Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Pomysł na firmę: studio nagrań

Mimo, że do założenia studia nagrań potrzeba sporo pieniędzy – konkurencja na tym rynku jest bardzo silna. Ważne jest także, aby posiadać pasję, która jest muzyka. Prowadzenie studia tylko z ekonomicznego punktu widzenia wydaje się wręcz absurdalne.

O tym, ile potrzeba środków na założenie studia nagrań i jak je prowadzić z sukcesem rozmawiamy z Tomaszem Rogulą, właścicielem studia nagrań TR Studio.

Z jakimi trudnościami spotkał się Pan na początku swojej działalności, a z jakimi boryka się Pan teraz?

Studio nagrań w polskich czy środkowo-europejskich realiach to zazwyczaj bardzo mała jednostka organizacyjna, za to bardzo wysoko wyspecjalizowana technologicznie. Gro czasu i pracy zabiera zatem serwisowanie sprzętu i walka z coraz bardziej zawodnymi i skomplikowanymi systemami komputerowymi oraz masą zmieniających się programów i wymogów komputerowych.

W tym biznesie mamy do czynienia z olbrzymią papierologią: deklaracje ZUS, VAT EU, VAT, PIT, rejestry, spisy – w sumie ponad 20 różnych teoretycznie potrzebnych druków, ksiąg z masą załączników składanych i wypełnianych, czasem nawet co miesiąc. To gigantyczne obciążenie dla studia nagrań i każdego małego przedsiębiorcy, często jednoosobowego. Dla przykładu, wystarczy, że choć raz dokonamy operacji z kontrahentem z UE, musimy wypełniać druk VAT EU, mimo że wypełniamy druki VAT.

Jakie trzeba poczynić inwestycje, by otworzyć taki biznes? Ile i na co trzeba przeznaczyć najwięcej pieniędzy?

W zależności od rozmachu, koszt urządzenia profesjonalnego studia nagrań może wynieść od 150 tys. do nawet 200 mln zł.

Jakie i w jakiej wysokości ponosi się koszty przy prowadzeniu tego biznesu?

Wszystko zależy do skali instalacji, potrzeb napraw, kosztów eksploatacji pomieszczeń itp. Zwykle jest to kilka tysięcy. Bywa, że koszty się podwajają, czy nawet potrajają.

Ilu i na jakich stanowiskach zatrudnia Pan pracowników?

Zatrudniam dwie osoby. Każda z nich jest omnibusem, zarówno w elektronice, informatyce, mechanice, materii dźwięku, jak i w pracach administracyjnych.

W jaki sposób szuka Pan klientów?

Szczerze mówiąc, po 30 latach działalności klienci najczęściej sami nas znajdują. Istotnym elementem promocji są liczne fora dyskusyjne, gdzie akurat o naszym studiu dużo się dyskutuje w kontekście naszej skuteczności. Internet jest tu kluczowy.

Jak wygląda konkurencja na tym rynku?

Jest bardzo silna. Istnieje masa małych instalacji podobnych do naszej, szczególnie w niewielkich miejscowościach. Konkurują one cenowo. Nierzadko ich stawka za godzinę pracy wynosi 10-20 zł, tyle co niewykwalifikowanego robotnika. Taka praktyka psuje rynek. Trzeba jednak pamiętać, że studia nagrań tworzą zazwyczaj pasjonaci, muzycy. Prowadzenie ich, z ekonomicznego punktu widzenia, wydaje się wręcz absurdalne; często utrzymywane są z pensji całej rodziny.

– 10 najciekawszych polskich pomysłów

Dzięki bardzo mocnej pozycji na polskim rynku, możemy stosować ceny umiarkowane, ale nie absurdalnie niskie. W każdej grupie rynkowej są klienci, którzy przedkładają jakość nad cenę, są też i tacy, dla których cena usługi jest najważniejsza. Jesteśmy firmą stabilną i tym zyskujemy kolejnych klientów. Nasze portfolio zawiera setki firm – największe korporacje świata i najważniejsze firmy polskie (m.in.: banki, korporacje, koncerny, operatorzy telekomunikacyjni).

