Polak stworzył aplikację, która namierzy ulubioną kanapkę

Stworzona przez Artura Owczarka aplikacja Food Locator informuje pracowników biur o przybyciu „pana kanapki”. –  Odwiecznym problemem jest jednak powiadamianie pracowników o tym, że właśnie rozpoczęli sprzedaż. Ich klienci często nie wiedzą kiedy i gdzie mogą kupić jedzenie – mówi Artur Owczarek, pomysłodawca Food Locator.

Artur Owczarek

Grzegorz Marynowicz:Powiedz proszę jaką aplikację stworzyłeś?

Artur Owczarek: Food Locator to aplikacja, dzięki której “panowie kanapka” poinformują swoich klientów o tym, że właśnie sprzedają w okolicy.

Skąd pomysł na taki projekt? Jaki problem rozwiązuje lub będzie rozwiązywać Food Locator?

W każdej firmie w której pracowałem kilkukrotnie w ciągu dnia można było zobaczyć “panów kanapka”. Sprzedają oni kanapki, obiady, soki itp. pracownikom biur. Przemieszczają się oni kilkukrotnie w ciągu dnia między różnymi budynkami i piętrami. Odwiecznym problemem jest jednak powiadamianie pracowników o tym, że właśnie rozpoczęli sprzedaż. Ich klienci często nie wiedzą kiedy i gdzie mogą kupić jedzenie. Rozwiązuje się to na różne sposoby. Niektórzy handlowcy starają się być codziennie w tych samych godzinach, aż klienci się nauczą kiedy mogą kupić. W niektórych firmach pracownicy próbują tworzyć listy e-mailowe na które pracownicy recepcji wysyłają wiadomości, kiedy zauważą pana kanapkę (te jednak często jednak dochodzą z opóźnieniem). W większości firm jednak metody te są jednak dość zawodne. Nie należy do rzadkości widok pana kanapki wyczekującego przed wejściem do firmy, aby wkraść się do środka, kiedy tylko jakoś pracownik otworzy drzwi. Wówczas może wejść i przemieszczając się żwawym krokiem okrzyczeć cały open space informując o swoim przybyciu. Czasem zdarzają się też łapówki, aby sekretarki wysyłały informacje do pracowników.

Czy Food Locator to Twój pierwszy projekt? Czym się w ogóle zajmujesz?

Food Locator to mój pierwszy samodzielny, poważniejszy projekt.

Od początku mojej kilkuletniej kariery zajmowałem się tworzeniem aplikacji biznesowych. Programowałem dość skomplikowane systemy dla banków, firm ubezpieczeniowych, tworzyłem kantory internetowe i inne portale. Zajmowałem się tam wszystkimi aspektami tworzenia takich aplikacji – projektowanie, strona backendowa, frontendowa, administracja itd. Ostatnio zmieniłem trochę specjalizację i pracuję w obszarze przetwarzania big data i data science.

Ponadto w wolnym czasie organizuję konferencję programistyczną Confitura (ponad 1800 uczestników) i spotkania Warszawa Java User group (kilka tysięcy uczestników)

Jaki masz pomysł na dotarcie do użytkowników? Jak mają się dowiedzieć o Twojej aplikacji?

Po podzieleniu się informacją o aplikacji z klientami panów kanapka dość częstą reakcją było “Ekstra! Kiedy będę mógł z tego skorzystać?”. Mam więc nadzieję, że wystarczy naklejenie niewielkich reklam na każdej z kanapek i zachęcenie panów kanapka do rozpropagowania wieści. Ludzie mają dość dużą motywację do zapełniania brzuszków. Jeśli ktoś da im obietnicę, że nie przegapią pana kanapki kiedy będą zamknięci w salce konferencyjnej lub będą wpatrzeni w ekran komputera, to powinno to wystarczyć.

Na co dzień pracuję w zespole odpowiedzialnym za tworzenie algorytmów do targetowania reklam. Mam dość sporo alternatywnych pomysłów na dotarcie do klientów, gdyby plan A nie zadziałał tak jak oczekuję.

Dopiero ruszacie, ale powiedz coś o zainteresowaniu? Macie pierwszych użytkowników(jakieś liczby)? Są pierwsze oceny, uwagi?

Aplikacja jest już na google play, ale jest w trakcie testów. Chciałbym najpierw wystartować na jakimś ograniczonym obszarze, żeby wyłapać i naprawić najpoważniejsze błędy. Wydając niedopracowaną aplikację łatwo zrazić użytkowników i nigdy więcej z niej nie skorzystają. Szukam teraz jakiejś firmy z którą mógłbym współpracować. Panom kanapka bardzo podoba się aplikacja, ale nie mogą z niej korzystać bez zgody właścicieli firm w których pracują. Do nich jednak dość trudno się dostać, aby mieć możliwość zaprezentować aplikację. To jest w tej chwili moje największe zmartwienie.

Czy masz już pomysł jak monetyzować aplikację? Na czym chcesz zarabiać?

Pomysłów na monetyzację mam wiele. Podstawowa funkcjonalność zawsze jednak powinna być za darmo dla wszystkich stron. Myślałem o możliwości wyświetlania aktualnego menu w formie graficznej za opłatą, powiadamianiu o swojej obecności w nowym miejscu, wyświetlaniu menu lunchowych z pobliskich restauracji, subskrypcji na jedzenie, rezerwacje jedzenia i kilku innych rzeczach. Każda z takich strategii ma jednak daleko idące konsekwencje i trzeba je bardzo starannie przeanalizować.

Czy na Zachodzie istnieją podobne projekty? Jak sobie radzą?

Pytałem głównie znajomych pracujących w USA o to jak sytuacja wygląda u nich. Z ich relacji wynika, że królują tam food trucki. Znajdują się one raczej w tych samych miejscach i przez dłuższy czas. To trochę inna sytuacja niż u nas.

Jeden z moich kolegów zaoferował się, że wybada dla mnie jak wygląda specyfika pracy food trucków w jego okolicy. Kiedy będę coś więcej wiedział, to będę myślał o tym czy warto dostosować aplikację do ich pracy.

Jakie masz plany związane z aplikacją na najbliższy czas?

Aplikacja jest już ukończona i wdrożona. Chciałbym w najbliższym czasie znaleźć partnera z którym mógłbym doprecyzować strategię biznesową i zachęcić do współpracy firmy. O ile panom kanapka bardzo podoba się aplikacja, to przekonanie całej firmy do skorzystania z niej nie jest wcale takie łatwe. Osoby decyzyjne mają wiele obaw z którymi trzeba się rozprawić. Boją się o klientów, o śledzenie przez konkurencję, nieracjonalnie wysokie opłaty itd. Ponadto wcale nie są chętne do spędzania czasu dzieląc się informacjami o swoim biznesie. Mam duże kompetencje w zakresie inżynierii oprogramowania, ale chętnie nawiązałbym współpracę z kimś kto pomoże mi w dotarciu do firm cateringowych, badaniach rynku i ustalaniu priorytetów.

Przeczytaj także na MamBiznes.pl

• Polski start-up chce dogonić Amazona i Google’a
• 18-latek robi biznes w internecie na nastolatkach
• Twórca Booksy: posiadamy 120 tys. lokali, ale nie jesteśmy jeszcze rentowni

Grzegorz Marynowicz