Ranking kont firmowych Ranking kont osobistych

W wieku 12 lat zaczął prowadzić własny biznes. „Nie chciałem już korzystać z pieniędzy mamy”

W wieku 12 lat wiele dzieci myśli bardziej o zabawie niż o własnym biznesie czy dorosłym życiu. Jednak zupełnie inaczej było w przypadku Bartka Kusza, który w tym wieku zdecydował się rozwijać własny biznes. – Poczułem potrzebę posiadania własnych pieniędzy, jednak nie chciałem ich od mamy. Tak zrodził się mój pomysł na biznes związany z opieką nad zwierzętami – mówi Bartek Kusz, założyciel PetsitterBartekKusz.

Na zdjęciu Bartek Kusz, Fot. PetsitterBartekKusz

Bartłomiej Godziszewski: Jak zaczęła się historia twojego biznesu i dlaczego właśnie zająłeś się opieką nad zwierzętami?

Bartek Kusz: Kiedy miałem niespełna 12 lat poczułem potrzebę posiadania własnych pieniędzy. Nie chciałem ich od mamy, która borykała się z chwilowymi problemami. Przeglądałem internet szukając inspiracji, zajęło mi to z pół roku. Co chwila wracałem do tematu nie zdając sobie sprawy, że rozwiązanie jest na wyciągnięcie ręki, że mogę robić to co robię do tej pory tylko przy tym jeszcze zarabiać. Natknąłem się gdzieś na artykuł o Darii Godlewskiej, która już długo była w tym zawodzie. Kiedy przyszedłem z tym tematem do mamy, szybko zaczęliśmy go drążyć  i poznawać jego tajniki. Początkowo miały to być tylko spacery, ale szybko przerodziło się to w domowy hotelik i cały czas ewoluuje.

Czy łączenie zajęć szkoły z prowadzeniem własnego biznesu nie było zbyt dużym wyzwaniem jak na nastolatka?

Oczywiście, że było dużym wyzwaniem. Obowiązki szkolne potem praca, mimo że przyjemna to bardzo wymagająca. Czy słońce czy deszcze trzeba iść z psem, bo trzeba i koniec. Z tym się nie dyskutuje, nie przekłada, nie zwleka. Człowiek może sobie poradzić, pies jest w pełni zależny od nas, nauczony czystości bardzo się męczy czekając na spacer.  Dzięki niezastąpionej pomocy mojej mamy udało się wszystko poukładać tak by wszystko grało, jak w zegarku. Kiedy jest zaangażowanie całej rodziny wszystko staje się łatwiejsze. Poza rodziną na początku współpracowałem z dwojgiem przyjaciół, ale z  czasem nasze grogi się rozeszły.

Jak wyglądał pierwszy rok własnego biznesu, co było najtrudniejsze przez ten czas?

Po pięciu latach wzmożonej pracy już nie pamiętam co było wtedy trudne. Chyba poranne wstawanie, by wyjść z psami przed szkołą (śmiech) Logistycznie większość rzeczy planowała wtedy mama. Wiedziała, kiedy mogę, kiedy nie dam rady, kiedy będzie musiał zrobić coś sama. Dla mnie było to proste, miałem w kalendarzu informację o spacerach, o przyjęciu lub oddaniu psa, o karmieniu. Wystarczyło zajrzeć do wspólnego kalendarza i wszystko wiedziałem oraz które rzeczy były oddelegowane do mnie.

Jak sfinansowałeś swój pomysł na biznes? Czy musiałeś przeznaczyć dużo środków na swoją działalność?

Jeśli nie chcesz budować hotelu z boksami i recepcją to wydatek na początku nie jest bardzo duży. Łatwiej jest, jeśli masz już miejsce gdzie te zwierzaki mogą przebywać. U nas było łatwiej, bo chcieliśmy i nadal chcemy zachować ten kameralny domowy charakter. Nasi podopieczni mieszkają z nami i śpią w naszych łóżkach, za żadne pieniądze tego nie chcę zmienić. Zatem wracając do tematu, koszt to głównie kampanie reklamowe, grafik, zrobienie strony, księgowość itp. Dobry biznesplan się też przydaje, bo koszty mnożą się bardzo szybko. Trzeba wyznaczyć sobie cel wiedzieć, do czego chce się dążyć i co osiągnąć. Trzeba wiedzieć, na czym się skupić i co zrobić kolejno by to wszystko się dobrze układało i skalkulowało.

Czy w realizacji twojego pomysłu na biznes pomogła Ci tylko mama?

Tak, przede wszystkim dzięki jej wsparciu udało nam się rozbudować firmę. Zawsze mogłem na nią liczyć, wierzyła we mnie i pomagała.

Na zdjęciu Bartek Kusz, wraz z jego mamą Anną Kusz

Kto najczęściej jest twoim klientem? Jak dużą liczbą zwierząt się opiekujesz?

Właściciele głównie psów 🙂  Teraz już mamy sporo stałych podopiecznych, którzy wracają do nas i czują się jak w swoim domu swobodnie. Więc obłożenie minimalne jest przez cały rok. Jeśli pytasz o to ile psów może być w tym samym czasie to około 5-6 Zależy nam na kameralnych warunkach. Przy tej ilości, każdemu możemy poświęcić odpowiednią ilość czasu, czułości i uwagi.

Mamy też inne usługi takie jak wizyty u kotów, spacery z psami czy transport zwierzaków. Wszystkie te usługi świetnie się uzupełniają a my dzięki temu jesteśmy bliżej klienta w każdej sytuacji. Trzeba się starać i przede wszystkim być sobą, by budować relacje.

