Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Polak sprzedaje strzelający otwieracz na cały świat. „Miałem zero złotych na marketing”

Przygodę z biznesem zaczynał od zbiórki na Kickstarterze. To wtedy pierwszy raz okazało się, że z zerowym budżetem na marketing strzelający otwieracz do butelek znalazł swoich klientów. Złożył wniosek w urzędzie patentowym, zorganizował produkcję i sprzedaje produkt o nazwie CAPBOOM na cały świat. Dominują klienci z USA, ale jak nam zdradził strzelający otwieracz wysłał także do takich krajów jak Malezja, Indonezja czy Meksyk. Obecnie szuka dystrybutorów i partnerów, którzy pomogą wprowadzić produkt na nowe rynki, a ewentualnej sprzedaży biznesu nie mówi nie. Adam Tumiński opowiada o tym, jak rozkręcił swój biznes na kawałku metalu, który robi z kapslem „BOOM”.

Grzegorz Marynowicz: Na początku wyjaśnij w kilku słowach tym, którzy pierwszy raz słyszą o tym produkcie, czym jest CAPBOOM?

Adam Tumiński: Mój produkt to pierwszy na świecie strzelający otwieracz do butelek. Wystarczy odpowiednio nałożyć otwieracz, uderzyć i kapsel wylatuje w górę z charakterystycznym dźwiękiem. Najlepiej jednak po prostu obejrzeć jeden z naszych filmów prezentujących CAPBOOM. Wszystkie wystrzały w tych ujęciach są autentyczne. Nic nie „podkręcamy”.

Zaczynałeś od kampanii na Kickstarterze, a później ruszyła masowa produkcja. Jak udało się zebrać pierwsze środki i ruszyć z produkcją?

Tak to prawda. Wszystko zaczęło się od Kickstartera, który pozwolił mi uwierzyć, że ten produkt spodoba się jeszcze komuś oprócz mnie 🙂 Bez jakichkolwiek środków na reklamę udało mi się zebrać blisko 9 tys. dolarów od 500 internautów. Dosłownie nie miałem już żadnych pieniędzy, bo wszystko pochłonęło zrobienie prototypu. Bardzo pomogły nam publikacje w popularnych serwisach internetowych, które „nagoniły” internautów do zbiórki na Kickstarterze. Wtedy jeszcze oferowałem pierwszą wersję otwieracza, która wymagała dużo żmudniejszego procesu produkcji. Z czasem otwieracz udoskonaliłem, by sprzedawać obecną wersję, na którą jest zgłoszenie w urzędzie patentowym. CAPBOOM 2.0 jest trwały, mniejszy, ma nowe opakowanie i co najważniejsze – zawsze działa.

Zerknąłem na komentarze na Facebooku i często pojawia się argument, że „potrafię to zrobić zapalniczką”. Co odpowiesz takim krytykom?

Takie komentarze towarzyszą mi od pierwszego dnia, kiedy produkt pokazałem światu. Takie osoby nie są po prostu naszym targetem. To brutalne, ale prawdziwe. Dla mnie kluczowe jest, że ciągle są klienci, którzy są skłonni zapłacić 9,99 dolarów, by następnie napisać nam w komentarzu „I ordered 5.. got those.. tried it.. LOVED it.. ordered 10 more..” albo „I got mine and I’m very impressed. I’ve popped some caps off at very high speeds. I’m happy with the purchase!” To, co tutaj cytuję to autentyczne komentarze od klientów, którzy kupili CAPBOOM.

Mówisz o swoich klientach. No właśnie. Kto najczęściej kupuje otwieracz? Klienci, z jakich krajów dominują?

 Tutaj nie powiem nic zaskakującego. Najczęściej nasi klienci to obywatele USA i tego zresztą się spodziewałem od początku mając doświadczenie z kampanii na Kickstarterze gdzie znakomitą większość stanowili klienci ze Stanów Zjednoczonych. Mamy także klientów z Wielkiej Brytanii, Niemiec, Holandii czy Australii. Co ciekawe CAPBOOM wysyłaliśmy także do Indonezji, Boliwii, Meksyku, Tajwanu, Korei Południowej czy Indii. To oczywiście nieznaczne wolumeny, ale jako ciekawostkę warto odnotować, że także tam jesteśmy obecni.

Przeczytaj! Polacy sprzedają najdłuższe frytki na świecie. „Swój pomysł na biznes oferują innym”

Twoja strona, za której pośrednictwem sprzedajesz otwieracz jest tylko wersji angielskiej. Odpuściłeś polski rynek? Dlaczego?

