Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Sprzedają całkowicie polskie piwo. „To nasz prawdziwy piwowarski skarb”

Zaczynali od piwowarstwa domowego, a dziś warzą nawet 1,4 mln butelek piwa. Rodzinny browar Trzech Kumpli założyło małżeństwo Piotr i Irmina Sosin z Tarnowa. W ich ofercie znajduje się m.in. największy piwowarski skarb – całkowicie polskie piwo, znane jeszcze w czasach średniowiecznych. – Bardzo mocno pragnęliśmy dołożyć cegiełkę w budowaniu legendy grodziskiego. Chcieliśmy uwarzyć je w bardzo klasycznej odsłonie, warząc je na słodzie pszenicznym wędzonym dymem dębowym, który powstaje w tradycyjnym palenisku, mówi właściciel i główny piwowar Trzech Kumpli Piotr Sosin.

Piotr i Irmina Sosin; Fot. Tomasz Gotfryd

Bartłomiej Godziszewski: Czym zajmowaliście się wcześniej, zanim zajęliście się warzeniem piwa? Skąd taka decyzja?

Piotr Sosin: Zanim zajęliśmy się piwowarstwem pracowaliśmy przez kilkanaście lat w międzynarodowych korporacjach i jednostkach biznesowych jednego z uniwersytetów. Choć nigdy nie planowaliśmy “przejścia na zawodowstwo”, to nie mamy wątpliwości, że nasze wcześniejsze doświadczenie bardzo w prowadzeniu browaru do dzisiaj się przydaje. To branża bardzo interdcyscyplinarna, wymagająca wiedzy i umiejętności z wielu różnych obszarów, ale na pewno po prostu jest też biznesem, w którym bez konkretnych umiejętności prowadzenia przedsiębiorstwa jest dużo ciężej.

Przeczytaj! Polacy sprzedają najdłuższe frytki na świecie. „Inwestycja nie przekracza 7 tys. zł”

Założenie browaru to była naturalna decyzja, w zasadzie był to kolejny etap kilkuletniego hobby – piwowarstwa domowego. Po prostu w pewnym momencie zorientowaliśmy się, że nasze domowe piwa są już na tyle dobre, że można z nimi wyjść do ludzi szerzej, komercyjnie.

Skąd wziął się pomysł na biznes?

Można powiedzieć, że z potrzeby serca. Uwielbialiśmy warzyć piwo w domu, ale pracując na etacie mieliśmy na nie coraz mniej czasu. Nie chcąc rezygnować z tego wspaniałego zainteresowania, po prostu zdecydowaliśmy się “wskoczyć na większe gary”.

Nie będziemy udawać, że mieliśmy od samego początku wszystko skalkulowane i spięte na ostatni guzik w tabeli arkuszu kalkulacyjnego. Absolutnie nie mieliśmy. Wiedzieliśmy, że istnieje światowy trend poszukiwania przez ludzi autentyczności w produktach spożywczych, byliśmy pewni swej piwowarskiej ręki, bo nasze domowe piwa były niezłe, czuliśmy, że startujemy w niezłym momencie, bo w 2014 roku piwowarstwo rzemieślnicze wciąż było w powijakach więc po prostu ruszyliśmy.

Jak wyglądały początki i co sprawiło największe trudności.

Znaleźliśmy browar z wolnymi mocami produkcyjnymi, które postanowiliśmy wynająć i przenieśliśmy nasze domowe receptury na sprzęt profesjonalny. Pierwszym zaskoczeniem było to, że technologicznie wszystkiego musieliśmy się nauczyć od nowa. Piwowarstwo domowe i profesjonalne to niby ta sama wiedza, ale stopień zaawansowania sprzętu to zupełnie inna opowieść. Nasza krzywa uczenia się była bardzo stroma…

Ruszaliśmy z minimalnym kapitałem, bo chcieliśmy, by browar rozwijał się organicznie, co zresztą trwa do dzisiaj. Na pewno płynność finansowa była niemałym wyzwaniem, co zresztą jest wspólnym mianownikiem z każdym startującym i szybko rosnącym biznesem.

