Twórcy „Gry o Tron” współpracują z wrocławską firmą. Stworzyli rękę Jamiego Lannistera i smocze jaja

Bartłomiej Godziszewski

13 maja 2019 (07:12) / Aktualizacja: 13 maja 2019 (07:19) Komentarze: 1

Wrocławska firma Rextorn Metalwork, zajmująca się wyrobami repuserskimi rozpoczęła współpracę z HBO, tworząc rękę Jamiego Lannistera, bohatera Gry o Tron. Jednak zanim do tego doszło, aby się wypromować stworzyli inny rekwizyt ze świata Westeros. – Wiedziałem, że musimy stworzyć coś nawiązującego do dzisiejszych trendów i postawiliśmy na smocze jajo z serialu „Gra o Tron”. Patrząc z perspektywy czasu była to doskonała decyzja, ale wtedy nie było to jeszcze takie oczywiste – mówi Tomasz Grabarczyk, współwłaściciel firmy Rextorn Metalwork.

HBO współpracuje z wrocławską firmą Rextorn Metalwork; Fot. materiały prasowe

Bartłomiej Godziszewski: Skąd pomysł by zająć się repuserstwem?

Tomasz Grabarczyk: Pracownię założyłem wspólnie z moim najlepszym przyjacielem: Piotrem Mojką, który jest fantastycznym rzemieślnikiem, a przy tym wspaniałym i bardzo utalentowanym człowiekiem. Piotr marzył, aby kiedyś otworzyć własną pracownię, ale nie miał na to ani funduszy, ani smykałki do interesu. Ja natomiast – ówczesny sprzedawca używanych części samochodowych – potrafiłem rozmawiać z klientami, dobrze się czułem w charakterze sprzedawcy i miałem odłożone środki na własny interes. Sprzedaż części samochodowych przestała mnie interesować. Szukałem czegoś bardziej kreatywnego.

Jak zaczęła się Twoja przygoda z biznesem?

Wszystko zaczęło się pewnego wieczoru zakropionego procentami, gdy wspólnie z Piotrem doszliśmy do wniosku, że mamy identyczny cel – ja chcę mieć kreatywny biznes, a on swoją własną pracownię. Ja lubię sprzedawać, on lubi tworzyć. Tego wieczoru podjęliśmy decyzję, że razem założymy swój pierwszy biznes: pracownię wyrobów repuserskich. O ile oczywiście następnego dnia nie stwierdzimy na trzeźwo, że pomysł miał więcej sensu po kilku piwach.

Przed jakimi wyzwaniami stanęliście na początku działalności?

Dzięki umiejętnościom Piotra nasze wyroby od początku były towarem „z górnej półki”. Gorzej wypadała kwestia pozyskania klienta. Przez długi czas była to nasza pięta achillesowa – bardzo mało osób zdawało sobie wówczas sprawę, że istnieje coś takiego jak repuserstwo. Postanowiłem wykorzystać swoje umiejętności filmowe i nagrać materiał, który stanie się wizytówką naszych możliwości. Nie było sensu promować samego rzemiosła – ile osób miesięcznie wpisuje w Google frazę „repusowanie”? Wiedziałem, że musimy stworzyć coś nawiązującego do dzisiejszych trendów i postawiliśmy na smocze jajo z serialu „Gra o Tron”. Patrząc z perspektywy czasu była to doskonała decyzja, ale wtedy nie było to jeszcze takie oczywiste.

Smocze jaja z „Gry o Tron” produkcji wrocławskiej firmy, Fot. materiały prasowe

Czym zajmowaliście się przed założeniem Rextorn Metalwork?

Jak już wspomniałem, byłem sprzedawcą używanych części samochodowych na jednym z wrocławskich szrotów. Piotr natomiast pracował w zakładzie renowacji zabytków, gdzie zdobywał cenne doświadczenie. W tym czasie zajmowałem się już amatorsko fotografią, montażem materiałów filmowych oraz tworzeniem muzyki. Te umiejętności bardzo przydały się w promowaniu Rextorn Metalwork, gdzie każda z nich znalazła ważne miejsce.

Jakie do tej pory zrealizowaliście największe zamówienia?

Wszystko zależy od tego, jaką skalę przyjmiemy. Jeżeli chodzi o zakres prac i czas niezbędny na realizację, największym zleceniem było stworzenie potężnych neobarokowych maskownic do Pałacu Karola Poznańskiego w Łodzi – jest to obiekt łódzkiej Akademii Muzycznej. Jeżeli natomiast miałbym wybrać najbardziej spektakularną realizację pod względem technicznym, będzie to miedziany smok wykonany w tym roku dla prywatnego inwestora spod Warszawy. W tym zleceniu mieliśmy wolną rękę i mogliśmy naprawdę zaszaleć, tworząc bestię wedle własnego uznania. Wyszła z tego fantastyczna praca.

Prowadzisz ciekawy biznes i chciałbyś o tym opowiedzieć? Napisz na [email protected]. Opiszemy Twoją historię!

Czy zamówienia pochodzą głównie z Polski, czy za granicą również Wasze usługi są coraz bardziej znane?

