Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Własne czasopismo pomysłem na biznes

Była w ciąży, kiedy po 2 latach pobytu w Anglii wróciła do Polski. Nie łudząc się, że ktoś ją zatrudni, wraz z mężem założyła firmę. Od 2009 roku wspólnie prowadzą TOP10 Magazine. A zaczynali skromnie – od rankingu dostawców w sektorze leasing i CFM.

O prowadzeniu magazynu, które stało się jej pasją oraz o trudnościach związanych z jego założeniem opowiada Agnieszka Elebe, Dyrektor PR i Rozwoju Biznesu, Telefectiv Sp. z o.o.

Pani Agnieszko skąd pomysł, aby zająć się właśnie prowadzeniem magazynu?

To nie była spontaniczna decyzja. Pomysł rodził się i dojrzewał przez prawie 2 lata. Ostatecznie w stworzeniu magazynu pomógł mi mój mąż, który poparł ideę i zaoferował wsparcie. Najpierw, w 2007 roku, wprowadziliśmy na rynek produkt Telefectiv TOP10 – ranking wyłaniający najlepszych dostawców w sektorze leasing i CFM. Pomysł był o tyle wyjątkowy, że badanie opierało się na analizie satysfakcji klientów. A to oznacza, że było ono bardzo obiektywne i odzwierciedlało rzeczywiste relacje w badanych branżach.

Pomysł się spodobał i posypały się oferty współpracy z magazynami motoryzacyjnymi – propozycje dotyczące publikacji naszych raportów i opinii eksperckich. To nas zainspirowało. Dwa lata później wydaliśmy pierwszy numer zatytułowany TOP10 Magazine. Tematem przewodnim był ranking sektora leasing i CFM. Tytuł był dostępny w sieci Empik i salonach Kolporter. Numer dobrze się sprzedał i od tego czasu jesteśmy na rynku. Dziś przygotowujemy do druku 6 wydanie.

Co było dla Pani najtrudniejsze przy tworzeniu magazynu?

Niewiedza, brak doświadczenia i nieznajomości rynku. Wszystkiego musiałam się nauczyć. Poczynając od doboru kontrybutorów i współpracowników, przez to czym jest layout magazynu, na jakości i rodzajach papieru do druku kończąc. Świadomie nie wspominam o towarzyszącej temu wszystkiemu biurokracji. Fajnie jest posiadać własny magazyn, ale stoi za tym naprawdę dużo pracy, nieprzespanych nocy, ogromny stres oraz przysłowiowe „pot i łzy”.

Dlaczego więc zdecydowała się Pani na założenie własnej firmy, a nie na pracę na etacie?

Zimą 2005 roku wróciłam z Anglii. Byłam w ciąży ze swoim pierwszym dzieckiem. Nie przyszło mi wtedy do głowy, aby szukać pracy na etacie. Nikt by mnie nie zatrudnił. Wraz z mężem postanowiliśmy zacząć pracować na własny rachunek. W 2006 roku powstała firma Telefectiv – dziś wydawca TOP10 Magazine. Powód założenia własnej firmy nie był więc, jak widać, zbyt heroiczny. Wynikał on raczej z mało ciekawej sytuacji i perspektywy na przyszłość.

Do kogo skierowany jest Pani magazyn?

TOP10 Magazine to z założenia pismo biznesowe. Czytelnikami są głównie decydenci w dużych i średnich firmach w Polsce. Takiego pisma nie czyta się do poduszki. Dziś TOP10 dojrzewa i ewoluuje w stronę kobiet, ich roli i olbrzymiego znaczenia w polskim biznesie.

Wspomina Pani o roli kobiet w polskim biznesie. Jak według Pani kobiety radzą sobie w biznesie?