Jak docierasz do nowych klientów?

Na tym etapie to są głównie podopieczni z polecenia, czasem ktoś nas znajduje przez Facebooka albo Google. Oczywiście są jakieś ogłoszenia również, ale podparte referencjami są skuteczniejsze. Ktoś kiedyś powiedział, że dobry produkt, usługa obroni się sama. Tak jest teraz z nami. W każdą opiekę wkładamy tyle serca i energii, że to widać, właściciele to czują, wiedzą, że można na nas polegać. Taki zadowolony właściciel z czystym sumieniem poleca nas dalej.  Poza tym widać nas, pokazujemy się na targach i innych pro zwierzęcych wydarzeniach. Trzeba budować świadomość właścicieli, że mogą zostawić swojego futrzastego przyjaciela w domowym hoteliku.

Jak wygląda zwykle twój dzień?

Jak w kalejdoskopie. Mimo skrupulatnego planowania dnia zawsze coś wyskakuje niespodziewanie i trzeba szybko i elastycznie reagować na zaistniałą sytuację. Czasem komuś komplikuje się sytuacja, dzwoni i jest z psem za 20 minut. Staramy się być pomocni w takich sytuacjach. Jeśli nie możemy przyjąć go do siebie, proponujemy wizyty domowe. To czasem zaburza nasz względny rytm pracy, ale taki ktoś do nas często wraca zadowolony.

Jak założyć własny hotel dla zwierząt?

Co oferujesz swoim klientom ?  

Nasza oferta ewoluowała przez te lata. Jednak główne nasze zajęcia to:

  • Hotelowanie zwierzaków u nas
  • Opieka dzienna u nas
  • Opieka nocna u właściciela
  • Wizyty domowe u kotów
  • Spacery z psami
  • Transport zwierzaków

Prowadzisz ciekawy biznes i chciałbyś o tym opowiedzieć? Napisz na [email protected]. Opiszemy Twoją historię!

Powiedz z własnej perspektywy, czy okres szkolny to dobry czas na założenie własnego biznesu?

Zależy jak dla kogo, nie każdy dorasta tak szybko. Odpowiedzialność w tak młodym wieku nie jest powszechna. Ja zawsze byłem bardziej dorosły i samodzielny od rówieśników. Nie mniej jednak każdemu polecam taką przygodę. Ja, zanim zająłem się zwierzakami miałem internetowy sklep z długopisami reklamowymi. Jednak byłem zbyt młody, by to ogarnąć nawet z pomocą mamy, więc temat umarł śmiercią naturalną. Zwierzaki były bliższe memu sercu i znacznie łatwiej było mi w to wejść. Jeśli ma się ambicje i pragnienie a do tego kogoś, kto w to uwierzy to wiek  nie jest tak ważny. Ja swoją markę buduje od 12 roku życia. Za chwilę będę pełnoletni i mam już wiedzę i doświadczenie, które inni dopiero będą zdobywać.

Uważam, że jeśli warunki są sprzyjające i wsparcie bliskich to każdy powinien próbować i jeszcze raz próbować. Każde doświadczenie się przyda w przyszłości. Porażki są wpisane w nasze życie, ale dzięki nim wiemy co możemy zrobić lepiej i w czym najlepiej się odnajdujemy.

Jakie masz plany na przyszłość ze swoim pomysłem na biznes?

Chciałbym jeszcze wpaść na jakiś fantastyczny pomysł i nie ograniczać się tylko do psiego hoteliku. Przecież całe życie przede mną, więc może coś na szerszą skalę wpadnie mi do głowy. Myślę jednak, że zwierzaki będą mi bardzo długo towarzyszyć, gdyż stało to się naszym rodzinnym zajęciem. Wszyscy wkładamy w do dużo serca i energii

Przeczytaj także na MamBiznes.pl

Administratorem Twoich danych jest Bonnier Business (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie. Twoje dane będą przetwarzane w celu zamieszczenia komentarza oraz wymiany zdań, co stanowi prawnie uzasadniony interes Administratora polegający na umożliwieniu użytkownikom wymiany opinii naszym użytkownikom (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. f RODO). Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne w celu zamieszczenia komentarza. Dalsze informacje nt. przetwarzania danych oraz przysługujących Ci praw znajdziesz w Polityce Prywatności.
Małgorzata Krawczyk 9 sty 2020 (00:10)

Moje psy Endorfina i Morfina były pod opieką Pani Ani i Pana Bartka kolejny raz. Gdy odbierałam moje dziewczynki po 10 dniach rozłąki, to oczywiście przywitały się bardzo ciepło i wylewnie ( aż za bardzo ? ), ale po pieszczotach chciały wrócić do pokoju aby się bawić z innymi psami. Dla mnie to jest jasny przekaz, że ten hotel jest najlepszy dla moich zwierzaków i z pewnością nadal będę korzystać gdy będę musiała wyjechać. Jeżeli ktoś szuka dla swojego pupila bezpieczeństwa, profesjonalizmu, odpowiedzialności, ciepła, wygłaskania i wybiegania, to ten hotel jest idealnym miejscem aby spokojnie i bez wyrzutów sumienia go zostawić. Z pewnością będzie pod opieką miłośników zwierząt z ul. Olszewskiej 22/14.
Pozdrawiam serdecznie, Małgorzata Krawczyk