Może nie tyle odpuściłem ile po prostu po testach i feedbacku zbieranym wśród znajomych doszedłem do wniosku, że wciąż jesteśmy zbyt biednym społeczeństwem, by odpowiednia liczba osób chciałaby zapłacić 9,99 dolarów za otwieracz.  Choć teraz powoli staramy się wejść na polski rynek, ale bardziej celując w firmy zainteresowane ciekawym gadżetem reklamowym.

Myśleliście o zapukaniu do browarów lub producentów innych napojów gazowanych? Wydaje się, że to idealny produkt dla takich firm.

Tak. Aktualnie jesteśmy w trakcie szukania podmiotów, o których wspomniałeś. Możemy dla nich zaproponować korzystne ceny za gadżet obok, którego klient nie przejdzie obojętnie. Każdy duży browar, producent piw rzemieślniczych czy producent napojów jest u nas mile widziany 🙂 Od niedawna mamy też opcję nadruku na otwieraczu. W ten sposób możemy nanieść dowolny brand lub logo co czyni gadżet jeszcze bardziej efektownym.

Przeglądałem duże, polskie sklepy z gadżetami i nie znalazłem w nich Twojego produktu. Nie rozważasz sprzedaży w ten sposób? Macie dystrybutorów na poszczególne kraje?

To druga noga, którą teraz mocniej chcemy postawić. Prowadzimy rozmowy z kilkoma partnerami zainteresowanymi dystrybucją otwieracza. Chcemy mocniej zaistnieć w Polsce, ale także Niemczech czy Wielkiej Brytanii. Szukamy także partnerów na kierunku wschodnim, a więc w Rosji i na Ukrainie. Zdajemy sobie sprawę, że tam cena 9,99 USD nie jest do zaakceptowania, ale z kolei rynek jest tak ogromny, że efekt skali nawet przy niższej cenie zrobi swoje. Sami nie chcemy przecierać tamtych szlaków. Szukamy więc partnerów, którzy znają rynek, mają doświadczenie i kontakty, a my się podzielimy z nimi naszą marżą. A, że produkt zazwyczaj wywołuje „wow” toteż i sprzedawać na nowych rynkach takiemu partnerowi będzie stosunkowo łatwiej. Dane kontaktowe są na stronie:) Można też pisać bezpośrednio do mnie na [email protected].

Prowadzisz ciekawy biznes i chciałbyś o tym opowiedzieć? Napisz na [email protected]. Opiszemy Twoją historię!

Ostatnio pochwaliliście się pozytywną recenzją jednego z youtubowych „guru” od gadżetów. Jak do tego doszło? Długo zabiegaliście, by się pojawić na jego kanale?

Nie uwierzysz, ale tą recenzją sami byliśmy zaskoczeni. Nigdy się nie kontaktowaliśmy z tym youtuberem. Żadnych sampli nie wysyłaliśmy, a tym bardziej nic za to nie zapłaciliśmy. Po prostu wszedł na naszą stronę i jak każdy inny klient dokonał zakupu:) Mogę przysiąc, że nic tu nie było reżyserowane. Tak po prostu, spodobał mu się nasz produkt i zrobił nam super promocję. W dniu, kiedy opublikował swój film na Youtubie, ruch na sklepie był bardzo duży. Nic dziwnego, skoro „Pan gadżet” ma ponad 3 mln subskrybentów swojego kanału… To zresztą niejedyna fajna recenzja od użytkowników, którzy korzystali z CAPBOOM. Każdym takim filmikiem od klientów cieszymy się jak dzieci.

Nie myślałeś o poszukaniu inwestora lub po prostu sprzedaży biznesu?

Samych pieniędzy nie szukamy. Natomiast jeśli zgłosiłby się podmiot, który oprócz finansowania dałby swoje know-how, kontakty i zarysował wizję wejścia na innym poziom rozwoju to oczywiście rozważę. Jeżeli chodzi o sprzedaż to także kwestia otwarta. Wyobrażam sobie, że jakiś producent gadżetów albo browar mógłby być zainteresowany zakupem produktu wraz z całością praw. Do tej pory nie padła taka oferta więc temat mocno hipotetyczny. Jak ktoś zapuka do naszych drzwi z konkretną propozycją to się pochylimy.

Przeczytaj także na MamBiznes.pl

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.
zalgo 14 wrz 2020 (19:14)

normalny nie podnieca się strzelaniem kaplami w powietrze jak dziecko, może jak jesteś na poziomie umysłowym psa to cię jara zapierdalanie za różnymi obiektami