Uczyliśmy się też handlu, dystrybucji, przepisów podatkowych, celnych, sanepidowskich, transportowych, dostaw wewnątrzunijnych, prawa pracy. Myślę, że dla wielu innych, którzy rozpoczynali swoje biznesy ta opowieść brzmi znajomo.

Natomiast ani chwili nie wątpiliśmy, że działamy w najlepszej branży świata, że piwowarstwo rzemieślnicze to swego rodzaju wspólnota wartości i bardziej sposób życia niż dobrze skalkulowane biznesy. Znakomicie się w niej czujemy.

W swojej ofercie macie piwo Grodziskie. Określacie ten styl piwny o pochodzeniu całkowicie polskim. Jak to należy rozumieć?

Ze względu na sposób produkcji, użyte składniki, wygląd, profil aromatyczno-smakowy ale też genezę piwo dzieli się na kilkadziesiąt głównych styli piwnych. Wraz z podstylami piwna rodzina to kilkaset różnych gatunków!

Piwowarstwo polskie rozwijało się pod wpływem niemieckiej, czeskiej, częściowo też angielskiej szkoły browarniczej, warząc style piwne właśnie z tych regionów.

Grodziskie natomiast to styl, który rozwinął się wyłącznie Polsce, na terenie Wielkopolski. W pewnym momencie produkcja skupiła się wokół Grodziska Wielkopolskiego, stąd nazwa. Piwo to sięga swoimi korzeniami aż do średniowiecza. Było warzone tradycyjnie całkowicie ze słodu pszenicznego, częściowo wędzonego, zazwyczaj dymem dębowym lub bukowym. Grodziskie było lekkie, jasne, mocno nagazowane, bo stosowano wtedy technikę refermentacji w butelkach, która nadaje piwu charakterystycznego “szampańskiego” wysycenia dwutlenkiem węgla. Jeśli doda się do tego zestawu cech aromat wędzonki i kwaskowy finisz piwa to otrzyma się znakomitą receptę na piwo, które nie dość, że ma bardzo oryginalny charakter, to jeszcze wspaniale spisuje się jako piwo na upały lub po prostu piwo codzienne. Tradycyjnie serwowane w wysokim pokalu z cienkiego szkła, w którym szybko uciekające liczne bąbelki CO2 dopełniały wrażenia, że trzyma się w dłoni szampan. Zresztą Grodziskie faktycznie było w pewnym momencie nazywane “szampanem północy”. W okresie międzywojennym było też bardzo popularne w Europie, uwielbiali je Niemcy, nadając im własną nazwę Grӓtzer, zresztą eksport do Niemiec stanowił niemałą frakcję całościowej produkcji Grodziskiego.

Browar Trzech Kumpli; Fot. Judyta Toruń

Dzisiaj cała branża piwowarska świata wie o Grodziskim, które doczekało się własnej kategorii w Beer Judge Certification Program – metodologii systematyzowania stylów piwnych, ale też programu certyfikowania sędziów piwnych. Warzone jest w USA, Hiszpanii, we Włoszech i wszyscy piwowarzy respektują jego pochodzenie polskie. Gdy piwowar z polski wyjawia swe pochodzenie w jakimkolwiek browarze kraftowym w USA, od razu jako z podziemi wyrasta piwowar główny miejscowego browaru, który chce wiedzieć jak najwięcej o Grodziskim.

To nasz prawdziwy piwowarski skarb. Mówi się tak również o Porterze Bałtyckim, ale jego korzenie dzielimy z innymi państwami basenu Bałtyku, a Grodziskie jest tylko “nasze”. Bardzo mocno pragnęliśmy dołożyć cegiełkę w budowaniu legendy grodziskiego. Chcieliśmy uwarzyć je w bardzo klasycznej odsłonie, warząc je na słodzie pszenicznym wędzonym dymem dębowym, który powstaje w tradycyjnym palenisku, mówi właściciel i główny piwowar Trzech Kumpli Piotr Sosin Opowiadamy o nim wszędzie, gdzie tylko mamy okazję! A jak nie mamy okazji, to sami ją tworzymy!