W jakiej wg Pana perspektywie czasu można oczekiwać zysków? Jak długo czekał Pan na pierwsze zyski

Około 8 lat.

Z usług, jakich przedsiębiorców (dostawców) musi Pan korzystać, by prowadzić ten biznes?

Poza dostawcami mediów, to z żadnych.

Kiedy (w jakich okolicznościach) zdecydował się Pan na założenie działalności gospodarczej?

Od wczesnych klas szkoły podstawowej moją pasją było budowanie przeróżnych, bardziej lub mniej skomplikowanych dźwiękowych urządzeń elektronicznych, służących do zapisu dźwięku. W 1975 roku zdecydowałem, że będę pracował w studiu nagrań i zajmował się konstrukcją urządzeń potrzebnych do rejestracji i obróbki dźwięku. Ze względu na kolosalne, jak na ówczesne czasy, ceny takiego sprzętu, pierwsze studio zbudowałem od podstaw. Tym samym przekroczyłem wszelkie granice uporu i absurdu. Sięgając niemal niemożliwego, stworzyłem warunki i przyjazne otoczenie dla  najsłynniejszych polskich muzyków i najważniejszych  produkcji muzycznych w polskiej fonografii. Można o tym się przekonać wchodząc na jedną z naszych stron – www.trstudio.com.

Dlaczego zdecydował się Pan działać w tej branży?

Wyłącznie wielka PASJA i miłość do muzyki i dźwięku sprawiły, że prowadzę studio nagrań. Nie wyobrażam sobie innego życia, a tym bardziej pracy od 7 do 15.

Jakie wg Pana zmiany legislacyjne mogłyby przyczynić się do rozwoju branży, w której Pan działa?

Należy zacząć od radykalnego uproszczenia systemu podatkowego i przepisów dotyczących ubezpieczeń społecznych, szczególnie w obszarze zatrudniania osób do prac dorywczych. Koszmarna biurokracja towarzysząca nawet najprostszym formom zatrudnienia, np. na umowę zlecenia czy o dzieło, jest ogromnym hamulcem rozwoju małych przedsiębiorstw.

Kolejny krok to wprowadzenie podatku liniowego lub jeśli to niemożliwe, maksymalne rozszerzenie ryczałtu na wszystkie dziedziny działalności. Tylko ta forma nie jest konfliktogenna z aparatem skarbowym, nie budzi niejasności interpretacyjnych – nie ma żadnych odliczeń, żadnych ulg, zatem wszystko jasne i proste. Idąc dalej, czekam na likwidację uciążliwych ksiąg zakupów VAT, wszelkich rejestrów, które tylko powielają znane urzędnikom fakty i informacje.

Czy korzystał Pan z funduszy UE?

Nie, choć widzę w nich szansę na rozbudowę posiadanego laboratorium badawczo-rozwojowego w zakresie inżynierii materiałowej i elektroakustyki.

Czy kiedykolwiek zgłosił Pan kontrahenta do rejestru dłużników lub skorzystał z usług firmy windykacyjnej

Nie. Stosujemy prostą i skuteczną zasadę – nigdy nie wydajemy skończonych prac klientom, którzy nie wpłacili całości wynagrodzenia. Wyjątek stanowią osoby bardzo dobrze nam znane, które wielokrotnie dowiodły swojej rzetelności. To w zupełności nas zabezpiecza przed niemiłymi sytuacjami.

Dziękuję za rozmowę.

Barbara Sielicka
Bankier.pl
[email protected]

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.
Kamil 2 30 sie 2013 (18:38)

Jakbym miał 200 mln to żyłbym sobie spokojnie jak lord, a nie takie siano pakował w studio. bo się nie zwróci nigdy. Faktycznie, autor zniechęca do zakładania działalności