Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Piwo własnej roboty. Jak to zrobić, by zarobić?

Coraz więcej osób interesuje się warzeniem piwa w domowym zaciszu. Daje to wiele satysfakcji i na dłuższą metę jest tańsze, niż kupowanie wysokogatunkowego piwa w sklepie. Dzięki zdobytej w ten sposób praktyce i wiedzy można jeszcze zarobić.


foto: thinkstock

Obecnie komplety urządzeń do warzenia piwa i składniki do jego przyrządzenia są ogólnodostępne. Głównie za sprawą tego, że wielu Polaków postanowiło wrócić do wywodzącej się jeszcze ze średniowiecza sztuki warzenia piwa. Dla wielu z nich jest to hobby, a walory smakowe domowego trunku zwykle przewyższają te, z którymi spotykamy się w piwach z browarów komercyjnych. Ci, którzy mają na koncie kilka własnych warek, często chcieliby na swojej pasji zarobić. Są na to cztery legalne sposoby.

Warzenie w domu się opłaca

Jak szacuje Bartosz Nowak, bloger i piwowar domowy, koszt surowców potrzebnych do wyprodukowania 30 litrów domowego piwa z gatunku AIPA (jest to jeden z najdroższych stylów produkcji) wynosi około 90 zł. Po doliczeniu mediów (zużycie gazu albo energii elektrycznej) daje to około 100 zł. Zatem jedno półlitrowe piwo wyprodukowane w domu kosztuje niecałe 2 zł. To znacznie mniej niż jego rynkowa cena w sklepie (najtańsze kosztuje 5,50 zł za 0,5 l).

Niskie koszty to jeden z powodów, dla których wiele osób postanawia warzyć własne piwo w domu. Niestety, nawet członkowie Związku Piwowarów Domowych nie mogą sprzedawać swoich wyrobów. O legalne sposoby przekuwania hobby w źródło utrzymania zapytaliśmy Tomasza Kopyrę, krytyka piwnego, blogera i certyfikowanego sędziego piwnego PSPD i BJCP, oraz Joannę Piątek – współwłaścicielkę Browaru na Jurze.

– Dla początkującego piwowara, który zmierzył się już z warzeniem piwa w domu, kolejnym krokiem jest próba uwarzenia piwa w browarze restauracyjnym. Dopiero po takiej próbie i decyzji, że chcemy produkować oraz sprzedawać piwo na większą skalę, warto zwrócić się do większego browaru – mówi Piątek. Kopyra dodaje, że osoby, które z pasją zajmują się warzeniem piwa w domu, z fachem w ręku mają też przewagę konkurencyjną. Obecnie nie kształci się bowiem piwowarów – w ostatnich latach browary raczej się zamykało, niż otwierało. Osoby, które pracują w nich obecnie, przeważnie ukończyły technologię żywności. Piwowarstwem można się jednak zająć i bez takich studiów. Osoba, która się tym interesuje i zamierza zacząć na tym zarabiać, może wybrać jedną z czterech dróg.

Własny browar za kilka milionów

Pierwszą możliwością jest otworzenie własnego browaru. Nie jest to jednak ani proste, ani tanie. – Wiąże się z bardzo dużymi nakładami finansowymi, wysokim ryzykiem i ogromnym nakładem pracy. Jeśli chodzi o kwestie finansowe, to w zależności od skali założenie browaru kosztuje od kilkuset tys. zł do kilku mln zł. Sama warzelnia jest kosztowna, a to nie koniec wydatków. Dodatkowo własny browar bardzo absorbuje – mówi Kopyra.

Przeczytaj: Niecodzienny pomysł dwójki polskich absolwentów

Potwierdza to Joanna Piątek. Jak mówi, przy zakładaniu browaru podobnego do Browaru na Jurze, gdzie produkuje się około 20 tys. hektolitrów piwa rocznie, trzeba się nastawić na nakłady początkowe w wysokości kilku milionów złotych. Do kosztów związanych z utworzeniem linii produkcyjnej dochodzą jeszcze kwestie podatkowe, zezwolenia i wiele innych.

Browar kontraktowy, czyli dzierżawa

Drugą możliwością – alternatywą dla własnego browaru – jest założenie browaru kontraktowego. Osoba, która ma swoją recepturę i chce warzyć piwo, dzierżawi linię produkcyjną w browarze, który ma akurat wolne moce produkcyjne. Odbiera gotowe piwo, a płaci za to tak, jakby zlecała produkcję temu browarowi. W taki sposób działa m.in. Browar Pinta, który warzy swoje piwo w Browarze na Jurze, a także AleBrowar w Browarze Gościszewo czy Browar SzałPiw w Browarze Bartek.

– To dużo mniej ryzykowne, bo nie musimy inwestować w browar. Odbywa się to w perspektywie jednego do dwóch lat, a nie minimum dwudziestu, jak w przypadku browaru przemysłowego. W najgorszym przypadku utopimy pieniądze w surowcach i opłacie dla browaru, ale nie zostaniemy z kredytem na wiele lat. Ten sposób ma również swoje wady.

Nie zawsze będziemy mieli wpływ na wszystko, co dzieje się w browarze. Może się zdarzyć, że pracownicy browaru zrobią coś nie tak, jak sobie życzyliśmy. Browary mają wolne moce produkcyjne z jakiegoś powodu. Chodzi nie tylko o jakość, ale również o to, że często nie odnajdują się w obecnych realiach. Przeważnie nie są też najnowocześniejsze. Możliwa stopa zwrotu z takiej inwestycji jest mniejsza niż w przypadku warzenia w swoim browarze. Jednak w dłuższym okresie pierwsza możliwość jest po prostu rentowniejsza – mówi Kopyra.