Zarówno nasz Facebook jak i kanał na YouTube są prowadzone po angielsku, stanowiąc ważną gałąź naszego marketingu. Póki co przeważają jeszcze zamówienia wykonywane na rynek polski, ale zleceń z zagranicy jest z dnia na dzień coraz więcej. Zdarzają się sytuacje, gdy polscy klienci piszą do nas po angielsku – zakładając, że nie jesteśmy polskim przedsiębiorstwem, skoro widzieli nasze prace na mediach społecznościowych HBO.

Zapytałem Ciebie przed chwilą o zamówienia zza granicy nie przez przypadek. Od pewnego czasu współpracujecie z HBO, przy produkcji rekwizytów do „Gry o Tron” Jak to się stało, że rozpoczęliście współpracę z amerykańskim gigantem telewizyjnym?

Tu należy zaznaczyć jeden istotny fakt: nasza współpraca z HBO to jak na razie jednorazowy projekt, który wykonaliśmy w ramach programu #ForTheThrone. Aby uczcić finałowy sezon serialu, HBO wybrało 18 artystów z całego świata i powierzyło im wykonanie nowych wersji legendarnych artefaktów z Westeros – wśród wybranych znaleźliśmy się również my.

Jak HBO na nas trafiło? Kiedy w 2013 roku opublikowaliśmy materiał ukazujący wykonywanie repliki smoczego jaja z Gry o Tron, film spotkał się z ciepłym, ale umiarkowanym przyjęciem. Po kilku latach video miało 150.000 czy 200.000 wyświetleń. Był to niezły wynik, zważywszy na „niszowość” naszego rzemiosła, ale daleko mu było do viralu.

Przełom nastąpił w 2017 roku, gdy serwis rozrywkowy BoredPanda.com wystąpił do nas z propozycją umieszczenia naszego filmu na swoich platformach społecznościowych. Układ był następujący: my wyrażamy zgodę na edycję materiału do bardziej „facebookowego” formatu i jego publikację w mediach, a w zamian otrzymujemy podpisy pod każdym materiałem przekierowujące ruch na nasze media. Nastąpiła prawdziwa burza! W ciągu pierwszej doby materiał obejrzało przeszło siedem milionów użytkowników, a do nas zaczęły odzywać się dziesiątki portali z prośbą o zgodę na publikację filmu: UNILAD, LADbible, ViralThread, Jungle Creations, Viral Motion, Diply, Storyful… Zaczął się prawdziwy viral. Po tygodniu od pierwszej publikacji łączna suma wyświetleń naszego filmu przekroczyła 20 milionów.

Przypuszczam, że na fali tej popularności dostrzegło nas HBO. I wraz z pracami nad finałowym sezonem postanowiło się do nas odezwać.

Zobacz też Ile warta była reklama Starbucksa dzięki wpadce HBO w serialu „Gra o Tron”?

Czy taka reklama, niczym kubek Starbucksa w jednej ze scen ostatniego odcinka, przyczyniła się do zwiększenia liczby zamówień, nie tylko z Polski, ale i zza granicy?

Tego typu reklamy świetnie wpływają na ogólny ruch wokół pracowni: widać to po przyroście subskrypcji na YouTube czy po skoku liczby polubień na Facebooku. Wbrew pozorom nie jest jednak tak, że wraz z emisją podobnej reklamy „łapiemy” momentalnie setki zleceń i mamy zapełniony harmonogram na najbliższe dwa lata. Owszem, pytań jest więcej, ale dużą ich część zadają osoby, które mylą nas ze sklepami oferującymi ciekawe gadżety. Taki odbiorca nie jest kompletnie przygotowany na cenę wyrobu, którego wykonanie zajmuje wprawnemu rzemieślnikowi dwa lub trzy tygodnie pracy.

Jakie macie plany na najbliższą przyszłość?

Czekamy na kontakt od Netflixa, bo – idąc za ciosem – z chęcią wzięlibyśmy na warsztat coś z uniwersum Wiedźmina 😉 A odpowiadając serio: w naszym rzemiośle ciężko przewidzieć następne realizacje, gdyż są one zależne od potrzeb naszych klientów. Ci na szczęście dokładają wszelkich starań, abyśmy się nie nudzili.

Na pewno będziemy dalej rozwijać naszą pracownię oraz zwiększymy częstotliwość kursów repuserskich, które uruchomiliśmy w zeszłym roku i które cieszą się ogromnym zainteresowaniem. Lada moment ukończymy prace nad zwieńczeniem wieży do świątyni hinduskiej, która powstaje pod Krakowem – to naprawdę intrygujący projekt. Liczymy również na nowych klientów i ich wyobraźnię. Im bardziej jest ona „szalona”, tym lepiej.

Przeczytaj także na MamBiznes.pl

• Gwiazda „Gry o tron” rozkręca własny biznes w sieci
• Polak postawił biznes na ostrzu noża. Sprzedał już noże na wszystkich kontynentach
• Polka w Nowej Zelandii otworzyła własną piekarnię. „Nowozelandczycy są zaskoczeni smakiem polskiego chleba”