto. Testowane były na innych kontynentach ale nie na polu walki – to nie jest broń a wręcz przeciwnie. Narzędzie pomocy humanitarnej.

Nasze urządzenie jest testowane zarówno przez outdoorowców i ludzi którzy na co dzień zmierzają się z problemem deficytu wody oraz brakiem odpowiednich urządzeń sanitarnych. Najwięcej testerów mamy w Ameryce Północnej, Europie i Afryce a nawet jest kilku w Azji i Australii. Dzięki tak szerokiej bazie testerów, którzy używają HandyShower w różnych warunkach zewnętrznych i posiadają odmienne przyzwyczajenia kulturowe, jesteśmy w stanie optymalizować kierunek ulepszeń naszego produkt.

Najpierw zebrał Pan 30 tys. zł w ramach kampanii crowdfundigowej. Na co przeznaczył Pan te pieniądze? W czym pomogły?

Wyprodukowaliśmy pierwszy tysiąc egzemplarzy. Część została dostarczona wspierającym  druga część dla różnych organizacji humanitarnych. Jako startup potrzebujemy cały czas środków finansowych więc te 32 000 zł bardzo nam pomogły.

Kilka dniu temu ruszyła zbiórka na platformie Indiegogo. Jaki jest cel tej zbiórki? Jaka kwota będzie zadowalająca i na co potrzebne są środki? 

Chcemy zebrać 30 000 USD. Za te środki chcemy dokończyć projektowanie składanego pedału do bezdotykowego mycia rąk, wyprodukować formę wtryskową i wykonać serię 2 tysięcy sztuk.

Chcemy też dalej rozbudowywać naszą społeczność – tym razem międzynarodowo. Poszerzać grupę testerów, zbierać feedback, usprawniać urządzenie, gromadzić pomysły… i tworzyć przedpole do wejścia na rynki zagraniczne, pozyskując wartościowe kontakty i ekspozycję medialną.

Czy ma Pan policzone jaka kwota jest potrzebna by mógł Pan od razu wystartować w „wysokiego c” tzn. zlecić masową produkcję, zorganizować dystrybucję, marketing, obsługę itp.?

Tu potrzebna by była kwota rzędu 2 000 000 EUR

Jaka będzie docelowa cena takiego urządzenia?

To będzie zależało od konfiguracji urządzenia i od rynku na którym będziemy prowadzić dystrybucję. Chcemy aby w Afryce i na potrzeby pomocy humanitarnej cena podstawowej wersji była poniżej 10 EUR, wersje z bogatym wyposażeniem w USA, Japonii czy Europie Zachodniej na pewno będą powyżej 60 EUR.

Na jakich rynkach na początku Panu zależy? Gdzie chce Pan być obecny z mobilnym prysznicem?

Rynek outdoorowy – dla wszystkich , którzy lubią spędzać czas poza domem. Jest to mobilna łazienka więc nie jesteśmy uwiązani do rury  wodą.

Ważnym rynkiem będzie pomoc humanitarna i rejony pozbawione dostępu do bieżącej wody.

Jak szacuje Pan rynek, na którym Pan działa? Jaką może mieć wartość?

Potrzeby są olbrzymie. Według Standard Banku z Południowej Afryki w samej Afryce subsaharyjskie żyje ponad 300 000 000 ludzi bez dostępu do bieżącej wody. Jest to miliardowy rynek. To nie jest przesada.

W Ameryce Północnej , Europie i Australii miliony ludzi podróżuje w miejsca gdzie nie ma bieżącej wody. Miliony ludzi różnych wyznań  pielgrzymuje do świętych miejsc. Często też muszą się umyć. To doskonałe urządzenie dla nich.

Co Pan jako wynalazca, pomysłodawca może powiedzieć o pomocy Państwa dla takich osób jak Pan. Czy zwracał się Pan o pomoc? Jaki był efekt? Czego potrzeba takim osobom jak Pan? 

Skorzystałem z dofinansowania na ochronę własności przemysłowej aby uzyskać patent. Nie wykorzystałem wszystkich środków, gdyż czas na ich wykorzystanie jest krótszy niż procedura patentowa.

Jakie ma Pan plany na najbliższy czas?

Rozpocząć produkcję i dystrybucję na masową skalę. Dalej gromadzić społeczność i budować z nią wartościowy dialog. Usprawniam urządzenie, a może nawet budować inne urządzenia oparte na patencie 😉

Przeczytaj także na MamBiznes.pl

Rozmawiał
Grzegorz Marynowicz

 

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.
qwerty 24 lip 2018 (16:47)

Jakbym miał wolne 2 000 000.00 euro to bym je wpłacił na dobrze oprocentowane konto i nie zawracał sobie głowy pierdołami.