Joanna Piątek uzupełnia, że wiele zależy od indywidualnych ustaleń między browarem produkującym a pomysłodawcą browaru kontraktowego. Koszty mogą wahać się od kilku do kilkuset tysięcy złotych, a nawet kilku milionów. Zdarzały się przypadki, gdzie pomysłodawca dostarczał do browarów tylko recepturę, a resztą działań zajmował się browar produkujący. Często też, wraz z recepturą, pomysłodawca musi dać gwarancję opłacenia kosztów produkcji wszystkich uwarzonych dla niego piw, a potem sam musi zająć się sprzedażą. Standardem jest zlecenie produkcji konkretnego piwa przy wykorzystaniu linii produkcyjnej browaru i wzięcie na własne barki działań promocyjnych, marketingowych i sprzedażowych. Bardzo często browary kontraktowe same dostarczają surowce i zajmują się transportem, co znacząco obniża koszty produkcji. Koszty akcyzy zawsze leżą po stronie producenta.

Zostań mielcarzem

Domowy piwowar może też przekuć swoją pasję w źródło utrzymania, zatrudniając się w browarze, często w browarze restauracyjnym, których ostatnio powstaje coraz więcej. – Często powtarzam, że piwowarstwo domowe to kuźnia kadr dla browarów rzemieślniczych. Ta opcja wiąże się też z najmniejszym ryzykiem, bo ryzykuje ten, który zatrudnia piwowara, a nie on sam. Nie spotkałem się jednak z przypadkiem, by ktoś był niezadowolony z pracy takiej osoby – twierdzi Kopyra.

Jak mówi, osoby te odznaczają się specjalistyczną wiedzą, ale mają też cechę, której często brakowało piwowarom „z wykształceniem”. Chodzi mianowicie o pasję i kreatywność. To bardzo ważne, bo w Polsce była tradycja warzenia jednego, góra dwóch gatunków piwa – jasnego pełnego, mocnego i powiedzmy porteru. Obecnie coraz częściej browary sięgają po bardziej nowatorskie style piwa, a w sumie jest ich blisko sto.

Przeczytaj: 101 niezwykłych pomysłów na biznes

Korzyści z zatrudnienia piwowarów domowych widać, gdy browar restauracyjny dość szybko zaczyna tworzyć piwo oparte na nowatorskich recepturach. Często przy zakupie sprzętu otrzymują oni 2-3 przepisy, polecane przez producenta. Piwowarzy domowi potrafią jednak stworzyć o wiele ciekawsze w smaku i aromacie gatunki, takie jak witbier, stout czy india pale ale.

Kooperacja z browarem

Jest też czwarta możliwość – tzw. kooperacja, czyli współpraca piwowara i browaru. W Polsce taka forma produkcji piwa zaczęła się za sprawą konkursu piw domowych Birofilia, zorganizowanego przez Grupę Żywiec i Polskie Stowarzyszenie Piwowarów Domowych. Zwycięzca tego konkursu mógł uwarzyć piwo według swojej receptury na większą skalę w browarze w Cieszynie. Później okazało się, że nie trzeba wygrać konkursu, by warzyć piwo, trzeba być tylko znanym i doświadczonym piwowarem domowym.

– Moja „kolaboracja” z browarem Widawa jest przykładem takiej współpracy. To dowód na to, że można wnieść kreatywność i know-how do browaru i zrealizować marzenia o warzeniu piwa, nie rzucając jednocześnie pracy. Nie jest to jednak działanie dla wielkiego zysku, ale bardziej forma samorealizacji. Zysk można osiągać, gdy działa efekt skali, nie zaś wtedy, gdy produkujemy incydentalne warki – dodaje Kopyra.

Ciekawym zjawiskiem jest też połączenie podejścia pierwszego i czwartego, kiedy browary rzemieślnicze zapraszają do współpracy piwowarów domowych. Tak dzieje się np. w przypadku Pracowni Piwa, małego browaru z Modlniczki pod Krakowem, założonego przez piwowarów domowych, którzy chętnie zapraszają innych piwowarów do wspólnego warzenia.

W Polsce formuły browarów kontraktowych czy kooperacji piwowara i browaru dopiero raczkują. Możliwe jednak, że pójdziemy w ślady USA, gdzie po 2000 roku dał się zauważyć prawdziwy rozkwit produkcji piw niszowych. Coraz większą rolę odgrywają tam browary rzemieślnicze, mikrobrowary, brew puby oraz browary kontraktowe. Podobnie od kilku lat dzieje się w Polsce, co zostało już dostrzeżone przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. W kwietniu tego roku wpisało ono na Listę Produktów Tradycyjnych kolejne piwa tradycyjne, pochodzące z browarów kontraktowych. 

– Rozkręcamy biznes: bar kanapkowy

– Otwieramy kolekturę lotto

– Jak założyć punkt ksero

Justyna Niedbał
Bankier.pl

[email protected]

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.
lertdd 13 kwi 2016 (15:13)

Mam pozytywne doświadczenia jeśli chodzi o zakupy sprzętu do warzenia piwa od Marxam – www.marxam.eu. Nie ociągają się z dostawą, mieszadła dotarły ładnie opakowane, podobnie jak drożdże. Wszystko dobrze zabezpieczone.