Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Polak stworzył start-up, który sprawdzi, na co patrzysz

Eye-tracking istnieje od lat. Do tej pory realizowany był jednak za pomocą specjalistycznego sprzętu w laboratoriach, wymagał grupy testerów oraz specjalistycznej firmy, która takie badania prowadzi i przeanalizuje. Były to drogie i skomplikowane badania dostępne tylko dla dużych firm, które mogły pozwolić sobie na wysoki koszt. Dzięki rozwiązaniu, które proponujemy takie badania można przeprowadzić u siebie w domu, a wyniki od prawdziwych testerów można mieć już po kilku godzinach – mówi Adam Cellary, twórca start-upu RealEye.

Grzegorz Marynowicz: Opowiedz proszę wszystkim, którzy pierwszy raz słyszą o RealEye co to za projekt?

Adam Cellary: RealEye to system do przeprowadzania badań eye-tracking działający w oparciu o przeglądarkę www i kamerę internetową. Za pomocą platformy można przetestować jak użytkownicy “oglądają” dany projekt. Projekt, czyli zarówno stronę www, plakat, ulotkę lub nawet umiejscowienie billboardu. Dzięki prezentacji wyników w postaci “map cieplnych” [tzw. heatmpas] w prosty sposób można sprawdzić jakie elementy projektu przyciągają uwagę oraz co okazuje się być zupełnie niewidoczne dla odbiorców.

W dzisiejszych czasach kiedy szybkie zaangażowanie użytkownika jest kluczowe (optymalizacja poprzez obniżanie wskaźnika Bounce Rate) warto zastanowić się jakie elementy przyciągają uwagę jako pierwsze i odpowiednio przewidzieć strukturę designu już na etapie projektowania. Dla przykładu, kiedy użytkownik wchodzi na stronę www i nie zauważa głównego komunikatu (tzw. CTA, Call To Action) to jest to typowy błąd designu, który kosztuje firmę realne pieniądze. Okazuje się, że dzięki testom eye-tracking podobne błędy można wyłapać jeszcze zanim projekt będzie on-line.

Od kiedy istnieje technologia Eye-tracking?

Eye-tracking istnieje od lat. Do tej pory realizowany był jednak za pomocą specjalistycznego sprzętu w laboratoriach, wymagał grupy testerów oraz specjalistycznej firmy, która takie badania prowadzi i przeanalizuje. Były to drogie i skomplikowane badania dostępne tylko dla dużych firm, które mogły pozwolić sobie na wysoki koszt. Dzięki rozwiązaniu, które proponuje RealEye – takie badania można przeprowadzić u siebie w domu, a wyniki od prawdziwych testerów można mieć już po kilku godzinach.

Kiedy wystartowałeś i skąd w ogóle pomysł na taki start-up?

W styczniu 2017 udało mi się połączyć kilka ciekawych nowinek z GitHuba (portal z bazą wiedzy i kodów dla programistów) i stworzyłem prototyp RealEye. Przyznam szczerze, że za jak za pierwszym razem mój komputer pokazał mi faktyczną mapę miejsc, na które patrzyłem (ok 3:30 w nocy po sporej dawce cukru …) mało nie wyszedłem z siebie z wrażenia że to zadziałało.

Start pierwszej wersji miał miejsce w lutym. Od tamtej pory sporo się już jednak zmieniło. Swoją drogą na tym właśnie polega piękno młodego projektu. Można bardzo szybko testować nowe rozwiązania i zmieniać taktykę np. model rozliczeniowy, który też był już modyfikowany.

Czym zajmowałeś się wcześniej?

Pomysł to wynik połączenia kilku kropek z mojego życia. Na studiach (Robotyka na PW) zajmowałem się m. in widzeniem maszynowym (śledzenie pozycji głowy w obrazie z kamery). Moim drugim kierunkiem był Marketing Internetowy gdzie dowiedziałem się o eye-trackingu i problemach związanych z UX od jednego z wykładowców, Huberta Anyżewskiego. W międzyczasie stworzyłem komercyjnie kilka projektów stron www oraz serwisów internetowych i za każdym razem brakowało mi tych samych informacji: które elementy strony są widoczne i spełniają swoje zadanie, a które są zupełnie niepotrzebne i tylko utrudniają użytkownikowi poruszanie się po stronie. Wiedziałem, że eye-tracking rozwiązałby moje problemy, ale był za drogi …

Kto ma być docelowym odbiorcą Twojego projektu?

