Pomysłowość ludzka nie zna granic. To znane i powtarzane hasło dobrze pasuje do pomysłodawcy sandałów, które oprócz swojej tradycyjnej funkcji pełnią także rolę wykrywacza metali.
Przeszukiwanie terenów za pomocą wykrywacza metali w poszukiwaniu skarbów — starych monet, pozostałości powojennej broni czy zgubionych na plaży łańcuszków w Polsce jest prawnie zabronione. Mimo wszystko i tak działa u nas około 60 tys. hobbystów, którzy zaopatrzeni w detektory metalu przemierzają lasy i plaże. W niektórych krajach, beach combing, czyli przeszukiwanie plaż i szukanie zgubionych precjozów nie jest nielegalne. Dla części osób, mieszkających na wybrzeżach w znanych kurortach, beach combing to sposób na zarobkowanie.
foto: hammacher.com
Jeden z takich właśnie hobbystów wpadł na pomysł stworzenia bardziej wygodnego — i mniej rzucającego się w oczy niż standardowy detektor — urządzenia. Są nim sandały wyposażone w wykrywacz metali. Gumowe klapki z 9 voltową baterią i systemem wykrywającym informują znalazcę o odkryciu, przez wibrację zamontowanego na kostce czujnika i wysyłanie sygnału świetlnego.
Klapki pozwalają więc swobodnie spacerować po plaży z nadzieją na znalezienie czegoś więcej niż kapsle po piwie. Dla fanów beach combingu pomysł idealny. Dla twórcy pomysłu — wielotysięczny zysk. Klapki kosztują zaledwie 60$ i spowodowały mocny wzrost osób, które „mimochodem” się bogacą.
Grzegorz Marynowicz
Bankier.pl