Potrzeba matką wynalazku – brzmi popularne przysłowie. Doskonale odnosi się ono do pomysłu firmy Smell Of Books, która oferuje zapachy książek w sprayu. Wszystko po to, by korzystanie z elektronicznych czytników choć trochę oddawało klimat tradycyjnej książki.
Książki odchodzą do lamusa i to nie tylko dlatego,że są kosztowne (tudzież nad literaturą dominuje telewizja)ale głównie za sprawą nowoczesnych urządzeń do czytania e-booków. Kindle firmy Apple i inne podobne urządzenia, umożliwiają przechowywanie wielu książek na maleńkim pendrivie, nie kurzą się, nie rozpadają po piątym czytaniu, są wygodne w noszeniui mają jeszcze dziesiątki innych zalet.
Prawdziwi bibliofile narzekają jednak, że czytnik elektroniczny to nie to samo. Kartki człowiek nie przewróci,rogu nie zagnie, zapachu świeżo wydrukowanej książki nie poczuje… Zaraz! Zapach poczuje — firma Smell Of Books pomyślała dość twórczo o tym,czego może brakować bibliofilowi „przesiadającemu” się z tradycyjnej książki na czytnik elektronicznyi postanowiła wprowadzić na rynek zapachy w sprayu, którymi można pryskać swój czytnik i poczuć zapach farby drukarskiej.
Firma oferuje aż pięć zapachów do wyboru: zapach nowej książki, zbutwiałego białego kruka z antykwariatu, książki śniadaniowej (zapach jajek na bekonie), książki z babcinej szafy oraz książki romantycznej.Te trzy ostatnie zapachy, dość dziwaczne dla polskiego użytkownika odnoszą się do specyfikikultury amerykańskiej. W naszym przypadku trzeba by wprowadzić zapach studenckiego podręcznika(lekko piwna) i książki toaletowej (tu jednak popyt byłby ograniczony).
– Robi biznes na „najmocniejszej kawie na świecie”
– Dwie panie zarabiają na ładowarce do sprzętu zasilanej nogami
– Zarabia krocie…robiąc na drutach
Grzegorz Marynowicz
Bankier.pl