Produkt na pewno nie jest skierowany do wszystkich. RealEye to narzędzie głównie dla osób zajmującą się optymalizacją konwersji na stronach www. Drugą grupą odbiorców są właściciele stron internetowych, którzy na własną rękę dbają o poprawę konwersji.

Jest kilka agencji, które wykorzystują badania do sprawdzania reklam przeznaczonych na banery wielkoformatowe. Tworzą szablony (zdjęcia z ulic miast), w których umieszczają swoje projekty i porównują, który plakat przyciągnie więcej uwagi. Bardzo ciekawy przykład wykorzystania tutaj (link)

Produkt jest na tyle unikalny, że czasami użytkownicy sami zaskakują jak go używają. Ostatnio okazało się, że wyniki z RealEye są wykorzystywane podczas warsztatów dla młodzieży w muzeum w Wenecji! Widocznie jest to dobra metoda pokazania elementów sztuki przykuwających uwagę odbiorcy. Swoją drogą RealEye zyskał spore zainteresowanie wśród uczelni wyższych (nie tylko technicznych, ale także psychologii poznawczej) jako alternatywa dla drogich eksperymentów.

Na jakim etapie jesteś z projektem?

Projekt miał już kilka iteracji. Jestem wielkim fanem podejścia typu Lean, czyli reagowania na potrzeby użytkowników. Od pierwszej wersji trochę funkcjonalności zostało usuniętych (np. testowanie przez społeczność) i sporo fajnych elementów zostało dodanych, m. in moduł automatycznego zamawiania testerów, możliwość przeprowadzania badań na stronach www oraz ułatwienie liczenia słów w celu analizy czy dany fragment tekstu jest czytelny.

Przeglądaj bazę ponad 1000 start-upów. Dodaj bezpłatnie swój projekt

Na samym początku uruchomiona została specjalna grupę na Slacku. Udało się tam zebrać grupę “fanatyków” którzy chętnie dzielili się swoimi uwagami. Niezastąpioną pomoc udzielił mi m. in. Giovanni Federico (Doktor Psychologii Poznawczej z Uniwersytetu z Neaoplu) który na co-dzień zajmuje się badaniami eye-tracking, David Darmanin (CEO platformy hotjar.com), który pomaga rozwijać projekt prowadząc ze mną sesje mentoringowe, oraz Mark Zollner, specjalista od optymalizacji konwersji. Dzisiaj RealEye ma regularnych klientów, którzy również oferują eye-tracking jako usługę, a to dopiero początek podróży.

Ile czasu zajęło Wam stworzenie platformy? Były jakieś trudności? Jakie błędy popełnialiście?

Prototyp został zbudowany w ok. 2 miesiące, było to typowe MVP. Mówi się, że jeśli ktoś nie wstydzi się pierwszej wersji swojego produktu to znaczy, że za późno go opublikował. Ja się wstydziłem, ale jednocześnie byłem dumny z wartości jakie platforma przynosi użytkownikom. Na start udało się zgromadzić ok. 300 agencji z całego świata, które (bez)pośrednio zajmują się tworzeniem grafik, stron www oraz innych materiałów graficznych. Zaproponowałem im darmową subskrypcję w zamian za podzielenie się opinią i uwagami. To jest dosyć częste podejście kiedy nie wiadomo do końca, w którym kierunku produkt będzie się rozwijać. To był dobry ruch ponieważ szybko wyłoniła się pierwsza grupa docelowa, czyli agencje tworzące strony www. Co ciekawe w pierwszej wersji nie można było nawet testować stron www tylko same screen-shoty przez to też spora część agencji uciekła… ale część została i dla nich właśnie powstawały kolejne elementy serwisu.

Odnieśliście spory sukces na platformie ProductHunt. Powiedz użytkownikom, którzy pierwszy raz słyszą o tym serwisie czym jest i jak działa?

