Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

Branża budowlana: potrzebne są zmiany w przepisach, aby uniknąć wyścigu szczurów i szaleńczo niskich cen

Szykuje sie jeszcze większa niż sądzono zapaść w branży budowlanej. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zapowiedziała, że budżet na drogi zostanie zmniejszony w przyszłym roku z 29 mld zł na 7 mld zł.

– Ten czterokrotny spadek od największego publicznego inwestora musi się dramatycznie odbić na branży – mówi prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, Marek Michałowski. Dlatego branża proponuje zmiany w prawie dotyczące przetargówi i rozliczania kontraktów.

Zdaniem Marka Michałowskiego, żeby w dwustronnej relacji nie dochodziło do żadnych zgrzytów, potrzebne są nie tylko twarde zapisy prawne, ale i zrozumienie, które byłoby podstawą partnerskiej współpracy czy procesu podejmowania decyzji.

– Tego wymagają realia związane np. ze wzrostem cen materiałów budowlanych czy spadkiem liczby zamówień w branży. W takich warunkach zarówno inwestor, jak i wykonawcy powinni mieć możliwość renegocjacji podpisanej umowy.

Wykonywane dziś kontrakty były negocjowane 2-3 lata temu, a wszystko się od tej pory zmieniło: wzrosły ceny, zmienia się otoczenie mówi Michałowski. Może trzeba przenegocjować cenę, może trzeba zastosować indeksację cen, zastosować roboty zamienne. Są roboty dodatkowe, trzeba się zastanowić, jak je wycenić, jak je realizować.

Jak mówi prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, dziś często zamiast podjęcia próby wspólnego rozwiązania problemów, inwestorzy decydują się na skierowanie sprawy do sądu.

Nie może funkcji inwestora zastępować sąd, czyli: macie robić, my umywamy ręce, jak macie jakieś pretensje, to idźcie do sądu ocenia. Podstawowym obowiązkiem jest też rozliczenie kontraktu. Obie strony muszą usiąść i rozliczyć kontrakt, a dziś gremialnie kontrakty rozlicza sąd.

– To prowadzi do zatorów płatniczych, w skrajnych przypadkach może doprowadzić do upadku przedsiębiorstwa.

Sądy pracują tak, jak pracują. Są zawalone robotą, wyroki, odwołania, to trwa 2-3 lata ocenia prezes PZPB. Na końcu się okazuje, że firma może i miała rację, ale już nie bardzo ma się kto zgłosić po odbiór pieniędzy.

Przedstawiciele branży budowlanej domagają się przede wszystkim uelastycznienia prawa.

– To, co my postulujemy, to odpowiedzialność i partnerstwo mówi Marek Michałowski. Odpowiedzialność polega na tym, że jeżeli inwestor publiczny, np. GDDKiA organizuje przetarg i wie, że jego wartość to 1 mld zł, to wie dokładnie, które firmy mogą zrealizować ten kontrakt.

Prezes PZPB tłumaczy, że w takiej sytuacji powinny się odbyć prekwalifikacje. Inwestor powinien wybrać 5 czy 6 podmiotów, które gwarantowałyby, że są technicznie i finansowo przygotowane do realizacji kontraktu.

– Wtedy unikniemy wyścigu szczurów i szaleńczo niskich cen, schodzących o 40-50 proc. poniżej budżetów inwestorskich tłumaczy szef PZPB, dodając, że branża oczekuje także wzoru umowy kontraktowej, która będzie dzieliła równo prawa i obowiązki miedzy wykonawcę i inwestora.

Bez tych zmian, w obecnej sytuacji, w jakiej znalazła się branża, kolejne dwa lata mogą okazać się bardzo ciężkie dla przedsiębiorstw budowlanych. Tym bardziej, że Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zapowiedziała, że budżet na drogi zostanie zmniejszony z 29 mld zł na 7 mld zł w przyszłym roku.

Ten czterokrotny spadek od największego publicznego inwestora musi się dramatycznie odbić na branży podkreśla Michałowski. Kolejne tematy pewnie się pojawią, pytanie tylko, kiedy i czy w takiej ilości, jak były rok czy dwa lata temu. Pamiętając, że proces budowlany od momentu ogłoszenia przetargu do rozpoczęcia budowy, to przynajmniej dwa lata, widzimy, że powstaje nam potężna dziura, którą firmy muszą jakoś przeżyć.

Firmy już zapowiedziały, że będą szukać oszczędności w redukcji kosztów, a to oznacza m.in. mniejsze pensje, co widać już od początku roku, a nawet zwolnienia pracowników. Polski Związek Pracodawców Budownictwa szacuje, że do końca 2013 roku w branży pracę stracić może nawet 150 tysięcy osób.

Zdaniem Marka Michałowskiego, w obliczu kryzysu na polskim rynku, przedsiębiorcy zaczynają szukać swoich szans na rynkach zagranicznych, głównie na Wschodzie.

Tam wcale nie jest łatwiej, ryzyka są ogromne przestrzega szef PZPB. Trzeba je umieć oceniać i trzeba się bardzo dokładnie przygotować. To ciężka droga, ale możliwa.

W przeciwieństwie do rynków zachodnich, według Michałowskiego, kraje Europy Zachodniej dobrze chronią swoje rynki, zastrzegając rynek generalnego wykonawstwa dla firm krajowych.

– Na Zachodzie mamy bardzo małe szanse. Tam rynki są podzielone i wejście na nie jest trudne, co najwyżej jako podwykonawcy uważa Marek Michałowski. Firmy i kraje potrafią chronić swoje rynki bardzo dokładnie. My się tego dopiero uczymy.

Więcej w materiale wideo.

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.