Przeczytaj! Postawił na manufakturę alkoholi. W jego pomysł zainwestowała m.in. Magda Gessler

Jakie inne piwa macie jeszcze w swojej ofercie?

Mamy kilka linii produktowych: nowofalową, klasyczną i piw mocnych, w tym piw długo leżakujących w drewnianych beczkach. Trzon naszej produkcji stanowią jednak piwa nowej fali z rodziny stylu IPA – czyli India Pale Ale – sztandarowego stylu światowej piwnej rewolucji. To piwa pełne cytrusowego i tropikalnego smaku i aromatu, aż trudno uwierzyć, że całe to bogactwo pochodzi z amerykańskich, australijskich oraz nowozelandzkich chmieli. Bardzo mocną pozycją sprzedażową ma u nas klasyczny pilzner, co jest dla nas potwierdzeniem hipotezy jaką sobie stawialiśmy, gdy warzyliśmy go po raz pierwszy – fani piwa oczekują rzemieślniczego, solidnie uwarzonego pilsa, pomimo szerokiego wyboru jakie w tym stylu piwnym dają browary korporacyjne czy regionalne. Słowem: ludzie chcą kraftowego pilsa.

Niemniej, naszym flagowcem niemal od początku działalności pozostaje Pan IPAni – czyli hybrydowe piwo, które łączy ze sobą cechy piwa pszenicznego oraz IPA. Uwielbiane zarówno przez mężczyzn i kobiety, nagrodzone wieloma medalami, piwo, które już weszło do klasyki polskiego kraftu.

Wasze piwa dostępne są w wielu miejscach w kraju. Jak przebiegała wasza ekspansja krajowa?

Rozwój dystrybucji, podobnie jak całego browaru następował bardzo naturalnie, choć wiązało się to początkowo ze żmudną pracą przekonania właścicieli pubów oraz dystrybutorów do naszych piw. Gdy wszyscy przekonali się jednak, że Trzech Kumpli to kraftowy synonim jakości i powtarzalności, ale też solidności dostaw, to wszystko zaczęło się rozwijać prędzej.

Piwo rzemieślnicze musi być najwyższej jakości, dzisiaj to jest warunek sine qua non powodzenia browaru. Bez wysokiej jakości nie ma co w ogóle „atakować rynku”.

W krafcie ważne są też pozytywne, długofalowe, oparte na wzajemnym zaufaniu relacje. Czujemy, że udało się nam takie zawiązać z naszymi dystrybutorami i klientami końcowymi. Wiele na nich budujemy.

Browar Trzech Kumpli; Fot. Tomasz Gotfryd

Czy sprzedajecie bądź planujecie sprzedaż zagraniczną?

Regularnie sprzedajemy do Włoch, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Holandii, na Litwę, poprzez pośredników również do Danii i Szwecji. Coraz częściej zgłaszają się do nas kupcy z Bliskiego i Dalekiego Wschodu, ale póki co te kontakty traktujemy jako egzotyczne urozmaicenie naszej pracy. Naszym trzonem pozostaje jednak rynek polski, na który kierujemy 99% uwagi.

Czy macie receptę na sukces w browarnictwie?

Trudno spisać taki jednoznaczny przepis. Skromnie wymienimy tylko kilka ważnych składników w tej recepturze: solidna, aktualna wiedza piwowarska, samodyscyplina i pracowitość, zatrudnianie możliwie najlepszych ludzi i dzielenie się z nimi wiedzą, stawianie jakości produktu ponad wszystko, co się robi. W krafcie trzeba kochać to, co się robi. Bez tego ognia, szaleństwa, pasji nie udaje się żaden rzemieślniczy biznes. Ludzie szybko wyczuwają zmęczenie tematu, marazm i brak autentyzmu.