Product Hunt to społeczność skupiona wokół nowinek technologicznych i gadżetów. Nie jest to zwykły, kolejny portal, na którym mogą ogłaszać się startupy, co potwierdza fakt, że niedawno został kupiony za 20 milionów dolarów przez jeden z większych na świecie portali pomagających w finansowaniu młodych firm – AngelList. Można tam spotkać typowych “early adopters”. To jest typ osobowości, która chętnie stoi w kolejce całą noc żeby dostać nowego iPhone’a, która jako pierwsze zainstalują Betę ulubionego programu (nawet z błędami). “Early Adopters” lubią mieć coś jako pierwsze i przekazać swoje opinie kolejnym osobom (bardzo często poprzez blogi). To w ich ślady idą potem masy (Majority z poniższego wykresu). Dotarcie do takich osób jest kluczowe kiedy chce się pokazać światu innowacyjny produkt – i Product Hunt świetnie się do tego nadaje.

Źródło: socialmktgtech.com

Jaką drogą Wasz projekt trafił na PH?

Od dawna byłem świadomy istnienia platformy i dobrze wiedziałem że RealEye zostanie surowo oceniony przez społeczność ale jednocześnie ma potencjał na wybicie się z “tłumu”. Przed publikacją na Product Hunt wszystko było bardzo dobrze przygotowane, m.in:

● opracowane teksty i materiały graficzne
● odpowiednie materiały dostępne dla Bloggerów
● specjalna oferta dla użytkowników Product Hunt (-30%)

Tutaj znajduje się dokument, który posłużył przy zbieraniu materiałów do publikacji. Nawiązałem też kontakt z Kevinem W., który ma spore uznanie w społeczności PH i on pomógł mi przejść przez proces publikacji.

Jakie efekty dała obecność na ProductHunt?

Głównym celem publikacji produktu na Product Hunt jest zasięg i surowy (ale szczery) feedback. W przypadku RealEye udało się osiągnąć oba cele. Produkt został wyróżniony jako “product of the day” i dzięki temu był on promowany w newsletterach i w mediach społecznościowych. Jednocześnie utrzymał wysoki poziom komentarzy, spodobał się społeczności i dzięki temu promowany jest do dziś obok innych produktów z podobnej kategorii.

Uwaga: Napisz na [email protected]. Opiszemy historię Twojego biznesu

Udało się przyciągnąć ok 8 000 UU pierwszego dnia po publikacji. Część z nich udało się przekonwertować na klientów, ale to już zawsze zależy od produktu. Swoją drogą sama dyskusja, która wywiązała się pod publikację i ilość szczerych opinii, którą produkt otrzymał była warta drugie tyle.

Kilka dni po publikacji zaczęły pojawiać się artykuły na blogach z całego świata na temat RealEye. Okazało się, że przyciągnął uwagę mediów m. in. z Turcji, Hiszpanii, Francji czy Czech.

Wzmianka o RealEye na czeskim portalu

Czego Tobie obecnie potrzeba do szybszego rozwoju projektu?

Produkt jest bardzo niszowy i wiele osób nie zdaje sobie sprawy z zastosowania badań eye-tracking. Wydawało mi się, że skoro sam eye-tracking istniał od lat, pokazanie konkurencyjnego i kilka rzędów wielkości tańszego rozwiązania samo spowoduje lawinę klientów. Niestety tak się nie stało. Okazuje się, że bardzo dużym wyzwaniem jest “uświadamianie” użytkowników o wartości, którą przynoszą regularne badania eye-tracking i na tym należy się skupić.

Co mógłbyś poradzić osobom, które myślą o własnym start-upie?

Warto poczytać o porażkach innych osób ponieważ bardzo dużo błędów jest powtarzalnych. Czekanie na “idealną pierwszą wersję” produktu czy rozwijanie projektu bez udziału użytkowników to tylko kilka z nich. Ostatnio Hotjar opublikował ciekawą lekturę: “Poradnik dla osób budujących swój SaaS” – wiedza w pigułce dla początkujących. I jeszcze jedno, samo czytanie artykułów i blogów nie przybliża do sukcesu. Przeczytaj także na MamBiznes.pl: 13 polskich start-upów, które odniosły sukces za granicą

Rozmawiał Grzegorz Marynowicz

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.
Adam 28 wrz 2017 (09:51)

Dzięki Grzegorz za publikację! Mam nadzieję że pomoże komuś spojrzeć na projektowanie i UX z innej perspektywy (dosłownie ;) )!