Kobiety w polskim biznesie nadal są dyskryminowane. Nawet jeżeli nie mówi się o tym głośno. Dużo częściej na stanowiska decyzyjne wybierani są mężczyźni, mimo posiadania takich samych kwalifikacji jak kobiety. Z czego to wynika? Ze stereotypów. Jesteśmy dobrze wykształcone, zaradne, profesjonalne i twarde. Wiele potrafimy znieść i mamy intuicję opartą na rozsądnym myśleniu. To tylko kilka cech, które można nam przypisać. Niewielu jednak chce je dostrzec i dlatego jest nam ciężej w biznesie niż mężczyznom.

Prasa biznesowa w Polsce przeżywa renesans. Zauważyli to zagraniczni wydawcy, którzy coraz chętniej wydają polskie edycje swoich pism. Co TOP10 wyróżnia na tle konkurencji?

Przede wszystkim trudno jest jednoznacznie określić konkurencję TOP10 Magazine. Ja lubię w nim to, że nie jest krytyczny, nie porusza tematów politycznych. Nie roztrząsa problemów i sporów. Podoba mi się to, że promuje polski biznes, polski rynek i polskich przedsiębiorców. Jest też obiektywny. Ale największą różnicą na tle konkurencji jest to, że TOP10 Magazine to w całości polski produkt.

Ile potrzeba środków na założenie takiego magazynu?

To jedno z tych pytań, na które nie ma odpowiedzi. Ten biznes to ciągła inwestycja. Każdy nowy numer to zupełnie różne koszty jego produkcji: partnerzy, sesje fotograficzne, oprawa graficzna, dystrybucja, druk. Im więcej się ma na to środków finansowych, tym lepiej.

Czy prowadzenie takiego magazynu to opłacalny biznes? Długo czekała Pani na pierwsze zyski?

Prowadzenie magazynu, jak każdy biznes, rządzi się określonymi prawami. Zanim pojawią się zyski, należy najpierw zainwestować. Budowa marki TOP10 Magazine to ciągle jeszcze inwestycja. Ale mało bolesna, bo poparta wielką pasją i wolą walki.

Pani plany na przyszłość w związku z biznesem?

Najbliższa przyszłość to wielkie zmiany w TOP10 Magazine – nowy layout, nowi kontrybutorzy, świeży look. A dodatkowo nowy projekt – konkurs Giganci Biznesu. Chcemy wyróżniać firmy i osoby zaangażowane w rozwój polskiej gospodarki.

Dziękuję za rozmowę.

Jeżeli masz ciekawy pomysł na biznes i go realizujesz – napisz do redakcji i podziel się z czytelnikami swoim doświadczeniem.

Komentuje Grzegorz Marynowicz, analityk Bankier.pl

Wydawanie czasopism to niełatwy biznes. Na rynku jest setki tytułów, które konkurują o czytelnika. To jednak nie konkurencja jest głównym problemem branży. Sytuację wydawców gazet pogarsza fakt spadającej od dłuższego czasu liczby czytelników.

Maleje liczba czytających, spadają nakłady i przychody, co zmusza część wydawców do zamykania gazet. Kupujemy coraz mniej prasy ponieważ częściej korzystamy z internetu. To odbija się także na rynku reklamy w prasie. Według szacunków ZenithOptimedia w 2010 roku segment dzienników stracił 8% a segment magazynów 7%. W USA rynek reklamy internetowej po raz pierwszy wyprzedził wielkością reklamę w prasie. Właściciele gazet szukają więc ratunku w opłatach za treści publikowane w sieci

– Ziemniaki na patyku pomysłem na biznes

– Zakładamy kolekturę lotto

– Pralnia samoobsługowa to niezły biznes

Barbara Sielicka
Bankier.pl

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.
Marianna 17 gru 2012 (20:37)

Firma TElefectiv sp. z o.o. z Płocka ul. Królewiecka 11 to z złodzieje i oszuści!!!!Nie płaca faktur nawet komornik nic nie może wskórać, bo nic (rzekomo) nie mają!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Przestrzegam!!!Zniszczyli przez to moją firme i rodzinę!Ich sposób na biznes to niepłacenie innym!