I na koniec coś, co powinno być zawsze wysoko w priorytetach i na pewno nie na szarym końcu: trzeba odpoczywać, regenerować się, łapać dystans do tego, co się robi. Bez tego można wpaść w bardzo niebezpieczny tunel pracoholizmu i nie zauważać mrugających lampek ostrzegawczych.

Sprawdź! Ile kosztuje i jak założyć własny browar?

Dokąd zmierzacie? Jakie są wasze plany na przyszłość?

Będziemy stale doskonalić nasze obecne piwa oraz warzyć kolejne na coraz wyższym poziomie. Mamy masę pomysłów na następne: od tych “codziennych”, przez mocniejsze, na długo leżakujących w drewnianych beczkach kończąc. Piwowarstwo to wszechświat możliwości twórczych, każdego roku rodzą się nowe style piwne, bądź wariacje istniejących, farmerzy oferują nowe gatunki chmielu, laboratoria hodują nowe wspaniałe szczepy drożdżowe. Kochamy mieć taki wybór!

Rozwijamy produkcję, zwiększając moce wytwórcze, ale nie pędzimy na złamanie karku. Rozwijamy się i rośniemy organicznie. Cieszymy się, że dzięki temu zachowujemy naszą tożsamość, pozostając firmą rodzinną. Lubimy działać powoli.

Ale przede wszystkim zbudujemy własny browar, najpewniej w Tarnowie, a dokładnie w Mościcach, dzielnicy, w której zlokalizowana jest siedziba browaru i nasz sklep firmowy. Wyobrażamy go sobie nie tylko jako miejsce produkcji znakomitych piw Trzech Kumpli, ale również sposób na animację lokalnej społeczności. Na miejscu otworzymy restaurację, planujemy też organizować wydarzenia kulturalne i zanurzyć się nieco w działalność edukacyjną. Na realizację tego pomysłu potrzebujemy jednak kilku dobrych lat, które poświęcimy na doszlifowywanie wizji. Czas na wyjawienie całego pomysłu również dopiero nadejdzie. Nie spieszymy się… Ma być znakomicie, albo wcale.

Prowadzisz ciekawy biznes i chciałbyś o tym opowiedzieć? Napisz na [email protected]. Opiszemy Twoją historię!

Jak dużo już sprzedaliście butelek piw?

W 2018 roku sprzedaliśmy prawie 7000 hl piwa (to około 1,4 mln butelek), nasza top trójka: Pan IPAni, Misty oraz Pils to 55% całkowitej sprzedaży. Dwa pierwsze zaskoczeniem na podium nie są, ale Pils jest już ogromnie miłą niespodzianką.

Zaprezentowaliśmy 14 nowych piw, przy utrzymaniu 6 w stałej, zamurowanej pewnej dostępności.

W 2018 roku uczestniczyliśmy w 39 różnych wydarzeniach od festiwali piwnych, po degustacje organizowane w Sztokholmie. Spędziliśmy setki godzin za kranami i na rozmowach z klientami, a przy okazji przejechaliśmy, przelecieliśmy i przeszliśmy ok. 50 tys km. Czyli tyle, co z Tarnowa dookoła globu i jeszcze do Rio, a co tam!

Oczywiście: „kto robi w życiu to, co kocha nie pracuje ani jednego dnia”, ale jednak brak wolnych weekendów pod koniec roku dał się już odczuć. Wszak było ich tylko 13…

Wsparliśmy 10 inicjatyw z różnych sfer działalności człowieka, które są nam bardzo bliskie z czego jesteśmy bardzo dumni i zamierzamy w kolejnych latach tę liczbę konsekwentnie powiększać. (festiwale filmowe, festiwale jazzowe, inicjatywy podróżnicze).

Zdobyliśmy aż 19 medali na różnych konkursach, a wisienką na torcie i ukoronowaniem roku była dla nas rekomendacja Gault&Millau Polska dla producenta regionalnego o bardzo wysokiej jakości produktu. Pękaliśmy z dumy.

Przeczytaj także na MamBiznes.pl

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.
disck 31 lip 2019 (09:33)

Z tym Grodziskim to głownie jednak browar Grodzisk....